Archiwum
- LATANIE W KATARZE
- Vista Start Menu 3.65 - trochę inne menu Start
- Jak wygodnie szyfrować notatki i inne poufne pliki tekstowe? (Windows XP, Vista, 7)
- Aktualizacja: Prince of Persia, Resident Evil 4 i inne oczekiwane ekranizacje gier
- W co pograć za darmo - część 7 (Alliance of Valiant Arms, Spectre, Teeworlds i inne)
- Prince of Persia, Resident Evil 4 i inne oczekiwane ekranizacje gier
- Podróże w czasie, światy równoległe, paradoksy i inne bzdety
- Orbitalny Spisek, a inne części. (Uwaga, spoilery)
- Edytor tras i inne nowości w Gran Turismo 5
- Energia, zasoby naturalne i inne bzdety
- Nowe zestawy DDR3-2333 od firmy Kingston
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- siekierski.keep.pl
Cytat
Długie szaty krępują ciało, a bogactwa duszę. Sokrates
I byłem królem. Lecz sen przepadł rankiem. William Szekspir (właść. William Shakespeare, 1564 - 1616)
Dalsza krewna: Czy śmierć to krewna? - życia pytasz się kochanie, tak krewna, ale dalsza, już na ostatnim planie. Sztaudynger Jan
Dla aktywnego człowieka świat jest tym, czym powinien być, to znaczy pełen przeciwności. Luc de Clapiers de Vauvenargues (1715 - 1747)
A ludzie rzekną, że nieba szaleją, a nieba rzekną: że przyszedł dzień Wiary. Cyprian Kamil Norwid (1821-1883)
aaaaLATANIE W KATARZEaaaa
Co sądzicie o socjotechnice? Czy to zło przez wielkie U, czy to może jest praktyczne, przydatne i papuśne? Czy to dobrze, że coś takiego istnieje? Czy ulegliście kiedys takiej namowie? Czy znacie jakieś tego typu metody?Socjotechnika to zuo, chyba że stosowana w szczytnym celu :D Czasami przydatne, ale... Ale z reguły używane w niefajnych celach :<
To teraz ja się wypowiem.
Zacznę od przekazów podprogowych. To największe chamstwo, jakie może być. W Polsce jest zakazany, i bardzo dobrze, bo to jest zwykłe pranie mózgu.
Teraz socjotechnika. Temat rzeka.
Zacznę od trików w marketach. Na to łapią się tylko ludzie, jak ja to mówię, "średnio przeciętni". Kasjerka nie jest twoją przyjaciółką, jeśli XYZ osób przed tobą kupuje jabłka, to nie znaczy, że musisz je kupić, a jeżeli smakuje ci ser z degustacji, to fajnie, ale nie kupuj trzech kilogramów tego sera.
Ale... ja socjotechnikę lubię. Według mnie najlepszy komplet umiejętności do kontaktów społecznych to: empatia, asertywność, erystyka (tak sie to pisze?), umiejętność wkurzania, inteligencja i socjotechnika. Wiele osób uzna, że jestem nieczułym, parszywym i wrednym chamem, ale ja wiem o tym ;)
Po kiego grzyba te umiejętności?
1) Empatia już mi się przydaje. Pomogła mi pocieszyć kilku kolegów.
2) Asertywność... jestem półasertywny, ale to jest praktyczna umiejętność.
3) Erystyka. Jeśli rozmawiasz z kimś, kto gada bzdety (podmień "kto gada bzdety" na jakiś inny cel), a ma np. większe poparcie, to żeby wygrać, musisz często użyć erystyki. Zresztą, empatia + erystyka + socjotechnika = sukces życiowy (dalej będe ten trójkąt nazywał EES).
4) Umiejętność wkurzania. Musisz się tego nauczyć. Po co? Dam przykład. Koleżanka o półtorej głowy ode mnie niższa i o 4 lata młodsza do mnie na okrągło "wypier*****". A ja do niej: "Też potrafię powtarzać jeden wyraz w kółko! Mikser, mikser, mikser...". I teraz wiem, co jej powiedzieć, jak będzie do mnie znowu zaczynała, i co będzie wtedy mówiła/robiła.
5) Inteligencja to chyba każdy wie...
6) Socjotechnika to tez chyba każdy wie...
Ja robię różne tricki socjotechniczne. Mam szczęście żyć w pokrętnym mieście, gdzie jeśli z kimś się pokłócisz, to raz, że miesza się w to pół społeczeństwa, to dwa, że to pół społeczeństwa cię wyzywa. Bez tricków socjotechnicznych nie dał bym rady. Nie jestem zbyt lubianą osobą, więc muszę te tricki stosować. Dlaczego, zobaczcie sami:
/* XYZ nabija się, że noszę okulary. Ja mówię: */
- Witamy w XYZ-etowym tyłku (może tak być, czy to jest już warn?), gdzie wydobywa sie węgiel kamienny, siarkę oraz gaz ziemny.
/* XYZ skarży się pani, jak pani się mnie o to pyta, to ja mówię, że XYZ nabija sie z moich okularów, a XYZ: */
- Kto to potwierdzi?!
/* Bez socjotechniki wychodzę na kłamcę */
Sorki, stosowanie za coś takiego socjotechniki to chamstwo, ale jeśli XYZ przesadza, to czuję się uzasadniony. A jeśli nie wykorzystuje tego w takim celu, to sorry, ale nie mam sumienia i tak jakoś mam, że jeśli się z kimś pokłócę, to nie tęsknię za nim :)
Wiesz... dużo trudnych słów, a efekt banalny.
Kiedy oglądam film, lubię obejrzeć go dwa razy. Pierwszy raz chcę się po prostu wczuć i wyłączam myślenie. Oddaję się twórcom, pozwalam żeby ich dzieło wywarło na mnie taki wpływ, jaki w zamyśle oni chcieli wywrzeć. Drugi raz dogłębnie analizuję ten film. Staram się rozłożyć wszystko na czynniki pierwsze i odkryć jak oni to do kupy złożyli i czy nie popełnili po drodze jakichś błędów. W przypadku tego co opisujesz, uważam, że jakakolwiek analiza mija się z celem. Życie. Chociaż dużo jest prawdy w tym co mówisz, to nie widzę sensu, w ciągłym myśleniu o tym co tu opisujesz, podczas rozmowy z kimś. Nie widzę sensu w dogłębnym analizowaniu i przewidywaniu dyskusji. W ciągłym kierowaniu się empatią, erystyką i socjotechniką. To drugie nawet nie było mi znane i musiałem skorzystać z paru źródeł, min. Wikipedii :). To są na prawdę mocne słowa, które zupełnie nie znajdują tutaj zastosowania. Jeszcze co do empatii i asertywności się zgodzę, ale socjotechnika i ta erystyka? Dziżas... Jak jakieś czary normalnie, tak to wygląda jak to opisujesz ^^. Ja nie mam czasu na coś takiego, nie bawię się z takimi rzeczami. Chociaż z tego co przeczytałem o erystyce, to nie jest mi ona jednak wcale taka obca i nawet dość często ją stosuję. Nieświadomie. W życiu trafia się na różnych ludzi. Czasem po prostu trzeba kogoś przekonać do swoich racji, za wszelką cenę (ale bezboleśnie, drogą słowną ;) Nigdy nie preferowałem rozwiązań siłowych), jeśli od decyzji tego człowieka zależy coś bardzo ważnego. Sztuka negocjacji i właściwie rozegranej dyskusji, tak ja bym to nazwał. I współpraca z innymi ludźmi, to jest najważniejsze aby dojść do jakiegoś celu. Człowiek będąc sam, nie znaczy nic :). Ale żeby nazywać erystyką odganianie upierdliwego (mój słownik podaje, że to nie wulgaryzm. Tak samo jak tyłek, też nie :)) bachora albo radzenie sobie w szkole? No to chyba przerost formy nad treścią :). Jak mówiłem, dużo prawdy jest w tym co mówisz, ale jednak zdecydowanie przesadzasz. Rozwodzisz się nad pierdołami, że tak to ujmę.
Zacznę od trików w marketach. Na to łapią się tylko ludzie, jak ja to mówię, "średnio przeciętni". Kasjerka nie jest twoją przyjaciółką, jeśli XYZ osób przed tobą kupuje jabłka, to nie znaczy, że musisz je kupić, a jeżeli smakuje ci ser z degustacji, to fajnie, ale nie kupuj trzech kilogramów tego sera. O niee... Marketing i reklama są o wiele bardziej rozbudowane i skomplikowane. Mówisz że na to łapią się ludzie "średnio przeciętni". Zmartwię cię, bo ty też się łapiesz na tricki marketingowe. :) Każdy się łapie. Reklama manipuluje ludźmi nieświadomie. Wchodząc do sklepu z zamierzeniem kupna np. zgrzewki coli, przemierzasz cały ten market i po drodze mijasz różne "PROMOCJA!", "DARMOWA DEGUSTACJA!", "NAJŚWIEŻSZY PRODUKT!" itp. Idziesz i rozglądasz się, a nuż coś ci w oko wpadnie. I zwykle te "tricki" są skuteczne, bo do coli dokupujesz jeszcze np. 3kg. sera bo ci zasmakował na degustacji. Innym przykładem oddziaływania na ciebie reklamy jest Reklama TV. Oglądasz ją, a potem gdy wchodzisz do sklepu pierwsze co zauważasz produkty, które znasz i wydają ci się dobrze, bo reklamował je jakiś znany aktor. Przekonuje cię do unikalnych zalet tego produktu, i chociaż nie jesteś pewien i nie sprawdzasz tego, ufasz mu i kupujesz ten produkt. Następnie reklama może zwiększać twoją lojalność wobec danej marki, uodparniając cię na konkurencyjne produkty. Taki zabieg stosuje w swoich reklama Play, porównując swoją ofertę do ofert innych operatorów. Oczywiście czyja oferta (według PLAY) jest lepsza? :) Te wszystkie reklamy, które oglądasz np. z z nudów albo idąc ulicą sprawiają, że przekonujesz się do jakiś produktów albo marek i stają się one synonimem określonej wartości (np. zależy mi na bezpieczeństwie - kupuję volvo, na szybkości - kupuję ferrari).
Socjotechnika. Dla mnie to nie jest nic złego, dopóki nie jest wykorzystywana do niecnych celów. Tylko nie bardzo rozumiem te twoje "tricki" socjotechniczne, bo to chyba się nie bardzo z tym wiąże. Przykładem oddziaływań socjotechnicznych jest wpływanie środowiska na twoje czyny. Inni coś robią, a że nie chcesz być "wyrzutkiem społeczeństwa" zaczynasz to robić z nimi, chociaż kłóci się to z twoją osobowością. Socjotechnika jest też stosowana w szkołach. Nauczyciel który wpływa w jakiś sposób na uczniów. Przykład? Z naszej kochanej książki, pan Czwartek. Dlaczego jego lekcje są tak lubiane przez uczniów? Bo panuje tam luźna atmosfera, nauczyciel nikogo nie zmusza do pracy, ale równocześnie zachowuje spokój w klasie. To jest przykład doskonałego nauczyciela.
Przekaz podprogowy. Kiedyś o tym czytałem. Producenci filmów wrzucali do swojej produkcji klatkę np. ze zdjęciem Popcornu i od razu ludziom chciało się jeść :P Dla mnie to jest zwykłe wykorzystywanie ludzkich yhm. niedoskonałości. Zapewne można by w tym znaleźć pozytywne cechy, ale ludzie zaczęli tego nadużywać i zostało to zakazane.
Pur -> jak dla mnie, trochę śmieszne jest takie logiczne rozpracowanie czynników biorących udział w kontaktach socjo-psycho-linearno-kotleciarskich.
Ja po prostu działam wg. intuicji, instynktu, plus szczypta zdrowego rozsądku i analiza sytuacji. :) Po prostu, staram się zachowywać naturalnie.
Erystyka...Nie wiedziałem że coś takiego istnieje. :P Ale po prostu staram się przedstawiać swoją opinię i walczyć o jej zrozumienie, bez jakichś durnych sztuczek socjologicznych. :P I to mi zupełnie wystarcza w szkole.
Zdolność wkurzania? Bez obaw, ja i moi kumple to szkolni mistrzowie wkurzania wszystkich. :D I tu też nie stosujemy żadnych metod, intuicyjnie wnerwiamy kogoś jednocześnie się bawiąc :D (oczywiście, mamy granice, nie czepiamy się małych dzieci [...i wielkich dresów ofc, ale z innych powodów ^^] i nasze żarty nie polegają na k***** sp******* :d).
A że sami jesteśmy niewrażliwi na krytykę, a nasze teksty są nieprzewidywalne, nic dziwnego że Dziecko Lulane W Betoniarce i jej kumple nie mogą nas zagiąć :d.
Bez żadnej socjotechniki.
O wkurzaniu nie napisałem! :D Ja podobno jestem czasami bardzo irytujący - to czasami jest wtedy kiedy chce być wkurzający :P Musze kogoś zapytać jak to wygląda z drugiej strony, ale ja po prostu inteligentnie dogaduje i wynajduje luki w argumentach przeciwko mnie :D Sam jestem niewrażliwy na jakiekolwiek wyzwiska :P
Prawda drogi Purze jest taka że jakkolwiek byś tego nie nazwał każdy stosuje owe techniki podświadomie w mniejszym czy większym stopniu, a wielkia rozkmia w stylu socjotechnika ratuje mi tyłek przed uwagą w szkole czy coś w tym stylu jest śmieszna.