Archiwum
- LATANIE W KATARZE
- Dwa POWAŻNE błędy w PN i OS1
- Błędy i śmieszne texty
- Błędy na forum i stronie
- Literówki, błędy itp
- Oficjalne błędy 13stki
- Błędy
- 3K jako pierwszy horror sagi FNiN
- Śmieszne teksty w 3K
- Mafia II zredukowana do jednego zakoĹczenia
- Darkened Skye
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- bezglutenowo.pev.pl
Cytat
Długie szaty krępują ciało, a bogactwa duszę. Sokrates
I byłem królem. Lecz sen przepadł rankiem. William Szekspir (właść. William Shakespeare, 1564 - 1616)
Dalsza krewna: Czy śmierć to krewna? - życia pytasz się kochanie, tak krewna, ale dalsza, już na ostatnim planie. Sztaudynger Jan
Dla aktywnego człowieka świat jest tym, czym powinien być, to znaczy pełen przeciwności. Luc de Clapiers de Vauvenargues (1715 - 1747)
A ludzie rzekną, że nieba szaleją, a nieba rzekną: że przyszedł dzień Wiary. Cyprian Kamil Norwid (1821-1883)
aaaaLATANIE W KATARZEaaaa
Jak sama nazwa tematu wskazuje- piszcie tu o błędach jakie znaleźliście w książce FNiN 3K...Chwilowo nic nie pamiętam (jakoś tak mało było błędów), ale chciałbym uzupełnić post Drago.
Nie piszcie literówek. Co z tego, że w jakimś wyrazie została zjedzona litera? Każdy to pewnie zauważył i nie ma sensu wypisywania.
Jak sobie przypomne jakiś błąd to napiszę.
Wypisywanie literówek ma sens jeśli pan Kosik planuje jakieś wydanie poprawione czy coś, bo tak to na niezbyt wiele to się zda, a w całej serii było naprawdę sporo literówek. Tak poza literówkami to ja nic nie zauważyłam, ale, pomijając Pottera, zwykle przy czytaniu nie zauważam błędów, bo skupiam się na głównym przesłaniu, nie na pierdółkach. Zupełnie inaczej działa to w czyichś opowiadaniach itd., gdzie wietrzę błędy. Jak czytam książkę to nie jestem przygotowana na to, że może być coś źle i po prostu pochłaniam treść :P
Ja znalazłam jeden błąd. Można go nazwać rzeczowym, bo panu Rafałowi chyba pomyliły się imiona.
Na str.357, Net i Felix idą na strych zmontować, ten `sygnalizator świetlny` i Laura mówi, że pójdzie z nimi, bo "co sześć rąk to nie cztery", więc ewidentnie wychodzi na to, że na strych poszły 3 osoby. Tymczasem na str. 360, ni z gruszki, ni z pietruszki Regina woła "Tam!". Sprawdziłam kilka razy i nie ma żadnego fragmentu, w którym gotka dołączałaby do Laury i chłopaków. Dalej Regina odzywa się dopiero, kiedy cała trójka schodzi na dół i mówi, że blado wyglądają. Czyli raczej wcześniej z nimi nie była na górze.
Tam zamiast tej Reginy powinna być Laura moim zdaniem, ale może coś przegapiłam.
Nie piszcie literówek. Co z tego, że w jakimś wyrazie została zjedzona litera? Każdy to pewnie zauważył i nie ma sensu wypisywania. Uważam, podobnie jak Jasti, że jednak ma sens. Korektor przeczyta książkę max dwa razy, trzeba mu zapłacić, a jak widać, błędy i tak są. My czytamy książkę, widzimy błędy, wielu osobom one przeszkadzają... Więc dlaczego nie pomóc i ich nie wypisać? Na pewno oszczędzi to wiele czasu i pracy.
A przyznam szczerzę, ja żadnych literówek nie zauważyłem ^^. Mam tak, że w co drugim wyrazie może być błąd, ale jak się wczuję, to i tak tego nie widzę. Znalazłem za to pewną nieścisłość w książce, nawet tego błędem nie można nazwać. Otóż w pewnym momencie (nawet nie pamiętam czy na początku czy na końcu) feriowicze dostają górę kanapek z dżemem. W takim wypadku część kanapek powinna być uświniona od dołu :D. Nie mam pojęcia dlaczego, ale zwróciło to moją uwagę podczas czytania xD. Nikt normalny nie robi góry kanapek z dżemem :D.
Niby czemu?
_
D
_
gdzie _ to skibka chleba a D do dżem.
Ahh... O tym nie pomyślałem :D No, ale to jest nieistotny bzdet, a piszę o nim tu tylko dlatego, że nie wiedzieć czemu, zwrócił moją uwagę ;).
PS
Fajnie brzmi:
:D
Gdzieś pisałem już o błędach jakie znalazłem, ale napiszę jeszcze raz.
1. W jednym miejscu było 'coma', a w drugim 'koma'. I to w tym samym znaczeniu.
2. Kilka literówek, dość dziwnych. Ale nie pamiętam jakich,
Hm, ja tam jak czytam zajmującą książkę to nie zwracam uwagi na błędy, aczkolwiek rzuciło mi się w oczy "litpowy" zamiast "lipowy" (chodziło o autokar). Dla mnie tam nie ma większej różnicy.
Str. 70:
Poprawnie powinno być: "Feriowicze w większości..."
Str. 336:
Literówka, zamiast "l" jest "ł".
Nikt normalny nie robi góry kanapek z dżemem :D. Dzięki ci! xD
No to chyba nigdy nie byłeś na biwaku/zimowisku/obozie harcerskim/zuchowym. haha. :DD
Ah, fakt.. moja drużyna nie jest normalna xd
Dobra, nie będę offtopa robić. Ja wyłapałam tylko literówki, i to taką very, very bigową literówą było to, co napisał Jaguar, z tymi feiowiczami. xD Więcej błędów nie wyłapałam... no, chyba że to, że Felix się zakochał, ale to chyba świadomie popełniony błąd XDDDD
Otóż w pewnym momencie (nawet nie pamiętam czy na początku czy na końcu) feriowicze dostają górę kanapek z dżemem. W takim wypadku część kanapek powinna być uświniona od dołu :D. Nie mam pojęcia dlaczego, ale zwróciło to moją uwagę podczas czytania xD. Nikt normalny nie robi góry kanapek z dżemem :D. Biedaku, nie jeździłeś na kolonie i obozy? Zawsze się tak robi, układa w stosy... I tak mieli dobrze, że tylko z dżemem. U nas bywały w jednym stosie z dżemem i np. paprykarzem - jaka potem symfonia smaków...
Jak kanapki były "podwójne" to dawało się je normalnie wziąć do ręki bez umazania rąk, ka-pe-wu?
Z dżemem i papryką... współczuję.
Asiuhna i djdomin - trza mieć siłę przebicia w towarzystwie, bo ja na obozach zawsze proponowałem zrobienie podwójnych i jakoś wszystkim było wygodniej .
Ortów w 3K jest trochę mniej niż w poprzednich. Jak mi się będzie nudzić, to wszystkie wyłapię :D
Asiuhna i djdomin - trza mieć siłę przebicia w towarzystwie, bo ja na obozach zawsze proponowałem zrobienie podwójnych i jakoś wszystkim było wygodniej . Ja proponowałem nie robienie w ogóle, prościej i smarowalni kanapek nie trzeba. Ale to jak byłem starszy, jak młodszy to byłem siłą roboczą, a kadra rządziła.
Wiesz, zależy teraz od obozu. NA niektórych możesz coś zasugerować opiekunom, na innych każą robić 50 pompek za pyskowanie.
Procek nawet nie przypominaj mi tego nocnego "pompowania" na obozie, hehe.
Bo ogólnie było spoko, ale dziennie te 200 pompek szło lekko.
//Niemniej do żarcia to dostawaliśmy masło i ser/dżem i inne na talerzu, więc tego problemu nie było.
nono To dalej temat o błędach w 3K. Kieruję to nie tylko do Asru. //Jasti
//Czytaj: Procek, jesteś adminem, zachowuj się! :P //Procesor
//Owszem, ale miałam na myśli także Domina i Paullę //Jasti
<Procesor, dlaczego masakrujesz tych którzy offtopują a sam bardzo się angażujesz w rozmowę o kanapkach w temacie 3K? :P >
//Dlaczego sam offtopujesz? nono//Jasti
// Wcale nie masakruję offtopujących. Jakbyś nie zauważył, ja nie jestem z gatunku tych, którzy czepiają się drobnego nagięcia regulaminu. Aha, koniec offtopu//Procesor
Ja gdzieś znalazłem coś w stylu "chłopcy były", zamiast "byli" i jeszcze chyba coś było, ale zapomniałem :D .
Zła chronologia:Byli zmęczeni po przeżyciach ostatniego dnia(pierwszy rozdział).
A kiedy obiad z mninistrem Roznerem?
Mógłbyś trochę jaśniej? Bo nie za bardzo wiem o co Ci chodzi. :?
Nieprawda - Orbitalny Spisek 2, str. 460, 6. i 7. A tak wogóle to współczuje superpaczce - ani dna odpoczynku, ciągle przygody :)
Może nie można tego zaliczyć do czystych błędów i dotyczy to nie tylko tej części FNiN, ale mnie osobiście denerwują pojęcia typu: "Ja pierdykam!", mające zastąpić "Ja pier***elę!".
Oczywiście z wiadomych względów nie można by tego tak ująć, ale jest przecież możliwe omijanie w ogóle takich sformułowań. Jeszcze bardziej wnerwiające jest to, że na te słowa wchodzi opiekunka obozu do pokoju i mówi: "Co to za słownictwo!".
To czytają dzieci. Ja tam bym sie nie zgorszył, ale lepiej żeby przekleństw nie było. A że opiekunowie ja pierdykania sie przyczepiają, to ja sie nie dziwie. Kiedyś jak byłem na koloni to nie można było mówić "kurde" :|
To czytają dzieci. Ja tam bym sie nie zgorszył, ale lepiej żeby przekleństw nie było. A że opiekunowie ja pierdykania sie przyczepiają, to ja sie nie dziwie. Kiedyś jak byłem na koloni to nie można było mówić "kurde" :| A najgorsi są praktykanci w szkole- przyjdzie taki i jak usłyszy kurde-10 pompek, albo przysiadów X''D Ale jak ktoś w grze wrzaśnie kur**a, to null, zero. "Bo to podczas gry było"
Co do "ja pierdykam" to można to było napisać "ja bip", bo w któreś z poprzednich części przekleństwa zastąpione były "bipami"
Ale bipy były w wypowiedziach postaci negatywnych, których autor chciał wyróżnić ze względu na ich zochowanie. Netowi by raczej nie dał bipów. Myślcie ludzie...
"Ja pierdykam" to nie jest brzydkie słowo. Jakby Pan Kosik chciał tam wstawić wulgaryzm, wstawiłby bipa.
Ja tam myślę, że gdyby pan Kosik chciał nam przedstawić Felixa, Neta i Nikę jako przeciętnych nastolatków - przeklinających, mających styczność z piciem, paleniem czy ziołem to by to zrobił, ale chyba miał ochotę pokazać nam tę alternatywną wersję, która funkcjonuje bez tego. Nie uważam, że to błąd, raczej taka wizja artystyczna...
Kto chciałby czytać książkę do złudzenia podobną do dnia codziennego? Właśnie na tym polega urok FNiN - te bajkowe wręcz odejście od rzeczywistości
Zgadzam się. Poza tym, np. ja bym nie czytał książki z wulgaryzmami, no i kategoria wiekowa książki byłaby podwyższona (o ile coś takiego istnieje).
Na terenach opisywanych w książce przed wojną mieszkali Niemcy (bo był to teren ich kraju), którzy po wojnie zostali wysiedleni, także skoro Leopoldyna i jej kuzynki tam mieszkały to musiały być Niemkami, i jakim cudem nie zostały wysiedlone tylko udało im sie dalej mieszkać, takie trochę to wszystko nie logiczne i tan cały Hans...
Czemu mieszkali tam Niemcy?
Na terenach opisywanych w książce przed wojną mieszkali Niemcy (bo był to teren ich kraju), którzy po wojnie zostali wysiedleni, także skoro Leopoldyna i jej kuzynki tam mieszkały to musiały być Niemkami, Nie musiały. Wtedy na tamtych terenach i np. na Śląsku była przemieszana ludność polska i niemiecka (+ inne narody).
i jakim cudem nie zostały wysiedlone tylko udało im sie dalej mieszkać, Nie wiem jak to przebiegało, pewnie wysiedlali tylko "pełnoprawnych" Niemców.
takie trochę to wszystko nie logiczne i tan cały Hans... O co ci chodzi z Hansem? Nawiasem mówiąc, chyba jeszcze raz przejrzę zakończenie 3K bo trochę zapomniałem, strasznie poplątana ta intryga była :).
Tereny śląska prawie zawsze były niemieckie, Polacy zamieszkiwali duuuuużo wcześniej, dlatego wątpię aby jacyś ich potomkowie zostali i żyli w XX wieku.
Ale czy w dzisiejszych Niemczech mieszkają sami Niemcy? Przecież emigracja z Polski była też w XX wieku.
A co do tych wulgaryzmów, używek itp. - My nastolatkowie (nastolatki chyba też) wiemy, że np. nasi koledzy ćpają, piją, może my sami coś palimy itp. ale dorośli (w większości) o tym NIE WIEDZĄ, duża część z nich nie wie nawet jak się rozmawia w szkole na przerwie. Chodzi mi oczywiście o słownictwo, ale też o tematy rozmów (np. w moim gimnazjum kto nie rozmawia o seksie ten nie jest spoko).
znalazłem errorka- nika przecież połknęła pigułkę(chyba zieloną) a potem żę niby schowała ją w dziurze po próchnicy... nie kumam
lakonicznie xd
znalazłem errorka- nika przecież połknęła pigułkę(chyba zieloną) a potem żę niby schowała ją w dziurze po próchnicy... nie kumam Romek, tam nie było nic o połknięciu pigułki, tylko samym przełknięciu. Ty też na co dzień przełykasz ślinę i jest to tzw, odruch bezwarunkowy.
Romek, tam nie było nic o połknięciu pigułki, tylko samym przełknięciu. Ty też na co dzień przełykasz ślinę i jest to tzw, odruch bezwarunkowy. Ale w książce było napisane, że poczuła słodki smak rozpływającej się pigułki, więc ja też nie do końca czaję.
@Mati9080
Rozpuszczała się słodka powłoczka tabletki. Weź witaminę B do ust, to zrozumiesz. ;)
A może ten dżem był suchy i nie świnił od dołu? :-)
// nono//Klaudia
Tjaaa... Kolejny wynalazek - dżem, który nie paćka kanapek i ubrań. Opatentuj to!
//nono //Klaudia
Jeszcze był błąd z godzinami. Nika zarzekała się że powie wszystko chyba o trzeciej, była trzecia i mówiła że powie za godzinę - o trzeciej....
Trochę pogmatwane, ale rozumiecie o co chodzi, prawda? ^^
To pan Krzystof (czy ktoś inny) specjalnie powiedział, że jest 3:00 by Nika powiedziała co sie stało.
Nie wiem jak to przebiegało, pewnie wysiedlali tylko "pełnoprawnych" Niemców. Na ogół nikogo nie wysiedlali. Niemcy wyjeżdżali sami. Niektórzy pozostali.
Wysiedlenia były w Bieszczadach i to Łemków, a nie Niemców.
Tereny śląska prawie zawsze były niemieckie, Polacy zamieszkiwali duuuuużo wcześniej, dlatego wątpię aby jacyś ich potomkowie zostali i żyli w XX wieku. Zostali, zostali. Po I wojnie sporo ziem zamieszkałych GŁÓWNIE przez Polaków dostało się Niemcom. Mimo plebiscytu i powstań śląskich.
Co to, historii was już nie uczą?
Uczą, uczą... Tylko chyba niektórzy źle ją rozumieją albo się do nauki nie przykładają. A tak wogóle kuzynki nie miezkały w Lolkowie przed wojną tylko przyjechały tam do ciotki, bo w mieście w którym mieszkały wcześniej, było niebezpiecznie. A więc mało prawdopodobne jest, że Leontyna, Leokadia i Leopoldyna były Niemkami.
Uczą, uczą... Tylko chyba niektórzy źle ją rozumieją albo się do nauki nie przykładają. A tak wogóle kuzynki nie miezkały w Lolkowie przed wojną tylko przyjechały tam do ciotki, bo w mieście w którym mieszkały wcześniej, było niebezpiecznie. A więc mało prawdopodobne jest, że Leontyna, Leokadia i Leopoldyna były Niemkami. Ktoś kto tego nie w ie to chyba 3K nie czytał ;P
Z tym to nie da sie dyskutować ;D
Znalazłem błąd na stronie, bodajże 121: jest tam napisane o chełmie Hansa, a nie o hełmie Hansa.
Było też tutaj trochę błędów.
Po pierwsze, jeśli chodzi o Śląsk, to Lolków jest najprawdopodobniej Bolkowem.
Tereny te przed 1945r. były terenami niemieckimi, a ludności polskiej na niej nie było, bo zostali przesiedleni do Generalnego Gubernatorstwa w latach 1939-40. Podobnie rzecz miała się z terenami włączonymi do Rzeszy, czyli ''korytarz pomorski'', polski Śląsk i Wielkopolska. Większość Polaków, którzy tam mieszkali została zmuszona albo do podpisania DVL, albo przesiedlona.
Po drugie, Niemcy zostali wysiedleni. Do 1948r. wysiedlono do radzieckiej i brytyjskiej strefy okupacyjnej prawie 2,5 mln osób(w tym także mieszane małżeństwa polsko-niemieckie i osoby z podpisaną DVL). Przyczyną były wypadki z 1939r., kiedy ludność niemiecka prowadziła dywersję przeciw Wojsku Polskiemu, a także aktywność pohitlerowskiej partyzantki na tych terenach.
Po trzecie, w latach 60. raczej żaden Niemiec nie był już wysiedlany, ponieważ ci Niemcy, którzy zdecydowali się pozostać i zadeklarowali się władzom polskim, automatycznie otrzymywały polskie obywatelstwo.
Po czwarte, jeśli Hans został przesiedlony do NRD, to nie mógł mieszkać w Monachium i najpewniej klepałby biedę aż do 1989r.
Kolejna sprawa, to dokumenty w archiwum pisane po polsku. Jeśli tereny te należały do Niemiec/Rzeszy, to w 100 % jest pewne, że nie pisano żadnego dokumentu po polsku, bo takiego obowiązku urzędy niemieckie nigdy nie miały, a po 1939r. - nawet miały zakaz robienia podobnych rzeczy.
I vice versa - po 1945r. polskie urzędy nie miały obowiązku prowadzenia dokumentów w języku niemieckim, tylko po polsku, względnie po rosyjsku.
Było też tutaj trochę błędów.
Po pierwsze, jeśli chodzi o Śląsk, to Lolków jest najprawdopodobniej Bolkowem.
Tereny te przed 1945r. były terenami niemieckimi, a ludności polskiej na niej nie było, bo zostali przesiedleni do Generalnego Gubernatorstwa w latach 1939-40. Podobnie rzecz miała się z terenami włączonymi do Rzeszy, czyli ''korytarz pomorski'', polski Śląsk i Wielkopolska. Większość Polaków, którzy tam mieszkali została zmuszona albo do podpisania DVL, albo przesiedlona.
Po drugie, Niemcy zostali wysiedleni. Do 1948r. wysiedlono do radzieckiej i brytyjskiej strefy okupacyjnej prawie 2,5 mln osób(w tym także mieszane małżeństwa polsko-niemieckie i osoby z podpisaną DVL). Przyczyną były wypadki z 1939r., kiedy ludność niemiecka prowadziła dywersję przeciw Wojsku Polskiemu, a także aktywność pohitlerowskiej partyzantki na tych terenach.
Po trzecie, w latach 60. raczej żaden Niemiec nie był już wysiedlany, ponieważ ci Niemcy, którzy zdecydowali się pozostać i zadeklarowali się władzom polskim, automatycznie otrzymywały polskie obywatelstwo.
Po czwarte, jeśli Hans został przesiedlony do NRD, to nie mógł mieszkać w Monachium i najpewniej klepałby biedę aż do 1989r. Niby masz rację, ale pamiętaj, że ta DVL mogła być zniszczona czy coś przez tą całą maszynę życzeń, a z wyjazdem z PRL i z NRD to rzeczywiście przesadzono, bo jeżeliby już chcieli się go pozbyć, to zajęłoby się nim SB i nigdzie by nie wyjechał.
sprawa, to dokumenty w archiwum pisane po polsku. Jeśli tereny te należały do Niemiec/Rzeszy, to w 100 % jest pewne, że nie pisano żadnego dokumentu po polsku, bo takiego obowiązku urzędy niemieckie nigdy nie miały, a po 1939r. - nawet miały zakaz robienia podobnych rzeczy.
I vice versa - po 1945r. polskie urzędy nie miały obowiązku prowadzenia dokumentów w języku niemieckim, tylko po polsku, względnie po rosyjsku. To zaś jest jasne...
DVL nie pisało się w jednej kopii. To były całe tomy akt i dokumentów na temat każdej osoby, do tego dochodziły Kennkarty.
Poza tym, każdy, kto by przyjechał w tamte rejony, wiedziałby, że podpisały Volkslistę. To widać na kilometr. Nie trzeba dokumentów.
Zresztą, bardzo wątpliwe, by zajęła się nim SB, skoro miał polskie obywatelstwo, a z pewnością nie byłby deportowany.
Inny błąd, to obecność tego Żyda, mistrza Bluma(bo polskie nazwisko to nie jest), który raczej nie mógłby żyć, ze względu na istnienie pewnego miejsca o nazwie Dachau.
Kolejny błąd jaki mi się nasunął.
Hans nie mógł być żołnierzem Wehrmachtu. Był szlachcicem.
DVL nie pisało się w jednej kopii. To były całe tomy akt i dokumentów na temat każdej osoby, do tego dochodziły Kennkarty.
Się rozpierdło...
Poza tym, każdy, kto by przyjechał w tamte rejony, wiedziałby, że podpisały Volkslistę. To widać na kilometr. Nie trzeba dokumentów. To dajmy na to, że urodziły się w ob. lubelskiem i jako "dzieci zamojszczyzny" zostały przewiezione na tereny Niemiec, a póżniej jakoś się dostały na dolny Śląsk. To co podpisały zostało "wymazane" jak ta klamka, a Rosjanom coś nagadały.
Zresztą, bardzo wątpliwe, by zajęła się nim SB, skoro miał polskie obywatelstwo, a z pewnością nie byłby deportowany.
Inny błąd, to obecność tego Żyda, mistrza Bluma(bo polskie nazwisko to nie jest), który raczej nie mógłby żyć, ze względu na istnienie pewnego miejsca o nazwie Dachau. To jak najbardziej tak.
Dzieci Zamojszczyzny miały do 12 lat. Starszych Niemcy nie brali, bo nie dawało się ich zniemczyć. Poza tym, gdyby trafiły nawet tam, to każdy by wiedział, że trafiły do niemieckiej rodziny.
Rosjanom nic się nie gadało. Oni podchodzili do sprawy: ''U Tiebja swietlyje wołosy! Ty faszist! Ty Syberia!''
Pomijając to, że najpewniej nie gadaliby z nimi tylko od razu zrobili to, co robili na ogół z dziewczynami i kobietami.
Zresztą, każdy w mieście, kto by je znał, mógłby donieść. Za chociażby kilogram chleba.
Co do Hansa. Na ogół ludzie z przedrostkiem nazwiska ''von'' to szlachcice. Jeśli tatuś Hansa był szlachcicem, mógł mu załatwić albo akademię wojskową(np. w Zossen do SS), albo do szkoły junkierskiej(np. w Pradze). Albo nawet w ogóle ochronić go od wojska.
Do tego, wątpię, by w wieku 15 lat by go powołali do Wehrmachtu.
Dzieci Zamojszczyzny miały do 12 lat. Starszych Niemcy nie brali, bo nie dawało się ich zniemczyć. Poza tym, gdyby trafiły nawet tam, to każdy by wiedział, że trafiły do niemieckiej rodziny.
Rosjanom nic się nie gadało. Oni podchodzili do sprawy: ''U Tiebja swietlyje wołosy! Ty faszist! Ty Syberia!''
Pomijając to, że najpewniej nie gadaliby z nimi tylko od razu zrobili to, co robili na ogół z dziewczynami i kobietami.
. A kto powiedział, ze były dziewicami???:)
A o czym Ty myślisz, zbereźniku! Miałem na myśli pranie i gotowanie! :lol:
I jeszcze Dzieci Zamojszczyzny chciałyby przygarnąć hitlerowca z ''Wehrmachtu''. :shock:
Nudzi mi się, więc wytłumaczę, o co mi chodziło.
Jeśli Hans miał w maju 1945r. 16 lat, to w momencie powołania musiał mieć coś około 15. Nawet Niemcy nie byli aż tak zdesperowani, by wcielać dzieci do Wehrmachtu.
Z tego co czytałem, to pod koniec wojny chwytali się wszystkiego, nawet młodszych. Chyba że źle czytałem...
Owszem były dzieci w wojsku. W np. 12. Pz.-Div. ''Hitlerjugend'', czy w Volkssturmie, było ich całkiem sporo. Np. jeden 12-letni obrońca Berlina, Peter Kranz został odznaczony przez Hitlera Krzyżem Żelaznym.
Ale nie w Wehrmachcie. Wehrmacht miał jakieś zasady i po prostu takich smarkaczy nie przyjmował.
A jakby zataił wiek tak jak tłum dzieciaków w Wlk. Bryt. podczas I WW? (pobór od 17, a przychodziły nawet 14latki i przyjmowali ich :o inna sprawa, że specjalnie ich to nie obchodziło)
Za dużo ''Strrrasznej Historii'' się naczytałeś.
Przyjmowali ich, owszem, ale do SS albo Volkssturmu. Ale WH to była stara pruska szkoła i oficerowie po prostu smarkaczy nie brali często.
A już na pewno nikogo ze szlacheckim nazwiskiem!