Archiwum
- LATANIE W KATARZE
- Seks, dzieci mają dzieci itp.
- Seks za wygrany mecz, czyli dlaczego warto śledzić mikroblogi
- 135km po PrzedgĂłrzu Bieszczadzkim ...
- OstrzeĹźenie dla terrorist94: Nabijanie postĂłw
- Kolejne opóźnienie premiery gry Max Payne 3
- T231H- dotykowy monitor firmy Acer
- Net, a internet
- J. River Media Center 15.0.58 dla Windows
- Solang 0.4 dla Linux
- 5. {DamianPES34} Everton 2:2 {kasta} Udinese
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- osw.keep.pl
Cytat
Długie szaty krępują ciało, a bogactwa duszę. Sokrates
I byłem królem. Lecz sen przepadł rankiem. William Szekspir (właść. William Shakespeare, 1564 - 1616)
Dalsza krewna: Czy śmierć to krewna? - życia pytasz się kochanie, tak krewna, ale dalsza, już na ostatnim planie. Sztaudynger Jan
Dla aktywnego człowieka świat jest tym, czym powinien być, to znaczy pełen przeciwności. Luc de Clapiers de Vauvenargues (1715 - 1747)
A ludzie rzekną, że nieba szaleją, a nieba rzekną: że przyszedł dzień Wiary. Cyprian Kamil Norwid (1821-1883)
aaaaLATANIE W KATARZEaaaa
Chciałem przenieś posty z "Loży Wykształciuchów" do nowego tematu i gdzieś mi je wcięło :/ Błagam o wybaczenie wszystkich :P No nic... tu rozmawiamy o aborcji ;) Żeby uniknąć syfu w innych tematach.EDIT @DOWN:
Tak, tak... Jak zwykle, jak tworzę temat z offtopu, czyli nie zakładam go "od siebie", to czekam na propozycje rozwinięcia jego nazwy, a być może na całkowitą jej zmianę ;)
Może dodaj jeszcze antykoncepcja itp? Bo te tematy są w sumie powiązane.
Z mojego punktu widzenia, aborcja nie jest dozwolona, bo jak już ktoś powiedział, to tak jakby zabić noworodka. To prostu bestialstwo, jeszcze przy niektórych metodach, brrr...
Jaki związek ma aborcja z antykoncepcją? ;o
Może taki, że gdyby się używało antykoncepcji, niepotrzebna by była aborcja? ;p
Jak dla mnie aborcja może być stosowana w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia dziecka lub matki, w innych przypadkach uważam że to jest po prostu morderstwo. Wiem że w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia też jest to morderstwo ale no wiecie, czasem nie można inaczej...
A co do tego jak ktoś mówił że po gwałcie można usunąć, to sam nie wiem co o tym sądzić, bo to ciężkie doznanie dla kobiety nosić dziecko którego nie chce.
A co do nazwy można dodać po prostu sex?
//Nie ja dodałem, ale teraz temat całkiem fajnie brzmi ^^//Zeg
//Heh... Chyba dlatego, że jest w odwrotnej kolejności :)//luk
Żadna metoda nie daje 100% pewności ;p
Jest taka metoda. Bardzo czesto stosowana u kotów i psów. Kastracja :D
Wreszcie ktoś taki temacik założył... ciekawe... http://www.google.com/search?client=...utf-8&oe=utf-8 :D
No cóż....
Hej, hej, hej! Czemu od razu kastracja? A sterylizacja? To chyba bardziej humanitarna metoda ;)
Nie no, dla mnie aborcja jest po prostu zabijaniem tego dziecka, które już się rozwija. To, że jeszcze nie wyszło na świat nie znaczy, że nie żyje. Aborcja przy zagrożeniu życia? No nie... Czyli jak ktoś przyłoży Ci lufę do skroni i powie, że albo zabijesz swoje dziecko albo on zabije Ciebie to Ty bierzesz pistolet i strzelasz do własnego dziecka? Czy w ogóle do kogokolwiek innego? Nie masz prawa ratować się, zabijając kogoś innego. Uprawiając seks bierzesz ryzyko. Nie chcesz takiego ryzyka? Nie uprawiaj seksu.
Aborcja w przypadku, gdy kobieta zachodzi w ciążę po gwałcie - no cóż, nie twierdzę, że dla tej kobiety nie jest to trudne, nie twierdzę, że ma to dziecko kochać. Ale jak ono już zostało powołane do życia to niech urodzi, niech je odda do adopcji, jeżeli go nie chce. Czemu zabijać? Wiem, że w takim przypadku decyzja została podjęta za przyszłą matkę, ale to już nie jest tylko jej życie, nie może nim szafować tak sobie, o.
Aborcja poza tymi dwoma przypadkami? Jak pewnie domyślacie się mojej opinii - mówię: nie. Uprawiasz z kimś seks, licz się z konsekwencjami.
Huh? Co miałaś na myśli ?:l
Lol... Ależ ja głupoty czasem piszę Aborcja, ofc, poprawię zaraz swój post :D Chociaż... seks jako zagrożenie życia... to też można rozpatrzyć :D //Jasti
A jeszcze jedna rzecz.
Co myślicie o antykoncepcji PO ?
(tabletki do 24/48/72h? po stosunku)
Owsze, matka płodu ma takie prawo.
Dla mnie dziecko jest dzieckiem po urodzeniu.
Dla mnie aborcja to jak zabójstwo własnego dziecka.
masz prawa ratować się, zabijając kogoś innego. Uprawiając seks bierzesz ryzyko. Nie chcesz takiego ryzyka? Nie uprawiaj seksu. Owsze, matka płodu ma takie prawo. Nikt nie ma takiego prawa. Ani matka, ani ojciec. Zabić drugiego człowieka można jedynie w obronie własnej, gdy tenże człowiek umyślnie zagraża naszemu życiu. Chyba nikt mi nie powie, że kilkutygodniowe dziecko jest w stanie umyślnie komuś zagrozić. Gryzie pępowinę? Rozrywa matce brzuch? xD
Jak można zabić takie stworzenie? Bo nam zagraża? Ono wcale tego nie chce. To tak jakby zabić kogoś kto rąbie drewno, "bo myślałem, że rzuci we mnie siekierą".
Co do antykoncepcji po... Nie. To również zabijanie życia. Wyobraźmy sobie, że taka matka zabija drugiego Beethovena, Einsteina, Lucasa, Connery'ego, albo Kaczmarskiego. Albo jeszcze lepiej - wyobraźmy sobie co by było gdyby matki tychże ludzi dokonały aborcji lub zwyczajnie nie chciały dzieci i wymagały od partnera "gumki". Ponura wizja, hmm?
Chyba nikt mi nie powie, że kilkutygodniowe dziecko jest w stanie umyślnie komuś zagrozić. Gryzie pępowinę? Rozrywa matce brzuch? xD Świadomie nie, ale jest w stanie zabić.
Co do antykoncepcji po... Nie. To również zabijanie życia. To nie jest zabijanie. To jest zapobiegania powstaniu niechcianego życia. Przykład: Jeśli twój dom będzie miał alarmy, drzwi anty-włamaniowe itp. (antykoncepcja) Jest większe prawdopodobieństwo, że nie zostaniesz okradziony (ciąża).
Świadomie nie, ale jest w stanie zabić. Owszem, jest w stanie zabić. Ale nie ponosi za to winy, bo zwyczajnie o tym nie wie. Dlatego aborcja jest niezgodna z prawem i zwyczajną ludzką etyką (w moim mniemaniu).
To nie jest zabijanie. To jest zapobiegania powstaniu niechcianego życia. Przykład: Jeśli twój dom będzie miał alarmy, drzwi anty-włamaniowe itp. (antykoncepcja) Jest większe prawdopodobieństwo, że nie zostaniesz okradziony (ciąża). Moim zdaniem antykoncepcja w każdej formie to zabijanie życia, właśnie poprzez zapobieganie jego powstawaniu. Ale nawet gdybym miał taką możliwość, i tak nie zakazałbym antykoncepcji. Nie obchodzi mnie, czy ktoś używa takich środków, czy nie. Niech ludzie robią z tym co chcą, mi tam nic do tego. Aborcji natomiast się czepiam, bo to niszczenie czegoś, co zdążyło już powstać.
Antykoncepcja 'po' to już nie antykoncepcja. To zabójstwo dziecka tak samo jak aborcja, tyle, że nie potrzeba do tego skrobanki tylko jakieśtam środki. Nie jestem za...
Asru, czy uważasz, że Twoja matka ma prawo teraz Cię zabić, bo jej zagrażasz tym, że żyjesz? Gdyby, dajmy na to (nie no, nie mówię cały cza o Tobie, żeby nie było, nic nie sugeruję. Ja mówię czysto teoretycznie, nie mając pojęcia o Tobie i Twojej rodzinie) rodzina przymierała Ci głodem, to 'jedna osoba mniej do wyżywienia' - i padło na Ciebie. I ona teraz Cię zabija. Bo co? Bo możesz coś jej zrobić? Bo może tak starczy kasy na przetrwanie? Będzie łatwiej? Bo tak i już? Nikt nie ma prawa nic Ci zrobić.
A dla mnie antykoncepcja w ogóle - no problem. To tak, jakbyś wyrzucając nasiona jakiejś roślinki ją zabijał. Ona jeszcze nie wykiełkowała. Ziarno nie żyje, ale jak tylko coś się pojawi - jest to życie. Więc usuwając już tą roślinkę zabijasz ją, ale nie dopuszczając, by dostała się do ziemi nic złego nie robisz.
(Ej, no, bez takich, że występuję w obronie chwastów, któe wyrywa się z ziemi, dobra? :D Ja to tak przykładowo :D)
Luk, mógłbyś nie wkładać moich słów w cudze usta :)?
//O dżizas... Sorry, kątem oka zobaczyłem, że nick zaczyna się na "a" i pomyślałem o Asru xD//luk
Antykoncepcja 'po' to już nie antykoncepcja. To zabójstwo dziecka tak samo jak aborcja, tyle, że nie potrzeba do tego skrobanki tylko jakieśtam środki. Nie jestem za... Nie jestem specjalistę z tej dziedziny, ale chyba nie masz racji. To działa chyba tak ja 'normalna' antykoncepcja, tylko, że bierze się ją 'po'. I biorą je (chyba) zazwyczaj osoby zgwałcone. Jeśli nie byłoby takich tabletek to byłoby jeszcze więcej aborcji.
Asru, czy uważasz, że Twoja matka ma prawo teraz Cię zabić, bo jej zagrażasz tym, że żyjesz? Gdyby, dajmy na to rodzina przymierała Ci głodem, to 'jedna osoba mniej do wyżywienia' - i padło na Ciebie. I ona teraz Cię zabija. Bo co? Bo możesz coś jej zrobić? Bo może tak starczy kasy na przetrwanie? Będzie łatwiej? Bo tak i już? Nikt nie ma prawa nic Ci zrobić. Asru, twierdzi, że dziecko w łonie matki nie '100% dzieckiem':
Dla mnie dziecko jest dzieckiem po urodzeniu. Ja się z tym (do końca) nie zgadzam, przypominam jedynie co on napisał. Uważam, że nie da się postawić linii 'coś' I dziecko
Myślę,że trzeba, bo idąc tropem "co było wcześniej" dojdziemy...nigdzie. Dosłownie.
Dobra, 8.5 miesięczny płod jest dzieckiem, 8 też, ale wcześniej? Dajmy na to 3 miesięczny płód? Nie powiedziałbym.
No tak, pięciolatek też nie do końca jest człowiekiem, bo taki mały? Nie rozumiem tego. Coś, co już żyje w łonie matki jest już człowiekiem, ma prawo żyć.
@up
A jak cie jakis pedofilus wyrucha to co ?
A jak nie chcesz tego dziecka ? To co masz zrobic ?
@topic
Osobiscie nie popieram aborcji, ale coz w niektorych przypadkach powninna byc zastosowana
To rodzisz i oddajesz do adopcji, jak już to mówiłam. Ty se możesz nie chcieć, to życie jest.
@up
Sorry, ale ja nie chciałbym żyć w cudzej rodzinie albo w domu dziecka =.=
I wątpie żeby ktoś chcial....
Pomyśl, że z dziecka mogą się też wyśmiewać jakby się z chorobą urodzi albo cos w tym stylu, a tak to mozna mu oszczedzic. Jakbyś sie urodziła nawet nie wiesz przez kogo zaplodniona i bys zyla w domu dziecka, to watpie zeby ci tak milo bylo
Hmm... Więc lepiej nie żyć wcale, niż żyć jako wyrzutek? Czad... To najlepiej w ogóle się powieśmy, o czym tu gadać. Życie jest okropne, no nie? Lepiej skrócić sobie męki.
:roll:
Jak dla mnie aborcja może być stosowana w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia dziecka lub matki, w innych przypadkach uważam że to jest po prostu morderstwo. Dziecka? Czemu aborcja w przypadku zagrożenia dziecka? Może umrzeć, więc go zabijmy?
Jest taka metoda. Bardzo czesto stosowana u kotów i psów. Kastracja :D Jest i lepsza. Szklanka zimnej wody. Skuteczność 100%. Ale trzeba ją stosowac ZAMIAST.
@up
1. A jak cie jakis pedofilus wyrucha to co ?
2. A jak nie chcesz tego dziecka ? To co masz zrobic ? 1. To będzie miało dziecko wspaniałą matkę. I tyle.
2. To się nazywa odpowiedzialność. Nie chcę - zabijam?
Dla mnie osoby tak myslące powinno się dozywotnio pozbawic praw osoby dorosłej, dojrzałej.
@up
Sorry, ale ja nie chciałbym żyć w cudzej rodzinie albo w domu dziecka =.=
I wątpie żeby ktoś chcial....
Pomyśl, że z dziecka mogą się też wyśmiewać jakby się z chorobą urodzi albo cos w tym stylu, a tak to mozna mu oszczedzic. Jakbyś sie urodziła nawet nie wiesz przez kogo zaplodniona i bys zyla w domu dziecka, to watpie zeby ci tak milo bylo W domach dziecka sa dzieci Z RODZICAMI - pijakami lub w więzieniu. Dziecko oddane do adopcji, w miarę zdrowe, ZAWSZE znajduje rodziców. Kolejki sa po takie dzieci. Więc prosze skończyć z agrumentami o domach dziecka, mówiąc o aborcji, bo mnie szlag trafia od tych kłamstw!
Kto nie wierzy, niech pójdzie na wolontariat do DD, sam się przekona.
Pomijając to że dzieciak dorośnie zanim "rodzice" załatwią wszystkie papiery.
Adopcja jest mocno utrudniona przez państwo.
A no i w domach dziecka sa również sieroty, są te oddane do adopcji etc, nie każde znajduje rodzinke.
"Nie każde" nie równa się "żadne". Ja bym wolała, by dano mi szansę... Dlaczego moi rodzice nie zdecydowali się na aborcję, skoro teraz mogą mnie dotknąć wszystkie zła tego świata? Mogę zachorować na nieuleczalną chorobę, ktoś mnie może pobić, zgwałcić, dręczyć, cokolwiek. Po co właściwie rodzą się dzieci? No daj spokój... Aborcja to zadecydowanie za to dziecko. "Żyć nie będziesz, bo nie!".
Pomijając to że dzieciak dorośnie zanim "rodzice" załatwią wszystkie papiery.
Adopcja jest mocno utrudniona przez państwo.
A no i w domach dziecka sa również sieroty, są te oddane do adopcji etc, nie każde znajduje rodzinke. I tu się mylisz... Wcale państwo nie utrudnia adopcji. Jeden problem, to nieuregulowana sytuacja prawna... Ale to nie kwestia adopcji sieroty, tylko pseudorodziców, którzy nie zajmują się dzieckiem, ale utrudniają innym mozliwośc zajęcia się nim.
Nie każde znajduje rodzinę... jak jest duże albo ciężko chore. Każdy w miarę zdrowy maluch znajduje rodzinę. KAŻDY. Sieroty... na kilkanaście już dzieciaków, które znam z pewnego Domu Dziecka, jedno jest sierotą. Reszta ma rodziców. Ostatnio udało się znaleźć rodzinę z Włoch dla SIEDMIOLATKA! A na niemowlaki w każdym Ośrodku Adopcyjnym jest KOLEJKA.
Najlepiej dla dziecka adoptowanego jest gdy jest bardzo male, gdyz moze sadzic ze to jego prawdziwa rodzina, a nawet gdyby znalo prawde przywiązało by sie do rodziny w ktorej juz mieszkalo
Dzieci z domu dziecka często chcą pójść do domu z normalną rodziną. W Czechach są organizacje pomagająca im znaleźć rodziny zastępcze. Problemy bywają większością kiedy rodzina ma już własne dzieci... nie zawsze umieją nowego członka rodziny przyjąć...
hm, sama uważam, że aborcja do 1 miesiąca jest jeszcze wytłumaczalna. inaczej sama antykoncepcja byłaby przecież okropna! przecież zabijamy komórkę rozrodczą, która jeszcze nie ma nawet zdolności dzielenia się, ani nawet możliwości czucia. taki zarodek to na razie organizm na poziomie hm, żeby się źle nie wyrazić - kurczaka, którego jeść będziecie na obiad? bo prawda, było to dla niego bolesne lecz jego mózg nie był zdolny do interakcji szczebla... zażyłości, miłości, przywiązania, samotności?
na pewno prawie każda kobieta, która miałaby do wyboru pogorszenie zdrowia lub nawet śmierć z zaciśniętymi zębami dokonała by takiego zabiegu.
Nie jestem przekonana czy byłaby to prawie każda kobieta... Sądzę, że jednak duża część podjęłaby ryzyko, co zresztą uważam za słuszny wybór.
Antykoncepcja polega na tym, że nie dopuszcza się w ogóle do połączenia plemnika z komórką jajową, więc nie jest niczym złym. Jak się już połączą, tworzą coś, co ma stać się nowym człowiekiem i zabicie tego jest zabiciem człowieka.
A można by spojrzeć na to tak...
Po to żyjemy, ażeby się rozmnażać. Antykoncepcja skutecznie temu zapobiega, tak więc jest zła względem natury i życia, ponieważ zapobiega jego powstawaniu.
Czyli jak ktoś wcale nie uprawia seksu to też zapobiega powstawaniu nowego życia i jest zły? O, grzeszni ludzie!
Czyli jak ktoś wcale nie uprawia seksu to też zapobiega powstawaniu nowego życia i jest zły? O, grzeszni ludzie! Nie, to nie tak. Każdy stosunek powinien kończyć się zapłodnieniem lub przynajmniej próbą zapłodnienia (bo przecież nie zawsze się udaje ;)). Jeśli do stosunku nie dochodzi, to nie mamy o czym mówić, bo nic się nie wydarzyło. Antykoncepcja natomiast, to założenie z góry, że "nie chcę mieć dzieci, ale seks uprawiał/a będę, bo mam ochotę". I to właśnie jest złe.
Do łóżka powinno się iść, żeby płodzić dzieci, a nie dlatego, że akurat komuś się zachce... :roll: Rzecz jasna po to jest ta zachcianka, żeby gatunek się rozmnażał :D. Antykoncepcja jest więc działaniem wbrew naturze.
No, ale jak już powiedziałem wcześniej, to mój pogląd i nikomu go nie narzucam. Niech każdy robi co chce, ja się go czepiał nie będę.
No kurczę, ale gdyby za każdym razem się 'udawało' (to praktycznie niewykonalne, ale powiedzmy...) to ludzie albo mieliby po kilkadziesiąt dzieciaków albo nie uprawialiby seksu, bo tych dzieci by nie chcieli. Powiedzmy, że młode małżeństwo, po 25 lat oboje, ma już dwójkę dzieci i więcej już nie chce - do końca życia ma już się nie kochać, bo nie i już? Bo to wbrew naturze?
No kurczę, ale gdyby za każdym razem się 'udawało' (to praktycznie niewykonalne, ale powiedzmy...) to ludzie albo mieliby po kilkadziesiąt dzieciaków albo nie uprawialiby seksu, bo tych dzieci by nie chcieli. Powiedzmy, że młode małżeństwo, po 25 lat oboje, ma już dwójkę dzieci i więcej już nie chce - do końca życia ma już się nie kochać, bo nie i już? Bo to wbrew naturze? Tak, to wbrew naturze :). Czy to takie trudne do zrozumienia? Małpy, psy, koty, ryby, chomiki, króliki... Jakoś rozumieją, a człowiek nie może? Niemalże każdy żywy organizm tak się zachowuje i jest to naturalne. Stosunek ma prowadzić do zapłodnienia i koniec kropka. Nie chcesz dzieci? To się wstrzymaj.
Poza tym, jest również bardzo ważna sprawa przyrostu naturalnego. Polepszenie warunków życia na przestrzeni wieków zawdzięczamy nie tylko postępowi technologicznemu, ale również ograniczeniu w płodzeniu dzieci. Jakby nie patrzeć, łatwiej wyżywić jedno dziecko niż siedem (tak na marginesie, kiedyś posiadanie tylu dzieci nie było niczym dziwnym). Jednak bynajmniej tego nie pochwalam. Dużo jest rodzin, w których na dwoje rodziców przypada jedno dziecko (2 do 1), a zatem zwiększa się ilość niedołężnych staruszków i staruszek. Może jeszcze nie dziś, ale za pół wieku będzie to zauważalne i odczuwalne dla nas wszystkich.
Luk, spokojnie mam sąsiadów mających (chyba, już się pogubiłem^^) 7 (słownie: siedem) dzieci. No, może o jedno mniej. I chyba nadal planują powiększenie rodziny...
Taaak, ale jak każdy będzie miał po piętnastkę dzieci to nie będzie kolorowo, bo nie będzie szło każdego wyżywić. No, to zostaje żyć w celibacie, kastrować mężczyzn albo zmieniać partnerów na takich, którzy będą chcieli mieć dzieci.
Tak, to wbrew naturze :). Czy to takie trudne do zrozumienia? Małpy, psy, koty, ryby, chomiki, króliki... Jakoś rozumieją, a człowiek nie może? Niemalże każdy żywy organizm tak się zachowuje i jest to naturalne. Stosunek ma prowadzić do zapłodnienia i koniec kropka. Nie chcesz dzieci? To się wstrzymaj. Jeżeli mogę się włączyć do dyskusji: Nie masz racji. A coś takiego jak naturalne planowanie rodziny? Kobieta tylko w niektóre dni może zajść w ciążę, ale stosunek podczas pozostałych dni nie jest niczym złym. Nawet Kościół na to pozwala. ;)
Jeżeli mogę się włączyć do dyskusji: Nie masz racji. A coś takiego jak naturalne planowanie rodziny? Kobieta tylko w niektóre dni może zajść w ciążę, ale stosunek podczas pozostałych dni nie jest niczym złym. Nawet Kościół na to pozwala. Pfff... :roll:
Tu nie chodzi o sam seks, tylko o antykoncepcje. Było mówione wcześniej, że nie zawsze się udaje "zrobić" dziecko. W zacytowanej przez Ciebie wypowiedzi darowałem sobie pisanie "...lub próby zapłodnienia", bo myślałem, że to oczywiste. Dziwię się, że się tego czepiasz.
http://forum.fnin.eu/showpost.php?p=41970&postcount=34
Antykoncepcja natomiast, to założenie z góry, że "nie chcę mieć dzieci, ale seks uprawiał/a będę, bo mam ochotę". I to właśnie jest złe.
Taaak, ale jak każdy będzie miał po piętnastkę dzieci to nie będzie kolorowo, bo nie będzie szło każdego wyżywić. No, to zostaje żyć w celibacie, kastrować mężczyzn albo zmieniać partnerów na takich, którzy będą chcieli mieć dzieci. No cóż... Taki życie :). To normalne. Jeśli gatunek ma przetrwać, to musi się rozmnażać. Nie zgodzę się tylko co do kastracji, to już drobna przesada.
Poczekajmy luk... A co z tzw. przyjemnością, teraz tak się mówi ale za kilka lat będziesz mówił inaczej...:?
Yhy, luk :D
Słyszałeś kiedyś o popędzie seksualnym? Twój pogląd nie ma znaczenia, bo wystarczy impreza, troche alkoholu i ładna dziewczyna i twoje poglądy znikną, ustępując popędowi właśnie :P
Raczej "sporo alkoholu", nie "trochę". Chyba, że luk jest Anglikiem, nie Polakiem :) i ma słabą głowę...
Słaba głowa dobra jest :P Nie wydajesz tyle kasy, by sie upić :D
Trochę, bo to tak tylko na zachętę :P
Ale po co się upijać? Nigdy tego nie rozumiałem.
Podobnie jak nie rozumiem palących pety - przecież to smierdzi...
Ja tylko mówiłem o przykładowej sytuacji w przykładowym miejscu :P Żeby pokazać lukowi, że raczej nie będzie uprawiał seksu wyłącznie w celach reprodukcji .
No cóż... Jest kilka aspektów, które przekreślają możliwość tego, iż mógłbym kiedykolwiek znaleźć się z kimś w łóżku w innych celach niż właśnie reprodukcja lub zwykłe odpoczywanie w czasie snu. Między innymi:
1. Nie palę, nie piję i niczego podejrzanego nie wsysam, nie połykam, ani sobie nie wstrzykuję. I nigdy robić tego nie będę (co do alkoholu, to oczywiście nie zamierzam go tylko przedawkowywać, bo nie widzę niczego złego w napiciu się co jakiś czas, rzecz jasna po skończeniu osiemnastki ;)).
2. Za imprezami nie przepadam, raczej jestem typem człeka spokojnego :P.
3. Seks ma na celu dalsze rozmnażanie gatunku, a przyjemność z niego wynikająca ma jedynie do tego rozmnażania zachęcić, ale o tym już mówiłem... Poza tym gumka to grzech.
4. Z reguły w takich sprawach udaje mi się postawić na swoim - nie ulegam pokusie, jeśli już sobie coś postanowiłem.
Poczekamy, zobaczymy, ale sam znam siebie i szczerze wątpię, abyście mieli rację.
"Abyście mieli rację" - tj. Procesor. //i Kalin//luk
Ja tam nie jestem za tym, abyś to robił z którą i z którym popadnie, w stanie zamroczenia alkoholem i innymi substancjami psychoaktywnymi.
Też jestem przeciwnikiem gumek - w małżeństwie, bo nie widzi mi się seks poza małżeństwem.
Idź raz, zmienisz zdanie.
Pozatym zapewne na imprezie znajdziesz się niejeden raz, uchlejesz się w 3 **** również, "grzechy" nie istnieją.
I jeszcze jedno :
Wiem, żarcik płytki się wydaje, ale warto nad nim pomyśleć.
Od kiedy słowo "tyłek" w wersji na "d" to wulgaryzm podchodzący pod autocenzure?...
Wsadziłem liste wyrazów i tyle :P Usuwać nie będę, rób sobie jakąś jedną gwiazdkę :P
Asru, nie każdy musi się szlajać po imprezach i spożywać tam alkohol :P Wiem, to ciężkie do pojęcia (zwłaszcza dla kogoś takiego jak ja :P), ale nie wszyscy uważają, że to takie fajne ;) (znaczy wiecie, ja po prostu lubię imprezy i picie, ale nie urżnięcie się, to dwie różne sprawy, żeby nie było...). Dlatego nie do końca możesz mieć rację.
Luk, trochę współczuję Twojemu przyszłemu partnerowi życiowemu z Twoim podejściem do świata, ale to nie moja sprawa. W każdym razie mam jeszcze do Ciebie pytanie. Czy jak jeden z partnerów jest bezpłodny i para uprawia sobie seks ile chce, chociaż wiadomo z góry, że dzieci z tego nie będzie, to też mają grzech?
Idź raz, zmienisz zdanie. Nie znasz mnie. W dodatku sam wypowiadasz się co najmniej tak, jakbyś już z kimś poszedł ;).
Pozatym zapewne na imprezie znajdziesz się niejeden raz, uchlejesz się w 3 **** również, "grzechy" nie istnieją. Powtarzam to co wyżej. Nie znasz mnie, ani mną nie jesteś. Nie wypowiadaj się o mnie twierdząco, że zrobię to, zrobię tamto... To trochę niegrzeczne i nie wnosi to nic do dyskusji.
To o grzechach to Twoje osobiste zdanie, może się ono mijać z prawdę, z resztą tak samo jak moje.
A tak na marginesie, to zastanawiam się, dlaczego tak wiele ludzi używa tekstu "...w trzy d***". Dlaczego akurat siedzenie, jaki to ma związek z byciem pijanym? :roll:
Luk, trochę współczuję Twojemu przyszłemu partnerowi życiowemu z Twoim podejściem do świata, ale to nie moja sprawa. Tak, masz rację i ja również temu komuś współczuje. Na szczęście nikogo nie szukam, a martwił się będę dopiero, gdy kogoś mi się szukać zachce ;).
Ciebie nie znam, ale pewną ilość ludzi owszem.
No cóż...
Fakt, nie znam, ale widziałem jak z "szarych myszek" robią się "imprezowicze".
Sam 2 lata temu uważałem że do 18 się nie uchleje ^.-
Niby tak, ale jednak wydaje mi się że w pewnym wieku się zmienia trochę to podejście, mimo wszystko.
Nie mówie że u każdego, ale jednak raczej u większości.
Tja, ale teraz gwiazdkuje np. zako****e (zakochu.je).
//Poprawie później//Procek
Ciebie nie znam, ale pewną ilość ludzi owszem.
[...]
Fakt, nie znam, ale widziałem jak z "szarych myszek" robią się "imprezowicze".
Sam 2 lata temu uważałem że do 18 się nie uchleje ^.- Phi! Wrzucasz wszystkich do jednego wora? Oceniasz osobną jednostkę, na podstawie dziesiątek zupełnie innych? Ja nie zaliczam się do tej "pewnej ilości ludzi", którą znasz. Świadczy o tym już sam fakt tego, że nie jestem heteroseksualny. Ile spośród tych których znasz, jest takich, którzy są pod względem orientacji podobni do mnie? Hmm? To już chyba o czymś świadczy. Staram się powiedzieć, że jesteśmy różni. Nie można oceniać kogoś, sugerując się innymi ludźmi. To nielogiczne.
Niby tak, ale jednak wydaje mi się że w pewnym wieku się zmienia trochę to podejście, mimo wszystko.
Nie mówie że u każdego, ale jednak raczej u większości. Mówiąc "w pewnym wieku" chodzi Ci o wiek indywidualny dla każdego człowieka? Nie zgodzę się. To nie jest uzależnione od wieku, ale od wielu różnych czynników, w tym także zdarzeń losowych. Śmierć jakiegoś członka rodziny, ciężka sytuacja materialna, problemy z rówieśnikami lub ze szkołą... Ogólnie same przykrości. Pod wpływem takich zdarzeń ludzie często przedawkowują różne substancje, a często również się od nich uzależniają.
Pisząc o tym, że "w pewnym wieku zmienia się podejście" sugerujesz, że do używek się dorasta. Alkohol i narkotyki w żaden sposób nie sprawiają, że jest się doroślejszym i nie jest to od siebie wzajemnie w żaden sposób zależne.
W części popieram luk'a, ale tylko w części. Otóż nie wiem, co takiego fajnego wyrwac laskę po pijaku, jeżeli na trzeźwo byśmy tego nie zrobili. Trzeba jakichś dopalaczy? Nie lepiej się opanowac, spokojnie dokonac wyboru na jakiś czas, a nie tylko zaliczac (zaliczac w sensie "przelizac" xD) kolejne laski jak moi kumple (zawsze pijani w 3 ***y)? Ona jest pijana, Ty jesteś pijany, nie myślicie trzeźwo i się zachowujecie tak jakbyście się nigdy nie zachowali normalnie. Zero w tym sztuki xD (w sensie, że osiągnięcia), skoro normalnie by już tak nie było. Ja nie palę, nie piję itd, i mam zamiar nie pic do 18, a nie palic w ogóle. Po co? Po 18 też nie będe nawalał się codziennie, ale czasem trochę wypic to nie jakaś wielka zbrodnia.
W drugiej części go nie popieram bo seks to także przyjemnośc, forma rozrywki. Małżeństwo, które nie uprawia seksu się nie utrzyma ani chwili, i mąż i żona będa niezadowoleni i będą zdradzac się nawzajem. Czy tak powinno byc, luk? A jestem pewien, że w 100% przypadków tak to się kończy, bo życie seksualne jest nieodłączną cześcią małżeństwa, a dzieci nie trzeba miec 15. Antykoncepcja nie jest zła, jest konieczna. Ludzie nie są w stanie się opanowac, NIKT (Ty też nie, nie muszę Cię znac, żeby tak mówic i mam 101% pewności).
EDIT: na co komu ta walona cenzura, co? Nikt tu i tak nie przeklinał jakoś strasznie, a przekleństwa czasem muszą byc użyte.
Tak, uważam że do używek trzeba dojrzeć.
Nie, nie uważam że staje się "doroślejszym" czy coś w tym rodzaju.
Małżeństwo, które nie uprawia seksu się nie utrzyma ani chwili, i mąż i żona będa niezadowoleni i będą zdradzac się nawzajem. Czy tak powinno byc, luk? Nie chodzi o to, że mają nie uprawiać seksu. Po prostu jeśli seks uprawiają, to ma on służyć płodzeniu następnego pokolenia homo sapiens, a nie pustej rozrywce.
I zapewniam Cię, że nie wszyscy muszą robić to co tydzień. Jest dużo małżeństw... ogólnie ludzi, którzy właściwie seksu nie potrzebują. Widziałem kiedyś ciekawe badania na ten temat. Może gdzieś jeszcze wyszperam.
Ludzie nie są w stanie się opanowac, NIKT (Ty też nie, nie muszę Cię znac, żeby tak mówic i mam 101% pewności) Zależy co rozumiesz przez słowo "opanować". Papież, ksiądz (pomijam pedofilii), chyba opanować się może, prawda?
Świetny kawał wyszedł Ci z tego co w nawiasie. Ale już u niektórych zaczynają mnie denerwować te wysuwane twierdzenia w sprawach, o których nie mają pojęcia. Szczególnie, jeśli te sprawy dotyczą bezpośrednio mnie.
Jest różnica. Księdzu może sie podobać kobieta, mogą go one interesować, ale nie może wchodzić w związki partnerskie oraz uprawiac jakichkolwiek praktyk seksualnych. To znaczy opanować u księży :P
Ludzie nie są w stanie się opanowac, NIKT (Ty też nie, nie muszę Cię znac, żeby tak mówic i mam 101% pewności) Nie są w stanie się opanować? Bzdura, przynajmniej dla niektórych. Jakby ludzie nie byli w stanie się opanować, liczba mieszkańców na świecie wynosiłaby nie 6 miliardów osób, a 60 miliardów. Czy jak chłopak i dziewczyna znajda się sami w jednym pomieszczeniu to od razu rzucają się na siebie? Raczej nie.
Co do tego w nawiasie... Nie ma dóch takich samych ludzi, więc nie osądzaj po sobie, lub po statystyce, bo w wypadku jednostki statystyka ma niewielkie znaczenie.