Archiwum
- LATANIE W KATARZE
- Forumowicze uratowali Rosjanki przed seksualnym niewolnictwem
- Pewien forumowy pomysł społecznościowy...
- "Forumowy kałboj"
- Intel wchodzi do kuchni. Co na to Twoja lodówka?
- ASUS Lamborghini VX6 z dwurdzeniowym Atomem i GPU od NVIDII
- TPB znika, powraca i drwi z przeĹladowcĂłw
- Na gorÄ ce procesory - Cooler Master V6
- µTorrent 2.0.2 Build 20165 dla Windows
- Sanyo zapowiada nowÄ , wodoodpornÄ kamerÄ Full HD
- Aktualizacja: Rewolucja w bankach: coraz wiÄcej kart zbliĹźeniowych
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- osw.keep.pl
Cytat
Długie szaty krępują ciało, a bogactwa duszę. Sokrates
I byłem królem. Lecz sen przepadł rankiem. William Szekspir (właść. William Shakespeare, 1564 - 1616)
Dalsza krewna: Czy śmierć to krewna? - życia pytasz się kochanie, tak krewna, ale dalsza, już na ostatnim planie. Sztaudynger Jan
Dla aktywnego człowieka świat jest tym, czym powinien być, to znaczy pełen przeciwności. Luc de Clapiers de Vauvenargues (1715 - 1747)
A ludzie rzekną, że nieba szaleją, a nieba rzekną: że przyszedł dzień Wiary. Cyprian Kamil Norwid (1821-1883)
aaaaLATANIE W KATARZEaaaa
Tutaj wpisujcie proszę swoje wyczyny kulinarne, przepisy na co smakowitsze kąski oraz swoje upodobania gastronomiczne. Co lubicie podjadać, a czego w życiu nie ruszycie itd. Smacznego!Ja uwielbiam tran w kapsułkach:D:D Ale serio;) I jeszcze lubię fastfoody a z domowego jedzenia to zapiekanki( ziemniaczane, czy makaronowe). A w życiu nie tknę kawioru i sushi. Całkiem mi smakują krewetki i bigos:D
Tran w kapsułkach też mam... Ale on nie ma smaku przecież :). Chociaż zawsze łykam a nie gryzę, więc nie wiem :D.
Bigos jest pyszny. Lubię też zupę pomidorową i różne ciasta. Wiele też inny, ale za długo było by wyliczać.
A ja nie jadam tranu xD
Hmm... Co lubię... danie chińskie i spaghetti chyba są najlepsze :D
Wiem, wiem że się czepiam, ale możeby jednak zmienić nazwę tematu na "Kuchnia..."?
Ja lubię spaghetti, pizzę, SER(uwielbiam go!), bigos, murzynka(ciasto), szarlotkę. I tak trzeba będzie dużo wymieniać.
EDIT: Kocham też naleśniki :P.
A, naleśniorki też lubię :D
To "Q" też mnie trochę wkurza, ale nie wiedziałam jeszcze jak to powiedzieć xD
Tak... "Q" jest wqrzające :P.
//Już nie jest. :)///Jaguar
Naleśniki rządzą! Najlepiej do ciasta (jeszcze przed usmażeniem oczywiście) dodać jeszcze trochę miodu. To spowoduje, że efekt będzie bardziej chrupiący :D.
Nigdy nie próbowałam, może kiedyś... :) Widzę że naleśniki wymiatają :D
Nom, ja też uwielbiam, a przed chwilą jadłam kilka bo wcześniej miałam:D:D Z czekoladą,dżemem lub z twarogiem. Każdy przeepyszny, bym się z wami podzieliła:)
O Ty, naleśniki szamasz? :( A ja muszę wąchać smrodu gotowanej ryby :/ W ogóle to ja ryb za bardzo nie lubię... Tylko dwa rodzaje lubię, o.
A ja muszę czuć "zapach" grzybów gotowanych. Bleeee...
Nikt nie pisze, że lubi lody? Ja np. lody Włoskie i Amerykańskie najbardziej lubię śmietankowe.
Nom...ja to mam dobrze:D Ale ryby też całkiem lubię:) Zwłaszcza pangę xD
Lody amerykańskie? Eee?
Włoskie, owszem, pyszne :D A ja własnie z ryb to panga, taki filet (nawet nie wiem co to jest) co mama robi i taka jedna ryba z puszki, znad morza. Flądra? Nie wiem, nie pamiętam. Ale nie z puszki, w sensie że konserwa, tylko taką puche wielką się daje na ogień, w środku są trociny, a nad nim takie kratki jak na grillu. No, i to jest dobre :D (o, wyzły trzy ryby, nei dwie :D)
Ja też włoskie uwielbiam:) I jeszcze wodne lubie:P
Amerykańskie są zwykle maczane, podobne do włoskich tylko jak mówię, pomoczone w zastygającej polewie. A ja lubię karpia po grecku w puszce :P.
A..te, to i ja lubię:P
a ja tak sobie. Albo gołąbki greckie, które są owinięte w liście winogron, a w środku mają ... nie wiem co. Nie polecam w każdym razie. A ja lubię teraz wszystko, bo po jedzeniu kolonijnym smakuje mi dosłownie każde danie :)
*taki komplecik: szarlotka, lody Straciatella w wafelku, z polewą, wisienką-full wypas, torcik czekoladowy, i cafe late czekoladowa ... mniam ...
1. Kuchnia, ale dlatego Qchnia, bo kiedyś symbolem Q oznaczano produkt bardzo dobrej jakości(a dlaczego logo Lubelli to Q? No właśnie.). Nie chodziło mi o to "popishesh?"
2. Ogólnie lubię gotować, piec ciasta, smażyć, ugniatać, lepić, ale już niezbyt dobrze wychodzi mi sprzątanie...
3. Kocham sushi, naleśniki, własnoręcznie przyrządzonego kurczaka(ale tylko pierś - reszta jest taka jakaś sina...), spaghetti z jak największą porcją sera, zapiekanki(tzn te fast-foodowe i te domowe), frytki spadolini(czyli posypane serem i zapieczone), karkówkę z grilla, pizzę własnoręcznie robioną, ostre przyprawy...
4. Nienawidzę: owoców, warzyw(tzn. są wyjątki, takie jak marchewka czy grejpfrut i granat), chipsów, krewetek(chociaż w sushi mi nie przeszkadzają), mleka sojowego(muszę pić, bo ma dużo białka - jejku, jeszcze chwila, a będę się odżywiać jak kulturysta...), w ogóle soi, nie wiem, jest dużo rzeczy, których nie lubię.
5. Do popicia zdecydowanie czerwona herbata, albo zielona od biedy, czasami kawa, ale taka mocna, niesłodzona... Alkoholu nie pijam. Pamiętam, jak byłam kiedyś z rodzicami w górach. Poszliśmy do takiej fajnej knajpki, tam mieli przepyszne moskole... Mama zamówiła grzańca(czyli grzane wino z korzennymi przyprawami, ze skórką pomarańczową, goździkami...). Roztaczało tak cudowne aromaty, że mama pozwoliła mi się trochę napić. Umoczyłam tylko trochę wargi, a nazajutrz... Ale miałam kaca... Jak mnie suszyło... Było mi niedobrze, ciągle bolała mnie głowa... Oczywiście, to były tylko moje wymysły, ale ja sama w nie uwierzyłam... Tylko umoczyłam usta...
:) a no to fajnie. Ja grzańca prawdziwego nie piłam, (nawet nie umoczyłam ust ;)) jedynie herbatkę taką, ale była przepyszna. W ogóle lubię herbatę, mamy zieloną, taty mocną, czarną lub czerwoną, sypaną albo Emilki herbatki owocowe :)
Lubię słodkie rzeczy, typu placuszki, kluseczki, ciasteczka, pierożki, ale to nie znaczy, że inych nie tykam. Ostre też jest dobre ;) mmmm ... taka prawdziwa zupa chińska, z chili, kurczakiem, mnóstwem mocnych przypraw ... curry ... już mnie język piecze.
Niedzielne obiadki oczywiście, gulasz, schabowe, kotleciki z serem, bigos.
Mmm...A ja sobie wcinam cukierki musujące:D Pychota, zaraz całą paczkę zjem...
bleee, podniebienie po tym boli strrrasznie. Wolę toffi, albo czekoladę. Właśnie, czekolada Wedla, do picia lub do jedzenia, bez nadzienia, ale koniecznie mleczna Tatrzańska. Poza tym Snickers Cruncher ewentualnie zwykły, Chałki z masełkiem, lub z kruszonką. No i jescze jedno: Moje serce bije dla Grześka :D
Uuu..dla jakiego Grześka?;> Żart;) :D Przyjdź dzisiaj do mnie to dostaniesz...;P
Nie, mam w domu całe opakowanie, dziękuję :) Pawełek ujdzie w tłumie, ale te jego nadzienie ... :D to nie to co Grześ. Że już o Maćku nie wspomnę :)
mm..same ciacha:D
Ale macie tematy xD... Takie dwuznaczne.
Ja też nie jestem alkoholikiem i nigdy w żadne uzależnienie popadać nie zamierzam. W końcu każdy nałóg to śmierć za życia, ale lubię czasem spróbować dobrego wina :). Takiego egzotycznego i pospolitego, ale niedocenionego. Mam nawet jedno własne, białe, przywiezione z Włoch. Czeka w spiżarni (nie mam niestety piwnicy) na moje osiemnaste urodziny :D.
Eee, a ja wina niespecjalnie. Wolę inne rzeczy xD
Jakbym siebie czytała :D Sprzątanie to udręka, a pieczenie, smażenie, gotowanie, pichcenie... Ach i och :D Znaczy, jak mam ochotę, tak z przymusu jako niespecjalnie...
Hmmm... Co by tu jeszcze :D Lubię zupki chińskie :D Ale od czasu do czau, nie tak, żeby się tym żywić. I co uwielbiam... szarlotkę mojej mamy :D ja takiej w życiu nie umiem zrobić. Za to karpatka ostatnio mi wyszła dobra :D
Mój tata to dopiero pyszną szarlotkę robi xD
A ja nie znoszę gotować... A zwłaszcza jak jestem głodny... Bo jak otwieram lodówkę to nagle okazuje się, że nie ma nic co możnaby zjeść bez przygotowania. Tak więc, zwykle głoduję i czekam aż brat zrobi frytki xD
Ja też zawsze robię frytki:) Tylko troche mi sie sklejają:P
Ja cenię sobie kuchnie... naturalną. Taką prawdziwą, a nie "z puszki", ale nienawidzę obierania ziemniaków, więc frytki raczej tylko jako "gotowce" :).
A mi tak dziwnie na podniebieniu po tych ze sklepu wiec zawsze sama sobie obieram i kroje:) Mam taką fajną obieraczke:P Za to pizze zawsze mrożoną( no,ewentualnie z pizzerii:P)
Ostatnio jem tylko jedno: Kanapki z wędliną i serem podgrzane w mikrofali... Wiem, niezdrowe, ale sycące i łatwe do przyrządzenia.
A moja siostra dodaje jeszcze do tego pieczarki marynowane:P
A ja ketchup... Zwykle nie robię sobie jedzenia... Jestem na to za leniwy - przyznaję się bez bicia - kanapki z szynką, masłem etc. robię sobie tylko jak umieram z głodu xD Idealne śniadanie - płatki śniadaniowe z mlekiem....
Oo..jak ja dawno nie jadłam płatków z mlekiem...Mniam:)
Czego nigdy bymnie zjadła? Wątróbki... (bleee), a tak to ok. Jak mam pod ręką chipsy to potrafię zjeśc cało paczkę w 15 min. (chyba że jest duża :D ) słodycze jakoś tak mnie mniej ciągną... heh. Rosół jest pyszny.
A dla mnie krupnik:)
Ja wolę pomidorówkę. Właściwie to jedyna zupa jaką jem (poza oczywiście świątecznym barszczem :D)
Zgadzam się:) Uszka w barszczu mojej babci są przepyszne:D
Trochę się cofnę... Płatki na mleku zaraz za naleśnikami :D. Z tego chyba się nie wyrasta XD...
Ooo, naleśniki, mniam.... Moja babcia robi pyszne naleśniki...
Moja też, nawet wczoraj miałam:D
Eh, szczęściara :D
Sie wie:D xD Mam ochotę na bigos:P
Ja też kocham bigos...
Więc oprócz Nightwish łączy nas też miłość do bigosu:D
Bigos jest całkiem okej. Jak mam ochotę to już w ogóle :D
Co mnie nudzi? Żółty ser, szynka, serki do smarowania. W ogóle... Jestem straznie wybredna. Ryba be, smalec śmierdzi, ocet śmierdzi, wątróbka śmierdzi, ser żółty cały czas to przegięcie, szynka ta jest niedobra, ta ma jakieś żyły, a ta co innego. Jakoś... Trudno mi dogodzić ^^'
Żyłki są okropne. Zawsze je wydziobuję i oddaję mojemu pieskowi xD
Ja zawsze wykrawam tłuszcz (nawet nie to, że kalorie, tylko po prostu... to jest niesmaczne!) i wszytko co nie jest gładkie jak... jak szynka :D Po prostu wszystko zbędne ląduje na talerzyku, po czym to wyrzucam :D Mama mnie zawze ochrzaniała, jak tak robiłam w gościach, to wolę nie ryzykować i nie jeść szynki przy ludziach, bo na mnie dziwnie patrzą :D
Heh:D Ja tam nie patrze czy sie patrza czy nie patrza:P Jak mi coś nie smakuje to grzecznie odkladam:D:)
grzecznie tzn. widelczykiem i na serwetkę? Aj, coś ty za bardzo cywilizowana jesteś. Do czego człowiek ma ręcę, co? :) nie lubię gotować ... wczoraj zaświniłam kuchnię gotując makaron ... rozumiecie? Zwykły makaron? Totalna porażka. Wolę piec. I oblizywać miski ;) serniczek, babeczki, karpatkę ... pijanego Izydora ... (ciasto, które ma w sobie ponad pół litra alkoholu :D)
Grzecznie tzn. ręcami i na talerzyk albo jak mają pieska to jemu oddaję xD
ręcami :D ueee... coś mi tak po tym obiedzie ... chyba zaraz sobie kawkę strzelę, bo oczki mi się kleją ... a właśnie, cafe ktoś pije? Jeśli tak to jaką? Cappuccino, sypaną, expresso czy co tam?
Ekspresso:D Niee..ja żadnej nie piję. Fuj!:)
jakie fuj, jakie fuj!? :) dżołk. A jakie owoce lubicie? Ja np. mogłabym jeść jabłka kilogramami, a mandarynki tomami. Przepadam za nektarynkami, cytrynami, ale zmoczonymi wcześniej w wodzie ;), pomarańcze, banany, ananasy, ale tylko w pizzy :D
hmm..banany w pizzy?:D Ja uwielbiam truskawki, arbuzy i banany:)
ananasy w pizzy, a nie banany :lol: właśnie, truskawki i maliny. I to chyba koniec. Arbuzy mnie w kurzają, bo Butlerowa drylownica nie odniosła sukcesu. ogólnie wolę domowe jedzenie od kebabów. Mielonego w domku z rodzicami, niż tortillę w KFC z J, S, K i D. Lubię Kus Kus :) taka żółciutka, drobna kasza. Pyszna jest.
Ja lubię kasze gryczną:) Ale wolę kebab niż mielonego...:P
to był tylko przykład ;) luuuubię roooosołek i makaronik, poooomidoróweczkę i ryyż, i wszystko co nie wygląda obrzydliwie. Bo np. ośmiornicy to bym nie zjadła.
No coś ty! Ja uwielbiam ośmiornicę xD:D
Widziałam ośmiornicę w te wakacje. Świeżo wyłowiona z wody. Wyglądała jak jedno wielkie obrzydlistwo, oto moja opinia :D ale jeść to nigdy nie jadłam.
Kawa jest dobra ^^ Rozpuszczalna lub z ekspresu, z mleczkiem i pół łyżeczki cukru. Albo cappuccino :) Ewentualnie zbożówka, całkiem całkiem, ale to już nie ten typ kawy :D
ja tam mam przepis na czekoladę (ale niestety płatną). Pójść do sklepu i kupić czekoadę ^^ heheh
A teraz podaję przepis na moją ulubioną przekąskę: dwie bułki, dwa plasterki sera, sos czosnkowy. Przekroić, zapiec, polać sosem... pyszności... A czy ktoś chce przepis na moje spaghetti po rzymsku?
Ja nie, bo przepis + kuchnia + ja = pożar xD Niestety jestem amebą kulinarną :P
E tam, ja się właściwie też za bardzo nie znam na kucharzeniu, ale lubię sobie poeksperymentować :D Nie lubię tylko, jak w tym momencie mama jest w kuchni, bo jej obecność mnie stresuje :D ona jest dobra w te klocki, to ja mam pry niej wrażenie, że wszystko robię nie tak, jak trza :D A jak ona wychodzi, to jest spokój :D
Tak. Eksperymentowanie w kuchni jest fajne, bo można przez przypadek odkryć istne dzieło :D. Tylko kiedy eksperymenty wybuchają, kipią, palą się to ja wolę być od tego jak najdalej... xD
Ja na przykład pokroiłem bułkę na paski 1 czentymetrowe, ale tak, że z dołu zostało z 2 cm nie przeciętej buły. W co drugie wcięcie włożyć trochę sera, a w każde nacięcie nalać sosu meksykańskiego. Mniam....
Ja kiedyś robiłam naleśniki z truskawkami. Ogólnie za tymi owocami nie przepadam, wręcz nienawidzę, ale... I tak... Podaję przepis(strasznie pokręcony): nie, jednak nie podaję, bo nie pamiętam, gdzie jest. Ale i tak... Kto teraz używa określenia "7,5/8 czegośtam"?! W każdym razie na naleśniki(biszkoptowe) potrzeba było 20 g cukru, a na nadzienie 100. A ja dodałam i tu 100, i tu 100... Cukier rozpuściłam na maśle, tzn. prawie rozpuściłam, bo coś mi za gęste wychodziło... To dolałam wody... Kompletnie zapomniałam, że tam był tłuszcz! No i trochę tego cukru odskoczyło... i poparzyło mnie. Ale to taki ból... Rozgrzany cukier plus rozgrzany tłuszcz...
;) ty to masz przeżycia. Hmmm... ja piekłam ciasto bez mąki ... nie mam pojęcia jak to możliwe. Chyba jakąś piosenkę układałam :) jak już wspominłam, nie znam sie na gotowaniu. To jest lista "dań", które potrafię zrobić bwez wzywania straży:
-jajecznica ;)
-chaber mus czyli płatki orkiszowe z jabłuszkiem, miodem, rodzynkami i czym sie chce, takie mysli na ciepło,
-ciasta,
-naleśniki,
-herbata
:D no to tyle :) c.d. nie nastopi :)
Ja umiem tylko naleśniki, jajecznice i herbatę:D No i lody nałożyć potrafię:D Chyba że niechcący stłukę talerzyk... O upieczeniu ciasta mogę tylko pomarzyć...;)
Dla innych tylko - dla mnie aż xD
Hehe:) Nawet herbaty Lee nie umiesz zaparzyć? xD To kiepsko, kiepsko, trzeba Cie troche podszkolić:D
Nie no bez przesady, herbatę umiem zaparzyć... Problem w tym, że jak już to nie bardzo mi się chce...
To leniuch z ciebie xD:)
Właśnie niestety... Czasami głosuję, bo nie chce mi się ukroić szynki na kanapkę xD
Ojej...;) Przynajmniej szczupły jesteś:D
Uwaga, historia związana z gołąbkami. Jeśli ktoś je uwielbia, to ZABRANIAM CZYTAĆ. A więc: byłam kiedyś w Malborku. W ogóle zamek super, tylko trochę mnie nogi bolały. Wchodzimy do jakiejś sali, niby to przedstawiającej łazienkę. Oglądamy te wszystkie balie, szczoty... I nagle widzimy kibelek. Po prostu skrzynia i dziura. A nad tym Takie coś ze szczeblami, jak na siano dla konia. I w tym liście kapusty, do wiadomych celów. I nagle ktoś mówi: "A potem były gołąbki."
Uee... Troszkę obrzydliwe;)
Ale gołąbki i tak będę uwielbiać:P Tak jak i cheesburgery xD
E tam, ja i tak lubię gołąbki :D
A ten... raz upiekłam sernik bez ubicia piany z białek (dałam całe jajka, o pianie zapomniałam). Mama mi powiedziała, że przecież wszyscy wiedzą, ze na serniol to zawsze piana. Phi, ja nie wiedziałam :D A przeczytałam raz przepis, potem mi ta piana wyleciała z głowisi :D No... Ale teraz już pamiętam. A ten sernik bez piany wyszedł normalny, nie czułam różnicy. Hm, a teraz będę musiała upiec babci na urodziny sernik, bo sobie zażyczyła (tak jej smakuje ten mój).
Jakie macie ulubione ciasta? ;) Ja kocham snickersa, ale nigdy nie robiłam, tylko kupny jadłam :D A tak to jabłecznik mojej mamy i karpatkę :)
Szarolotka, snickers:D, szarlotka, rolada truskawkowa, szarlotka, murzynek i ...hm..SZARLOTKA!!!!:D:D:):)
i torty mojej mamy... mmmm... takie nasączone rumem :) albo kawą ... mmm... Emilka ma w czwartek urodziny, to se podjem ;)
Oo..to złóż jej wszystkiego najlepszego:) I jeszcze chciałabym dodać że moje ulubione ciasto to sernik i...no wiecie: szarlotka! xD
aaak, sernik ... ale na zimno ci ciepło? ja tam tego z galaretką nie lubię. Tzn. zjem, taka wybredna nie jstem, ale wolę ten tradycyjny, w Wigilię ... mmm... i do tego kawa ... z pianką ... albo czekolada ...
Na zimno:) Aż mi ślinka cieknie na myśl o szarlotce... xD
poprosze mamę, może cos upichci :) ale narazie nie, bo jestem po obiedzie ;) te peree z czosnkiem niezłe było :)
SERNIK NA ZIMNO! Uwielbiam go!!!
Dobra,ciasta:Murzynek,Sernik na zimno, Szarlotka, hmmm.. tort czekoladowy ze specjalnej cukierni, szarlotka, sernik, sernik na zimno.
Ja uwielbiam sushi, a najbardziej maki z łososiem.
sushi lubisz? Oo! Widzę, że sporo wielbicieli surowych ryb jest na świecie ;) Ale co maki z łososiem? Mak to jakaś ryba? Czy o roślinę chodzi ... :D
Nie, maki to taka nazwa. Wymawiamy ją, akcentując drugą sylabę, o tak: ma-kiii!!!Jest: maki, futo maki, hoso maki, ebi maki, californian maki, kappa... Ja najbardziej lubię z krabem i kappa z ogórkiem. I do tego sos sojowy, z ogromnymi pokładami wasabi. A wasabi to taki zielony chrzan, z zieloną cebulką, bardzo ostry. I taką pastę się wkłada do miseczki, zalewa sosem sojowym i miesza pałeczką. I macza się w tym sushi. Uwaga, każdy kawałek na jeden raz! Zwykle jadam palcami, nie to że nie umiem pałeczkami, tylko że tak jest szybciej, wygodniej i smaczniej.
Kurcze ...ale ty masz wyrafinowany gust, As xD Czy jakoś tak, no w każdym bądź razie, dania dla prawdziwych kulinarnych smakoszy:D:D
Nie no - aż tak tragicznie to nie jest - zadowolę się kanapką z szynką, a nawet więcej - taka kanapka jest o wiele lepsza, bo: smaczniejsza, tańsza, zapychająca, zdrowsza(bo nigdy nie wiem, czy to sushi to nie jest przypadkiem mrożonka) i nie trzeba na nią długo czekać(no, chyba, żebym zwróciła się o pomoc do Ciebie, Lee... to trochę dłużej zejdzie...)
Zanim on by coś zrobił, to już prędzej byś sama upiekła chleb i zabiła świniaka( czy co tam) xD Wg mnie trwałoby to następująco: Zanim Lee by się ruszył z kanapy to minęłoby z 10 min( najpierw trzebaby go było namówić, a prośby zajęłyby właśnie tyle, jeśli nie dłużej:) ), potem po drodze zaszedł by gdzieś( do łazienki, na kompa, do brata się pokłócić-o ile oni się kłócą, ja z moją siostrą dosyć często:D) po 15 minutach by wyszedł i skierował się w stronę kuchni. Lecz nagle by sobie o czymś przypomniał i by wrócił:D Po jakichś 40 minutach dotarłby do kuchni i przekroił bułkę, jednak niechcący by się skaleczył i najpierw musiałby sobie opatrzeć "kuku" xD Po kolejnych 10 minutach posmarowałby bułkę masłem, brudząc się przy tym:) Zanim by się wytarł, upłynełoby 5 minut. Potem położyłby na bułce wędlinę i dopiero wtedy mógłby ci ją dać:D:D:D:D
Kto doczytał to do końca, to gratulacje:D Sama się dziwię że chciało mi się coś tak nudnego pisać xD
No wiesz ty co? Już raz się zaciąłem nożem, drugiego razu nie będzie :P Poza tym, ja cały czas siedzę przy kompie prawie, więc nie trwałoby to tak długo... A jak by mnie mama poprosiła, to bym zrobił tą kanapkę szybko, bo jak mus to mus xD
Szybko, czyli w 15 minut? xD:D
To wiesz co, Lee? Mówisz, że brak Ci motywacji i talentu. To przyjedź do mnie, ja Ci już taką szkołę urządzę, że się mama nie pozna po Tobie. I nie skończy się tylko na „raz raz, szybciutko” – są o wiele bardziej nieprzyjemne metody…
Nauczysz się robić nie tylko kanapki, ale i robić jajecznicę, gotować zupy, smażyć steki i piec ciasta. Sushi jeszcze nigdy nie robiłam, więc spokojna głowa. Ale ostatnio upiekłam na cześć moich małych mrówkowiec, szarlotkę z kruszonką i sernik z rosą... Hmm, pyszności... A jakie kaloryczne...
Oo...jaka utalentowana kulinarnie:D:D
Oj, nie przesadzajmy... jakoś tak lubię się tak ćtapać w tym cieście, kręcić lukier, nawet nie narzekam, jak trzeba ubić białka. Bo wyobraźcie sobie, białek naprawdę nie należy ubijać mikserem...
A udzieliłabyś mi takiego kursu?:D
A z chęcią, skarbie. To co, zaczynamy? Najpierw powiedz mi, co potrafisz, a powiem Ci, kim jesteś... Czy młodą kuchmistrzynią, która nie wie o swoim talencie i tylko ją trzeba trochę podszkolić, czy całkowicie tępym beztalenciem, z którym nic się nie da zrobić. Oczywiście, mam nadzieję, że przypadnie mi uczyć to pierwsze.
Eee...:) No nie wiem... A jak okażę sie tym drugim..?:( Na pewno się okażę...
Więc oto co umiem:
- włączyć mikrofalówkę i coś sobie odgrzać xD
- zaparzyć herbatę( ew. kawę)
- zrobić kanapkę:)
- jajecznicę
- raz mi się udało upiec ciasto z brzoskwiniami:D
- wszystkie najprostsze rzeczy, czyli tzw. podstawy :):D
Uff... kamień spadł mi z serca. Jeśli potrafisz upiec ciasto i usmażyć jajecznicę, to po prostu cudownie! Od razu widać, że masz tzw. wyczucie kulinarne. Trzeba tylko wpoić w Ciebie chęć bezpiecznego eksperymentowania(jaką przyprawę dodać, co można spokojnie pominąć w przepisie bądź zastąpić innym składnikiem itp.) i powtarzać Ci, żebyś próbowała, próbowała... Jak nie wyjdzie, to jeszcze raz... Żebyś nabrała wprawy. Podać Ci przepisy, które możesz spokojnie wcielić w życie kulinarne(to znaczy: bez wpadek, nic wymyślnego itd)?
No jasne:D:D Już się nie mogę doczekać:) Chciałabym wiedzieć co i jak łączyć, czego nie...
Ja sam sobie gotuję obiady w roku szkolnym. Nie jakiestam zupki marki Amino, tylko prawdziwe żarcie. Czesami upiekę sobie babkę(ciasto marmurkowe, pychota) lub sernik. Gotowac nauczyłem się z przepisów, potem coraz lepiej mi szło.
Heh..brawo Procek xD A ja czekam na jakieś rady:D
No proszę. A myślałam już, że jak się od komputera ruszy, to ledwo kanapkę sobie sam zrobi... A tu taki talent...
Tylko taką trzepaczką? Cóż, ja zawze robię mikserem, bo to się ubija samo, a ja tymczasem już coś robię.
No, dzisiaj upiekłam serniola i zrobiłam z mamą tort, jutro urodziny babci, zobaczymy czy komuś będzie smakować. Może ktoś się połasi...
Tak ogólnie, to wolę piec i robić rzeczy typu sałatka, niż gotować lub smażyć, co w sumie nie oznacza, że gotowanie i smażenie są be :D Ale chyba taka jak moja mama nigdy nie będę - ona obiera np. kartofle, przygotowuje surówkę, a jak pytam co będzie na obiad to ona jeszcze nie wie ^^" Ja raczej muszę mieć konkretny plan, a nie tak na spontana. Znaczy no... Nie to, żebym była uporządkowana, tego o mnie powiedzieć nie można :P Bo ja nie z typu człowieka, co rozmyśla co wrzucić do surówki (raczej wkrajam to, co jest i pasuje jedno do drugiego, przyprawiam i jest :P), ale muszę wiedzieć, czy będę robić kurczaka czy mielonego, nie? :D Jakieś przygotowanie musi być :D
no jasne ;) ja np. Cebulowej Radości bym zrobić nie mogła w sposób FNiN :) a już na pewno nie bez przepisu! :) nieee... kuchnia dla mnie to miejsce gdzie się je, a nie gotuje :) i to mnie kiedyś zgubi ... przy gotowaniu bym może coś spaliła (kalorie :)) a przy jedzeniu wręcz przeciwnie ...
Mazda, coś Ty z siebie zrobiła! To znaczy, chodzi o nick. A co do jedzenia, to ja zwykle uciekam na górę, do pokoju. Nienawidzę jeść w kuchni! Ale pichcenie to co innego.
Mnie lepiej nie zostawiać w kuchni. Zawsze coś spartole.. umiem zrobić jajecznicę i ugotować budyń(ambitne, ambitne.. i to z torebki ofc.).
jem wszystko z małymi wyjątkami typu wątrubka i krupnik, pomidorowa i barszcz biały.
Ciasta lubie wszystkie, a najbardziej wuzetkę.
Ale tak czy siak najchętniej jadłabym czekolade.
Ja z takich ambitniejszych rzeczy zrobiłam:
ciasteczka z galaretką
ciasto zebrę
ciasto kruche
No i to chyba tyle :) Nie jest tego dużo, ale to jednak coś :)
No, i brawo!
To jak z tą pomocą "kuchenną" As?;) Doczekam się czy nie?:D Chciałabym się móc pochwalić nowo nabytymi umiejętnościami;)
Na razie układam menu dla wszystkich opcji, zobaczymy dokładniej, jaką kucharką jesteś - czy kuchnia wschodnia, czy może francuska, włoska, czeska, polska, uniwersalna...
Ulala...:D No to nie mogę się doczekać;)
kuchnia czeska? Ciekawe ... jakie specjały proponujesz? Mi wbrew pozorom Czechy się kojarzą z kawiorem :D
Kawior? Nie, to chyba gdzieś na Wschodzie... Ale kuchnia czeska to gotowana szynka, knedliczki, biała kapusta, powszechne stosowanie majeranku...
Byłam w Czechach i jadłam te całe knedliczki xD Nie no...nawet mogły być;)
Ja byłem na Słowacji, a to kraj pokrewny. Przez dwa tygodnie na stoku żarłem... smakowałem ich kuchnie :D. Najbardziej podobały mi się ich pierogi. Nie były normalne, tylko takie właśnie w ich wersji. Już nie pamiętam dokładnie... :)
Też byłam na Słowacji ale jak miałam 10 lat więc za wiele nie pamiętam;)
Nie no, ja w zasadzie od czterech lat co roku obijam się o Słowację (przez dwa lata na wakacje, raz na weekend majowy i w tym roku w drodze z Chorwacji) i dla mnie kraj jak kraj :D Ale nie smakowałam ich potraw. Mama mi te knedliki odradzała bo niby paskudne, ale ja tam z mamą mam czasem różne smaki, więc nie wiem... :D No, tylko raz tam zamówiłam spaghetti, bo pomylałam sobie, że to coś, co znam i spieprzyć się tego za bardzo nie da. Zobaczę jak to tu przyprawiają i w ogóle... Dostałąm makaron w sosie śmietanowym pływający w oleju. Tak, pływający! Nie to, że po prostu był tłusty, tylko był zanurzony w takiej oleistej mazi, a do tego jeszcze ten sos ze śmietany. Jeden wielki tłuszcz O.o Nie chodzi o kalorie, bo mnie to liczenie ich nic by nie dało (:?), tylko to po prostu było... niezjadliwe. Nawet mój tata powiedział (jak zawsze szczery, kochany tatuś :P), że to paskudztwo, a on jest raczej wszystkożerny :P Zatem... zraziłam się do ich spaghetti, choć pewnie mieli i normalne do wyboru, tylko ja o tym nie wiedziałam ^^"
A właśnie spaghetti... zawiodłem się na nim nawet we Włoszech, bo dostałem taką pospolitą wersję jaka jest np. u nas.
Najlepsze są pizze... Takie porządne, prawdziwe. I ten ich sos pomidorowy. Normalne "pomodoro", a nie jakiś koncentrat z puszki :D. U Włochów tyle się tego jadło i jadło... Muszę tam znowu kiedyś pojechać :).
Zgadzam się, Włosi maja pyszne pizze;) Nie mogłam przestac wcinać, każdego wieczoru, dopóki nie zrobiło mi się niedobrze:P xD
ale najlepsze są chlebo-jaje :D troszkę mnie brzuch już boli po tym żarciu Domi, wiesz?... zakładamy z Dominiką1994 knajpkę w której będziemy serwować te specjały właśnie. Tylko jakaś nazwa firmy, bo eee... Dominisia1994 i Mazda tak ... eee... nie tego brzmi :lol: (zwłaszcza jeśli chodzi o 1994 :lol: tylko ciiiii, nie mówcie jej :D)
Uupss...masz mały problem Mazda:D Ktoś puścił bąka...ee to znaczy chciałam napisać pawia:) Nie to nie to! Puścił farbę :evil:
Chlebojaje są pyyszne:D Jak ktoś chce to niech się zgłasza w Zbędnych Kaloriach;)
albo lubię jeszcze ... <wstrzymajcie oddech> coś ... bardzo pospolitego i niezwykle różniącego się od włoskiej pizzy. Mianowicie-paprykarz szczeciński :D
Czekaj czekaj..niech się wypowiedzą o naszych chlebojajach:D:D Ja też lubię paprykarz i pasztet...;)
nikt nie lubi naszych potraw. Rozumiesz to? niee, ja nie lubię pasztetów. Chyba że takie prawdziwe :) a zupy jakie lubicie i czy wogóle je jecie? Ja bez płaczu (:)) zjem pomidorową, rooosół, ogórkową, kapuśniaczek, barszcz na święta. przy reszcie może być problem :P
A ja z zup lubię jedynie ogórkową, grochową (a najlepiej z tym takim małym groszkiem), barszcz i warzywną. I tyle. Natomiast nienawidzę rosołu, pomidorowej, żurku i grzybowej.
A ja najchętniej zjem rosół(z ogromną porcją mielonego chilli), pomidorową z makaronem(za ryżanką nie przepadam), barszcz czerwony(ale ten na święta jest jakiś inny, ble...), barszcz biały, wszystkie zupy chińskie, a przede wszystkim zupę z kurczakiem i grzybami Mun. Natomiast nie lubię wszystkich warzywnych typu "śmieciówka", grzybowych, owocowych...
A teraz właśnie zajadam się ogórkami kiszonymi z obiadu... Nie to żebym jakoś je uwielbiała, nienawidzę mizerii, ale... tak jakoś mnie napadło. Może to po lekcji chemii, na której omawialiśmy kwasy.
"Może to po lekcji chemii, na której omawialiśmy kwasy." :D Ja lubię ogórki w każdej postaci. No może z wyjątkiem tych, kiszonych tzw. "trzydniowych". Ale nie znoszę pomidorów... co jest dość dziwne, bo ketchup i pomidorowa lubię.
Oo! Pominęłam chińską (własnie tą opisaną przez As Luftwaffe :) roboty mej mamy) i żurek.
A czy żurek to nie jest czasem inna nazwa na barszcz biały?
Chyba tak;)
PS. To jak z nauką gotowania?:D:D Może w weekend?:D
Z przyjemnością. Ale zaraz, w weekend, to znaczy, że się umówimy na spotkanie? Czy pogadamy na privie? Ja nie czaję...
EDIT: No nie! Dlaczego forum jest niebieskie, a ja jestem Caban? A gdzie As Luftwaffe?!
A czy żurek to nie jest czasem inna nazwa na barszcz biały? Nie ;). Są to bardzo podobne potrawy, ale jednak się od siebie różnią.
EDIT: No nie! Dlaczego forum jest niebieskie, a ja jestem Caban? A gdzie As Luftwaffe?! Kolor forum można zmienić :) Na dole z lewej ;)
A czemu jesteś Caban? Nie mam pojęcia xD Ale spróbuj się wylogować i zalogować jeszcze raz, powinno pomóc ;)
Ale jaja xD Coś się z tym forum dzieje:) Najpierw Mazda która nie może się zalogować na żadnym komputerze teraz As jako Caban...
Akurat tego dowiedziałam się po wysłaniu komenta. A zalogować się nie mogę, bo jestem zapamiętana. Taki trik, tylko po to, że jak zapomnę hasła, to żeby nie było tragedii. Ale coś tam pokombinuję...
As Luftwaffe, to wina bazy danych xD. Ostatnio coraz częstsze i coraz bardziej dokuczliwe jak widzę są z nią problemy... I coraz bardziej niebezpieczne :). Co by się stało, gdyby to nie As zamieniła się w Cabana, tylko jakiś inny user o złych zamiarach zamienił się w admina? Dużo by nie nabroił, ale taka sytuacja i tak nigdy nie powinna się zdarzyć.
A co do ogórków... To u mnie co roku własnoręcznie się kisi :P. Prawdziwe, domowe, kiszone ogórki... pycha.
A zalogować się nie mogę, bo jestem zapamiętana. Taki trik, tylko po to, że jak zapomnę hasła, to żeby nie było tragedii. Ale coś tam pokombinuję... Jeśli używasz Firefoksa, to możesz wyczyścić zapamiętane hasła.
Narzędzia -> Wyczyść prywatne dane... -> zaznacz "zapamiętane hasła" -> wyczyść.
Jeśli masz IE to powinno to gdzieś być w "opcjach internetowych".
A zalogować się nie mogę, bo jestem zapamiętana. Taki trik, tylko po to, że jak zapomnę hasła, to żeby nie było tragedii. Ale coś tam pokombinuję... Zapamiętana w sensie, że ciągle jesteś zalogowana na tym komputerze, tak? Przy logowaniu zaznaczyłaś "Zapamiętaj"?
Jeśli tak, to możesz nacisnąć na "Wyloguj" na górze po prawej. To chyba załatwi sprawę ;)
Tak, a ogórki też bardzo lubię :D W każdej postaci ;)
mi też się coś pochrzaniło. Ostatnio przy logowaniu wyskoczył komunikta ze hasło jest nie prawidłowe. Niestety, pomylił się. Hasło było prawidłowe. Włśnie takie *****. Znaczek po znaczku je wpisywałam. A zresztą to było coś, co trudno zapomnieć ... musiałam się drugi raz zarejestrować, ale niestety nie mogłam przecież jako Mazda. Tak więc proszę was bardzo Modzi i Admini, pomóżcie, mimo moich niejasnych wyjaśnien. Czemu ja nie mogę być Mazdą? Help!
Spróbuj odzyskać hasło tutaj:http://forum.fnin.eu/login.php?do=lostpw
dzięki, ale to jest niemożliwe. Chyba ze ... się zniże przed kimś, przed kim nie ma zamiaru się uniżać. Doceniam chęci ;)
A ja Ci radzę jednak z tą osobą pogadać... Chyba że nie chcesz odzyskać swoich 250...iluś tam postów i pisać od nowa...;) Odzyskasz hasło i nigdy więcej się do niej nie odezwiesz:)
Ogórki uwielbiam:D Wcinam do każdego obiadu( no może z wyjątkiem naleśników:D)
Ok, ok, popróbuję, ale dlaczego zaśmiecacie mi mój wątek?! Ale się posypią off-topy, hehe... I przyłapałam Jaguara!
//Wiem, wiem :) Mam coś na swoje usprawiedliwienie :) Założyłem już w dziale "O tej stronie" temat "Problemy z kontami" ///Jaguar
no to o jakim posiłku teraz będziemy gadać? Już mi ślinka leci ... może ... co jecie w restauracjach, naleśnikarniach, kebabach, Mc Donaldach, KFC?
Cheesburgiery!!! xD
Restauracje - zależy jaka. Bo jeśli chińska, to albo kurczak w cieście kokosowym, albo wieprzowina słodko-kwaśna, albo inny kurczak... Naleśnikarnie - wyobraźcie sobie, żę jadam tam naleśniki! Najczęściej z czekoladą, bo owoców nie lubię. Kebab... Hmm... Nie przepadam za kuchnią turecką... Wyjątek - maca. McDonald - McNuggets, a teraz pojawiły się kubełki, to zawsze biorę 40. I frytki. I sos słodko-kwaśny. W KFC... Nie lubię kości... Jedyne, co zjem, to Strips Menu albo Hot Shots, chociaż ostatnio były niedobre...
"Naleśnikarnie - wyobraźcie sobie, żę jadam tam naleśniki! " heh, wiem, ze to śmiesznie zabrzmiało ;) chodziło mi o to, zebyście napisali jaki rodzaj tych naleśniorów tam wcinacie :D Ja ostatnio byłam w pewnej naleśnikarni, gdzie serwowali placki niezwinięte w rulonik, ani niezłożone w kwadracik ;) po prostu na suchym naleśniku rozłożone były dodatki. A co tam, sama go sobie zwinęłam, jak na naleśnika przystało :P
Hehe:D Ręcami? xD
Ja w Galerii Białej jadłam naleśniki z pieczarkami oraz ze srem:D Pychota...:)
Dobra - Wy sobie gadajcie o naleśnikach, a ja przemycę nowy przepis. Uwaga: 2 bułki pszenne, kilka rodzajów sera w plasterkach (np. parmezan, cheddar, gouda, ementaler...), 1 mała cebula. Rozkroić bułki, ser podzielić na 2 połowy i jedną z nich ułożyć na bułkach, zapiec w mikrofalencji. Tak gdzieś z minutę, w zależności od mocy, oczywiście. tak, żeby się TROCHĘ rozpuścił. Następnie kroimy cebulę w piórka, czyli: na pasterki, plasterki na połówki i jeszcze je rozdzielić. Następnie ułożyć na serze i piec około 30 sekund. Następnie ułożyć resztę sera i zapiec. I gotowe! Uwaga: nigdy nie wkładamy do mikrofalówki naczyń z posrebrzanymi brzegami! Dziś taki numer wykombinowałam. Ale się iskry posypały!
ze srem? fajnie. Ja jadłam tylko z serem. ;) heh, ostatnio w tej podejrzanej naleśnikarni wolałam nie ryzykować i mimo nieodpartej chęci na coś ostrego, zamówiłam najzwyklejszego naleśniora z szynką i z serem :P ale dobrze zrobiłam, bo mój towarzysz podróży zamówił właśnie tego, i cierpiał katusze :)
Mm...jak ja bym se zjadła naleśnika z ...obojętnie czym:) Nawet pustego xD
As- pierwsza lekcja za nami:D:D Wypróbuję przy najbliższej okazji;)
Tylko nie posrebrzany talerz! To zdarzenie zostało odbite w mej duszy, już na zawsze tam pozostanie...
Wiem o tym:) Też kiedyś wstawiłam taki talerz ale na szczęście mama mnie zdążyła ostrzec przed startem:)
Och, to dobrze... Ulżyło mi... A dziś miałam na obiad naleśniki! A co, zazdrościcie mi, nie? I to pełen wybór nadzienia: z czekoladą, z serem białym, z serem żółtym, szynką i pieczarkami, z dżemami: malinowym, truskawkowym, wiśniowym, śliwkowym, morelowym... Co wybrałam? naleśnika z wafelkiem czekoladowym! Wygrzebałam z szafki wafelki i zaczęłam owijać je naleśnikami. Pyyychotaaa...
ciekawy pomysł :) Elo As, ja też chcę kurs gotowania! Mama twierdzi że powinnam się zacząć uczyć ;) czy mogę również liczyć na twoją pomoc? Znajdziesz trochę czasu dla mnie? :roll:
No pewnie! Ty mi tu kartkę z wakacji wysyłasz, w pocie czoła rysujesz kwiatki, a ja mam się w ogóle nie odwdzięczyć?! A propos, tak pocztówka wciąż wisi na swoim honorowym miejscu, na tablicy korkowej, przypięta najpiękniejszą pinezką jaką tylko udało mi się znaleźć(gdzieś tak do wieku 6 lat kolekcjonowałam rzadkie pinezki)
O ludzie ... As, nawet nie wiesz jak mi miło ... "Ty mi tu kartkę z wakacji wysyłasz, w pocie czoła rysujesz kwiatki, a ja mam się w ogóle nie odwdzięczyć?! A propos, tak pocztówka wciąż wisi na swoim honorowym miejscu, na tablicy korkowej, przypięta najpiękniejszą pinezką jaką tylko udało mi się znaleźć" normalnie gleba :lol: Oj, As Lufwaffe, nawet nie wiesz jaką mi przyjemność tym stwierdzeniem sprawiłaś :) Za rok też wyślę :P
O nie...!!! A mi to nie wysłała...xD A skąd znasz jej adres zamieszkania?:D
Mm...pychotka:D Naleśniki...mm....:D
A bo... tak jakoś się złożyło... Nie, tak naprawdę to... Pamiętasz kiedyś, jak chciałam się nauczyć gry na gitarze, a Mazda chciała mi przysłać gitarę, nuty i własnego tatę w paczce? No właśnie. A ja jej wtedy dałam swój adres. A ta żmija go tak sprytnie wykorzystała! Nawet nie masz pojęcia, jak ona ładnie pisze!
;) ja ci dam żmija :) ale nawet nie wiesz, jaką mi to przyjemność sprawiło :P
Mam dzisiaj na obiad jakąś miksturę mamy ... nie wiem, chyba nie będę jeść ...
P.S. Dominika wie, jak ja pięknie pisze ;)
No właśnie...:D Ja wiem jak Anka bazgroli xD ( żartuję, ślicznie pisze...;) ) A jak rysuje...mm..:D
wiem :) jedyny mój talent ;) ejo, to topic o jedzeniu, a nie o mnie! As, to kiedy korepetycje z gastronomii? Nauczyłam się robić mleko z płatkami (płatki z mlekiem :)) Czynię postępy :P
O gleba :D Co za nowy nabytek w Twej nauce gotowania :D
A tak naprawdę to ona już to dawno umiała tylko chce się przed wami pochwalić...xD Mówiła mi:evil: :D Ja się wyspecjalizowałam w smażeniu jajecznicy z mięskiem i cybulką:D:D Normalnie codziennie po 3 jajca!;) Chyba muszę przestać tyle wsuwać, bo coś mi się tam stanie;):P
acha ... cholesterol skoczy :) Wiesz, badania naukowe przeprowadzone przez Instytut ... dowodzą, że można jeść jedno jajo dziennie.
Domi:Wcale nie umiem gotować!
Jasti:Widzisz, jaka ja utalentowana?
No to jestem ponad przeciętną:D Dobra, trudno jajca są dobre!:D
[img]
Domi:Wcale nie umiem gotować!
Jasti:Widzisz, jaka ja utalentowana?[/img]
Że tak zapytam: że hę? :D
Kiedyś zrobiłam sobie kogel-mogel z ośmiu jajek... Nie róbcie tego w domu. Albo róbcie, byle blisko toalety... Dlaczego? Oglądacie czasem "Rodzinę Przestępczą"? W jednym odcinku Romek zapragnął śpiewać w zespole rockowym. Filip poradził mu, żeby łykał surowe żółtka...
Też to nazywasz 'Rodziną Przestępczą'? ;) Odcinka nie kojarzę, ale koglu-moglu nie jadłam od wieków, nawet nie pamiętam jak smakuje, ale jakoś nigdy nie lubiłam...
Ja tak samo...;) Nie przepadam za takimi maziami z jajek;)
ja jadłam raz ... u cioci ... a miałam wtedy karę na słodycze, więc ... :)
heh, Jasti, wiem, że to głupio zabrzmiało :lol: żeby nie było, to było celowo :D
Dopiero teraz zobaczyłam:
Domi: wcale nie umiem gotować!
Jasti: Widzisz jaka ja utalentowana?
Normalnie gleba...
Ostatnio znienawidziłam chipsy, czekoladę i colę. Teraz cały mój przydział oddaję bratu. A on się robi coraz grubszy i grubszy... nie no, żartuję, patyczak po prostu...
nie nooo... ja coś napiszę, a wszyscy gniją ... nie wiem, czy mi się to podoba ... i nikt nie chce przyjąć moich wyjaśnień, że napisałam to celowo!!! oeu ... ale ja mam los... :(
Oo! As czyli że odżywiasz się zdrowo? (moja rodzinka się przerzuciła na samo zdrowie obecnie :-/) To mam zaszczyt ci polecić ... Orkisz-"najłaskawsze ze zbóż, bogate w witaminy i mienerały oraz liczne pełnowartościowe substancje odżywcze" <czyta z ulotki> brzmi jak brzmi ... ohydnie ... ale smakuje swietnie. Z orkiszu może być mąka, kasza (manna), kawa i moje ulubione płatki orkiszowe. Często błędnie porównywane do owsianych. Nie, poważnie, one są bardzo dobre. Jesli ktoś chce i ma dostęp do nich (:)) to mogę zamieścić przepis, na jedną z nielicznych potraw, które mogę z nich przyrządzić ;)
Jadłam. Ale wolę musli z owocami - ananasem, papają, jabłkiem, orzechami, kokosem...
A ostatnio chodzą za mną chipsy bananowe i kakao sojowe. Kiedyś,jak byłam jeszcze dzieckiem, wujek mi tego naprzywoził... jakoś mi to nie smakowało. Ale teraz chciałabym sobie przypomnieć smak tego kakao, był taki dziwny, ale ciekawy...
Ja wielbię chipsy jabłokowe:D
Jak byłam mała to piłam kozie mleko bo na krowie byłam mocno uczulona( teraz jestem uczulonana coś innego, na to mi przeszło:P). Też mi niezbyt smakowało ale teraz chętnie bym sobie wypiła;)
Och, ostatnio upolowałam w supermarkecie syrop klonowy! Nie to, co ten oryginalny, kanadyjski, ale... Normalnie pycha! Zaraz zrobię sobie z nim naleśniki.
Ma ciocię w USA, więc syrop klonowy cały czas u mnie gości :) ale te podróby są nie dobre ... i drogie na dodatek. Eee tam. Ja mam prawdziwy i do tego ...
NALEŚNIKI!!! Własnorzęcznie robione przez mamusię, z dżemikiem z jabłuszek, które zrywałam ja :P. Za moim oknem rośnie drzewo, więc na jesieni nie ma momentu, żeby nie wejść do pokoju i nie zobaczyć siedmiolatka za parapetem :D zrywają te jeszcze zielone jabłuszka, a po jednym kęsie stwierdzają, że są za kwaśne i wyrzucają, kiedy w moim ogródku one gniją ... normalnie ... tak więc, ostatnio znalazłam w domu 2 gwoździe (słownie dwa) długi kij i starą czapkę, jakoś zgmnatwałam w jedną całość i powstał: Uniwersalny zrzucacz jabłek :)*
*to wszystko było potrzebne z tego powodu, że małe bachory, zjadąły jabłka z niższych poziomów ;)
A ja tam syropu klonowego nie lubię :D
Głupio? Dziwnie, ja zawsze tak mówię :D Tak samo jak 'daleko od kosy', 'miodówki latówki' tudzież 'kepścizna'. Jakoś tak po prostu, nigdy nie mówię tak jak się to prawidłowo nazywa ^^'
Wiem. Ja też tak często robię. A dla mojej mamy styropian to eternit... Kiedyś nie mogłam zapamiętać mego ulubionego stoku("Zwyrtlik"), więc nazywałam go "Zdechlak"...
Ale temat jest o żarciu! Teraz podjadam mieszankę Wedlowską pozostałą po szkole, i odkryłam ... jak to sie nazywa...? A, Nygusek. Czekolada, a w środku galaretka o smaku coli. Dziwne. Wolę Liryka i Bałamutkę - też nowe nabytki.
eee... te nowe, to takie ... nowe :) ja bym mogła masowo zżerać Irysy ;) są pyszniutkie. "Gagaletki" też ujdą. No i te kawowe :)
Kawowe są fujowskie...:P Ale Iryski boskie!:) Figielki też:D
P.S. Też mówię często po swojemu:) Np. na prom mówiłam tran:lol:... i też zamiast jakoś normalnie się wysłowić mówię "dziwne":D
Irysy, Paryskie, Toffiki i Recordy najlepsze!
tak się składa, ze Recordów nigdy nie jadłam. Nie zostawia mi rodzinka moja kochana ...
Też ich nie jadłam:)
Za to moja mama była przez kilka dni chora i ja gotowałam obiady:D Nic za bardzo pożywnego ale jednak poczułam się jak pani domu:lol: :D
Za to teraz ja jestem chora i to mi gotują obiadki:D
taaak? Gotowałaś obiady?? :o Saaama? tak kompletnie sama? I nie były to zupki z proszku? łał ... ja dziś zrobiłam ciasto z jabłuszkami ... tak się zamyśliłam, ze nie zauważyłam, ze nie dodałam mąki :lol: ale udało się odratować masę ;)
Ona gotowała sobie obiady kilka dni, ja sobie gotuje codziennie. (w dni robocze :P)
Dziś na przykład machnąłem sobie sphagetti carbonara. Miałem wszystkie składniki, świeżutki boczek, śmietankę i bazylię z własnego ogródka. Ewentualnie trochę cebulki. I obiadek gotowy :P.
Często testuje nowe przepisy (jak mi się chce :D) Ostatnio np. przetestowałem sajgonki. Nadziałem je mieloną wołowiną, kapustą, marchewką, grzybkami mun i ryżem, a wszystko polane słodko-pikantnym sosem chili. Wyszło pyszniutkie.
Łał... Po prostu mnie zadziwiasz... A teraz wyobraź sobie, że Ci gratuluję, chylę czoło przed Twym talentem i padam na kolana. Po prostu mnie zatkało! Nie obraź się, ale myślałam, że nawet chleba nie umiesz pokroić... Nie no, ja już się robię zazdrosna! Mistrzu...
xD
Czuję się zakłopotany :P
Procesor jest po prostu powszechnie uzdolniony! Rysuje, gotuje, pisze, czyta ... :P
Tylko żeby przypadkiem nie ugotował V-kun, nie napisał sobie obiadu, nie przeczytał rysunku i nie narysował książki :D :D
xD Pierwsze najlepsze.
Raklama Winiary "Pomysł na.." V-kun w sosie śmietankowo-koperkowym. xD
:lol: :lol: musimy spróbować. Ciekawe czy już są dostępne w sieci sklepów TESCO :D
Lepsza jest Biedronka :P
No ej... dlaczego w koperkowym?!
Bo tak jest w reklamie :D
V-kun w sosie koperkowym?!
Nom xD #$% ********
ja też uważam, że pomidorowy lepszy :)
Nie pomidorowy! Ja nie chce! Pomysł na V-kun?! A dlaczego nie na Procka albo na Mazdę?! NO EJ?!?!?!
Bo Zeg napisał, żebym przez przypadek ciebie nie ugotował :D
:) ale mojego już nie. To, ze piszę mało ciekawe rzeczy, nie znaczy że możesz je kasować ;). Ok, do rzeczy ... ide do kawiarenki (piszę ze sgl ;)) ... kupię se Snickersa Crunchera (są wyśmienite)... albo nie, bo strasznie są drogie, i mój budżet na dzisiaj tego moze nie wytrzymać :) co radzicie? Moze ... No Name? ;)
TWIXA!!:D Pychotka:;)
Mars DeLight jest najlepszy!
Zwykły klasyczny Mars wymiata ;). Ten karmel rozpływający się w ustach... xD
W twixie też karmel się rozpływa w ustach xD
Popieram Marsa... Ewentualnie 3Bit.
Uuu... Satanistka :D Ja też z piekła przybyłem :P Ale, żeby offtopa nie było to:
Ja tam nie lubię batoników, żelki rządzą :D zwłaszcza te Smiejżelki :p
Eee tam. ŚmiejŻalki. Ja jestem za Snickersem i Kit-Katem
O Boże... Nie, o Szatanie...(ale naprawdę nie poznajecie mnie?!) Mój kolega z angielskiego na każdą lekcję przynosił Kit-Kata. I po cichu zjadał... Mimo że siedział ze mną, a ja najbliżej nauczyciela(bo ławki były ustawione tak: |_|)... Zawsze chował w piórniku. Ale to był kombinator... Nie lubiłam go. Zamiast zjeść na przerwie, ten musiał przecież po kryjomu, ta, żeby NIKT NIE WIDZIAŁ...
Nie nie poznajemy :P Ale on mulił batona całą lekcję? Tak normalnie? Przecież czas na przerwę czas na Kit Kat, a nie...
Tak! I cały czas uważał, czy nauczyciel nie patrzy... Taa... A siedział naprzeciwko...
Ja za batonikami nie przepadam, ale za lodami i sushi owszem^^.
FUJ! Tylko nie sushi!
Satanistka uwielbia sushi, prawda? ;)
No jasne!!!
Lol... i jeszcze powiedz,że widziałaś Death Nota i lubisz Lighta a nie L :p No to już w ogóle mój kontrast. I pewnie się polubimy :D
L był geniuszem! On był najlepszy!
Sushi wcale nie jest takie ohydne;). Np. hosomaki sushi z łososiem jest przepyszne, albo nigiri sushi z krewetką8). Te krewetki są takie chrupiące:D. Po prostu uwielbiam sushi! I lody też! Ale osobno:D.
Noo MC LEE, ale ja kocham L :D No i Mello :* Ale co do kuchni ktoś kto wymyślił lody był geniuszem :D Penie L :D
Propo kuchni, Mello uwielbiał czekoladę :P Mam nawet filmik :P
http://pl.youtube.com/watch?v=SPlpnq3o46w
xD
Widziałam XD Super, no ja to nawet chciałam dać na naszą-klasę ogłoszenie: Poszukuje blondyna z bobem na głowie, strasznie chudego, chamskiego no i kochającego czekoladę :P Ciekawe kto by się zgłosił, jakbym dodała jeszcze że musi jeździć na motocyklu xD
Ale ja uwielbiam czekoladę Milkę ze skórką pomarańczy :D
A ja jej nienawidzę;) Lubię o smaku arbuza ze strzelającymi w buzi kuleczkami:)
A ja nie jadłam...
Ostatnio przyrządziłam sobie typowe angielskie śniadanie. Przepis: dwa plastry bułki grzankowej zrumienić na patelni. Na środku kieliszkiem wykroić kółko i wbić w nie jajko. Następnie podsmażać do momentu, aż jajko się zetnie. Na osobnej patelni przypiec dwa plastry boczku. Na talerzu ułożyć grzanki, przykryć boczkiem. Można zawsze dodać jakąś sałatę czy pomidora, ale ja nie gustuję w warzywach... Do tego kawa, mleko lub sok.
mmm...to musi być pyszne:) Spróbuję:P
Co bardziej w jajku lubicie? Skorupkę, białko czy żółtko?
ee...skorupkę...? xD Żółtko:)
Ja jajek nie lubię :/ Ale jak już do tylko z majonezem :D
A ja wykonałam ostatnimi mega słodki deser :D
Składniki:
Jedno jajko
Kakao(gorzkie najlepiej)
Dżem(z czarnej porzeczki najlepszy :D)
Cukr :D(błąd umyślny)
jak zrobić:
Ubić mikserem jajko z cukrem, na sztywną piankę (jaaami :D Kogel Mogel)
Wyłożyć do miseczki, dodać kakao (trzy łyżeczki wystarczą) i tyle samo dżemu zmieszać włożyć do lodówki na pięć minut wyjąć(powinno się ściąć lekko) położyć na talerzu i oblać śmietaną(jak będzie kwaśna, to lepiej bo zabije ostrą słodycz :D)
Tada! Oto super deser, można go też czymś przyozdobić, listkiem mięty wiurkami czekolady :D
Hm, może być dobry.
Ja uwielbiam tzw. "ciasteczka czekoladowe", czyli coś dla fanów czekolady.8)
Oto przepis:
Składniki: 5 łyżek jasnego miodu, 1/2 kostki masła, 2 tabliczki mlecznej czekolady, 1 kubek płatków owsianych, 1 kubek płatków kukurydzianych
Sposób przygotowania: Czekoladę posiekaj. Dodaj do niej masło i miód. Podgrzewaj wszystko, ale nie gotuj! Do czekoladowej masy dodaj płatki. Wylej ją na papier do pieczenia, uklep, posyp płatkami i schowaj na dwie godziny do lodówki. Potnij czekoladową masę na kwadraty, kwadraty na trójkąty, ułóż na talerzu i gotowe! ^^
mmm... pyszota ...
Przepis na czekoladę:
Nałóż buty i ciepłą bluzę, weź portfel, wyjdź do sklepu i kub Wedla Mleczą Tatrzańską :)
Żebyś wiedziała:). To ulepszony przepis z książki pt."Słodki rok Kuby i Buby". Kiedyś miałam w podstawówce zajęcia, na których przygotowywaliśmy dania z tej książki. I nie musiałam jeść obiadu.:D
Oo...moja siostra młodsza też ma tą książkę:D Nawet ciekawe historyjki, a przepisy...pychotka;)
To chyba Grzegorza Kasdepke, no nie? On pisze cudowne książki. Jego "Co to znaczy?" była moją naj;epszą lekturą do wydania FNiN. A ksiażka kucharska Kuby i Buby rzeczywiście była słodka :)
Moje ulubione przepisy z tej książki to: Wystrzałowa Sałatka, Lane Ciasteczka, Bułeczki z Tęsknotą oraz Tort Bezowy z Lodami:-). Po prostu brak mi słów^^.
To teraz coś z kuchennej chemii.
Istnieje (albo może istniał, nie wiem, dawno nie oglądałem) program na Discovery Science opowiadający o kuchni i chemii (Kuchenna Chemia, taki ma tytuł). Kiedyś oglądając natrafiłem na fajny przepis, ale już go nie pamiętam. W każdym razie... Czy jadł ktoś ser pleśniowy w suflecie czekoladowym :D? Nie? Ja też nie... Ale udowodniono naukowo, że te dwie z pozoru różne rzeczy świetnie smakują w połączeniu. Oczywiście wszystko zależy od rodzaju czekolady i rodzaju sera...
Przepisu jak powiedziałem, nie pamiętam. Wiem jedynie, że jest dość trudny. Można w drodze ostateczności połączyć ser z czekoladą w mikrofalówce :D. Sam nie próbowałem, ale ser camembert i pitną czekoladę Wedla w lodówce mam, więc może później się za to zabiorę (na razie mam gości, więc robienie bałaganu w kuchni jest niewskazane ;)).
Może dobrze smakuje, ale jakoś ser pleśniowy w połączeniu z czekoladą mi się nie uśmiecha.:D Na National Geographic był kiedyś program "Zwariowana Nauka" pokazywali m.in. jak za pomocą kartki papieru i surowego jajka zjeść coś smacznego:-), ale już nie emitują go.;( Tak to jest.>>
kartki papieru i surowego jajka? Ciekawe ... coś dla mnie.
Taak... Kartkę namoczyć, zmielić, oddzielić żółtko od białka, ubić, do żółtka dodać papier, wymieszać z białkiem, piec przez 30 min w temperaturze 130 stopni...
Łech... Jedzenie papieru... Mam nadzieje, że nie toaletowego xD
Jeszcze na temat tego sera pleśniowego w suflecie czekoladowym... Zamiast czekolady użyłem polewy Tymbarka o smaku toffi :D. Podgrzałem ser camembert (naturalny, bez żadnych dodatków) w mikrofalówce, polałem polewą i wyszło... Pycha! Jednocześnie słone i słodkie, a nawet trochę ostre jak się ktoś uprze. Wrażenia nie z tej ziemi... Dzisiaj kupię standardową czekoladę Wedla i spróbuję z serem :) (szkoda mi było tej pitnej).
kurczaki, ale wy mieszanki wybuchowe robicie. Moze lepiej poprościć woźnego o klucz do pracowni chemicznej? :) Ale że ser z czekoladą? Myślałam że biszkopty z ketchupem to szczyt (...całkiem dobre wbrew pozorom), ale jednak nie :P
A jeszcze do tego jajka kawałek szkła był potrzebny.8)
Proste, ale teraz nie pamiętam instrukcji. Wiem, że to jajko było jadalne, ale nie za ciekawie pachniało.:D
Ja pamiętam "Kuchenną Chemię"... :D Fajna była... Najlepsze było, jak taki koleś pobijał rekord Guinnessa w zrobieniu lodów w jak najkrótszym czasie :P Zajeło mu to coś koło 20 sekund :D A mroził je ciekłym azotem xD
A z batoników lubię wszystkie marsy, snickersy, twixy itede... Oprócz tego kokosowego :P Ze wszystkimi ich wariacjami, czyli delight, intensimo i takie tam :D
Ale klasyczne marsy wymiatają :P
Tak... Bounty są jakieś takie... dziwne...
A ja nie lubię kokosów ;)
Bułeczki na parze z sosem pomidorowym :D
Bardzo dobre polecam!!!
Składniki:
Czosnek(granulowany najlepiej!!!)
4 pomidory
3 cebule
mieszanka ziół prowansalskich
majeranek
ketchup
bułki do zrobienia na parze xD(ilość nie ograniczona :D)
mąka ziemniaczana.(lub żelatyna)
Jak zrobić:
Drobniutko posiekać cebulę i w tym czasie sparzyć pomidory.
Cebulę podsmażyć do złotego koloru i włożyć do garnka dodać pomidory(bez skórki, posiekane w kostkę!!!) ketchup i trochę przygotowanej wody. Niech dochodzi przez trzy minutki i zacząć dodawać przyprawy. Jak kto woli i ile sobie życzy. Jeszcze przez 10 minut na średnim gazie i oczywiście bułki w tym czasie zrobić.
TADA!!!!
Może być całkiem, całkiem;), ale piszcie co o sushi8) i o rybach sądzicie, bo jestem ciekawa kto jeszcze sushi uwielbia:D, ale jestem przeciwniczką ośmiorniczek i owoców morza.:)
Sushi....jest całkiem niezłe:D Ale lubię też krewetki:P Pizza Frutti di mare jest przepyszna :)
Fujj... Ja się boje że to coś ożyje mi w twarzy. Krewetki podobno smakują jak kurczak, ale ja nie koniecznie xD Wolę kurczaka samego w sobie
Krewetki smakują jak krewetki i są takie chrupiące...^^
a jakoś nie mogę się przekonać do tych ... owoców morza ... Zeg, kokosów też :) A Baunty i te wszystkie Princessy Kokosowe są takie ... <uwaga, nowe określenie> mełłe :D
Mełłe... Popieram, choć nie do końca rozumiem :D
A ja akurat kokosy uwielbiam :P. Chociaż Bounty jest taki... no po prostu... zamulający :D. Taki mełły, no.
Mam ważne pytanie. Jak często używacie właśnie takiego granulowanego czosnku, miszmaszowych przypraw typu Kucharek i innych...? Wiecie ile w tym chemii... Więcej podbijaczy smaku niż przypraw. Szkoda zdrowia... A już najbardziej trujący w przemyśle przyprawowym jest Knorr. Lepiej mieć własny ogródek z bazylią, szczypiorkiem, miętą i wszelkimi innymi ziołami :). Jak ktoś nie posiada miejsca na taki ogród (mieszka w blokach), to można użyć chociażby doniczki :D.
OK.;) Ja się tam na przyprawach nie znam, bo...po prostu nie przyprawiam xD (ew. sól lub cukier:D:D) Więc tak nieczego inego nie używam. A moi rodzice też lubią takie naturalne przyprawy:)
A co do batoników to Princessy kokosowe uwielbiam, a Bounty są faktycznie takie jakie nijakie xD
Lepiej mieć własny ogródek z bazylią, szczypiorkiem, miętą i wszelkimi innymi ziołami Mam takowy ogrodek :P
A ja mieszkam w bloku bez balkonu i mi bazylia zwiędła jak na parapecie stała :/
Super... Wiecie, że kiedy byłam mała(i głupia, przy okazji), wykradałam z kuchni Vegetę i kostki rosołowe? Teraz już tego nie robię...
Ja jadłam kostki rosołowe :P A potem musiałam szybko coś słodkiego wepchać w siebie i ot ważę dwa kilogramy więcej niż bym chciała :P
Dwa kilogramy! To tak, rzeczywiście gruba jesteś...
A ja jeszcze wrócę do tego sera :).
Ci którzy nie próbowali, a uważają że mi odbiło, mylą się.
Fotka:
http://img254.imageshack.us/img254/3274/ser2ry7.jpg
A tutaj po "otworzeniu":
http://img151.imageshack.us/img151/856/ser1ti0.jpg
Użyłem czekolady deserowej Wedla "Jedyna". Reszta składników jest na zdjęciu... Po prostu pyszności. Brak odpowiednich słów, żeby to dokładnie opisać.
Poważnie to takie dobre? ;) Ojeju, właśnie moja siostra (wielbicielka Peppy) weszła do pokoju i zaczęła:
-Aniuuuu, ale pokaż to jeszcze raz!! mniaaam, pyszne ... łaaaaał ... <a po chwili> ...a co to było?
:lol: odbierz to luk jako komplement :)
Uch... Nie, ja wolę raczej camembert panierowany... A, czy ktoś próbował oscypka z grilla? Gdyby nie ta żurawina...
Jakieś to dziwne.8) Wolę nie próbować i sięgnąć po krewetki.:D
Krewetki... Nie lubię krewetek... Nawet w sushi... Kiedyś na krewetki mówiłam kretki...
kretki :) fajnie. A ja lubię ... herbatę robioną przez mojego tatę :P dzisiaj zrobiłam wyjątek i zamiast butelki Tymbarku jabłkowo-pomarańczowego wzięłam termos z herbatką :P Ale zainteresowanie wzbudziłam!!
Jest taka śmieszna anomalia... To jest nawet stwierdzone naukowo.
Danie bardziej ci smakuje, jeśli przygotował ci je ktoś inny. Możesz być nawet kucharzem slawnym na całym świecie, a i tak bardziej ci będą smakować cudze potrawy.
Raz to wytestowałem. Moja babcia robi pyszną herbatę. Chciałem sprawdzić tę teorię. Zrobiłem identyczną herbatę z tą babci, a i tak była gorsza.
Dziwne, nie?
Dosyć....:) Ja mam podobnie:) Ale jak ktoś jest zadufany w sobie, albo jest jakimś wyśmienitym kucharzem to może wydaje mu się, że robi najlepsze i smakuje mu bardziej od cudzych potraw:)
A co do splesniałego sera, to mi rodzice go nie pozwalają jeść, bo twierdzą że ma jakiś zły wpływ na zdrowie nastolatków :D:D
:) ja go wcinam aż mi się uszy trzęsą :D pleśń rządzi! A który wolicie?
a) camembert
b) brie
*Domi, nie spleśniały tylko pleśniowy :D to dwie różne rzeczy ;) (wiem, że żartowałaś :P) // Dla mnie to to samo;) Czy spleśniały czy pleśniowy...Żadna różnica xD// Domi
*Śmiać mi się chce, gdy sobie przypomnę naukę gotowania mamy Felixa i tą reklamę w Necie:
"Jak odróżnić ser pleśniowy od sera zapleśniałego?" :lol:
Camembert ;)//luk
Ja nie widzę różnicy... Lubicie camembert z pieprzem? Może i wygląda, jakby się w nim zalęgły robaki, ale... Goryczkę czuć!
Właśnie dlatego, że prawie nie ma różnicy się zapytałam :D
Kammember z pieprzem...raczej nie. Z serów wole zwykłe. Toznaczy nie pikantne
jak już jesteśmy przy serach to ... wchodzę ostanio na głodzie cukrowym do kuchni i sięgam do szafki ze słodyczmi, a po chwili dochodzi do mnie głos mamy:-Anka, słyszę cię!
opadły mi ramiona :) pozbawiona tej radości (:P) wyjęłam ser żółty, starłam go, wyjęłam paluszki słone, połamałam i przesypałam do sera. Świetne!
Ja spróbowałem tego o czym mówił luk. Czekoladę z serem pleśniowym ^^ Dość... Ciekawy smak :D Bardzo oryginalny, niepodobny do innych. Jednak, jako że lubię i czekoladę i sery pleśniowe, pozostanę przy oddzielnym ich konsumowaniu :P
A ja nie lubię sera pleśniowego, to sobie nie chcę zepsuć smaku czekolady :P
Sery...nienawidzę^^!!! Wiem, że to jest dziwne, ale one mipo prostu nie smakują. I nie rozumiem co inni w nich widzą;)
PS. Za to czekoladę uwielbiam:D
ja tak samo :) Wedla ... bo Alpen Gold i Milka są za słodkie.
A ja włanie najbardziej Alpen Gold lubię. A przy okazji dodam mój przepis na wspaniałą jajecznicę (ale jestem skromny, nie;))
- 2 jajka (może być więcej, ale wedy trzebazmienić proporcję przypraw
- szczypta soli
- dwie szczypty czosnku
- szczypta papryki
Wsadźić do patelni trochę masła. Kiedy się rozpuści, dadać jajka. To nie było szczególnie odkrywcze, ale teraz jest ważne: mieszać i (nie przestając mieszania) dodawać kolejno przyprawy. I to tyle, oprócz tego że trzeba zatrzekać aż sie zetnie. Do tego tościki z margaryną i herbatka z cytrynkąi miodzikiem...^^^^
A ja kiedyś jak byłem na wigilii u cioci to jadłem zupę grzybową która miała smak i wygląd zupy wiśniowej(fujjj :S)
Tą zupę robiła moja ciocia, jej teściowa i teściowa teściowej cioci.
Mało nie zerzy***em się na stół.
zupa wiśniowo-grzybowa? Ciekawe :) u mnie jest raczej oddzielnie, zupa grzybkowa i kompot z suszu, ale nie w jednym naczyniu :D
A ja najbardziej z zup wigilijnych lubię barszcz z uszkami:) Żadnych grzybów, ani wiśni xD To jest to:D
A lubicie ten taki biały ser, w takim opakowaniu półokrągłym...Kurczę no! zapomniałam jak on się nazywa...:P:P Ja go uwielbiam z dżemem wiśniowym;) (tu wiśnie mogą być:D)
nie lubię twagogów anie białych serów ... nieeee ... twaróg to jak już cos w naleśnikach ... ooo, naleśniki ... to jest to. A dziś na obiad był gulasz :) mniam. I mama jeszcze zrobiła bigos!!! Rozumiecie?! Bigosik, kapustka and kiełbaska + boczus ... mmm...
Eeee... za bigosem nie przepadam, za to dzisiaj zjadłam pomidorową z francuskimi kluskami (pychota:D) i trochę bograczu. Jedliście kiedyś? Ja ogólnie lubię ale jak zjem za dużo to mnie mdli...;)
A co to bogracz? :P
Bogracz jest dobry... Ale za bardzo nie wiem jak to opisać :D Coś pośredniego między zupą a gulaszem...
O, mam z wiki (ale trafiłam z tym określeniem xDDD) - "Bogracz (węg. bográcsgulyás) – zupa gulaszowa (węg. gulyás) przygotowywana w żeliwnym (najlepiej) kociołku (węg. bogrács) nad paleniskiem; w restauracjach podawana bywa na stół w małym kociołku podgrzewanym od spodu lampką spirytusową albo też podgrzewanym elektrycznie."
"Bogracz przyrządzić można z 0,5 kg wołowiny gulaszowej, 0,5 kg ziemniaków, 2 pomidorów, 2 dużych cebul, jednej zielonej i jednej czerwonej papryki, 8 dag smalcu, jednego jajka, jednego ząbka czosnku, pół łyżeczki kminku, ~24 dag (1½ szklanki) mąki, soli i sproszkowanej papryki."
My chyba mamy jakiś inny bogracz, bo kminku i smalcu to na 100% mama nie dodaje, a reszta to ja już tam nie wiem, sama nigdy nie przygotowywałam.
aacha ...
"Bogracz (węg. bográcsgulyás) – zupa gulaszowa (węg. gulyás) przygotowywana w żeliwnym (najlepiej) kociołku (węg. bogrács) nad paleniskiem; w restauracjach podawana bywa na stół w małym kociołku podgrzewanym od spodu lampką spirytusową albo też podgrzewanym elektrycznie."
To było cudowne. :D
Ja uwieeeelbiam wszystko co słodkie;)
Za to nie znoooooooszę grzybów:(
W temacie jest też o popisach kulinarnych, więc:
Ostatnio zrobiłam ciosto owocowe(owoce które dodałam to jagody, ale mogą byc inne). Przepis prosty, a jak smakowało...
No i potrafię przyrządzic co prostsze dania, takie jak jajecznica czy płatki na mleku.
a ja umiem zrobić sobie kanapkę, odgrzać zupę i zrobić herbatę:)
Ja umiem gotować parówki, zrobić jajecznicę itp.
Uczę się robić naleśniki i pierogi.
Ale to nic w porównaniu z moim kumplem który chce zostać kucharzem i umie robić kilka rodzajów ciast :o.
Romek, bardzo trudne zajęcia:eek:
Za jakiś czas spróbuję zrobić nieco trudniejsze ciasto. Tylko jeszcze nie wiem jakie. A, wiem! Smaczne:D!
Jak chodzi o pieczenie ciast to idzie mi to zdecydowanie lepiej niż gotowanie (znaczy tak myślę, nie gotowałam za dużo, zostawiam to mamie :P), bo robi się wszystko tak jak w przepisie i tyle :D A tak to trzeba się inwencją wykazać :D Z moich ciast najbardziej rodzinka chwali sobie szarlotkę i sernik. Zaczynałam od babki piaskowej i kakaowej (a co! :P), eksperymentowałam z karpatką (z różnym skutkiem :D), robiłam ciasto ze śliwkami, ciasto drożdżowe z kruszonką, pomagałam w przygotowywaniu makowca, piernika, ciast z galaretką (różnych). To chyba tyle, a przynajmniej więcej nie pamiętam. Uważam, że pieczenie punkt po punkcie z przepisem (lub z mamą :D) jest łatwiejsze niż przyrządzanie jakiegoś obiadu, ale mam nadzieję, że z tym też sobie w przyszłości poradzę ;) W sumie parę razy już coś robiłam... :P
Ja specjalizuję się nieco w robieniu pizzy. Mam już ich trochę za sobą i z wyjątkiem tych pierwszych, każda wychodziła perfekcyjnie :D. Pogląd na ciasto i samą pizze mam zupełnie inny niż p. Kosik i mam też swoje sposoby, aby efekt końcowy mnie zadowolił. Byłem we Włoszech i obserwowałem w kilku różnych pizzeriach jak to tam robią. Byłem nawet w takiej małej, bardzo tradycyjnej i tam chyba jadłem najlepszą pizze w życiu. Przygotowywała ją cała włoska rodzina, od małego kilkuletniego dziecka, aż po 80-letniego staruszka. Prawdziwie rodzinny interes :D. Jednak już od dłuższego czasu w domu przestałem przygotowywać jakiekolwiek jedzenie i przywilej robienia smacznej pizzy spadł na rodziców xD
A dam wam jeden prosty przepis (idzie zrobić w 30 min przy odrobinie wprawy) na obiadek.
No więc, pierw co potrzeba -
1,Seler naciowy
2.Cebula
3.Papryka czerwona
4.4 filety z kurczaka
5.jogurt naturalny (taki tam kubeczek mały)
6.Śmietana (% zależy od was, ale taka "stała" nie wodnista)
7.Przyprawy - kolendra, curry, papryka słodka, ostra
8.Ryż
A, potrzeba jeszcze 2 patelnie, jeśli chcemy zrobić to odrazu, albo jedna, jeśli pokolei (15 min dluzej robienia~) ja robie na dwóch paletniach więc tak też opisze. Jeśli macie możliwość wykorzystania kogoś do pomocy czas roboty spada o jakieś 10 min, btw.
Pierw wstawiamy wode na ryż, jak się zagotuje wrzucamy torebki z ryżem gotując je wg. przepisu na pudełku. wode solimy oczywiście.
Bierzemy kolendre, dużą łyżke i rozgniatamy to na desce czy czymś, wrzucamy na patelnie z olejem, rozgrzewamy.
Kroimy kurczaka na kostke (średnią) i jak już pokroimy - wrzucamy na tą paletnie z kolendrą, posypujemy kurczaka curry, i paprykami,solimy, pieprzymy, mieszamy.
Seler naciowy kroimy na plasterki (tak z 5 grubszych łodyg) i wrzucamy na drugą patelnie, oczywiście na patelni też olej/oliwa.
Kroimy cebule (kostka) i tak 5 minut po selerze wrzucamy ją.
Kroimy papryke (również kostka) i wrzucamy ją tak 3-4 min po cebuli, po czym przykrywamy, mały ogień i dusimy coby zmiękło.(koło 4 min, po czym wyłączamy)
Kurczaka oczywiście należy co jakiś czas mieszać, tak samo selery~.
Kurczak dochodzi troche dłużej niż selery - więc w międzyczasie robimy sosik.
Śmietane i jogut wrzucamy w coś w czym można to wymieszać, dodajemy 2 łyżki mąki, troche curry, papryk obu i mieszamy chwilkę.
Gdy kurczak się usmaży, wrzucamy na niego seler z resztą, mieszamy, polewamy tym sosem tak na całość, przykrywamy i dusimy z 5 min żeby sos się zapiekł.
Na talerz bierzemy ryż, na to kładziemy to z patelni, widelec w łape i smacznego.
Znam parę przepisów, co jakiś czas coś kminie więc potem może coś jeszcze opisze.