Archiwum
- LATANIE W KATARZE
- Martensy Niki i inne buty
- Problemy finansowe Niki
- Spinka Niki a jej moc
- Życzenie Niki
- Rodzina Niki
- Ojciec Niki
- DiskAid 4.04 dla Windows
- Visikid 1.0.5 dla Windows
- Fora...
- Asystent Korporacja 2009 3.7.39.581 dla Windows
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wzory-tatuazy.htw.pl
Cytat
Długie szaty krępują ciało, a bogactwa duszę. Sokrates
I byłem królem. Lecz sen przepadł rankiem. William Szekspir (właść. William Shakespeare, 1564 - 1616)
Dalsza krewna: Czy śmierć to krewna? - życia pytasz się kochanie, tak krewna, ale dalsza, już na ostatnim planie. Sztaudynger Jan
Dla aktywnego człowieka świat jest tym, czym powinien być, to znaczy pełen przeciwności. Luc de Clapiers de Vauvenargues (1715 - 1747)
A ludzie rzekną, że nieba szaleją, a nieba rzekną: że przyszedł dzień Wiary. Cyprian Kamil Norwid (1821-1883)
aaaaLATANIE W KATARZEaaaa
Czytając Pułapkę Nieśmiertelności zastanwiałem się, jak możliwe jest, że tata Niki miał normalny pogrzeb na normalnym cmenterzu a oficjalnie żyje.:? Przecież przed pogrzebem ktoś musiał odnotować, że on zmarł. Co o tym myślicie...?:-|Mafia :D Nikt nie wie.
Mam nadzieję że w piątej części wszystko się wyjaśni:S
Jak się wyjaśni to nudno może być, bo będzie o jedną rzecz mniej do wyjaśniania;), ale z drugiej strony to jestem ciekawa jak odbył się ten pogrzeb.
Jak powiedział Net, Nika zakopała w ogródku ciało :P
Ale chyba pan Kosik w jednym z wywiadów wspominał, że jednak go nie zakopała? Czy się mylę? Bo nie pamiętam.;)
Czyli jego ciało zgniło w piwnicy...;/ (;) )
Ta..., serce tatusia ma w lodówce...
//xD I gotuje na nim co jakiś czas rosół xD// Dominika:D
Mi się wydaje, że pogrzeb taty Niki odbył się tylko w obecności grabarza i jej samej :(. Po prostu musiała dać w łapę grabarzowi ;).
Nie mogła zakopać w ogródku:? przecież była scena w PN, że Nika siedziała na CMENTARZU przy grobie ojca. Więc był to oficjalny pogrzeb. Chyba masz rację Morowis, ale wątpie czy to była łapówka. Może po znajmości...
Ta musiała wykopać kilka innych grobów żeby po znajomości. Zresztą jakie znajomości, już się boję ;)
No co. Może jej ojciec miał kolegę - grabarza. ;)I Nika go poprosiła, żeby zakopał go nieoficjalnie^^^^
A może dlatego jest biedna, że całe ubezpieczenie ojca, dała grabarzowi w łapę :P
Z całym szacunkiem dla p. Kosika myślę, że ten cały wątek z tajemniczym pogrzebem to jego błąd (p. Kosika, nie tajemniczego pogrzebu).
Ale, żeby nie psuć klimatu... dodam nową teorię...
Była ciemna noc. Na cmantarzu nie było nikogo. Nika zakradła się z ciałem swojego ojca i pospiesznie wykopała dziurę. Rozglądając się na boki zakopała trupa. Dodała nagrobek i czym prędzej uciekła.
Co wy na to:D:D
Właśnie to samo chciałam powiedzieć:D. Mi się zdaje, że Nika być może kontrolowała ludzi od pogrzebu. W końcu kto wie co jeszcze potrafi;).
Może ich zahipnotyzowała8)
A może pan Kosik nigdy tego nie wyjaśni?:D
To, że ktoś ma grób nie musi oznaczać, że jest tam pochowany... Ba! Nawet nie musi oznaczać, że ten ktoś nie żyje ^^ :P
Coś w tym jest, Zeg,;) ale z tym drugim to raczej nie wierzę, że on żyje:?
ALe czy gdyby go tam nie było, to czy Nika chodziłaby na pusty grób
Nataliasz93. NIe przeżyłbym tego
I nikt tego nie zauważył... "Wierzę" bo "wiara", nie "wieża" // Jasti
Może tak... A po co wszyscy inni ludzie chodzą na groby zmarłych... Przecież tam leżą tylko ich kości i inne zgniłe rzeczy :P Dusza jest gdzie indziej(powinna być ;) Teoretycznie... :)
Wszystkie groby na cmentarzu są zarejestrowane w kościele. Tak że nie ma opcji po kryjomu walnąć nagrobek, bo by chcieli tam potem kogoś pochować.
Niby tak, ale to przecież s-f. wszystko jest możliwe
95!
Ja nadal uważam, że nie dowiemy się tego.
A ja uważam, że ten wątek nie zostanie rozwinięty... A tak dzisiaj pod prysznicem mnie naszła myśl, skąd Manfred się dowiedział o śmierci ojca Niki? Skoro nie ma tego w żadnych dokumentach (bo inaczej Nika już dawno by była w domu dziecka), to skąd program sztucznej inteligencji miałby o tym wiedzieć? Ale to tez chyba nie zostanie wyjaśnione, bo, z całym szacunkiem, uważam, że to niedociągnięcie...
A ja myślę, że Nika zadbała (tymi swoimi mocami :P) o to, żeby papierki były w kościele np. na kogoś innego. Nikt raczej nie sprawdza takiej masy papierów ze zgodnością do nazwisk na nagrobkach. Wtedy oficjalnie tata Niki nie byłby pochowany, a jednocześnie by był :P
A tak dzisiaj pod prysznicem mnie naszła myśl, skąd Manfred się dowiedział o śmierci ojca Niki? Skoro nie ma tego w żadnych dokumentach (bo inaczej Nika już dawno by była w domu dziecka), to skąd program sztucznej inteligencji miałby o tym wiedzieć? Ale to tez chyba nie zostanie wyjaśnione, bo, z całym szacunkiem, uważam, że to niedociągnięcie... Osobiście uważam, że się tego domyślił, wywnioskował to z różnych rzeczy...
Tak... Ma kamery porozrzucane po całym mieście :) Może coś przyuważył, wiedział jak Nika mówi o swoim ojcu, pomyślał i... Już :P
Może ładnymi oczkami poprosiła jakiegoś porządnego grabarza i mu po prostu zapłaciła. Jest jeszcze jedna możliwość - tam nie ma prawdziwego "grobu", tylko tablica pamiątkowa nawet bez nazwiska, a z ciałem... nie wiem co się stało. Tajemnica na maksa XD
Po śmierci ojca Nika dostała ten dar (czy moc, nieważne;)). Może go użyła żeby niepostrzeżenie umieścić ciało ojca na cmentarzu i zakopać?
Oj ... to by było zaczej trudne :) jej tatuś na pewno ważył ponad 50 kilo :P chociaż ... waga nie ma znaczenia przecież (jak podają wiarygodne źródła) ;)
50 kg to akurat byłoby dość mało jak na dorosłego faceta :P
A to nie jest tak, że grób stoi sobie i nikt o nim nie wie. To musi być gdzieś udokumentowane, że tam jest miejsce zajęte, że tak powiem. Przecież później innych grzebią...
A może po prostu o to księdza poprosiła. Żeby się tym zajął. A on ulitował się nad jej załzawioną twarzyczką;)
A co do mocy to po prostu byłby przerost albo kumulacja, no nie wiem. Od tego smutku by to zrobiła;)
PS. Chyba trochę więcej niż 50 kg;)
napisałam ponad 50kg :) ja sama, pewnie ważę z tyle ;) (nie wiem własciwie sama, bo wszędzie gdzie ustanę jest inna masa :)) ale rzeczywiście ... chyba lepiej by było go trzymac w lodówce, bo te różne dokumenta, papierki, akta zgonu były by potrzbne ...
Raczej wolała pochować ciało własnego własnego ojca:/ Ty byś tego nie zrobiła?
jasne że tak ... Wiana, to było w formie żartu. No bo ... jak dwunastoletna dziewczynka, mogła sobie poradzić sama z tym wszystkim i to jeszcze tak, by nic nie wyszło na jaw? To mnie po prostu ciekawi.
A może to było tak,że po śmierci ojca opiekował się nią np. wujek który później został porwany przez kosmitów (to nie jest żart,ja to piszę na poważnie).I wtedy Nika musiała sama zająć się sobą.
Mało prawdopodobne... Powiedziałaby na pewno Felixowi i Netowi.
Też tak myślę. To nie jest gorsze niż informacja, że ma tą swoją moc.
Jakoś musiała to zrobić. Nie mam pomysłu jak. Może p. Kosik ma jakąś ukrytą koncepcję...
A ja myślę, że akurat to powinno i zostanie tajemnicą.
A ja mam nadzieję, że to się wyjaśni.
W sumie mogła powiedzieć, że to jej wujek albo ktoś, a nie tata. Wtedy by został pochowany, a ona nie wylądowałaby w domu dziecka;)
A może było tak:
-ojciec Niki zmarł(tylko gdzie? w szpitalu czy w domu?), jakiś urzędas pomógł Nice przy pogrzebie, a potem jakiś błąd w dokumentach i ojciec Niki oficjalnie nadal żyje(?)
Co wy na to?
Wiana, nie liczy się to, co ona powie... To musi być udokumentowane. Chyba, że namieszała coś w papierach i wtedy naściemniała o tym, że to wujek :P
Oo! Właśnie. Wuj odleciał do Krainy Wiecznych Łowów, a tata ... żyje :)
Właściwie o to mi chodziło, bo jeśli ona to powiedziała to urzędnicy tak mogli napisać (dość naciągana wersja, wiem;)). Sama też mogła naściemniać w papierach:> Myślałam o tym, tylko po prostu nie napisałam:P
Nie no, urzędasy nikomu na słowo nie mogą uwierzyć. Ale czasami są błędy i pisze się, że ktoś zginął, a ta osoba wciąż żyje. Nika mogła wykorzystać taką sytuację, ciało dać ojca, a tablica nagrobna chyba już nikogo nie interesuje. Tam może być napisane Eustachy Kowalski, a leżeć może Bożydar Nowak :D
Ale papiery mogła sfałszować... chociaż wersja z wujkiem ma jeden bardzo słaby punkt. Jeśli jej ojciec wtedy formalnie żył, to on powinien zgłosić zgon, a nie Nika. Urzędnicy mogli tego po prostu zażądać.
ej, tam. To książka SF :) nawet kosmici mogli to zgłosić :D a co do fałszowania... nie sądzę, zeby Nika posunęła się aż tak daleko. Chociaż, w takiej sprawie ...
mogła, ale nie musiała....zalezy, ale moze cos sie dowiemy w nastepnych czesciach ;d
No ja mam nadzieję... ale przede wszystkim musi dotrwać do osiemnastki;)
Wytrwa, bo inaczej ... nie wytrwa :) gdyby okazało się, że ma tak jakichś dlakekich krewnych, to nie byłaby ta sama książka. Wiem, jestem egistyczna. Jak w TMK, czytałam rozdział Ingerencja, było mi smutno, ze wydarzyła się tragedia, ale ... cieszyłam się, ze nie zmieni się treść książki :) Nika ma chłopców, swoje Moce (:D) i "wytrwałość w dążeniu do celu" (pisałam przed chwilą opowiadanie z polskiego, dlatego "ten" zwrot :D)
Spoko^^... może masz rację. Może Nika nie byłaby taka jak wcześniej, ale dla niej by było lepiej, gdyby tę rodzinę znalazła;) Nie mówiąc już o tym, że może trafić do domu dziecka, bo w końcu sztuczka z tatą-Golemem :P
Hhaa, to było świetne ^^ Na dłuższy czas powinna mieć spokój, w końcu Szyneczko widział "jej ojca", więc może na trochę się zajmie swoimi sprawami ;)
Dłużej takie problemy byłyby nudne, a tak Kosik rozwiązał.
Niekoniecznie nudne, ale raczej... uciążliwe i męczące, nużące. W sumie na to samo by wyszło;)
Jedna rzecz mnie dziwi:? Dlaczego Nika twierdzi, że nie powiedziała o śmierci taty ze względu na przyjaźń z Felixem i Netem. Ale tata umarł jej, kiedy jeszcze ich nie znała. Jak myślicie, jak to jest??
Wtedy, żeby nie trafić do sierocińca, a pewnie miała jakichś przyjaciół, klasę itd. A teraz żeby spotykać się z nimi;)
Może i tak, ale jeśli miała jakichś przyjaciół dla których chciała się tak poświęcić, to dlaczego nie utrzymuje już z nim konaktu?
Z jedną się pokłóciła o lalkę :D
Jak się idzie do innych szkół to często tak jest. Wierz mi przeżyłam to. Z jedną dziewczyną się widuje praktycznie co tydzień, ale dlatego że gramy razem w zespole:D A Nika na pewno by nie chciała trafić do domu dziecka nawet jeśli nie miała najlepszych przyjaciół;)
Być może to prawda. Chociaż samotne życie też nie jest fajne. A może Nika poszła do madame Josephine, która przewidziała, że Nika spotka dobrych przyjaciół. Przecież Nika mówiła że o niej słyszała:)
Ja uważam, że zwyczajnie nie chciała tam iść. Dla mnie to oczywiste. Kto by chciał żyć w domu dziecka? Ty, Patryx, byś chciał? Byle nie być samotnym?
Nie wiem. Gdybym był tak...zaradny jak Nika to nie, ale ja nawet nie umiem obiadu ugotować, ani nie dostaje renty, więc nie miał bym za co jedzenia kupić.
No, ale w jej sytuacji - tylko takie pytanie ma sens.
Nie sądzę, żeby ktokolwiek chciał zamienić się z Niką. Przecież jej życie ... ja nie wiem ... tak bez rodziców ... sama jak palec na świecie, na styk wyrabiająca się z pieniędzmi na życie ... toż to straszne.
Wszyscy często narzekają na rodziców, ale bez nich byłoby... strasznie. Rodzice jednak mają w naturze to, że cię kochają. Ci, którzy tej miłości nie zaznają... tak naprawdę nie mają prawdziwego domu.
PS. A może miała pierwsze przeczucie? I stąd wiedziała dokładnie co robić żeby zatuszować papiery taty?
Owszem. Ja bym nic nie zrobiła.
Skąd wiedziała... moze już kiedyś zdażył się podobny wypadek, którego była świadkiem, więc pamiętała co należało zrobić. A moze po prostu ... no wiecie, korektor istnieje? ;)
Może to było jej pierwsze nieświadome użycie mocy? Pogrzeb legalnie, z papierami, ale pamięć osób wiedzących o śmierci taty została wykasowana?
I jest jedno pytanie: Jak Manfred dowiedział się o smierci jej taty? I jakim cudem Szyneczko sie tego nie dowiedział z papierów?
O tym pierwszy już rozmawialiśmy. Poprostu się skapnął. Ma kamery. Wydedukował. A w papierach tego nie było, więc Szyneczko się nie dowiedział.
Jeśli poprzednie wypowiedzi zgodne są z prawdą to się dowiedział bo papiery zostały...poprawione i przrobione. Ale Manfred...dobre pytanie. Wydaje mi sie że podobny post już był-on ma kamery i skojarzył sobie różnw fakty. Toż to sztuczna inteligencja. Chociaż jedno mi się w tym nie zgadza
Gdzie niby mógł to sprawdzić. Może w jakichś dokumentach, ale to by znaczyło że oficjalnie by umarł i każdy by o tym wiedział.
W sumie racja. Hm... Może, nie wiem... Śledził wszystkich wchodzących do kamienicy :P
A skąd wiedziała babcia Lusia?? Może mu powiedziała...
Myślę, że ona to wiedziała w sensie... że to przeczuwała, że było to widać po Nice, a nie że sprawdzała w jakichś dokumentach.
Babcia wiedziała różne rzeczy ... wiedziała ile talerzy nakryć do szkoły, kto będzie na obiadku ... wiedziała o skarbie ... babcie po prostu to wiedzą :D
O skarbie wiedziała, bo ... wiedziała. Ale tak oficjalnie, za zdjęciami itp. wspomnienia...
A co do Manfreda, to na podstawie obserwacji. Nika powiedziała kiedyś "wrócił około północy" a Manfredo około północy nie widział, żeby ktoś tam wchodził, kogo by nie mół sprawdzić oficjalnie. Chociaż mi się nasuwa, że czarnej karocy też nie zobaczył. A ona przejeżdżała pod domem Niki. Wychodziłoby na to, że on nie ma tam kamery.... muszę się zastanowić głębiej.
Nie ma, no właśnie. Też w pierwszej chwili: mógł patrzeć i patrzeć. Może są tam jakieś, nie wiem, kamery prywatne? Jakieś inne? I z tego skorzystał? Głupie, ale... ;)
Jeśli się postarał, to na pewno tqak pokierował papierami, żeby mieć pewność. Ma prawie nieograniczony dostęp do wszelkich informacji. Sprawdził, kiedy ktokolwiek ostatnio widział tatę Niki, kiedy ostatnio coś podpisywał (np. przy odbieraniu renty), składał jakieś urzędowe czy bankowe papiery czy coś. Dla niego to nie musiało być trudne;)
jedna rzecz więcej do dowiedzenia się:) znaczy, że będą nastpne częsci!:)
wątpie żeby p. Kosik to powiedział. To raczej będzie dożywotnią tajemnicą.
To, że ktoś ma grób nie musi oznaczać, że jest tam pochowany... Ba! Nawet nie musi oznaczać, że ten ktoś nie żyje ^^ :P Dokładnie...
Wszystkie groby na cmentarzu są zarejestrowane w kościele. Tak że nie ma opcji po kryjomu walnąć nagrobek, bo by chcieli tam potem kogoś pochować. Zarejestrowane są stanowiska i pochówki. W rejestrze zaś może stać, że tata Niki KUPIŁ stanowisko, ale JEGO tam nie ma... Z drugiej strony w rejestrze może być zapisane, że jest tam pochowany...
A tak dzisiaj pod prysznicem mnie naszła myśl, skąd Manfred się dowiedział o śmierci ojca Niki? Skoro nie ma tego w żadnych dokumentach (bo inaczej Nika już dawno by była w domu dziecka), to skąd program sztucznej inteligencji miałby o tym wiedzieć? Ale to tez chyba nie zostanie wyjaśnione, bo, z całym szacunkiem, uważam, że to niedociągnięcie... Niekoniecznie. Nika pobiera rentę ojca, czyli ZUS nie mógł się dowiedzieć o śmierci. Nie wiem, jak te urzędy są skomunikowane, czy ZUS automatycznie dowiaduje się o wystawionych aktach zgonu (a to się robi w Urzędzie Miasta).
Zaś skierowanie do domu dziecka - nie idzie "z automatu". Jeśli ktoś nie sprawdził, co z matką, to mógł nikt się w urzędach nie zorientować.
Ale skąd się dowiedział Manfred... nasze urzędy skomputeryzowane nie są. Zresztą jak to było w FNiN "wiem, w której szufladzie leżą plany".
A to nie jest tak, że grób stoi sobie i nikt o nim nie wie. To musi być gdzieś udokumentowane, że tam jest miejsce zajęte, że tak powiem. Przecież później innych grzebią... Kupuje się miejsce. Może potem stać puste, opłacone, i czekać. A kwestia nagrobka... może sobie ktoś postawić na swoim miejscu...
Ja uważam, że zwyczajnie nie chciała tam iść. Dla mnie to oczywiste. Kto by chciał żyć w domu dziecka? Ty, Patryx, byś chciał? Byle nie być samotnym? Kto by chciał żyć w domu dziecka? Nie wiem...
Teraz Nika ma mniejszy problem, bo rodzice Neta czy Felixa mogliby wystąpić z wnioskiem o rodzinę zastępczą i zabrać Nikę do siebie (nawet by dostali jakieś 600 zł miesięcznie na nią).
Ale jeśli była samodzielna - to się nie dziwię, że nie chciała.
Nie wiem. Gdybym był tak...zaradny jak Nika to nie, ale ja nawet nie umiem obiadu ugotować, ani nie dostaje renty, więc nie miał bym za co jedzenia kupić. Z kasą problem (choć w teorii Nika powinna dostawać rentę z ZUSu na siebie po matce, choć to też dużo nie jest). Ale gotować byś się nauczył, trudne to nie jest. A wolność od domu dziecka... do wielu rzeczy może zmobilizować...
w OS zauważyłam taki fragment
to chyba wszystko wyjaśnia. A moze i nie ...?
pisałam to z pamięci, ale chyba wszystko jest tak, jak być powinno :)
Jako rodzina zastępcza by dostawali, ale gdyby ktoś chciał ją adoptować, to mogą ją od nich zabrać. I myślę, że rodzice Neta czy Felixa (ale bardziej w tej roli widzę rodziców Neta) by ją adoptowali, bo jak się jest rodziną zastępczą, to trudniej sobie "wybrać" dziecko - przynajmniej tak mi się wydaje...
A co do ciebie, Mazda, to może rzeczywiście nikt się nią nie zainteresował, ale w praktyce to jest mało prawdopodobne.
Gdyby ją ktoś chciał adoptować... fantastykę czytam, ale od razu wierzyć w cuda? Nika nie jest małym bobaskiem, aby był na nią popyt. Smutne, ale prawdziwe...
Na adopcję z pewnością by się nie zgodził i Net, i Nika... jak to potem, chodzić z własnym bratem?
Zaś co do wybrania sobie dziecka - raczej by nie było problemu... To nie rodzina zawodowa ani pogotowie rodzinne...
A co do "zainteresowania się" - czemu mało prawdopodobne? Do szkoły chodziła, nie rozpowiadała wokół, że jest sierotą... kto to miał sprawdzić?
Niby chodziła, ale żeby sie dostac do szkoły, to chyba trzeba jakiś podpis czy zgoda rodziców. Tak mi się wydiaje, bo wątpie, żeby dzicko się samo do szkoły zapisało :?
Eee... W sumie nawet nie pamiętam jak to było jak szłam do gimnazjum - czy był jakiś podpis... No ale - przecież i tak nie zna podpisu jej taty, więc mogła się sama śmiało podpisać jako swój tata.
No ale pewnie jest inaczej w prywatnych szkołach, ale ja nie wiem, ale żadnych podpisow chyba w normalnej szkole nie ma...
Chodziło mi o to, że kiedy ktoś umiera to wystawia mu się akt zgonu, gdzie są też dane jego rodziny. Nika nie mogła tak po prostu z tych papierów zniknąć. Urzędnicy musieliby wysłać zaświadczenie do domu dziecka, "odebrać" mieszkanie itd., dlatego wydaje mi się to mało prawdopodobne. A co do szkoły, to stosunkowo niewielkim problemem jest podrobienie podpisu;)
Jednak rzecz w tym że nie chodzi o PODROBIENIE a POGADANIE RODZICÓW Z SEKRETARKĄ ALBO DYREM. W większości szkół sekretarka wszystko załatwia. A jeśli przychodzi taka 13-letnia Nika to pewnie sekretarak powie, że ma przyjść z rodzicami.
Dlaczego? Ja sama składałam papiery i nikt się nie czepiał. Więcej problemów jest wtedy, kiedy już cię do wybranej szkoły przyjmą i trzeba załatwiać zgody, ubezpieczenia, świadectwa itd.
Ale to i tak niemożliwe. Pamiętam jak w mojej szkole trzeba było przyjść z rodzicem, żeby można było zostać przyjętym. I watpię żeby była to fanaberia naszego dyra. Pewnie jest tak wszędzie.
//"Nie" z przymiotnikami piszemy razem!///Wiana
Nie wiem, za moich czasów się szło samemu, składało papiery i tyle (co prawda LO, nie gimnazjum, ale miałem wtedy lat 15, to też człowiek pełnoletni nie był). Ale teraz to się nad wami trzęsą i starają się zrobić z was kaleki życiowe... bez obrazy, ale to robią w szkołach. Kiedyś uczniowie sami chodzili do szkoły, teraz w 1, a gdzieniegdzie w klasach 1 - 3 SP muszą rodzice przyprowadzać i odbierać... Do złożenia dokumentów potrzebny jest rodzic... CHORE. Na co to komu? Ale dość OFF-TOPu.
Wiano - jesteś PEWNA, że w akcie zgonu są dzieci wpisane? Bo ja bym się nie zakładał... A wtedy łatwo przegapić... urzędnik nie pomyśli o wysłaniu zawiadomienia do domu dziecka czy ADMu, jeśli dziecko powie "Mamusia prosiła, aby odebrać, bo jej kazali w pracy zostać dłużej". Wg mnie w bałaganie w urzędach spokojnie mogli przegapić...
Dowiedziałem się, że w akcie zgonu jest zapisany tylko współmałżonek(albo jego brak) i imiona rodziców osoby zmarłej. O dzieciach nie ma mowy.
Ale jeśli był wystawiany akt zgonu, to raczej muszą wysłać zawiadomienie do szkoły (zmieniają się dane w aktach szkolnych, dzienniku itp.), poza tym co z zakwaterowaniem? Zmarłego Tatę odmeldowują, tym samym mogą sprzedać mieszkanie innej osobie. I znowu pojawia się problem zakwaterowania dziecka! Nie sądzę, że coś takiego nie może się zdarzyć, tylko że jest to naprawdę mało prawdopodobne;)
Podsumowując ostatnie kilka(naście) postów, można śmiało powiedzieć, że sytuacja Niki jest niemożliwa i autor wiedział to, choć nie wiedział, jak zaradzić tej niemożliwości. W prawdziwym świecie Nika pierwszego dnia po śmierci taty byłaby w domu dziecka. Choć to zależy kiedy by sie skapnęli o śmierci ojca Niki.
Dla mnie prawdopodobne by było wyjaśnienie, że Nika wtedy nieświadomie użyła swojej mocy i o prostu wymazała swoje imię z tych papierów. Bo w GNL ona mówi, iż kubki zaczęły jej latać nad głową właśnie po śmierci ojca, więc to by pasowało. A dodatkowo na pewno była wtedy zrozpaczona i może zła (w sensie złościła się na cały świat), co wpływa na te umiejętności;)
Mnie się wydaje, że jest też możliwe, że to całe przeoczenie śmierci jej ojca jest skutkiem jej mocy, tylko ona najzupełniej w świecie o tym nie wie.
Ale jeśli był wystawiany akt zgonu, to raczej muszą wysłać zawiadomienie do szkoły (zmieniają się dane w aktach szkolnych, dzienniku itp.), Jak? Skąd mają wiedzieć, do której szkoły chodzi dziecko?
Zależy od statusu prawnego mieszkania, kto jest właścicielem. Ktoś pamięta szczegóły? Ponadto - zameldowana nadal jest tam Nika. A kto wie, czy przypadkiem nadal ktoś tam nie jest zameldowany, przez pomyłkę?
Patryx - w prawdziwym świecie... tak by się nie spieszyli. Bo kto wie, czy jakaś rodzina nie chciałaby się zająć dzieckiem? Tak to wygląda, w domach dziecka PRAWIE NIE MA sierot. Nika nie ma rodziny, ale o tym urzędnicy nie wiedzą. Owszem, gdyby Nika powiedziala, że mieszka sama... ale ona to ukrywa... pewnie kilka małych kłamstewek było w międzyczasie...
Ja nie wiem ale myśle, że p. Kosik o to zadba i wyjaśni w którejś części.
Ja mam nadzieje że to wyjaśni.. Pewnie właśnie jak większość mówi Nika wymazała to z wszystkich pamięci czy coś.. i o tym wszyscy dowiedzą się potem a Nika zdobędzie zdolność czytania w myślach.. Nie, myślę że to się na pewno wyjaśni tylko autor musi trochę nad tym pomyśleć xD
A nie można prościej? koperta w łape urzędasowi i tyle.
Ponadto, poprostu zwykłe przeoczenie też może być, co za problem?
Chyba że to sama Nika zakopała swojego tatę na cmentarzu. Tak w noc pomiędzy sobotą a niedzielą kiedy wszyscy śpią, wymkneła się z workiem z tatą, dwoma deskami i łopatąhttp://forum.fnin.eu/images/smilies/icon_biggrin.gif
A nie można prościej? koperta w łape urzędasowi i tyle.
1. Nie każdy przyjmuje łapówy
2. Taka łapówa musiałaby być duża. Nie znam sie ale raczej nie mniej kilka tysiaków
Phi :D Pół litra z rękawa i papiery czyste :D
Phi :D Pół litra z rękawa i papiery czyste :D Ot co, ot co!
xd
//nono//Zeg
// Tejk izi Zeg // Asru
Może ksiądz zrobił po dobroci pogrzeb i go w jakiś tam kronikach czy czymś nie odnotował :)
Nie, Nika trzyma jego prochy w szczelnie zamkniętym słoiczku na dnie szafy:D
Albo, jak to napisało Ministerstwo Pogody:
Chyba że to sama Nika zakopała swojego tatę na cmentarzu. Tak w noc pomiędzy sobotą a niedzielą kiedy wszyscy śpią, wymkneła się z workiem z tatą, dwoma deskami i łopatą:grin:
I go zakopała. Oczywiście w czasie pełni księżyca o północy:D
Z tego tematu można by napisać książkę "Jak załatwić pogrzeb po cichu".
Myślę, że jest to kwestia nie porządku w urzędach-przecież zdarza się tak, że jeden urząd nie powiadamia drugiego o śmierci człowieka, albo Nika została pominięta w tych papierach. Można by wysunąć teorię, że w dokumentach ojca Niki nie bylo o niej mowy, a Manfred spradził to swoimi sposobami...
Według mnie było tak:
Ojciec Niki umarł oficjalnie (Pogrzeb i tak dalej). A później list z informacją że Nikę trzeba "zgarnąć" do domu dziecka gubi się i pojawia się paradoks. W jednym urzędzie Ojciec Niki żyje a w drugim nie.
Po pierwsze:
To książka
Po drugie to mogło być tak
1. Nika mogła wykraść dokument
2. Zawieruszył się
3. Nika mogła się przebrać i powiedzieć że jest jakąś ciotką czy coś i chce się zaopiekować.
Drobna chuda dziewczyna bez dowodu osobistego udawała swoją ciotkę? Bez żartów.
I mówi się: 'wykraść'. ;)
Poza tym, to sprzeczne z zasadami moralnymi Niki.
Choć z drugiej strony okrada ona co miesiąc Skarb Państwa. A to powinno ją boleć potem. Malwersacje to dość ciężkie przewinienie.
Nika bardzo tego chciała, więc mogła się do tego posunąć. No i sory za błąd. No z ostatnim to przesadziłam :)
Ale jeśli Nika miała opory przed czymkolwiek, co byłoby sprzeczne z prawem, to wątpię, by się pokusiła o kradzież. Dla mnie ona wydaje się coraz bardziej sprzeczną osobą.
Poza tym, takie dokumenty z reguły nie leżą sobie ot tak, na biurku w niezamkniętym pokoju. I już na pewno nie w jednej kopii.
No to wracam do argumentu, że to książka i że p.Kosik nie myślał godzinami nad tym, jak to się stało, że Nika nie jest w Domu Dziecka, tylko wymyślił, że tata nie żyje i już.
Tak, wymyślił sobie!
Siedział pan Kosik, pstryknął palcami i powiedział:
Wiem! Zabiorę Nice tatusia, będzie na pewno super!
Jeśli ojciec Niki nie żyje, to jakieś logiczne wyjaśnienie na pewno wypłynie z treści kolejnych książek. Bo zbyt dużo niejasności jest - bo co np. z ciałem się stało? Przemieliła je? Jeśli pochowała, to tego w kamienicy ukryć się nie da. Użycie telekinezy też odpada, bo Nika jest za słaba, by przenieść ciało na cmentarz w taki sposób, by nikt nie zauważył.
W sumie, zaczyna mnie lekko irytować przeciągania przez autora na siłę niektórych wątków.
Nie trzeba wyjaśniać każdego wątku w książce. Skąd pewność, że pan Kosik to opisze? Może to zostawić naszym domysłom.
To można tłumaczyć wszystkim. Moc Niki plus zamęt w papierach i nikt nie wie, że gdzieś żyje sobie nastolatka bez rodziców.