Archiwum
- LATANIE W KATARZE
- Audiobook Pałac Snów - lepszy od książki, czy jednak nie?
- Asystent Książka Korespondencji 2010 1.32.4.1 dla Windows
- Asystent Książka Korespondencji 2010 1.38.4.1 dla Windows
- Asystent Książka Korespondencji 2010 1.34.4.1 dla Windows
- Asystent Książka Korespondencji 2010 1.29.4.1 dla Windows
- Asystent Książka Korespondencji 2010 1.33.4.1 dla Windows
- Asystent Książka Korespondencji 2010 1.39.4.1 dla Windows
- Książki i komiksy aktualnie czytane i polecane :D :P
- Asystent Książka Korespondencji 2010 1.3.4.1 dla Windows
- E-booki czytamy wolniej niż zwykłe książki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- siekierski.keep.pl
Cytat
Długie szaty krępują ciało, a bogactwa duszę. Sokrates
I byłem królem. Lecz sen przepadł rankiem. William Szekspir (właść. William Shakespeare, 1564 - 1616)
Dalsza krewna: Czy śmierć to krewna? - życia pytasz się kochanie, tak krewna, ale dalsza, już na ostatnim planie. Sztaudynger Jan
Dla aktywnego człowieka świat jest tym, czym powinien być, to znaczy pełen przeciwności. Luc de Clapiers de Vauvenargues (1715 - 1747)
A ludzie rzekną, że nieba szaleją, a nieba rzekną: że przyszedł dzień Wiary. Cyprian Kamil Norwid (1821-1883)
aaaaLATANIE W KATARZEaaaa
cóż fragment pochodzi z początku 3 rozdziału i jest... oceniajcie! :)W jego oczach widziałam współczucie. Poczułam jak nogi same się po de mną uginają. Oparłam się o ścianę i poczułam gorącą łzę. Bolało mnie serce. Widziałam że Janek próbuje mi pomóc usiadł obok mnie i lekko obją.
- Przepraszam – powiedział cicho a ja rozejrzałam się dookoła. korytarz był pusty lekcja już się pewnie zaczęła a ja nie byłam w stanie na nią dotrzeć. Wstałam otarłam łzy które wciąż bezwładnie kąpały wydając cichy dźwięk który tylko ja słyszałam. Odeszłam w przeciwnym kierunku niż Janek oboje zapewnie wiedzieliśmy że teraz wszystko się zmieni. Wiem że nie planował mnie zranić, niczego nie planował, a jednak bardzo cierpiałam.
Po kilku chwiejnych krokach zaczęłam biec. na końcu korytarzu zobaczyłam tylko jedną osobę. Miguela. Wyglądał jakby czymś się niepokoił.
- Kasti! – krzyknął gdy mnie dostrzegł. Przebiegłam obok niego, wybiegłam na podwórze i oparłam się o rosnącego najbliżej szkoły klona. Usiadłam. Czerwone liście spadały a wiatr odgarniał moje włosy pokazując całemu światu w jak okropnym jestem stanie. Klon płakał, i ja płakałam byłam sama, to znaczy, dopóki nie pojawił się on.
- Hej. – usiadł obok wciąż jeszcze obrażony za sprawę o której nie chciał mi opowiedzieć.
- Kiepski dzień? – spytał zimno jakby odezwanie się do mnie kosztowało go wiele wysiłku. Nie okazywał uczuć, nawet na mnie nie patrzył.
- Nie masz nic lepszego do roboty? – spytałam próbując wydobyć z siebie choć trochę złości której wcale nie czułam. Najwyraźniej to zauważył bo uśmiechnął się i spojrzał mi w oczy odgarniając mi włosy z twarzy za ucho, po czym szybko cofną rękę jakby bojąc się, mnie?
- Jesteś piękna, nawet jak płaczesz. – w jednej chwili przestałam a on uśmiechną się zmieszany poczym nagle uświadamiając sobie co zrobił, odwrócił wzrok.
- Dziękuje. – tylko tyle byłam wstanie powiedzieć. Żałuje, ale serce bolało wciąż. Za świeża rana by móc się choćby uśmiechnąć.
- Nie ma lekcji – odpowiedział na zadane prze zemnie w myślach pytanie. Pokiwałam głową i popatrzyłam w stronę nieba, było mocno granatowe. Zbliżał się zmierzch. Latarnie przy szkole świeciły już od ponad godziny. Nagle w tej bajecznej scenerii spadł pierwszy śnieg. Nie topił się, z sekundy na sekundę było go coraz więcej. A my Wciąż siedzieliśmy pod klonem. Spojrzał na mnie i nasze oczy znów się spotkały. Od tamtej chwili do zawsze bendę już wierzyć w magie. On, ja i grube płatki śniegu które zdawały się zatrzymać w powietrzu na tę jedną trwającą wieczność chwile. Zbliżył się do mnie, nasze usta były już oddalone od siebie tylko o kilka centymetrów. Zamknęłam oczy i poczułam ciepło które przeszło mi po całym ciele obejmując zranione serce. Jego wargi przesuwały się lekko po moich ustach. poczym po tych kilku sekundach trwających całą wieczność powoli się odsunął otworzyłam oczy. był zmieszany. Dziwne, w jego oczach pojawiły się łzy. Nie byłam w stanie mu pomóc, wiedziałam że to ma coś wspólnego z ową tajemnicą którą prze de mną ukrywa. Położyłam mu dłoń na ramieniu odwrócił się i powiedział łamiącym się głosem nie patrząc mi w oczy.
- To nie powinno się zdarzyć – pokiwałam głową i ponownie poczułam ból świeżej rany.
Trzeci raz próbuję to tu wkleić... Za każdym razem mnie wywala.
Dla mnie było zbyt ckliwie. Masz szczęście, że nie było języków wirujących w tańcu... To takie kiczowate. Ech. No ale - ogółem piszesz całkiem dobrze.
Pod spodem moje uwagi - jeśli chcesz poczytać to zaznacz. Nie to nie.
W nawiasy dałam to, czego nie byłam pewna.
"Poczułam jak nogi same się po de mną uginają."
'Poczułam, jak'
"Widziałam że Janek próbuje mi pomóc usiadł obok mnie i lekko obiją."
'Widziałam, że Janek próbuje mi pomóc. Usiadł obok mnie i lekko objął.'
"- Przepraszam – powiedział cicho a ja rozejrzałam się do o koła."
dookoła
"korytarz był pusty lekcja już się pewnie zaczęła a ja nie byłam w stanie na nią dotrzeć."
Korytarz, jako początek zdania, wielką literą. Po "pusty dałabym kropkę lub choćby przecinek"
"Wstałam otarłam łzy które wciąż bezwładnie kąpały wydając cichy dźwięk który tylko ja słyszałam."
'Wstałam i otarłam łzy, które wciąż bezwładnie kapały, wydając cichy dźwięk, który tylko ja słyszałam.'
"Odeszłam w przeciwnym kierunku niż Janek oboje zapewnie wiedzieliśmy że teraz wszystko się zmieni."
'Odeszłam w przeciwnym kierunku niż Janek. Oboje zapewne wiedzieliśmy, że teraz wszystko się zmieni.'
"na końcu korytarzu zobaczyłam tylko jedną osobę."
Zdanie rozpoczynamy wielką literą.
(- Kiepski dzień? – spytał zimno jakby odezwanie się do mnie kosztowało go wiele wysiłku.
przed "jakby" przecinek)
("- Kasti! – krzyknął gdy mnie dostrzegł."
przed "gdy" też)
"Przebiegłam obok niego, wybiegłam na podwórze i oparłam się o rosnącego najbliżej szkoły klona."
Klona? Czyjego? Jeśli masz na myśli drzewo, to oparła się o klon.
"Klon płakał, i ja płakałam byłam sama, to znaczy, dopóki nie pojawił się on."
To zdanie jest w ogóle jakieś dziwne, ale może tylko mnie się tak wydaje.
"- Hej. – usiadł obok wciąż jeszcze obrażony za sprawę o której nie chciał mi opowiedzieć."
'- Hej – usiadł obok, wciąż jeszcze obrażony za sprawę, o której nie chciał mi opowiedzieć.
"Nie okazywał uczuć, nawet na mnie nie patrzył. Odgarnął mi włosy z twarzy za ucho po czym szybko cofną rękę jakby bojąc się, mnie?"
'Nie okazywał uczuć, nawet na mnie nie patrzył. Odgarnął mi włosy z twarzy za ucho, po czym szybko cofnął rękę, jakby się bojąc. Mnie?'
No i zatrzymam się na chwilę. Nie okazywał uczuć, a potem ona wnioskuje, że się bał. Dziwne. Poza tym chyba po omacku jej te włosy odgarniał, skoro nie patrzył...
"- Nie masz nic lepszego do roboty? – spytałam próbując wydobyć z siebie choć trochę złości której wcale nie czułam. Najwyraźniej to zauważył bo uśmiechnął się i spojrzał mi w oczy. "
Przed "wydobyć" i "której" przecinki.
"- Jesteś piękna, nawet jak płaczesz. – w jednej chwili przestałam a on uśmiechną się zmieszany poczym nagle uświadamiając sobie co zrobił, odwrócił wzrok."
'uśmiechnąŁ', 'po czym'.
"- Nie ma lekcji – odpowiedział na zadane prze zemnie w myślach pytanie."
Jak dla mnie to 'przeze mnie'.
"Latarnie w szkole świeciły już od ponad godziny."
Latarnie w szkole? Tak w środku? O.o Ja myślałam, że latarnie to na ulicach...
"A my Wciąż siedzieliśmy pod klonem."
"wciąż" nie wiem czemu jest wielką literką.
"Od tamtej chwili do zawsze bendę już wierzyć w magie."
Raz: bĘdę, dwa: magiĘ.
"On, ja i grube płatki śniegu które zdawały się zatrzymać w powietrzu na tę jedną trwającą wieczność chwile."
chwilę...
"Zamknęłam oczy i poczułam ciepło które przeszło mi po całym ciele obejmując zranione serce."
Przed "które" przecinek.
"poczym po tych kilku sekundach trwających całą wieczność powoli się odsunął otworzyłam oczy. był zmieszany."
'Po czym, po tych kilku sekundach, trwających całą wieczność, powoli się odsunął. Otworzyłam oczy. Był zmieszany.'
Nie byłam w stanie mu pomóc, wiedziałam że to ma coś wspólnego z ową tajemnicą którą prze de mną ukrywa.
Przed "że" i "którą" przecinki.
"Położyłam mu dłoń na ramieniu odwrócił się i powiedział łamiącym się głosem nie patrząc mi w oczy."
przed "odwrócił się" (i "nie patrząc") także.
Moje ogólne uwagi: przecinki przed "że", "który" i przy zdaniach złożonych. Końcówki "ę" i końcówki takie jak "jęknąŁ", "wrzasnąŁ", "kucnąŁ".
I jeszcze coś, co mi się nie podobało. Co to za poplątanie imion (ksyw)? Miguel, Janek i Kasti? Jakby nie można było Ann, George i Thomas albo Anka, Piotrek i Janek? Znaczy tak z jednej paki... Ale może akurat ten kawałek taki wyszedł, bo tamten facet był z zagranicy, Kasti to przezwisko, a on to po prostu Janek. Ale ogólnie było to dziwne.
//Pff... Jasti napisała więcej niż Kasti xD//Zeg
Zdarza się. Ale skopiowalam trzy przyklądy za dużo przez przypadek, więc się trochę teraz skróciło ;) // Jasti
Dzięki, Jasti. Wiem, że trochę to jest przejaskrawione, jednak ja pisze romantycznie i troszkę "kiczowato" gdyż opisuje dobry świat i sytuacje takie, jakie chcę żeby były, a nie takie, jakie one są. Zresztą tak wyobrażam sobie romantyczny pocałunek i rozpacz po czymś, co ją wstrząsnęło. Zdradzę tylko, że Miguel nie jest tu jedynym chłopakiem, który jej się podoba, a Janek właśnie sprawia jej wielki ból. A że sprawy toczą się tak, a nie inaczej - trochę jak w bajce, to nie moja wina - one chciały się tak ułożyć ja je tylko napisałam. :)
Zgodzić się nie mogę, że to nie Twoja wina, bo to Twoja powieść :P Ale tak ogólnie, jak już mówiłam - masz fajny styl pisania. Popracuj nad tymi przecinkami. Powtórzeń nie było, jak coś przepuścisz przez worda to i orty znikają - jest naprawdę okej. A tekst nie musi się mnie podobać. Jak Tobie to odpowiada to w porządku, choć jest to zupełnie nie dla mnie i zwykle coś takiego raczej krytykuję.
pracuje nad przecinkami i słownictwem ale nie potrafie (jeszcze) wszystkich wykryć :)
B a r d z o f a j n i e :D
Chociaż nie czytam romansideł i innych takich, to jednak to opowiadanie nawet mi się podoba ;). Być może jest trochę przejaskrawione, ale ja to inaczej odbieram. Kasti, stworzyłaś własną wizję świata romantycznego, a zadaniem czytelników jest ten świat odkryć i zrozumieć.
Jakichś szczególnych błędów nie zauważyłem (z wyjątkiem tych wypisanych przez Jasti). Czyta się to lekko, jest ciekawe i nawet w pewien sposób wciąga. Tyle.
Jak pracujesz to gites malinez :D Będę Cię systematycznie ochrzaniać za przecinki przed "który" i "że", aż w końcu sama się zdziwię, że już nie popełniasz tych błędów ;) Nie no, było naprawdę fajnie. Jak napiszesz coś jeszcze - wrzucaj :D Ja tam, jak mówiłam, za tym nie przepadam, ale może ktoś inny zakocha się w Twoim opowiadaniu ;)
PS. To z tej 'komedii romantycznej'? Jak tak to ja czekam na te komediowe wątki :D
tak to fragment mojej książki :)
Wiem, wiem, ale chodziło mi o to, czy to jest to, co określiłaś komedią romantyczną :D Bo jak tak, to ja z niecierpliwością oczekuję tych wątków zabawnych, może tym mnie przekona Twoja twórczość ;)
no cóż za specjalnie śmiesznych fragmentów nie ma. no chyba że ten...
- Mała, Miguel dzwoni – to mama. Weszła do pokoju i popatrzyła na serie plakatów „głupich” zespołów (według mojej mamy i braci). Moja maminka nie znosi ani „rbd”, „drem street” ani innych „bzdurnych” zespołów jakie zazwyczaj kochają nastolatki więc uparcie dąży do nakazu pozwolenia na zdjęcie tych „koszmarów” z drzwi, okien i ścian. Bo tak w skrócie wygląda mój pokój że oprócz tego że jest niebieski w czarne łapy poodciskane przez moich najlepszych przyjaciół to jeden na drugim przyklejone są plakaty zespołów i aktorów.
Ale wróćmy do tego co mówi mama co to za Miguel? Nikogo takiego nie znam…
- Mama kto… - potrzasnęła głową i zaśmiała się cicho. Kobiety kto je zrozumie…
- Halo? – zapytałam a w słuchawce zaśmiał się dziwny głos nieznajomy.
- kim jesteś? – zaśmiał się raz jeszcze nadal nie dając mi szansy aż wreszcie,
- Hej, Kasti? – Dziwny akcent angielski? Nie, nie może…hiszpański! No jasne. Hiszpan coś mi tu śmierdzi ale to nie mój królik.
- Jestem Miguel będziemy razem chodzić do klasy mam twój numer z forum szkoły . forum uczniów wiesz o co chodzi? – Jasne koleś uważaj bo uwierzę wybierasz mój numer zupełnie przypadkiem. Kolejne kółko na krześle i nastopna rysa na klepce.
- jesteś?
- jasne. – powiedziałam od niechcenia.
- słuchaj mały nie wiem kto ci dał ten numer ale nie zemną takie numery i, nie dzwoń więcej część.
- Ale…
- część – odkładając słuchawkę czułam się wolna i godna sama siebie. Co za głupi dzieciak jak dowiem się kto to, to oberwie. Ale na wszelki wypadek wejdę na forum czy to możliwe żebym zamieściła tam swoje danę? Dobra otwieram przeglądarkę no i jest strona szkoły, forum. Kurcze! fakt jest mój nr telefonu domowego. Co za matoł to wpisał. Pomyślmy, kto mógł wpisać w rubryce „o mnie” „mała, ruda, głupia” ?
- Tomek!
i jak?
Na razie na czerwono masz dwa ortografy, reszta błędów będzie później. Wolisz, jak je wypiszę czy po prostu poprawię tekst (i tak zrobię albo jedno, albo drugie, nie ma innej opcji, chyba, że ktoś mnie uprzedzi :P).
I tak wstępnie... No cóż, mnie to nie rozbawiło.
mnie też :) bo tu jest praktycznie tylko dramat i romans a komediowe są tylko formułki (rzadko) więc tak to wygląda. zgadzam się że tytułu komedii romantycznej trudno tu wypatrzyć ale da się jak ktoś się uprze. a ogólnie jak fragmenty ma ktoś jakieś zdanie? :)
"Moja maminka nie znosi ani „rbd”, „drem street” ani innych „bzdurnych” zespołów jakie zazwyczaj kochają nastolatki więc uparcie dąży do nakazu pozwolenia na zdjęcie tych „koszmarów” z drzwi, okien i ścian."
Nakaz pozwolenia na zdjęcie? Czekaj, czekaj. Chyba do nakazu zdjęcia tego?
"Bo tak w skrócie wygląda mój pokój że oprócz tego że jest niebieski w czarne łapy poodciskane przez moich najlepszych przyjaciół to jeden na drugim przyklejone są plakaty zespołów i aktorów."
Przecinki przed "że" (i chyba przed poodciskane).
Ale wróćmy do tego co mówi mama co to za Miguel?
Po "mama" kropka i nowe zdanie.
"- Mama kto… - potrzasnęła głową i zaśmiała się cicho. Kobiety kto je zrozumie…"
'Mamo, kto...? - potrząsnęła głową i zaśmiała się cicho. Kobiety! Kto je zrozumie?'
"- Halo? – zapytałam a w słuchawce zaśmiał się dziwny głos nieznajomy."
'dziwny, nieznajomy głos' lub 'dziwny głos nieznajomego'
"- kim jesteś? – zaśmiał się raz jeszcze nadal nie dając mi szansy aż wreszcie,"
"Kim jesteś" - początek zdania, przed "nadal" przecinek. No i "aż wreszcie..."
"Hiszpan coś mi tu śmierdzi ale to nie mój królik."
'Hiszpan? Coś mi tu śmierdzi... ale to nie mój królik.'
"- Jestem Miguel będziemy razem chodzić do klasy mam twój numer z forum szkoły . forum uczniów wiesz o co chodzi? – Jasne koleś uważaj bo uwierzę wybierasz mój numer zupełnie przypadkiem. Kolejne kółko na krześle i nastopna rysa na klepce."
'- Jestem Miguel. Będziemy razem chodzić do klasy. Mam twój numer z forum szkoły. Forum uczniów, wiesz o co chodzi? – Jasne, koleś, uważaj, bo uwierzę, że wybierasz mój numer zupełnie przypadkiem. Kolejne kółko na krześle i następna rysa na klepce.'
"- jesteś?
- jasne. – powiedziałam od niechcenia.
- słuchaj mały nie wiem kto ci dał ten numer ale nie zemną takie numery i, nie dzwoń więcej część."
'- Jesteś?
- Jasne – powiedziałam od niechcenia.
- Słuchaj, mały, nie wiem kto ci dał ten numer, ale nie ze mną takie numery. Nie dzwoń więcej. Cześć.'
"Co za głupi dzieciak jak dowiem się kto to, to oberwie. Ale na wszelki wypadek wejdę na forum czy to możliwe żebym zamieściła tam swoje danę? Dobra otwieram przeglądarkę no i jest strona szkoły, forum. Kurcze! fakt jest mój nr telefonu domowego."
'Co za głupi dzieciak! Jak dowiem się kto to, to oberwie. Ale na wszelki wypadek wejdę na forum. Czy to możliwe, żebym zamieściła tam swoje dane? Dobra otwieram przeglądarkę. No i jest strona szkoły, forum. Kurczę! Fakt, jest mój NUMER telefonu domowego.'
Nie używamy takich skrótów jak "nr" w opowiadaniu!
Tyle. Z zarzutów - wciąż te przecinki. I zdania wielką literą! Tego nie podaruję...
O-o, gdzieś wcięło mojego posta:o Napisałam go przed drugim fragmentem.
Ale ogólnie bardzo fajne;)
Dzięki wszystkim, i Tobie, Wiano, tylko czemu tak mało? Ale dobra, nie czepiam się. :0 i tak dobrze, że mało, a nie wcale, nie? :)
Kasti, ja mogę zrozumieć, że masz z tym problemy, ale to chyba nie takie trudne - nicki wielką literą, początki zdań wielka literą i znaki zapytania. Nawet odpuszczając Ci przecinki - pamiętaj chociaż o tych niektórych zasadach... //Jasti
Napisałam w poprzednim poście... ale nie wiem gdzie zginął^^
Fragmencik ciekawy, tylko niektóre zdania były trochę... "niestylowe". Brzmiały dziwnie, jakoś nieprofesjonalnie w stosunku do innych. Ale - oprócz błędów - to jedyna uwaga, która mi się nasunęła. Nie wiem dokładnie o co chodzi, bo to fragment wyrwany z kontekstu, ale podoba mi się;)
Pierwszy fragment fajny. Trochę mdławy, ale mi też zdarza się tak pisać, zwłaszcza, kiedy ktoś płacze. Ciągle to samo, no. Aaa, tylko ten pocałunek taki beznadziejny :D
Drugi fragment niezbyt.
czyli ogólnie beznadziejnie według ciebie wera? :) ok każdy ma swoje zdanie. :) A jeśli chodzi o zdania nie profesjonalne to po prostu mój styl jestem nastolatką i chce by w moim świecie były zdania typu "zamknij się" zamiast "czy mógłbyś zacisnąć zęby" lub "kurde" zamiast "kurka" wiem że to przekleństwa (w tych fragmentach nie ma tego używanego ale z 2, 3 razy było już używane). ja mowie też zwrotami typu "hmmm.. no nie wiem.. " taki jest mój styl i nie zmienię go za nic w świecie może i jest przerysowany i mdły ale dla mnie jest to świat romantyczny i tak naprawdę mój świat a Kasti to ja przedstawiona pod inną postacią ale niektóry rzeczy wzięłam od siebie... :) a i przed tą sceną wydarzyło się cos ważnego (przed scena pierwszą zamieszczam fragment...
- Janek o co ci chodzi czemu jesteś taki nerwowy. – miałam dość nie chciałam wcale iść do kafejki chciałam być z nim.
- Co ci jest?
- Janek, ja kłamałam nie kocham go.
- Co?, co ty mówisz – pocierał ręce ze zdenerwowaniem i co chwile odwracał się jakby patrzył czy nikt nas nie obserwuje.
- słuchaj czy ty kiedy kol wiek myślałeś o nas jako… - pokręcił szybko głową i zacisną wargi
- Słuchaj ja nie mogę, nie to żebym cię nie kochał – przerwał i spojrzał na mnie zmartwionym wzrokiem przymierzał się jak zawodnik który przygotowuje się na zadanie decydującego ciosu. Nagle jakby się rozmyślił zaczął wadzić oczami po ścianach zatrzymując się na każdej plamce czy niedoskonałości w tapecie.
- Janek! Janek – spojrzał mi w oczy. Miał w nich rzadki lęk. Mówiący „nie”. „Nic z tego„ -pomyślałam.
- Janek kocham ciebie nie jego. Ciebie… - zamarł wpatrzony we mnie poczym szybko odwrócił wzrok i oparł się o parapet. Wyglądał pięknie na tle jesiennych liści klonu, którego wielkie gałęzie zdawały się pukać w obserwujące nas okno. Poprawił brązowo żółta bluzę w paski i zmierzwił włosy, odwrócił się i spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi oczami w których teraz czaiła się łza którą tak bardzo pragną zatrzymać.
- Kasti, ja jestem gejem.
<!--[if !supportEmptyParas]--> <!--[endif]--><o:p></o:p>
spotkanie w kafejce to spotkanie zaplanowane przez Janka (jeszcze Kasti o tym nie wie) Z Mateuszem który jej się "podobno" bardzo podobał... :)
No dobra, myślałam, że będzie beznadziejne, ale końcówka ruszyła mną :P
Nie, nie uważam, że jest beznadziejnie! Uważam, że jest oke!
Nie chodziło mi o taki zdania, tylko ogół - dużo zdań pojedynczych i czasami powtarzające się słowa... ale może to tylk otakie wrażenie biorące się z braku interpunkcji.
Ojeju. Okej, wyłączam się chyba z tego opowiadania, bo dla mnie ten fragment dopełnił wszelkich stereotypów... :?
A, i przecinki, pozjadane końcówki (zacisnął, nie zacisną, pragnął, nie pragną...) i "kiedykolwiek" - pisownia łączna.
PS. Dla Ciebie "kurde" jest przekleństwem? O.o
No jak dla mnie "kurde" jest przekleństwem, choć słabym. Widać, że mnie nie lubisz i tego, jak piszę. Jednak nie zrezygnuje z pisania, bo choć mam niską samoocenę, to nie na tyle by wiedzieć, że ta książka (to nie opowiadanie! tylko fragement książki) jest w porządku i może nie jest to "Romeo i Julia", ale jak dla mnie to nie jest zwykła historia romantyczna. A, i Jasti ja naprawdę staram się unikać błędów, ale już chyba przestanę bo to nie ma sensu. Nie chwalicie mnie za poprawę w pisowni (nie dostrzegacie, że się staram), a jak robię błędy to wytykacie je mocno...(nie wszyscy, ale większość). To tyle z moich zastrzeżeń.
Nie ma czegoś takiego, że 'dla mnie to jest przekleństwo'. Są przekleństwa i tyle. Przy takim nastawieniu każdy mógłby przeklinać, bo dla niego nie byłoby to przekleństwem!
Skończyłaś już całą książkę? Czy ktoś, kto jest obiektywny (nie koleżanka, przyjaciel, chłopak, ktoś z rodziny) powiedział, że jest w porządku? Łatwo samemu sobie tak powiedzieć!
Co do końcówki się zgadzam.
Całkiem niezłe. Jakby jeszcze poprawić błędy... Ten drugi i trzeci fragment podobał mi się nieco mniej niż pierwszy, chyba właśnie przez brak interpunkcji itp. Aha: i nie podoba mi się imię Miguel, kojarzy mi się z tymi tasiemcowatymi brazylijskimi telenowelami. Ale to już zależy od gustu.
Aha, i tak przy okazji: błędy, nie błendy ;)
GreenHat, nie wiem, czy o tym wiesz: ona ma dysleksję ;)
Rzeczywiście, teksty bez interpunkcji wydają się beznadziejne i nieprofesjonalne.
//Dysleksja - dysleksję, a nie dyslekcję. Ten błąd powtarza się już któryś raz.//luk
//Ok, ok. Masz rację, myli mi się to ciągle! Sorry, sorry wielkie.//Wera.
Przyznam uczciwie, że nie wiedziałam. Ale jest na to prosty sposób: wystarczy włączyć sobie w przeglądarce automatyczne zaznaczanie błędów. I od razu teksty wyglądają estetyczniej :)
Wiem, wiem ;) Już była na ten temat dyskusja ;) Dokładniej to w Mozilli jest taka opcja.
http://forum.fnin.eu/showthread.php?t=859
Tutaj proszę o tym nie rozmawiać...
A ja się, do jasnej cholewci, nie zgadzam! Jak miałaś post bez błędów to nawet Zegarmistrz zwrócił uwagę, że jest ich dużo mniej (miałaś ich bodajże 4 w całym poście wtedy). A żadna dysleksja nie tłumaczy Cię z pisania imion i początków zdań małą literą. BłĘdy będę poprawiać tak długo, aż Ci się opatrzy poprawna wersja. Nie ma innej metody. Nie ma "mam dysleksję i walę całą resztę".
Przy okazji - nie wiem po czym wnioskujesz, że Cię nie lubię... A to, że nie podoba mi się to, co piszesz - zgadzam się, przecież już to mówiłam. To, że nie podoba mi się jak piszesz - nie zgadzam się.
A tak poza tym - nie oczekuj, że każdy pogłaszce Cie po główce jak napiszesz coś poprawnie. Inni userzy nie narzekają na to, że nikt ich nie chwali, że napisali post bez błędów. Ty nie jesteś inna. Możemy dostrzec postępy, jeśli dua Ci się napisać coś, w czym błędów nie ma lub jest ich mało, ale nie ma co wyciągać takich wniosków po jednym poście. To musi być zauważalne na dłuższą metę...
Kurde, sorry, Zeg. Już nie będę. Ale nawet coś napisałam na temat... Troszeczkę choćby :D napisałam, że mi się nie podoba treść, a styl jest fajny :D
//Ale dalsze dyskusje tu:
http://forum.fnin.eu/showthread.php?t=859
//Zeg
Nie chodzi o to żebyście mieli mnie chwalić typu "o, widzisz dobrze napisałaś" nie, nie o to chodzi. Chce byście po prostu... sama nie wiem. Spróbujcie nie zwracać na to aż tak dużej uwagi. Aha i do Wery to nie skończyłam jeszcze książki aczkolwiek widziały ja oprócz was moja przyjaciółka, oraz moi rodzice :) podobało im się to nawet bardzo. Choć to niestety moi rodzice :)
kolejny fragment. choć wiem że już teraz niektórzy maja dość :) przeczytajcie... prosze :)
W klasie byli już prawie wszyscy, oprócz jego…
Spóźnił się pół godziny na Polski. Na pierwszy rzut oka wyglądał zwyczajnie, jednak ten dziwny odruch, jak gdyby ochraniał rękę przed kontaktem czy to ze ścianą, z krzesłem, czy czymkolwiek. Wyglądał na wściekłego. Spodziewałam się uśmiechu choć do mnie. Lecz znów mnie zaskoczył zmiennością charakteru. Usiadł, i kopna moją nogę pod ławką. Odwróciłam się.
- Musimy porozmawiać. – powiedział złowrogim tonem.
Całą lekcje czekałam na słowa które wypowie i gdy wypowiedział zapragnęłam cofnąć czas.
- Kasti wiesz ze to była pomyłka prawda? – Odezwał się nerwowo pocierając rękę. Nie mogłam się powstrzymać.
- Co ci jest? – Nie czekając na odpowiedz podwinęłam rękaw jego bluzy. Miał tam sporej wielkości ranę z której wciąż ciekła krew. To pewnie dla tego się spóźnił. Zaszokowany moim zachowaniem Miguel dopiero po kilku chwilach zorientował się co zrobiłam, szybko opuścił rękaw, poczym zdecydowanym ruchem wziął
i pociągnął mnie za filar. Rozejrzał się czy nikogo nie ma i dopiero wtedy puścił.
- Nikomu, o tym… ani słowa. – Zauważyłam że trudno mu było mówić.
- Jasne, Wszystko gra? – oparł się zdrową ręką o filar i dopiero teraz gdy staną wpatrzony we mnie, nie latając wzrokiem po ścianach dostrzegłam jaki jest blady.
- Boże! Miguel, idziemy do pielęgniarki! – nie sprzeciwiał się szepną tylko „jeżeli i tak już wiesz”. Zmartwiłam się na poważne, był coraz bladszy i widocznie słabł....
Kasti, tak, bez błędów, czyta się o wiele, wiele lepiej! ;) Tymi małymi zajmie się pewnie Jasti :P więc jej to zostawiam, tylko wspomnę, że Polski małą literą. Język polski - polski to przymiotnik, a przymiotniki małą. :)
Aha, to z bluzą... było beznadziejne. Nigdy nie wkładał bluzy?
fakt musze to zmienić :)
no a reszta? jak się wam podoba? choć wiem trudno oceniać po fragmencie całość :)
Fajne mimo że ja nie czytam romantycznych książek. Ja też przygotowuję się do napisania, ale muszę się zdecydować jaki to rodzaj. Ale pomysł już mam.
//Przepraszam, że w sumie to robota modów, ale po prostu nie wytrzymałem... Jakiś poziom wypowiedzi musi być musi być//Morowis