Londyn

Archiwum

Cytat

Długie szaty krępują ciało, a bogactwa duszę. Sokrates
I byłem królem. Lecz sen przepadł rankiem. William Szekspir (właść. William Shakespeare, 1564 - 1616)
Dalsza krewna: Czy śmierć to krewna? - życia pytasz się kochanie, tak krewna, ale dalsza, już na ostatnim planie. Sztaudynger Jan
Dla aktywnego człowieka świat jest tym, czym powinien być, to znaczy pełen przeciwności. Luc de Clapiers de Vauvenargues (1715 - 1747)
A ludzie rzekną, że nieba szaleją, a nieba rzekną: że przyszedł dzień Wiary. Cyprian Kamil Norwid (1821-1883)

aaaaLATANIE W KATARZEaaaa

Wyjeżdżam do Londynu na tydzień, wiec mnie nie bedzie. :P Nie pisać na gg itd. BYEBYE

Cholera, tęsknię za Londynem... -.-
Nom w Londynie jest super...
Londyn... Cudowne wspomnienia.

Taaa, zawsze było 4h wolnego dla siebie :( Zajebioza była :x
Nie wiem... W te wakację jadę na objazdówkę po Europie... Może zatrzymam się kawałek dłużej w Londynie.

Jak FNiN będzie sławne to pan Kosik moze podpisać umowę z firma wycieczkową na trasę "Szlakiem FNiN" :p
Albo mógłby zasponsorować taką wycieczkę dla zasłużonych członków fanclubu xD
Ale ty jesteś uczciwy:P W pierwszej kolejności ty, tak? :P
Pan Kosik musiałby być jakimś celebrites, żeby szastać tak kasą

Ale ty jesteś uczciwy:P W pierwszej kolejności ty, tak? :P Zauważ, że Zegarmistrz nie powiedział tego dosłownie. Być może nawet w ten sposób nie myślał ;).

PS: Zeg, wybacz, że Cię usprawiedliwiam. Po prostu nudzi mi się :D.
Fajny skrót. Zeg. Musze zapamiętać :p

No rzeczywiście nuudy na forum o tej porze :P

Ale ty jesteś uczciwy:P W pierwszej kolejności ty, tak? :P Nie no... W pierwszej może bim, bartq, roverbot i dopiero ja :D

Zauważ, że Zegarmistrz nie powiedział tego dosłownie. Być może nawet w ten sposób nie myślał ;) Akurat tutaj zażartowałem tak ogólnie, ale mnie też by się takie coś spodobało ^^

PS: Zeg, wybacz, że Cię usprawiedliwiam. Po prostu nudzi mi się :D. Usprawiedliwiać zawsze możesz... Krytykować niekoniecznie : D
do Zegarmistrza i Procesora: Czy wy zawsze musicie się kłócić?:confused:

Poza tym ten temat jest o Londynie:mad:
Ojeju... Musimy się przekomarzać, bo jest nudno ;)
Londyn... spytam następnym razem policjanta o karme dla rybek :P

Usprawiedliwiać zawsze możesz... Krytykować niekoniecznie : D To drugie wychodzi mi łatwiej :D ;).

PS: Post testowy. Wybaczcie za spam, ale sprawdzam pewną rzecz, której nie sprawdzę w żaden inny sposób...
A jaką rzecz, jeśli można wiedzieć?;):P
Poczekaj chwilę...
Edit: Ach.. nieważne. Tematu nie było.

Co do Londynu... nigdy nie miałem okazji tam być, ale jak już zakończę edukację (na co z niecierpliwością czekam) wyjadę właśnie tam, zadomowię się, zaaklimatyzuję :D, pozwiedzam i zostanę na stałe na jakieś kilka lat, a następnie przeniosę się do Szkocji ;).
Wiem , ze w Plsce nie ma warunków do życia i państwo ma mało kasy(mój tata tez pojechał do Anglii zarabiać) ale mi się nie podoba ze wszyscy Polacy wyjeżdzają albo chcą wyjechać
1. Nie pisz posta pod postem;).
2. Używaj opcji "Edit"/"Edytuj" w dolnym, prawym roku każdego Twojego posta.

Nie chodzi o to, że państwo mam mało kasy, że mamy głupich polityków, że rząd i głowa państwa dbają najczęściej o własną kieszeń. Chodzi o... klimat? Te dwupiętrowe autobusy, policjanci w śmiesznych mundurach i "czapkach"... Moim chyba największym marzeniem jest usiąść w Londynie w "ogródku" jakiejś spokojnej kawiarni najlepiej pod Big Benem o ile to możliwe. Wiosna, może nawet lato. Temperatura umiarkowana 20-23 stopnie. Słońce za lekkimi chmurami, a ja siedzę w garniturze i otwieram laptopa. Pracuję (robota "biurowo-papierkowa") popijając kawkę... to jest życie!!! :D.
No tak teraz cię rozumiem też lubię Londyn. A z tego co wiem pod Big Benem jest Parlament, ale kawiarnia też się znajdzie;)
Londyn... Wiem o co Ci chodzi luk. Tylko życie nie jest takie... kolorowe. Jak już tam pojedziesz i wpadniesz w życiową rutynę, to Twoje życie będzie wyglądało tak:

Budzę się. Za oknem znów szaro i leje deszcz. Kurde. No nic, trzeba się umyć, coś zjeść itd... Wychodzę z domu(fajnie jakby to był jednorodzinny :D Ale nie licz na takie luksusy :P) z parasolem nad głową. Mało co, a przez ten wiatr bym go wypuścił. Przedzieram się przez bagnistą ścieżkę do samochodu(jeśli się go dorobisz, na początek będziesz się męczył z autobusami) Wsiadam, odpalam silnik. Wyjeżdżam na ulicę. Od razu wpadłem w kilkometrowy korek. Kur..ka No nic, dwieście metrów skręcam w boczną alejkę. Jadę za dwupiętrowym autobusem. Ja p...nie mogę, nic nie widać. Minąłem mój zakręt, bo ten...ekhem... autobus wszytko zasłania. Dobra, godzinę później jestem już w pracy. Jakiś walony koleś wylał gorącą kawę na mój nowiutki garnitur. No nieee... Idę do biura. Włączam kompa, a tam kolorowy napis "You have 287 new mails"... W tym 259 to spamy. A jeden z nich to wiadomość, że muszę dzisiaj zostać dłużej w pracy zastąpić jakiegoś Malcolma. O matkoooo!! Dwanaście godzin później jestem w domu. Jakaś mrożona pizza i gorąca herbatka... Mniam! Czas pójść do pubu. Jeden beer, drugi, trzeci... CZsnaass tóó hołłmm.... Wracam do domu, padam na łóżko, zasypiam... Rano znów to samo, tylko na dodatek zauważyłem, że ktoś mi "buchnął" portfel :D

Chyba wiesz o co mi chodzi... Tylko nie bierzcie wszystkiego dosłownie, to tylko taka przykłado-żarciko-obrazowo przedstawiona myśl :D
Hah... udało Ci się ująć wszystkie szarości codziennego dnia, ale weźmy to teraz na poważnie. Nie będę jechał do Anglii nim nie zarobię tu w Polsce trochę kasy (rok może 2 lata pracy pod dachem rodziców, jeśli mnie wywalą ;D) i nie załatwię sobie na miejscu pracy ;). Tak to właśnie widzę... ahh... chciałbym już lecieć tysiące metrów nad ziemią w tym pięknym południowo-wschodnim kierunku [Edit: Tfffu południowo-zachodnim. Nie chcę przecież lecieć do rosji ;)]:D.

Budzę się. Za oknem znów szaro i leje deszcz. No trudno, trzeba się umyć, coś zjeść itd... Wychodzę z domu (zwykłe mieszkanie, całkiem spore być może gdzieś na obrzeżach miasta) z parasolem nad głową. Mało co, a przez ten wiatr bym go wypuścił. Przedzieram się przez bagnistą ścieżkę do samochodu (stary, ale jeszcze jeździ) Wsiadam, odpalam silnik. Wyjeżdżam na ulicę. Od razu wpadłem w kilkometrowy korek. No nic, dwieście metrów skręcam w boczną alejkę. Jadę za dwupiętrowym autobusem. No nie mogę, nic nie widać. Minąłem mój zakręt, bo autobus wszytko zasłania. Dobra, godzinę później jestem już w pracy. Wieżowiec w centrum miasta. Wchodzę do środka i idę do biura. Włączam kompa, a tam kolorowy napis "You have 287 new mails"... W tym 259 to spamy. Na szczęście wszystkie przefiltrowane i poukładane przez Gmail. A jeden z nich to wiadomość, że muszę dzisiaj zostać dłużej w pracy zastąpić jakiegoś Malcolma. Hurra!! Kocham swoja pracę. Dwanaście godzin później jestem w domu. Ciepłe naleśniki i piwko z lodówki, lub co bardzo mało prawdopodobne żona z obiadem ;)... Mniam! Czas... pooglądać telewizję (?). Jeszcze jeden beer przed ekranem i zasypiam :D.
W londynie jest naprawdę super i na te wakacje chciałabym pojechać.
mój kolega z klasy pojechał do Anglii 2 lata temu i tam mieszka z rodziczmi i się uczy. ostatnio przyjechł na przerwę Wielkanocną i przyjechał do szkoły i opowiadał jak tam jest.

A ja w Londynie byłam tylko raz
Czytałem ostatnio, że w Wielkiej Brytanii jedzą 50% słodyczy w Europie!!!
Zresztą to się zgadza, dużo osób ma tam brzuszek. I te strasznie kaloryczne śniadania, piwo itp.
Jak byłam w lontynie to stwierdziłam ze londyńczycy to tłusciochy.

A co do wysokokalorycznego śniadania masz pełną rację. Na śniadanie jedzą tak zwane Eanglish Breakfast( nie wiem czy dobrze napisałam) składające się z białej fasoli w sosie pomidorowym, kiełbaski, tosty, jajka na bekonie i inne niezdrowe dodatki.
Wiedzą, co smaczne :P
nom, smaczne ale jakie niezdrowe