Archiwum
- LATANIE W KATARZE
- Wszystkiego najlepszego ACE !!
- WALKOWERY!!!!!!1 (piszczie wszystko co jest związane z walkowerami)
- Wszystkie questy od 1 do 60 lvl + biolog od 30 lvl & Strony Pamiętnika!
- Jaki netbook za 1500 zł? Wielki test netbooków Asus, Samsung, Acer i innych
- Szef NVIDII: Windows jest zbyt wielki, Android idzie jak burza, więc chodźcie z nami!
- Apple, Microsoft i Google na jednym wózku. Wielkie firmy pozwane o naruszenie patentó
- Najlepiej sprzedające się gry w Wielkiej Brytanii (26 czerwca - 3 lipca). Sniper: Gho
- Karty graficzne: NVIDIA w odwrocie, na wszystkich frontach. AMD daje konkurentowi nie
- Red Dead Redemption jedną z najszybciej sprzedających się gier w Wielkiej Brytanii
- Dyskusje na temat ligi
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- siekierski.keep.pl
Cytat
Długie szaty krępują ciało, a bogactwa duszę. Sokrates
I byłem królem. Lecz sen przepadł rankiem. William Szekspir (właść. William Shakespeare, 1564 - 1616)
Dalsza krewna: Czy śmierć to krewna? - życia pytasz się kochanie, tak krewna, ale dalsza, już na ostatnim planie. Sztaudynger Jan
Dla aktywnego człowieka świat jest tym, czym powinien być, to znaczy pełen przeciwności. Luc de Clapiers de Vauvenargues (1715 - 1747)
A ludzie rzekną, że nieba szaleją, a nieba rzekną: że przyszedł dzień Wiary. Cyprian Kamil Norwid (1821-1883)
aaaaLATANIE W KATARZEaaaa
Przed zmianą (Zeg, Zeg, popsułeś mi efekt) tytuł brzmiał "W ogóle to wszystko to jest wielki ****".Cytat z filmu polskiego, nie pamiętam jakiego.
Temat powstał nie wiem po co. Chyba po to, żeby wspólnie ponarzekać.
Czy Wy też macie wrażenie, że cały świat dookoła i cała "cywilizacja" ludzka zataczając przepiękną parabolę szybuje uśmiechając się i stopniowo nabierając prędkości, żeby w końcu z wielkim hałasem przyp...uderzyć w ziemię wybijając kilkukilometrowej głębokości krater?
Patrzcie, co się dookoła dzieje. Zaczynając od południka 180* i idąc na zachód:
- Korea Północna pod wodzą opętanego debila przymiera głodem i sama się wykańcza, a jednocześnie grozi zgniłemu Zachodowi bronią jądrową,
- Chiny zalewają świat tanimi produktami, które można znaleźć wszędzie, niszczą środowisko naturalne, trzymają 1,5 miliarda ludzi pod butem, próbują zadusić Tybet, budują wszędzie fabryki, zatruwają środowisko, zatrudniają 8latki pracujące 16h/dobę i dostające za to marne grosze,
- Rosja się zbroi, przeprowadza rozpoznanie lotnicze tuż przy polskiej granicy, zwykli ludzie zapijają się na śmierć, burżuje kąpią w gniecionych truskawkach w złotych wannach, Putin rządzi krajem od jakiegoś czasu mając w dupie to, że władza się zmieniła,
- do Iraku, Afganistanu etc Hamerykańce wysłały swoje wojska żeby wciągnąć jeszcze więcej hajsu za ropę i wprowadzają "pokój" ogniem i mieczem (eee, znaczy się karabinem) - http://mainhg.demotywatory.pl/upload...tus221_500.jpg,
- Iran idąc za Koreą zbroi się w atomówki mając gdzieś pakty pokojowe,
- Arabowie w tych małych, roponośnych metropoliach siedzą w kilometrowej wysokości budynkach obok fontann, sztucznych wysp w kształcie palmy itd, mnożą zyski i biją pokłony Allahowi,
- Polska... o Polsce jest osobny temat, ale też zahaczymy - rząd wydala z siebie coraz większe ilości bzdurnych przepisów, kasy mało, wszystko jest drogie, ulice składają się z dziur, infrastruktura, gospodarka i wszystko inne LEŻY, ogółem, jakby to powiedział nasz kochany marszałek Piłsudski "pierdel, serdel, burdel", czy też nawiązując do Otto von Bismarcka "Dajcie Polakom władzę, a sami się wykończą",
- Zachód (Europy) dąży do tego samego, co mają już Araby z Kuwejtu i innych tego typu (pomijając Allaha),
- pół Afryki wymiera na AIDS/z głodu/z pragnienia/z powodu innych chorób/wpisz własne, podczas gdy świat "pomaga im" (tylko mu to nie wychodzi), co druga kobieta w RPA jest w ciąży z powodu gwałtu (przesadziłem ilościowo, ale co najmniej 1/4 na pewno zgwałcili), wszędzie wojny domowe, nawzajem rozszarpują się na strzępy itd,
- Potężne, Wspaniałe i Niesamowite Państwo Pokoju i Dobrobytu (w skrócie Ju Es end Ej) trzyma za mordę pół świata (a chce rządzić całym), dyktuje niemal wszystko - od cen po wysyłanie pomocy do Iraku, jakiś murzyn z Białego Domu dostał pokojowego Nobla na zachętę (Alfred Nobel nie przewraca się w grobie, on tam tańczy brejka), po czym wysłał kolejne wojska, żeby zabijały cywili na Bliskim Wschodzie,
- w Ameryce Południowej rządzą białe elity, ludność rdzenna jest ingorowana, Puszcza Amazońska regularnie się zmniejsza (bo burżuje z Europy i Ju Es end Ej muszą w zimie ogrzać czymś dupy, a co jest lepsze niż unikalne drewno z zadupia?), Hugo Chavez szaleje i nikt mu nie skoczy bo typ ma pełno ropy, o Haiti nikt nie słyszał i nikt im nie pomógł dopóki trzęsienie ziemi nie wysłało ich w pi**u (a wcześniej było tam nie lepiej).
Korporacje rządzą światem umiejętnie zmieniając ludzi w tępą, szarą masę nastawioną na konsumpcję - najlepiej, żeby w ogóle nie wychodzili z domu. Wszędzie pełno konfliktów zbrojnych. Głód. Choroby. Złodziejstwo. Łamanie praw człowieka. A ci wszyscy politycy grzeją dupy w salach, głosują za bezsensownymi ustawami, bawią się w traktaty pokojowe, ONZy i inne Unie Europejskie, troszczą się o globalne ocieplenie, dziurę ozonową i inne tego typu (które praktycznie nie istnieją), ignorują prawdziwe problemy tego świata.
Doprawdy, Kardaszew i inni futurolodzy jednak nie byli tacy futuro. Nie dojdziemy nawet do stopnia I (http://pl.wikipedia.org/wiki/Skala_Kardaszewa), przynajmniej jeżeli mówimy o dojściu w sposób "cywilizowany" (nie po cudzej krzywdzie). Jest szansa 99%, że zanim do czegokolwiek dojdziemy ludzkość zniknie z powierzchni ziemi za sprawą jakiejś atomówki (nawet kilkunastu tysięcy takich). Nadal pozostaniemy tymi samymi potworami, jakimi jesteśmy już od dawna - korzyść ponad dobro. Nietzsche może i miał rację w wielu sprawach, ale w jednej na pewno się pomylił. W "Also sprach Zarathustra" czytamy, że człowiek wstydem będzie dla nadczłowieka tak, jak dla człowieka wstydem jest małpa. No i zonk. Bo nadludzie będą się nas wstydzić, ale teraz to raczej nie my powinniśmy się wstydzić małp a na odwrót.
Doprawdy, kiedy dorosnę, chcę mieć chatkę gdzieś na niedostępnym fiordzie w Norwegii, w środku lasu. Bez prądu, kanalizacji itd. I tylko wtedy można będzie być naprawdę szczęśliwym. Dzisiaj jedyni do końca "happy" ludzie to Indianie z Amazonki, którzy w życiu nie widzieli białego człowieka i żyją w błogim przeświadczeniu że są sami na świecie. Boże, jakie to musi być piękne uczucie... Rousseau nie mylił się, mówiąc, że cywilizacja dąży do destrukcji i jest zła... Bo w ogóle to wszystko to jest wielki c**j.
I tym miłym akcentem kończymy, dzieci, dobranockę. Niech wam się przyśni świat bez ludzi. To będzie najpiękniejszy sen w Waszym życiu.
No, trochę się podziało ostatnimi czasy. Ale gdybym się tym wszystkim przejmował tak jak ocenami na świadectwo (wręcz pozorom to nie była ironia :P) to byłbym już bardziej siwy niż stary Dambledor. Na szczęście większość z tych spraw mnie nie dotyczy i chwała za to. A Burak Osama niech sobie robi co chce dopóki jego żołnierze nie przyjdą z misją pokojową do mojego mieszkania. Współczuję tylko tym, którzy padli ofiarą przerostu ambicji i poczucia własnej wartości największych szych świata.
Cóż, dzieje się wiele złego, ale jak to można zmienić? Bo przecież nie przemówisz im (rządzącym) do rozsądku logicznymi argumentami. Liczy się pieniądz, my dear. Obama. Jak by nie wysłał żołnierzy, to by wszyscy narzekali. Wysłał, wszyscy narzekają (z tym Noblem to jednak przegięcie). Cywilizacja. Cóż, nie jest zła, bo w końcu chyba byś nie chciał jeść surowego mięsa, hę? Nie widzę możliwości zrobienia na świecie porządku, chyba żeby jakiś kataklizm, po którym się byśmy cofnęli do wczestnej starożytności :D
Cywilizacja. Cóż, nie jest zła, bo w końcu chyba byś nie chciał jeść surowego mięsa, hę? Patrzysz na to z punktu widzenia osoby, która się w niej wychowała i bez niej nie może żyć. Gdybyś od urodzenia żyła dajmy na to w lesie 'po tradycyjnemu', to by Ci takie coś pasowało, hę?
Nie widzę możliwości zrobienia na świecie porządku, chyba żeby jakiś kataklizm, po którym się byśmy cofnęli do wczestnej starożytności :D Wczesnej prehistorii raczej. I dobrze. Najlepiej ogólnie walnąć trochę nuke'ów i świat zmieni się w jedną wielką 'strefę 0'. I zginie 100% ludzi, hura :D Chociaż zwierzęta i rośliny też, a to trochę problematyczne.
Zresztą sam Einstein powiedział:
Nie wiem, jaka broń zostanie użyta w III wojnie światowej, ale IV będzie na maczugi.
Możesz se żyć przecież jak Ci się żywnie podoba... Masz >>wolność<<.
A co do tych wszystkich głupot, to nie mamy normalnego systemu gospodarczego w państwach <nawet nie wiadomo, czy taki istnieje. Bo jednemu będzie źle, a drugiemu ok>. Tak już jest. Przykładowo: Studia- nie masz gdzie pracować, bo choć masz dobry mózg, będziesz wykładać hamburgery w Macu, albo siedzieć i czyścić toalety na dworcu - inni bo mają znajomości siedzą se w loży i nic nie robią. Taki jest świat i jeden człowiek tego nie zmieni. Musieliby się zmienić wszyscy, a to już kompletnie nie możliwe... raczej. Wszyscy czekają na jakiegoś człowieka, który zrobi coś, co się będzie każdemu podobało: zlikwiduje głód w Afryce, sprawi to i tamto.
Cywilizacja jest. Nie odizolujesz się od niej, uciekając do dżungli i siedząc w chatce z Indianami - jedynie sztucznie zatykając uszy i wrzeszcząc w duszy "Jestem wolny! Wolny!". To jest już ogromna korporacja. Taka nasza inteligencja. Tak kiedyś ludzie założyli osady - one się rozrastały. Powstały grody. Miasta. I mamy to, co jest. Czy to dobrze? Nie wiem i wątpię, czy ktoś potrafi udzielić perfekcyjnie dobrej odpowiedzi. Najgorsze jest to, że rządzący dbają tylko o swój tyłek. I dlatego tak mamy. Sztuczne uśmiechy, afery na pokaz... To właśnie kryje się w człowieku.
Robili nawet kiedyś taki eksperyment, jak człowiek potrafi być zły. Sprowadzili ludzi do studia, a na krześle elektrycznym usadzali jakieś tam osoby. I chodź ludzie płakali na widowni, dalej chcieli, żeby ich podsmażano... A wszystko sprawiali prowadzący - bardzo mili - oczywiście sztuka perswazji opanowana do perfect:) Na końcu okazało się, że ci na elektrycznych krzesłach to byli aktorzy i udawali, że się smażą... To taki eksperyment. Było nawet o nim w wiadomościach.
A więc gdzieś głęboko pod maską i powłoką tego >>dobra<< kryje się wiadomo co. Tak człowiek został zaprogramowany. I tak będzie.
Zło rządzi światem/mniej więcej tak jest. Choć mimo to jest wiele wyjątków:)
Skoro ludzie dążyli od wielu tysięcy lat do rozwoju, ulepszeń to znaczy że taka jest natura ludzkości. Może dążenie do cywilizacji jest czymś genetycznie uwarunkowanym.
Tylko że to jest nielogiczne, bo cywilizacja niszczy człowieka i ludzkość. Rousseau powiedział, że człowiek jest z natury dobry i to cywilizacja czyni go złym. Ale człowiek dąży z natury do cywilizacji, więc także i do zła. Innymi słowy, do dupy :P
Tylko że to jest nielogiczne, bo cywilizacja niszczy człowieka i ludzkość. Rousseau powiedział, że człowiek jest z natury dobry i to cywilizacja czyni go złym. Ale człowiek dąży z natury do cywilizacji, więc także i do zła. Innymi słowy, do dupy :P Uważam, że w którymś momencie rozwoju, stworzymy istotę doskonalszą od nas o kilka rzędów wielkości. Zdolną do samoudoskonalania. Polecam http://pl.wikipedia.org/wiki/Technologiczna_osobliwość
Wiem, mój drogi Procesorze, co to jest TO, czytałem, czytałem, wyobraź sobie :P Wątpię, żeby człowiek ze wszystkimi swoimi wadami i niedociągnięciami mógł stworzyć coś co byłoby doskonalsze od niego, może nawet zdegenerowałoby się toto pod jego wpływem.
Wiem, mój drogi Procesorze, co to jest TO, czytałem, czytałem, wyobraź sobie :P Wątpię, żeby człowiek ze wszystkimi swoimi wadami i niedociągnięciami mógł stworzyć coś co byłoby doskonalsze od niego, może nawet zdegenerowałoby się toto pod jego wpływem. Możemy. Przykładowo, ludzie nie słyszą ultradźwięków, ale mogą sprawić, że robot usłyszy. A jeśli byłoby to prawdziwe AI... TO nastąpi i nic tego nie zatrzyma. Chyba, że przestaniemy istnieć, zanim zdążymy stworzyć TO. Kwestią sporną jest tylko kiedy TO nastąpi.
Czytam post procesora, wymienia on jakieś TO. Ja myślę "CO do cholery, czemu tak dziwnie pisze" a sczaiłem że to skrót od Technologiczna Osobliwość :P
Kaloryfer-> człowiek jako jedyna istota na Ziemi zdobył..miał...jak to nazwać...Osiągnął inteligencję. :p Cudnym zbiegiem okoliczności lub z Czyjejś woli, jak kto uważa. ;) Widać cechą inteligencji jest właśnie dążenie do cywilizacji (choć jedynym sposobem na 100% sprawdzenie tego byłoby odkrycie obcej cywilizacji :p). Wszelkie głupie lub głupsze stworzonka na świecie ograniczają swój byt do instynktu, przetrwania i rozmnażania, przy okazji tworząc ekosystem. [W gruncie rzeczy, jaki byłby sens istnienia tej całej biosfery gdyby nie było istot rozumnych? O, byłoby sobie i niczemu by nie służyło ;p. Z mojego religijnego punktu widzenia,biosfera to wsparcie i dar dla człowieka ale dobra, nie zagłębiam się w religię].
Jak miałoby wyglądać życie ludzi bez cywilizacji? Cywilizacja powstała, od kiedy ludzie nauczyli się uprawiać rolę i hodować zwierzątka.
Co było wcześniej? Wędrowanie po świecie małych grupek dzikich ludzi, polujących na zwierzęta dla zaspokojenia głodu. Nie bardzo rozumiem, co w tym takiego dobrego.
Jednak, ci dzicy ludzie wciąż się rozwijali, bardzo wolno, ale dążyli automatycznie do cywilizacji. Człowiek dąży z natury do ułatwiania sobie życia, a więc cywilizacji. A błędy i problemy powstają przy okazji.
Cytując z FNiN:TMK "Nie można zatrzymać postępu. Można cofnąć ludzkość do epoki kamienia łupanego, ale dalej będzie się rozwijać (...)
Rozwój technologii to właściwie proces ułatwiania sobie życia." Jakiś jaskiniowy geniusz odkrył, że da się wykorzystać ogień do ogrzewania i oświetlania, itd. :P
Kwestia tego w jakim kierunku to wszystko poszło.
[W gruncie rzeczy, jaki byłby sens istnienia tej całej biosfery gdyby nie było istot rozumnych? O, byłoby sobie i niczemu by nie służyło ;p. A my czemuś służymy? Jakiemuś większemu celowi? Nasz sens istnienia jest taki jak u istot "nierozumnych", czyli żaden
Dokładnie, i nie rozumiem nadawania naszemu życiu jakiegoś odgórnego celu.
Dokładnie, i nie rozumiem nadawania naszemu życiu jakiegoś odgórnego celu. Agent Smith kiedyś powiedział, że celem życia człowieka jest śmierć. Realistyczne, chociaż mnie bardziej pociąga wizja wyciśnięcia z życia co się da jako celu ;)
Znaczy ja jestem ogólnie za tym że celem życia jest śmierć, ale co między urodzinami a śmiercią zrobisz to twoje, do owej śmierci c'nie.
Idąc w stronę nihilistycznych filozofii, moim zdaniem sens istnienia świadomej i rozumnej ludzkości to poznawanie reszty wszechświata.
Zaś pojedyńczy człowiek sam sobie wyznacza cel życia, przy okazji nieświadomie przyczyniając się do owego poznania :P
Ale zaczynamy odbiegać od tematu :evil: :evil: :evil:
Idąc w stronę nihilistycznych filozofii, moim zdaniem sens istnienia świadomej i rozumnej ludzkości to poznawanie reszty wszechświata.
Zaś pojedyńczy człowiek sam sobie wyznacza cel życia, przy okazji nieświadomie przyczyniając się do owego poznania :P Cel nie istnieje realnie, jest pojęciem stworzonym przez ludzi.
W zasadzie, zgodnie z prawidłami przyrody cel istnienia gatunku ludzkiego jest taki sam jak innych gatunków itd - reprodukcja, ewolucja, przeżycie.
Trafne spostrzeżenie bojlerowniku, lecz ludzie jako istoty rozumne same określają swoje cele i sens istnienia, i IMO to jest właśnie sens istnienia ludzkości.
Takie z deka paradoksalne, ale co tam, mam ochotę na filozofowanie :P
Moim zdaniem wykształcenie "rozumu" i "świadomości" (bo niby czymże one są?) i wynikające z tego "samodzielne określanie swoich celów", to po prostu jeden z trzech elementów, jakie wymienił Piecyk:
Chociaż kolejność powinna być nieco inna, mianowicie - przeżycie, reprodukcja, ewolucja.
Tyle, nic więcej. Żadnych wyższych celów, po prostu to wszystko to jeden wielki ****** :).
Za dużo gwiazdek, powinny być 4 (niektóre wersje podają 3 :D). Kolejność była przypadkowa.
Cóż, człowiek to tylko takie bardziej wypasione umysłowo zwierzę, a ten wypas umysłowy niestety wykorzystuje w złych celach. Gdyby nigdy nie pojawili się ludzie, o ileż lepsza byłaby Ziemia!
//Liczba gwiazdek jest OK, użyłem innego słowa :P.//Zeg
Gdyby nigdy nie pojawili się ludzie, o ileż lepsza byłaby Ziemia! Chyba tylko dla jakiejś obcej cywilizacji obserwującej Ziemię, faktycznie by się cieszyli pięknem naszej planety. :P
Bo, z całym szacunkiem dla roślin i zwierzątek, wegetowały by sobie bezmyślnie w nieskończoność, żarły się nawzajem...
...aż w końcu po iluś milionach lat coś by zaskoczyło i rozumny umysł pojawił się choćby u goryli czy słoni. ;p I one ewoluowałyby, rozwijałyby się i pewnie tak jak my- choć może w inny sposób- niszczyły planetkę.
No co? Ty gdybasz to ja też, chyba nie uważasz w swej naukowej chwale że inteligencja to wyjątkowy przywilej ludzi. :D Równie dobrze za pół miliarda lat z jakichś kręgowych latających kałamarnic mogłaby wyrosnąć rasa rozumna :P
Uczymy się i w ogóle, żeby żyło się lepiej kolejnym pokoleniom, a oni żeby kolejnym i kolejnym... Nie widzę w tym żadnego celu.
Ludzie wierzący nie muszą zastanawiać się nad celem życia, bo Kościół podał im go na tacy: mówi, że Bóg stworzył nas na Ziemi w tym bezdennym Wszechświecie, ot, tak: żeby nas wypróbować, [dla zabawy... dal wyższych celów]. Zresztą to samo mówi Biblia.
Jesteśmy tu, to się cieszmy.
Co wolelibyście nigdy nie zaznać czegoś takiego jak słyszenie? Widzenie? Wydaje się to przecież takie zwyczajne... A co musi czuć człowiek od urodzenia nie widzący? Jak mu opisać słowami kolor czerwony? Ciepły? Co to znaczy? Taki ostry? Nie...
Albo inaczej.
Jesteśmy tu, żeby doprowadzić świat do ruiny... albo <no kto ma pomysły:)?> odkryć Wielką Tajemnicę? Dojść do krańca ewolucji? [Gdzie nie będą nam potrzebne oczy do widzenia, bo mózg będzie na tyle doskonały, że będzie <jakoś> widział za nasze oczy <gdzieś to czytałam>]. Albo czekać na zstąpienie? Odkryć wszystkie zakątki świata?
To takie wymyślone cele...
Jesteśmy tu po nic, a Boga nie ma. Taka krótka konkluzja.
Bóg uczy o dobru, miłości itp.
Ale ja myślę, że to człowiek stworzył te wszystkie moralności. Mówiąc prosto z mostu: kulą w klatę - rozrywasz tylko cząsteczki. Co prowadzi do innych tam komplikacji... To już inna bajka.
Przecież ani Gwiazd, ani króliczków na polanie nie interesuje trup (innego gatunku - dla jasności) leżący na trawie... Sępy go zjedzą - tak zaprogramowany jest świat: trawę je sarenka, sarenkę zje coś tam i tak dalej. Nikt się nie interesuje cierpieniem i bólami. Bo czy gepardowi jest żal, gdy pozbawi życia roślinożercę?
Kurczaki się normalnie zabija <nie że staję w tej chwili w ich obronie... to tylko przykład>! A ludzi to nie wolno, bo mają większy mózg i są mądrzejsi! A gdyby te kury ewoluowały i osiągnęła sporą inteligencję, a cały świat podporządkowany byłby im potrzebom, to one mogłyby nas właśnie niszczyć, tak jak my ich (nie chodzi oczywiście o to, że przestawiłyby się na jedzenie mięsa, ale o to, że mogłyby nam wyrządzić jednakową krzywdę.) <atak cziken invaders:)> Niby wszyscy są równi, ale ja sądzę, że niektórzy jednak "równiejsi" :).
Co by było gdyby lwy świadomie wiedziały, co wyrządzamy dookoła?
To wygląda jak bajeczka, ale w końcu jesteśmy małpkami (wiem, że należymy do innego gatunku, to tylko takie porównanie) o wielkich mózgach <chodzi oczywiście o połączenia nerwowe, a nie wielkość organu> i umiejętnościach...
Brzmi sucho...
To są tylko takie kontrowersyjne poglądy...
Moja droga, pleciesz bzdury niczym len konopno-rzepakowy.
Przecież kulą w klatę - rozrywasz tylko cząsteczki. Co prowadzi do innych tam komplikacji... To inna bajka. OvNeeD Oo
Pogięta logika. Zauważ że
a) Ludzie nie po to walą się kulami w klatę żeby rozrywać cząsteczki tylko żeby zabić innych ludzi.
b) Kula w klatę nie rozdziela cząsteczek :D
c) Według tej genialnej logiki, jeśli boli cię ręka a ja ci ją utnę to postąpiłem świetnie, bo uwolniłem cię od bólu! Co prawda to prowadzi do innych komplikacji (zdolności manualne itd.) ale co tam, to inna bajka.
d) Wracając do a): ludzie przez tysiące lat nie mieli do dyspozycji kul w klatę, ale tłukli się prostszymi zamiennikami. W celu korzyści materialnych etc (co tam że ten gość zginie, cel uświęca środki)
Przecież ani Gwiazd, ani króliczków na polanie nie interesuje trup leżący na trawie... Jeszcze sępy go zjedzą - tak zaprogramowany jest świat: trawę je sarenka, sarenkę zje coś tam i tak dalej. Nikt się nie interesuje cierpieniem i bólami.
Zakładam, że jakby stado wilków zeżarło kogoś z twojej bliskiej rodziny to byś się nie interesowała cierpieniem i bólem, bo tak zaprogramowany jest świat?
Zwierzęta czują ból po stracie bliskiego, zdarzały się samobójstwa zwierząt z tego powodu, ale to zupełnie co innego niż śmierć kogoś bliskiego człowieka.
Bo zwierzęta czują instynktowną stratę partnera reprodukcyjnego/ członka stada (może są jakieś wyjątki w stylu psów i ich właścicieli ale nie wiem). A dla złożonej psychiki człowieka strata bliskiego to coś więcej.
A kurczaki się zabija <nie że staję w tej chwili w ich obronie... to tylko przykład>! A ludzi to już nie wolno, bo mają większy mózg i są mądrzejsi! Tak jest zaprogramowany świat, ludzie jedzą kurczaki aby przetrwać :lol: A kanibalizm to w przypadku większości zwierząt patologia (chyba że dojdzie do skrajnego głodu, jak w czasie głodu na Ukrainie w latach trzydziestych, gdzie wśród paru milionów ofiar były przypadki kanibalizmu).
Ale gdyby te kury ewoluowały i osiągnęła sporą inteligencję, a cały świat podporządkowany byłby im potrzebom, to one mogłyby nas wlaśnie niszczyć. <atak cziken invaders:)> Niby wszyscy są równi, ale ja sądzę, że niektórzy jednak "równiejsi" :) 1) <wymądrzając się> kury przy tak małej powierzchni mózgu nie mogłyby osiągnąć inteligencji :P
2) Szczerze wątpię, czy kury przy ich posturze i hordach naturalnych wrogów miałyby jakiekolwiek szanse na podporządkowanie świata. O ludziach nie wspominając.
3) W takim wypadku to zapewne pisałyby "kury muszą jeść ludzi <czyt. kolejny bezrozumny rodzaj małp> aby przetrwać, tak zaprogramowany jest świat"
Co by było gdyby lwy świadomie wiedziały, co wyrządzamy dookoła? Wątpię żeby ocknęły się i świadomie wiedziały co wyrządzamy dookoła, raczej by ewoluowały równolegle z człowiekiem. :P
Również wykorzystując okolicę.
To wygląda jak bajeczka, ale w końcu <czysto teoretycznie> jesteśmy małpkami o wielkich mózgach <chodzi oczywiście o połączenia nerwowe, a nie wielkość organu> i umiejętnościach... "Jesteśmy małpkami o wielkich mózgach, ale chodzi oczywiście o połączenia nerwowe a nie wielkość organu"
Można jaśniej? :P
Brzmi sucho... Brzmi miękko!
Firanka, tak offtopowo, naucz się pisać tak, żeby inni rozumieli o co chodzi :D
Pff... i znowu te bajki. Człowiek jako istota mimo wszystko najbardziej rozwinięta na ziemi ma 'prawo', a raczej możliwość, której nie wykorzystać byłoby be - podporządkować sobie inne gatunki i korzystać z ich 'usług'. Inna sprawa, że robi to na zbyt wielką skalę. Grinpisiarze to przesada (a przynajmniej w Polsce), nie, tu nie może być autostrada bo żyje tu jakaś mała pierdoła i po jej zabiciu świat się zawali!... ale takie akcje jak obrona wielorybów, puszczy amazońskiej etc naprawde się przydają. Gdyby jeszcze ktoś ich słuchał...
1) <wymądrzając się> kury przy tak małej powierzchni mózgu nie mogłyby osiągnąć inteligencji :razz: 2) Szczerze wątpię, czy kury przy ich posturze i hordach naturalnych wrogów miałyby jakiekolwiek szanse na podporządkowanie świata. O ludziach nie wspominając.
3) W takim wypadku to zapewne pisałyby "kury muszą jeść ludzi <czyt. kolejny bezrozumny rodzaj małp> aby przetrwać, tak zaprogramowany jest świat" To był przykład. Można by było równie powiedzieć to o dinozaurach, a nie o kurach. Szczerze mówiąc nie obchodzi mnie, czy kury rzeczywiście nie mogłyby osiągnąć tak dużej inteligencji jak człowiek, ani jak wielką mają powierzchnię mózgu. Nie wdrażaj się w takie szczegóły:).
Chodzi mi o to, że człowiek stworzył moralności. Może i zwierzęta odczuwają na swój sposób brak drugiego, śmierć, ale nie to zamierzam powiedzieć.
Albo Ty przekształć myślenie, żebyś wiedział, co ja piszę:), tak offtopowo. Opanuj emocje... nie odpisuj, bo mi się nie chce kłócić i prowadzić konwersacji offtopowych.
"Jesteśmy małpkami o wielkich mózgach, ale chodzi oczywiście o połączenia nerwowe a nie wielkość organu"
Można jaśniej? :razz: Można. Nie chodzi o wielkość organu, jakim jest mózg, bo jego rozmiary wcale nie świadczą o inteligencji, tylko o połączenia nerwowe.
Ale towarzyszy temu właśnie ta czynność - rozrywanie ciała...
Szczególant :P To jak rozrywa ciało, skoro nie rozdziela cząsteczek?
A jakże. Postąpiłeś świetnie, tylko jeśli ta osoba Cię o to świadomie poprosiła lub wymaga tego sytuacja (amputacja). I to jest wtedy prawdą, bo infekcja mogłaby przedostać się dalej i zginąłby cały organizm.
(...) A dla złożonej psychiki człowieka strata bliskiego to coś więcej. W jakim sensie "coś więcej"? Całe Twoje rozumowanie opiera się na tym, że jesteśmy lepsi od innych zwierząt, że jesteśmy wyjątkowi.
1) <wymądrzając się> kury przy tak małej powierzchni mózgu nie mogłyby osiągnąć inteligencji :P Ludzie też kiedyś zaczynali od małego mózgu ;).
2) Szczerze wątpię, czy kury przy ich posturze i hordach naturalnych wrogów miałyby jakiekolwiek szanse na podporządkowanie świata. O ludziach nie wspominając. A ludzie to niby są tak zbudowani, że bez problemu poradzą sobie z bezpośrednim starciem z lwem czy tygrysem... Nie, po prostu rozwinęli zdolność myślenia i wiedzą, jak zbudować dzidę i że z jej pomocą mają większe szanse.
Wybaczcie, ale coraz więcej mam z takiego szczeniackiego ateisty. Owszem, szanuję wybory wierzących, ale mimo to nachodzą mnie myśli, jaki to jest ciemny lud. W skali Wszechświata jesteśmy niczym, a mimo to uważamy się za wyjątkowych, "wybranych". Wszystkie religie, wszyscy bogowie i bożki to wymysł ludzi. Wszystkie religie zostały wymyślone przez ludzi i nie da się temu zaprzeczyć. Przykładowo, całe chrześcijaństwo i odłamy opierają się na Starym i Nowym Testamencie, są swobodnymi interpretacjami księgi. Cała hierarchia Kościoła, Ewangelie, sakramenty i Eucharystia - zostały wymyślone przez ludzi. No chyba, że ktoś ślepo wierzy, że twórcy Kościoła zostali oświeceni, by wiedzieć, jak go stworzyć, nie ma logicznego argumentu na czystą wiarę.
Wszystkie religie wyglądają tak samo - są próbą wyjaśnienia świata przez ludzi. Głupią nadzieją, że nasz byt ma "wyższy cel", że nasza świadomość nie zniknie po śmierci, że ktoś zawsze nad nami czuwa. Motywacją dla pracy, sensem życia.
Religie tak działają - zaczyna się od wąskiego grona osób, a potem się rozpowszechnia, rośnie, staje się coraz bardziej potężniejsza, ludzie wierzą w to, a twórcy już tego nie mogą zatrzymać, bo sami wierzą. A jakby próbowali, to nikt by im nie uwierzył.
Jeżeli Bóg istnieje, to my:
- wierząc w Niego, zyskujemy wieczność,
- nie wierząc w Niego, tracimy wszystko.
Jeżeli Boga nie ma, to my:
- wierząc w 'niego', nic nie tracimy,
- nie wierząc w 'niego', też nic nie tracimy.
Wniosek:
Z ekonomicznego punktu widzenia
opłaca się wierzyć niż
nie wierzyć
http://adonai.pl/zamyslenia/?id=50
Pascal to wymyślił w formie prześmiewczej :D Poza tym jeżeli Boga nie ma to wierząc w niego tracimy życie (żyjąc zgodnie z zasadami wiary nie żyjemy pełnią życia).
Btw. jak już coś, to wolę iść do piekła razem z fajnymi dziewczynami, muzykami lat 60 i 70', litrami alkoholu... :D
Jasne, ruszaj na miasto i żyj pełnią życia, jakby był ostatni dzień życia... racjonalne...
Poza tym nikt nie każe żyć Ci ascetycznie i przejmować się, gdy drugi człowiek upadnie na chodnik. Chodzi o umiar.
A jeśli piekło będzie bez tego? I znajdziesz się z dziewczynami z reklamy Bezendu, muzyką z lat 102/103 p.n.e i tonami monte?
[QUOTE=Procesor;64120]Wybaczcie, ale coraz więcej mam z takiego szczeniackiego ateisty. Owszem, szanuję wybory wierzących, ale mimo to nachodzą mnie myśli, jaki to jest ciemny lud. W skali Wszechświata jesteśmy niczym, a mimo to uważamy się za wyjątkowych, "wybranych".
Co wiemy o wszechświecie? Sorry naukowcy, ale...nic. :P W praktyce nic. Cała wiedza opiera się na teoriach, hipotezach i ich wariacjach (które są BTW wymysłami ludzi :D) których nie możemy zweryfikować, i wciąż nie dolecieliśmy do jakiejkolwiek innej planety, o układach nie wspominając.
A właściwie, czemu mielibyśmy NIE być wyjątkowi? Skąd wiesz, co jest we wszechświecie, co jest wyjątkowe a co nie? ;p
Wszystkie religie, wszyscy bogowie i bożki to wymysł ludzi. Wszystkie religie zostały wymyślone przez ludzi i nie da się temu zaprzeczyć. Przykładowo, całe chrześcijaństwo i odłamy opierają się na Starym i Nowym Testamencie, są swobodnymi interpretacjami księgi. Cała hierarchia Kościoła, Ewangelie, sakramenty i Eucharystia - zostały wymyślone przez ludzi. No chyba, że ktoś ślepo wierzy, że twórcy Kościoła zostali oświeceni, by wiedzieć, jak go stworzyć, nie ma logicznego argumentu na czystą wiarę. Nie łapię logiki. Stwierdzasz, jako ateista, fakt że wszystkie religie to wymysł ludzi, są interpretacjami ludzi, więc nie ma dowodu na czystą wiarę.
Ale jako ateista, sam przecież nie wierzysz że istnieją bogowie (którzy wg. wierzących stworzyli ww. księgi) więc tłumaczysz sobie że to na pewno wymysł ludzi, i koło się zamyka :P
[QUOTE=Procesor;64120]Wszystkie religie wyglądają tak samo - są próbą wyjaśnienia świata przez ludzi. Głupią nadzieją, że nasz byt ma "wyższy cel", że nasza świadomość nie zniknie po śmierci, że ktoś zawsze nad nami czuwa. Motywacją dla pracy, sensem życia.
A dlaczego tego wyższego celu miałoby nie być? :P Na jakiej zasadzie oceniamy, że "to jest logiczne, naukowe, uzasadnione i pewne że nie ma życia po śmierci?" (chodzi mi naturalnie o sferę śmierci i sacrum, bo wszelkie bakterie fizyki i atomy no to faktycznie stwierdzamy na pewno ) Sprawdzić tego nie sposób. Wraz ze śmiercią mózgu ginie świadomość, bo tak wynika z biologii człowieka. A w zasadzie, skąd wiadomo co naprawdę się dzieje wtedy z umysłem? Tylko umierający mogliby to stwierdzić...;p
Religie tak działają - zaczyna się od wąskiego grona osób, a potem się rozpowszechnia, rośnie, staje się coraz bardziej potężniejsza, ludzie wierzą w to, a twórcy już tego nie mogą zatrzymać, bo sami wierzą. A jakby próbowali, to nikt by im nie uwierzył. Ludzie wierzą, twórcy wierzą, jak próbują to nikt by nie wierzył :P Jaśniej mocium panie, jaśniej
Kaloryfer-> może i zrobił to w formie prześmiewczej, ale co z tego skoro trafił w sedno sprawy :D
Nie przemęczam się żyjąc jako wierzący człowiek. Godzinka tygodniowo w kościele, ew. jakieś inne święto? Znam gorsze sposoby marnowania czasu na większą skalę, niezwiązane z religią.
A dbanie o innych i uczciwość- co w tym trudnego?
Godzinka tygodniowo w kościele? I ty przestrzegając tylko tego zwiesz się wierzącym?
Gdybym miał żyć zgodnie z KKK (tak nawiasem mówiąc, niezłą wyobraźnię mają ci z KK co wymyślają to wszystko), to chyba bym się zaseppukował. Oni zabraniają dosłownie wszystkiego, i co gorsza to tylko ich widzimisię.
Pewnego razu ludzie stwierdzili, że chcą żyć bez religii. Poinformowali o tym Boga. On odrzekł:
- Macie wolną wolę - możecie to zrobić. Ale musicie oddać mi wszystko, co ode mnie dostaliście.
Nazajutrz ludzie przybyli znowu do bram Nieba taszcząc ze sobą niezliczone ilości obrazków świętych, rzeźb, kapliczek, różańców, krzyży, modlitewników... Wśród tłumu dało się nawet dostrzec ciężarówki z rozmontowanymi budowlami kościelnymi.
- Jesteśmy, Boże! To już chyba wszystko - krzyknął przywódca tego marszu.
Bóg ogarnął to całe zbiorowisko wzrokiem i lekko rozbawiony odparł:
- Nie, nie... Ja wam przecież dałem tylko takie dwie kamienne tablice.
I stwierdzili, że widzą tunele... Paranoja z logicznego punktu widzenia.
Właśnie jesteśmy. Jesteśmy ponoć stworzeni na obraz Boga. Czyli można wnioskować też w taki sposób, że Bóg jest podobny do nas. To jest zapisane w Biblii.
Chodzi Ci o to, że bakterie nie mają życia po śmierci (czy, że istnieją)? Na "jakiej zasadzie oceniasz, że to jest [...] uzasadnione i że nie ma[ją - red. ja] życia po śmierci?" Zabawnie brzmi, ale to Twoje słowa:)
Z tym w pełni się zgadzam. Wymyślamy, mącimy, dedukujemy, snujemy konkluzje... A nic nie jesteśmy w stanie ustalić.
Wymyślamy, jak duży jest wszechświat, cele naszego życia... co się stanie z nami po śmierci. Ale po co? I tak nie dowiemy się przed naszą śmiercią.
Staramy się odkryć tajemnice wszechświata (wysyłając sygnały radiowe do rzekomego "UFO"), podpożądkować go sobie, zarzącać, myślimy, że jesteśmy najważniejsi w kosmosie.
Ale przedtem jest jeszcze jakaś osoba/Syn Boży/Bóstwo..., który daną religię zapoczątkował.
Ale jacy twórcy próbują zatrzymać religię? Chyba jeszcze ją powiększają, nawracając innych...
PS
To temat o kosmosie, polityce, religii, czy o czym? bo się zdeka pogubiłam.
Godzinka tygodniowo w kościele? I ty przestrzegając tylko tego zwiesz się wierzącym? Nie, wbrew pozorom jestem znacznie "aktywniejszy religijnie" od większości rówieśników. Choć po tym tekście o godzince tygodniowo faktycznie mogłoby to inaczej zabrzmieć, mój błąd.
Gdybym miał żyć zgodnie z KKK (tak nawiasem mówiąc, niezłą wyobraźnię mają ci z KK co wymyślają to wszystko), to chyba bym się zaseppukował. Oni zabraniają dosłownie wszystkiego, i co gorsza to tylko ich widzimisię.
Wszystkiego? Oto co zabraniają:
1) Morderstw, co jest bardzo dobrym pomysłem (zabranianie, nie morderstwo :P)
2) Kradzieży, co jest bardzo dobrym pomysłem, zdrad małżeńskich
3) Kłamstw, pychy, gniewu, co z punktu widzenia psychologii jest bardzo dobrym pomysłem
4) Nadmiernego upijania się i innych nałogów c.j.b.d.p.
5) Wracam do spraw seksualnych, i tu zaczynają się konflikty
- masturbacji, można polemizować. Odpręża fizycznie, ale może mieć negatywne konsekwencje psychiczne, jak choćby "gdy ręka jest lepsza niż dziewczyna" (serio, problem różnych osób o którym nieco czytałem). Generalnie chodzi o pewien rodzaj zdrady małżeńskiej.
- [no pięknie, tematy 15+, zaraz warna dostanę :d] Odmiany Stosunku Inne Niż Naturalny W Wyniku Których Nie Może Powstać Dziecko. Tu też można polemizować, choć mi się niedobrze robi na myśl o tych odmianach z samego punktu widzenia biologii...
- seksu przedmałżeńskiego. Niby nic, choć często czytuję o rozmaitych patologiach dot. dzieci konkubentów, że o bardzo częstych rozwodach i przedwczesnych ciążach wśród nich nie wspomnę.
Pewnego razu ludzie stwierdzili, że chcą żyć bez religii. Poinformowali o tym Boga. On odrzekł:
- Macie wolną wolę - możecie to zrobić. Ale musicie oddać mi wszystko, co ode mnie dostaliście.
Nazajutrz ludzie przybyli znowu do bram Nieba taszcząc ze sobą niezliczone ilości obrazków świętych, rzeźb, kapliczek, różańców, krzyży, modlitewników... Wśród tłumu dało się nawet dostrzec ciężarówki z rozmontowanymi budowlami kościelnymi.
- Jesteśmy, Boże! To już chyba wszystko - krzyknął przywódca tego marszu.
Bóg ogarnął to całe zbiorowisko wzrokiem i lekko rozbawiony odparł:
- Nie, nie... Ja wam przecież dałem tylko takie dwie kamienne tablice. No, zacząłem się śmiać po końcówce :) ale jaki z tego morał ateistyczny?
EDIT
Chyba wiem o co chodzi, ale dla pewności proszę o wytłumaczenie ateistycznego aspektu komizmu ;p
EDIT2
Chodzi Ci o to, że bakterie nie mają życia po śmierci (czy, że istnieją)? Na "jakiej zasadzie oceniasz, że to jest [...] uzasadnione i że nie ma[ją - red. ja] życia po śmierci?" Zabawnie brzmi, ale to Twoje słowa:) że istnieją :P
To temat o kosmosie, polityce, religii, czy o czym? bo się zdeka pogubiłam. O faktycznie, to temat o polityce, masowo off-topujemy :) Byłem pewien że to religie...
BTW, procesor, administrator, rozwinął temat religijny :P
I stwierdzili, że widzą tunele... Paranoja z logicznego punktu widzenia. Halucyny. Pobudzony mózg. Te sprawy.
Przypominam o moich poglądach. Boga nie ma, a Biblię wymyślili w całości ludzie. Poza tym spało się na religii, bo to rzekome podobieństwo oznacza wolną wolę, duszę nieśmiertelną i jakieś tam inne bajery.
o.O
Nie tylko piszesz niezrozumiale, czytasz też :P
Chodzi o to, że nie ma dowodów na życie po śmierci, i że nie można tego logicznie naukowo udowodnić w przeciwieństwie do tych wszystkich pierdół o bakteriach, fizyce itd. Ja to tak rozumiem, myślę że o to chodzi.
Ale możemy miło spędzić czas i znaleźć zajęcie na długie zimowe wieczory. Jak duży jest Wszechświat nie musimy wymyślać, bo wiemy to. [Cel życia nie istnieje] Po śmierci zjedzą nas robaki - to jest pewne :P
Nie lubię jak ktoś używa tego skrótu a nie wie ocb. UFO = Unidentified Flying Object, czyli rzekomy statek Obcych. NIE OBCY. Co to znaczy 'zarzącać'? I czy to źle że staramy się odkryć tajemnice Wszechświata?
Raczej jakiś koleś, który wpadł na pomysł lansu/wzbogacenia się/stania się słynnym skupiający się na wymyślaniu religii. KAŻDA religia została stworzona przez ludzi (zaprzeczają temu tylko wyznawcy jakiejś z nich, co ciekawe, zaprzeczają tylko w wypadku własnej).
O narzekaniu (w zamyśle). A narzekać można na wszystko. Poza tym fajna dyskusja się rozwija.
EDIT:
Chodzi o to, że Bóg (rzekomy) dał nam 2 kamienne tablice a my z tego zrobiliśmy te wszystkie rzeczy które ludzie chcieli mu oddać w kawale :D Przykład?
VI przykazanie - nie cudzołóż (nie zdradzaj).
Wg. KKK pod to podpadają:
- nierząd (czyli stosunek pomiędzy mężczyzną i kobietą nie będącymi małżeństwem, kogo tu się zdradza?),
- masturbacja (zdradzanie kogoś z ręką? WTF?!),
- pornografia (zdradzanie kogoś z filmem? WTF?!),
- homoseksualizm (zabraniają czegoś naturalnego? WTF?!).
Pascal to wymyślił w formie prześmiewczej :D Poza tym jeżeli Boga nie ma to wierząc w niego tracimy życie (żyjąc zgodnie z zasadami wiary nie żyjemy pełnią życia). A ja wymyśliłem odpowiedź na to.
Jeśli bóg istnieje:
- wierząc w niego "tracisz" życie doczesne, ale zyskujesz wieczność
- nie wierząc zachowujesz życie, ale tracisz wieczność
Jeśli nie istnieje:
- wierząc w niego "tracisz" życie doczesne, nie dostając nic w zamian
- nie wierząc zachowujesz życie
Jak wiemy życie w porównaniu do wieczności trwa... Trochę krótko :P (ale jednak trochę trwa), a wieczność dość długo.
Wierząc w boga, którego nie ma, "tracisz" całe swoje życie, a nic oprócz niego nie ma, więc tracisz wszystko (100%). Nie wierząc, nie występuje taka strata, zachowujesz całość (100%).
Zaś gdy ten istnieje, wierząc w niego "tracisz" malutką cząstkę życie, a zyskujesz to wieczne. Ale jednak trochę straciłeś. Czyli, dajmy na to, masz 99,99...% (dąży do całości) A jeśli nie wierzysz, zachowujesz życie, ale tracisz to wieczne... Czyli "zysk" dąży do zera, ale zerem nie jest! (bo trochę zachowałeś)
No i teraz odpowiedzcie mi na pytanie, co się bardziej opłaca?
Wybierając jedno możesz albo stracić wszystko, albo mieć prawie wszystko.
Wybierając drugie możesz albo stracić prawie wszystko, albo mieć wszystko.
Stracić wszystko czy prawie wszystko? Zyskać wszystko czy prawie wszystko? Wiadomo, stracić prawie wszystko, zyskać wszystko, nigdy odwrotnie.
Czym takim jest ta wieczność, o której mowa? I skąd się wzięło to "wszystko" i "prawie wszystko"? Przecież nie można oceniać długości czegoś (życia w tym przypadku) bez zachowania skali. Dla przykładu, chcąc pobić rekord skoku w dal nie jest ważne, że skoczyłeś 10 metrów, skoro ten ustanowiony jest na 50. Ale jeżeli skoczyłeś 2 metry, a rekord jest na jednym, to już coś!
No, rozumiecie? ^^ Mam nadzieję, że tak, z całych sił wierząc w moje niewielkie zdolności w wyrażaniu własnych myśli.
EDIT:
Zmieniłem nazwę tematu ;).
Tak wiem, co to znaczy, ale nie chciałam używać takiego sformułowania: zielone ludki, a obcy jest przereklamowane, bo kojarzy się z zielonymi ludźmi z kauczukowymi mackami... I znowu oskarżyłbyś mnie o snucie bajek. A tak to wszyscy zrozumieli...
Piszę niezrozumiale? (wszyscy rozumieją, Awangardowy. Jesteś jakiś obcy?:)) To napiszę zrozumiale: Jeśli czytałeś poprzednie posty, to pisałam, że powinieneś opanować swoje emocje związane z tematem poprawnego pisania.
//Zmieniłem nazwę tematu, może być? :P//Zeg
Tak wiem, co to znaczy, ale nie chciałam używać takiego sformułowania: zielone ludki, a obcy jest przereklamowane, bo kojarzy się z zielonymi ludźmi z kauczukowymi mackami... I znowu oskarżyłbyś mnie o snucie bajek. A tak to wszyscy zrozumieli... Mi się kojarzy z ksenomorfami :D
Sorry, ale ja po prostu często nie rozumiem o co Ci chodzi. Twoje posty bywają poplątane i z pozoru bezsensowne i ciężko się domyślić OCB.
(...) [no pięknie, tematy 15+, zaraz warna dostanę :d] Odmiany Stosunku Inne Niż Naturalny W Wyniku Których Nie Może Powstać Dziecko. Tu też można polemizować, choć mi się niedobrze robi na myśl o tych odmianach z samego punktu widzenia biologii... Czyli robi Ci się niedobrze na myśl o tym, że ktoś może stosować środki antykoncepcyjne?
O faktycznie, to temat o polityce, masowo off-topujemy :) Byłem pewien że to religie...
BTW, procesor, administrator, rozwinął temat religijny :P Temat do narzekania, zmieniłem nazwę. Ładna? :)
Muszę przyznać, że miewam podobne odczucia. To nie wina tylko Kaloryfera :).
Aaa... to co innego... Nie rozumiesz. I oto Firance chodziło :)
Widzę, że temat zmieniony. Teraz lepiej, bo przynajmniej posty nie są offtopami.
Teoretycznie, nie. Ale czasem źle, bo tracimy na to dużo kasy... A kasa by się przydała w państwach.
Teoretycznie, nie. Ale czasem źle, bo tracimy na to dużo kasy... A kasa by się przydała w państwach. A wiesz, ile kosztowały te wszystkie kościoły, bazyliki, różańce, obrazki i obrazy, rzeźby, freski, parampampam? Gdyby cała kasa przeznaczona na religię poszła na naukę, to teraz byśmy Galaktykę eksplorowali zamiast się zastanawiać co w niej jest.
Kasa by się wszędzie przydała, ale nauka przydaje się w państwie i w jego rozwoju. Nie sądzisz?
Nauka -> jesteśmy coraz mądrzejsi -> teorie o wszechświecie -> chęć sprawdzenia teorii -> idzie kasa na sprawdzenie teorii -> państwa upadają, bo sprawdzają teorie -> nikomu nie chce żyć się w zacofanych państwach... -> chaos -> uciekanie do posążków i pamparampam :D -> jedna osoba stwierdza, że jest to skuteczne -> ludzie wierzą, bo stwierdzają, że i tak już im wszystko jedno -> rodzi się znów religia... -> potem teoria kogoś na forum o kasie, która powinna iść na naukę -> a więc: Nauka, itd.
Od religii się nie ucieknie...
A gdyby spotkały Cię wszystkie nieszczęścia... straszne rzeczy... nie zebrałbyś się w sobie i nie pomodlił... Bo co Ci zależy? I tak wszystko jedno. Więc, widzisz: jednak się opłaca:)
państwa upadają, bo sprawdzają teorie SRSLY, WTF?!
Ten ciąg nie jest przyczynowo-skutkowy, jak dla mnie przyczyny nie pasują do skutków i vice versa - bes sęsu, ogółem :D Ale może to ja jestem głupi...
Nie zebrałbym się w sobie i nie pomodlił. Boga nie ma, ja w to wierzę, więc czemu miałbym zmieniać diametralnie poglądy z powodu jakichś zdarzeń będących niczym wobec całego świata, ba, nawet naszej planety...? I czemu się opłaca? I co się w ogóle opłaca?
Ale gdyby działy się naprawdę straszne rzeczy, to byś się nie przełamał...? Nie chcę podawać przykładu, gdyż nie chcę kusić losu i marnować Ci życia... A nóż widelec staniesz się wybitnym naukowcem :)
Ale gdzie nie ma sensu w tym ciągu? Może jest nieco naciągany, no ale...
Naciągany ciąg, lol :D
On po prostu nie ma sensu. Nie potrafię go objąć swoim umysłem. Nie potrafię wyobrazić sobie ateistycznego państwa nauki, które przez sprawdzanie teorii upada, nastaje w nim chaos, ludzie z niego uciekają, zaczynają wierzyć i tworzyć kulty pogańskie etc., a potem ciąg się powtarza itd. Bes sęsu... albo to ja jestem głupi.
Chyba to na końcu... :) Bez obrazy :D
Państwa bankrutują, bo pakują pieniądze w statki kosmiczne, sondy, i nowoczesne rozwiązania... Powstają wojny... Wyścigi zbrojeń 2, itp. Chaos, więc ateiści panikują i uciekają do rozwiązań pamparampam :)
No to przełamałbyś się, czy nie? To nie powód do wstydu, Kaloryfer. Ogłoś to światu :)
Po co mam kłamstwa ogłaszać? Dla mnie zwracanie się do czegoś, co nie istnieje to tylko strata czasu :D
Ekhu. Gdzie znajdziesz takie głupie państwo, które wpakuje w statki, sondy itp cały budżet? Przecież to bez sensu. Nigdy nie było przykładu bankructwa z takiego powodu, nie ma i raczej nie będzie. Bankrut nie może prowadzić wojny, więc wojny nie powstają :P Nadal nie pojmuję toku rozumowania.
Btw, w wyniku wyścigu zbrojeń odkryto m.in. burstery gamma i inne fajne rzeczy, więc... :D
Ale zobacz:
Nauka -> jesteśmy mądrzejsi (straszliwie naciągane, ale niech zostanie bez komentarza:)) -> teorie o...
Więc koniecznie chcemy odrywać wszechświat - jesteśmy jakby uzależnieni od odkrywania (i władzy - ona zawsze się znajdzie)...
Więc kasa idzie...
Awangardowy Kaloryfer: "Ekhu. Gdzie znajdziesz takie głupie państwo... "
Jak się głupi ludzie dorwą do władzy, to państwo też takie będzie.
Ale nie cała kasa. Państwo nie może zbankrutować z powodu nauki, ani nie może być wojny z powodu bankructwa. Wyścig zbrojeń nie będzie miał też wtedy specjalnego sensu, bo jak nie ma co na niego wydać... Z jednym się zgadzam, nawet z dwoma:
Kiedy następuje chaos i prymitywizm, ludzie niejako cofają się w rozwoju i wymyślają religie sami :D
A kto myśli z rządu takimi kategoriami? Byle więcej!! lecimy! Musimy być lepsi od tych obok na mapie! Kasa nieważna! Na niiiiiiiich!
Ehh...
Na szczęście szefowie państw prowadzących wyścig zbrojeń myśleli, myślą i będą myśleć logiczniej od Ciebie :D To miło że próbujesz się wczuć, ale robisz to bezsensownie. Nikt, kto ma tyle oleju w głowie żeby zostać prezydentem czy kimśtam nie będzie myślał takimi kategoriami. Będzie myślał rozsądniej.
Ale to, co podałam za przykład "Byle, więcej" to nie moje słowa. Ja tak nie myślę (na szczęście). Tak by wyglądał ten wyścig, gdyby do władzy dorwali się *na maxa głupi ludzie. Czytaj dokładnie, ok?
Czemu bezsensownie? Oddaję powagę sytuacji :)
Odsyłam do góry :)* jaką masz gwarancję, że będzie sielanka? A co Lenin i wszyscy inni to tacy rozsądni Twoim zdaniem? A poza tym ten tekst brzmi tak naiwnie, że nie mogę... hehe... Chyba nad tym zdaniem nie pomyślałeś do końca... "Ten kto będzie prezydentem, będzie myślał rozsądniej..." No proszę Cię...
Jeśli już mówisz Kamcio, że niewiele wiemy o Wszechświecie i nauka może być błędna, można iść dalej. Wszystko co widzimy, słyszymy i czujemy to odczucia ograniczone i przystosowane do nas. Realnie nie istnieją żadne pewne wartości, wszystko to odczucia subiektywne.
Więc po kolei. Załóżmy przez chwilę, że wierzę. Bóg dał nam jasne wskazówki w postaci 10 przykazań oraz w postaci Starego i Nowego Testamentu. Ale nigdzie nie jest napisane wprost, że mamy budować kościoły, nigdzie nie pisze, że należy przyjmować hostię, księża muszą trwać w celibacie, ani co niedzielę chodzić do kościoła. Nigdzie wprost. Gigantyczna część chrześcijaństwa opiera się na nadinterpretacjach świętej księgi. Cała otoczka Kościoła wokół Starego i Nowego Testamentu jest wymysłem ludzi. Nie jestem w stanie racjonalnie udowodnić ludzkiego pochodzenia obu ksiąg, ale cała reszta to nadinterpretacja.
Teraz pomyślmy, czym jest wiara. Wiara jest pewnym stanem umysłu, przekonaniem, że coś jest tak, a nie inaczej. Czyli jest po prostu pewną... nazwijmy to "konfiguracją" w naszym mózgu. Oczywiście jest to potężne uproszczenie, ale niepotrzebne nam dokładniejsze przykłady. Przejdę do sedna. Czy jakiegokolwiek Boga może obchodzić stan umysłu, jaki cel może mieć potencjalny Bóg w chęci, byśmy w niego wierzyli. Czy modły i obrzędy znaczą coś dla Wszechmogącego? Czy Bogu robi różnicę, czy ktoś pójdzie do kościoła 2 razy w tygodniu czy 1 w roku?
Jeśli już przyjmiemy, że Bogu chodzi o czyjeś zachowanie według jego zasad, to co najmniej dziwne. Bóg zachowuje się niczym ludzki król siedzący na tronie i wydający edykty, tylko o setki razy większej potędze. Zachowuje się jak tyran. Innymi słowy narzuca nam swoją wolę, bo w innym wypadku będziemy cierpieć męki w piekle. I to jest ten wasz miłosierny Bóg dający człowiekowi wybór? Gówno, nie wybór. Też mogę komuś dać wybór, przystawię mu pistolet do głowy i powiem "pieniądze albo śmierć". To jest wybór właśnie takiego rodzaju.
Tak by wyglądał ten wyścig, gdyby do władzy dorwali się *na maxa głupi ludzie. Czytaj dokładnie, ok? Nie czytam editów. Jak chcesz coś dorzucić, to w nowym poście, ok? :)
Może i nierozsądni, ale nie głupi. Głupi do władzy się dorwać nie może... no chyba że w demokracji, ale demokracja to tak na maxa zjechany ustrój że nie pogorszy to ogólnej sytuacji :D Co jak co, ale "Lenin i wszyscy inni" potrafili myśleć. I porwać tłum. A to wystarczyło. Poza tym co ma dobroć do rozsądku?
OK. Może i taki Stalin mordował miliony swoich, był głupi itd. Ale i tak nie doprowadziło to do bankructwa ZSRR. Ba! Potem państwo to było jednym z najpotężniejszych na świecie (a przynajmniej militarnie - 16 000 głowic nuklearnych to nie w kij dmuchał).
EDIT: co do religii, czytałem kiedyś w książce o fizyce :P całkiem logiczne wyjaśnienie przeżyć mistycznych i innych... jak znajdę, to przepiszę tutaj.
Procu,
http://icanhascheezburger.files.word...tches-post.jpg
Ale w nim żyjesz. Przyzwyczaj się. Wyemigruj na Grenlandię... będziesz miał spokój.
Czytałam w jakimś piśmie, że jakiś facet stworzył nową religię. I tak zagarnął tłum, że chodzili za nim jak nie wiem co. Kazał im się zabić, to to robili... Miał nad nimi władzę. Mówił, że jak się zabiją, to osiągną zbawienie...
Jak widać na tym przykładzie "porwanie tłumu" to nie wszystko. Trzeba potem coś z tym tłumem robić.
Nie, bo nie będzie się kleić :). A edytuję każdy post, więc czytaj dwa razy. Plus: lepiej zrozumiesz moje słowa:).
Ale są objawienia:) (przydałby się na to osobny temat, ach). A w objawieniach jest dużo powiedziane na ten temat...
Rozmowa i te sprawy...
On to robi, żeby żyło się nam lepiej. Daje nam ten (według Ciebie okrutny wybór), bo inaczej było by nam źle (wiem, że brzmi naiwnie, ale posłuchaj). Mówi: "albo się słuchasz i żyjesz według Moich przykazań - pomagasz, jesteś miły" albo "się nie słuchasz, zabijasz, kłamiesz to masz potem karę".
Oczywiście tym samym zmusza nas do przyjęcia pierwszej propozycji.
Ale zauważ, że jest to lepiej dla nas.*
Bo jeśli zachowujesz się źle - to nie jest Ci dobrze: przyjaciele się od ciebie odwracają, siedzisz w więzieniu, płacisz grzywny (w zależności od popełnienia winy)...
A jeśli postępujesz dobrze, skutki są odwrotne...
__________
* to jak zbuntowanemu dziecku tłumaczyć. Nie żryj słodyczy, bo będziesz miał spróchniałe zęby, będziesz gruby, ale ono je. I widzisz, chcemy dla niego dobrze. I co dajemy mu wybór? Nie, nie dajemy. Ale potem będzie nam dziękować. A teraz wyobraź sobie, że my to zbuntowane dzieci, a Bóg to nasz ojciec.
A poza tym ten tekst brzmi tak naiwnie, że nie mogę... hehe... Chyba nad tym zdaniem nie pomyślałeś do końca... "Ten kto będzie prezydentem, będzie myślał rozsądniej..." No proszę Cię... Ty też źle interpretujesz. I znowu - ani nie piszesz zrozumiale, ani nie czytasz ze zrozumieniem :lol:
Nie napisałem, że jak ktoś zostanie prezydentem to od razu myśli rozsądnie.
Żeby zostać kimś ważnym w państwie, trzeba myśleć rozsądnie.
Btw, jeszcze naiwniej brzmi Twoja wiara w Boga.
p.s. Na Grenlandii panuje demokracja :D Sorry, you lose.
EDIT:
Firanko, objawienia to takie same schizy jak po halucynkach czy LSD. Ktoś miał fazę że anioł czy inny bóg mu przekazuje prawdy wiary i ogłosił to... a tępy lud uwierzył. Poza tym fundamenty wiary "chrześcijańskiej" ustalili księża, kardynałowie, papieże, parampampam, kilkaset lat po Chrystusie na synodach.
Jest temat o religiach, ale od kiedy zaprezentowałem w nim moją Ostateczną Teorię o Religii, Fizyce, Wszechświecie, Życiu i Całej Reszcie zrobiło się cicho :P Jak już mówiłem, wklepię tutaj ten tekst jak tylko znajdę.
A co to, nie mogę z Nim pogadać w domu? Przecież jest wszędzie? Poza tym, cytując bodaj Dzieje Apostolskie nie mieszka Bóg w świątyniach ręką zbudowanych.
To po cholerę wolna wola?
On to robi, żeby żyło się nam lepiej. Daje nam ten (według Ciebie okrutny wybór), bo inaczej było by nam źle (wiem, że brzmi naiwnie, ale posłuchaj). Mówi: "albo się słuchasz i żyjesz według Moich przykazań - pomagasz, jesteś miły" albo "się nie słuchasz, zabijasz, kłamiesz to masz potem karę".
Oczywiście tym samym zmusza nas do przyjęcia pierwszej propozycji.
Ale zauważ, że jest to lepiej dla nas.*
Bo jeśli zachowujesz się źle - to nie jest Ci dobrze: przyjaciele się od ciebie odwracają, siedzisz w więzieniu, płacisz grzywny (w zależności od popełnienia winy)...
A jeśli postępujesz dobrze, skutki są odwrotne... I gdzie tu wolna wola? Zresztą, pojęcie dobra jest bardzo elastyczne. Tak czy inaczej wolnej woli tu nie ma, a właściwie jej obrzydliwa namiastka. Biorąc twój przykład z dzieckiem "możesz robić co chcesz, ale jak zrobisz coś inaczej niż chcę to będę bić cię paskiem przez wieczność". Co za wolna wola!
Możesz. nawet musisz, jeśli jesteś chrześcijaninem. Rano i wieczorem. Ja Ci się nudzi, to zapraszam:)
I Ty Kaloryfer czytasz ze zrozumieniem? Setki razy mówiłam, żebyś zakończył temat lub zmienił myślenie, bo stylu pisania nie zmienię! To bardzo niemożliwe!
A poza tym, interpretacja jest czymś wolnym... :) Więc nie może być ani dobra ani zła, Awangard:)
Skąd wiesz, że po drugiej stronie jest akurat pasek... Może jest ZUPEŁNIE inaczej niż to sobie wyobrażamy... Dziecko, jeśli dorośnie nie będzie bite paskiem, ale będzie cierpieć: jest brzydkie, nie założy rodziny, musi wydawać kasę na dentystę... jak se pościelesz, tak się wyśpisz.
A co powiesz na te cuda w tej wiosce na literę "S"... (zapomniałam nazwy)...
Albo to jak taka kobieta przyjmowała Komunię i w buzi miała krew i tak kilka razy... Tłumacz to sobie reakcjami chemicznymi, jeśli chcesz, ale nie będzie brzmieć to przekonująco. :)
I Ty Kaloryfer czytasz ze zrozumieniem? Setki razy mówiłam, żebyś zakończył temat lub zmienił myślenie, bo stylu pisania nie zmienię! To bardzo niemożliwe! To powodzenia na egzaminie gimnazjalnym :D
OK, znalazłem fragment. No to jedziemy:
Nie odpowiadam za literówki, szybko pisałem (do tego bezwzrokowo).
Konkluzja jest prosta.
Skąd wiesz, że po drugiej stronie jest akurat pasek... Może jest ZUPEŁNIE inaczej niż to sobie wyobrażamy... Dziecko, jeśli dorośnie nie będzie bite paskiem, ale będzie cierpieć: jest brzydkie, nie założy rodziny, musi wydawać kasę na dentystę... jak se pościelesz, tak się wyśpisz. W takim wypadku wszystkie religie się mylą. Nie zaprzeczam istnieniu Stwórcy, zaprzeczam istnieniu Opiekuna. Stwórca może mieć nas gdzieś, a wszystkie religie przyjmują, że bóg/bogowie ingerują w nasze życie
EDIT: AWangardo, fajny ten fragment i dementuje wszystkie cuda w rodzaju "wizji". Ale i tak będą się upierać, że w tym konkretnym przypadku to było zesłanie, a nie halucynacja
bla, bla o pasku, cukierkach i dziecku oraz wolnej woli To fajnie. Tylko tak się składa, że na cholerę nam nieprzydatna wolna wola? Po co nam ona, skoro mamy tylko jeden wybór dobry (Bóg), a reszta jest zła i prowadzi do piekła? Czemu nie ma wielu dobrych ścieżek? Wtedy wolna wola by się przydała. A tak to została nadana tylko dla pozorów.
Nic nie powiem. Wiosek na literę "S" jest mnóstwo, a ja nie wiem o którą chodzi. Poza tym nie wierzę w cuda :P
W sensie wzięła do ust hostię i nagle pojawiła się tam krew? I tak kilka razy? Może się w język gryzła :lol:
Jak dla mnie reakcje chemiczne czy coś w tym stylu są bardziej przekonujące niż cud.
Nie chwaląc się za bardzo, piszę nawet ładnie wypracowania:)
Tu ponoszą mnie emocje:)
Dzięki:) - sarkastycznie.
Ale tak na marginesie - to tylko Ty Awangard nie rozumiesz... Może to jednak z Tobą coś nie teges...
"bla, bla o pasku, cukierkach i dziecku oraz wolnej woli" - ja tego nie napisałam - lepiej popraw.
Nie, no z tą kobietą i Hostią to mnie do maxa rozbawiło. Ja się staram i się produkuję, a tu takie podsumowania... Może więc dokładniej.
Ona wzięła do ust Hostię, a ta zamieniła się w tkankę sercową (nie wiem dokładnie czy na pewno, ale w jakiś krwisty organ:)). Poddali tą tkankę badaniom i okazało się, że jest prawdziwa.
A co do miejscowości na S to jest Sokółka. Chyba nie muszę opisywać, co?
Może Maryja, która ogłosiła zamach na Jana Pawła II też była halogenowa, hm?
Ona wzięła do ust Hostię, a ta zamieniła się w tkankę sercową (nie wiem dokładnie czy na pewno, ale w jakiś krwisty organ:)). Poddali tą tkankę badaniom i okazało się, że jest prawdziwa.
A co do miejscowości na S to jest Sokółka. Chyba nie muszę opisywać, co? Kojarzę... tam chyba było to samo.
Nie muszę mówić, że w Sokółce ktoś mógł to podrzucić? Dla jaj chociażby?
Reakcje chemiczne to całkiem dobre uzasadnienie.
No wiesz, niezupełnie...
Ale jaja!! To było zamknięte w konfesjonale na kluczyk, a kluczyk pilnowany.
To mój pomysł, nie zapominaj ^^.
Akurat język jednej kobiety działający na akurat tę substancję - Hostię?
To dlaczego gruszki w ustach jakiegoś Jaśka nie krwawią? Tylko akurat Hostia? :)
Zadławiłem się ze śmiechu :lol:
YOU MADE MY DAY
HALOGENOWA :lol:
Znaczy zmontowana z halogenów wykręconych z samochodów? A nie lepiej z przeciwmgielnych? :lol:
Nie kojarzę Maryi ogłaszającej zamach, ogłaszali go raczej prezenterzy w TV :P
OK, OK, wiem ocb. Przeczytaj ze zrozumieniem ten cytat z książki który wkleiłem i zastanów się nad tym.
A czemu by nie? Przypadki się zdarzają.
Zadławiłem się ze śmiechu :lol:
YOU MADE MY DAY
HALOGENOWA :lol:
Znaczy zmontowana z halogenów wykręconych z samochodów? A nie lepiej z przeciwmgielnych? :lol: Zmartwie cie. To potoczne określenie na halucynacje.
To jak słusznie zauważyłeś te przypadki dotyczą Kościoła:) A nie ateistów:)
Zmartwie cie. To potoczne określenie na halucynacje. Nie wiem, czy Firanka zna się na halucynogenach ;p Dzięki za uświadomienie, nie siedzę w tym aż tak bardzo... co nie zmienia faktu, że i tak się uśmiałem :D
Jeżeli naprawdę to słowo zostało użyte z rozmysłem i celowo w tym znaczeniu, to zwracam honor ;)
To jak zauważyłeś te przypadki dotyczą Kościoła. Trochę wyrwany z kontekstu post, bo nie wiem do czego się odnosi, ale zgaduję że:
No dotyczą. I co z tego? A małe dziki rodzą się we wrześniu.
Dzięki za honor, bez reszty... :D
A tam... dziki nie są światłem wody i nie zapowiadają zamachów...
Ale to nie przypadek, że rodzą się we wrześniu... To ewolucja je tak przystosowała... Na przykład koty w marcu (- pewnie im lepiej :).)
Koty w marcu tylko nghmghmmmm, ciąża trwa jakieś 2 miechy bodaj... czyli rodzą się w maju :P
Światło wody? Co to takiego? :P
Poza tym może kiedyś jakiś dzik przepowiedział zamach... :D
Chyba, że w Wigilię zapowiadały.
Światło wody jest Ci obce? Ojojoj... Musisz się podkształcić.:D
Ja słyszałem tylko o kablach światłowodowych, natomiast światło wody... może chodzi o wodę z lampką w środku... albo z halogenem :E albo fosforyzującą?
No to taki skrót myślowy. Tak się mówi... Nowe rozwiązania, itp...
E? I znowu nie rozumiem o co chodzi.
I że niby ktoś podkręcał te dzieci w Fatimy jakimiś elektrycznymi czepkami? :D
Światłowód - przezroczyste włókno (szklane lub wykonane z tworzyw sztucznych), w którym odbywa się propagacja światła. - Wikipedia
- nowe rozwiązanie
- skrót myślowy, bo jest światłowody, a nie światło wody... - mój błąd
E? I znowu nie rozumiem o co chodzi. Awangardo, jeśli to ironia, to przestań. :D
Haaa haaa haaa. Nie wychodzi Ci bycie śmieszną. Ja rozumiem, że bronisz się przed teorią logicznie uzasadniającą nieistnienie czegoś, czego panicznie się łapiesz w strachu przed śmiercią i ewentualnymi jej następstwami poprzez taki 'sarkazm', ale bez przesady... to ma sens. A już na pewno większy, niż opowieści że to bóg czy ktoś inny w tym stylu nawiedził dzieci.
Awangardo, jeśli to ironia, to przestań. :D To nie ironia. Z tego co ona mówi wynika, że dziki nie są skrótami myślowymi, których się używa na nowe rozwiązania :D OK, nie są, ale WTF?!
Aaa... O to chodzi... OMG! Nie mogłaś od razu pisać normalnie, a nie bawić się w mistyczne, tajemne przekazy o nowych rozwiązaniach? Światło [spacja] wody to błąd, nie skrót myślowy :D I o co chodziło z tym, że dziki nie są światłowodami? Chrystus też nie był światłowodem tylko człowiekiem.
I że niby ktoś podkręcał te dzieci w Fatimy jakimiś elektrycznymi czepkami? :D Fatima to... Dość ciężki do wyjaśnienia wyjątek. Ostatecznie widziało to kilkadziesiat tysiecy osob, ale przekazów pisemnych na ten temat jest mało.
A dzieci z Fatimy mogły kłamać.
To po co ta hahahaha na początku?
Nie staram się być śmieszna, ale wyjaśnić Ci w taki zrozumiały sposób OCB z Fatimą, bo inaczej byś nie zrozumiał.
nauczysz się rozumieć czy nie? na początku wydawałoby się, że jesteś inteligentny, jednak cały czas obniżasz swój poziom. Chodzi oczywiście o światłowody, a nie o dziki!
To po co ta hahahaha na początku? -,-
Anglicy na przykład jak chcą coś takiego wyrazić mówią "ha ha funny". Ja też tak robię.
Jak dotąd nie zauważyłem prób wyjaśnienia tego.
:*
Aha, fajnie... To w takim razie co to miało być? :D :
A tam... dziki nie są światłem wody --------------
Dyskusja rozwijała się tak: ty powiedziałaś, że Maryja była halogenowa i na tym koniec. Potem stwierdziłaś że przypadki zdarzają się głównie w kościele, ja na to że dziki rodzą się we wrześniu (chciałem odpowiedzieć tym samym: bezsensownym z punktu widzenia dyskusji faktem). Ty zaczęłaś coś mówić że dziki nie są światłem wody, a potem powiedziałaś że światło wody to skrót myślowy, chodzi o nowe rozwiązania itd. To ja już się gubię :D
Dyskusja rozwijała się tak: ty powiedziałaś, że Maryja była halogenowa i na tym koniec. Potem stwierdziłaś że przypadki zdarzają się głównie w kościele, ja na to że dziki rodzą się we wrześniu (chciałem odpowiedzieć tym samym: bezsensownym z punktu widzenia dyskusji faktem). Ty zaczęłaś coś mówić że dziki nie są światłem wody, a potem powiedziałaś że światło wody to skrót myślowy, chodzi o nowe rozwiązania itd. To ja już się gubię :D Poprawiłeś mi humor :D
CZy ktoś może mi logicznie przedstawić kontrargumenty przeciw moim hipotezom, które postawiłem pare postów wcześniej, bodajże http://forum.fnin.eu/showthread.php?...ll=1#post64170
Od tego jestem :D
Ja kontrargumentów nie przedstawię, bo zgadzam się z hipotezami. Natomiast Firanka... może jak wróci to się na to zdobędzie (tak, to było wyzwanie) :D
Procesor-> a co ty możesz wiedzieć czego pragnie Bóg :D. Z definicji jest to istota wymykająca się wszelkiej logice.
Kaloryfer- parę stron temu podałeś mocny tekst. Choć zapewne nie mam takiej charyzmy jak ty :P, to odpowiem Jasną Górą.
Jak to się dzieje, że wyruszają tam pielgrzymki wiernych, spośród których spora część faktycznie ulega uzdrowieniu (mam wrażenie że "ulega ozdrowieniu" to spaprane gramatycznie, ale co tam) z chorób, i zostało to wiele razy potwierdzone?
BTW, w necie nie mogę znaleźć póki co żadnego logicznego wyjaśnienia Jasnej Góry a fora racjonalistów i ateistów milczą na ten temat :P ("nadzieja" odżyła kiedy na forum racjonalistów w indeksie artykułów znalazłem "ciemne sprawy jasnej góry", lecz okazało się że "nie ma takiej strony" :P)
Problem w tego typu dyskusjach polega na tym, że wierzący zawsze interpretują dane mające ich pogrążyć na swój sposób, zaś ateiści zawsze interpretują dane mające ich pogrążyć na swój sposób, i tak w nieskończoność.
BTW
http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Ateista
http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Ksi%C4%85dz
http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/...m_ateist%C4%85
http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/...rym_katolikiem
A nuż się spodoba :P
Procesor, nie. Bo masz rację.
Światło wody i halogeny rządzą :D.
I jeszcze tylko wrócę do dwóch wcześniejszych wypowiedzi Firanki
To jak słusznie zauważyłeś te przypadki dotyczą Kościoła:) A nie ateistów:) Nie tylko Kościoła. Co powiesz na "cuda" buddystów, "cuda" wszelkich innych religii, sekt, ugrupowań? Każdy ma swoje i każdy je oczywiście "udokumentował"...
Polecam świetny filmik, na odprężenie:
http://www.ted.com/talks/lang/pol/mi...ge_things.html
Ale jaja!! To było zamknięte w konfesjonale na kluczyk, a kluczyk pilnowany. To zdecydowanie zawęża krąg podejrzanych :).
EDIT:
KK, czasami sama wiara, że coś działa, sprawia, ze to działa. Efekt placebo. Ludzie wierzą, że pójście na Jasną Górę ich uleczy, idą i czują się lepiej. Na dodatek wiele tych przypadków jest, tak przypuszczam, mocno podkoloryzowana. Czasami nawet ludzie nieświadomie nie mówią prawdy i wmawiają sobie coś. No i mogą także zwyczajnie kłamać. Proszę, masz tu cztery zdecydowanie bardziej logiczne uzasadnienia niż "cudowna moc z magicznego źródełka!".
KK, czasami sama wiara, że coś działa, sprawia, ze to działa. Efekt placebo. Ludzie wierzą, że pójście na Jasną Górę ich uleczy, idą i czują się lepiej. Na dodatek wiele tych przypadków jest, tak przypuszczam, mocno podkoloryzowana. Czasami nawet ludzie nieświadomie nie mówią prawdy i wmawiają sobie coś. No i mogą także zwyczajnie kłamać. Proszę, masz tu cztery zdecydowanie bardziej logiczne uzasadnienia niż "cudowna moc z magicznego źródełka!".
"Przykładem mogą być ciężko chorzy na kręgosłup, którzy utracili władzę w nogach i rękach, po modlitwie w klasztorze odzyskiwali pełnię sił i odrzucali niepotrzebne już kule. Wielokrotnie badani przez lekarzy, nadal utrzymują się w dobrym zdrowiu, biorąc udział w corocznych pielgrzymkach. (...)
Cuda, bo jak inaczej można o nich pisać, dotyczą przeróżnych chorób, przykładowo złośliwych nowotworów, nierzadko nie dających się bezpiecznie zoperować guzów, paraliżu, choroby Buergera, całkowitego uzdrowienia po zawałach i wylewie do mózgu. Ciężkie przypadki anemii, martwica kości, zapalenie mózgu, guzy na jelitach, zwyrodnienie mięśnia sercowego, gościec wielostawowy zniekształcający, rak toczny, krwiak mózgu, pęknięta śledziona, ustąpienie krwi z moczu czy nowotwór złośliwy na migdałku - to tylko niektóre z wymienionych w księdze chorób, które w przedziwny sposób ulegały całkowitemu wyleczeniu, gdy lekarze pozostawali bezradni. "
Też efekt placebo? :P
Czemu by nie? Tak naprawdę nic nie wiemy o człowieku, to może być autosugestia, autoleczenie etc ;) Poza tym Asruś kiedyś wymyślił te bakterie i inne pierdóły dokonujące tego typu "cudów", to też jest prawdopodobne. Ewentualnie to może być coś związanego z moją Ultra-Teorią-O-Fizyce-Religii-Bogach-I-Innych-Duperelach :D
Czemu by nie? Tak naprawdę nic nie wiemy o człowieku, to może być autosugestia, autoleczenie etc ;) Naaciągaaane :P
Riposta Kalo: tak samo jak te wszystkie intepretacje religii
Ale co tam, i tak naciągane :P
Poza tym Asruś kiedyś wymyślił te bakterie i inne pierdóły dokonujące tego typu "cudów", to też jest prawdopodobne. Bez jaj, występujące wyłącznie na terenach koło jednego klasztoru (lub w środku!) super-bakterie błyskawicznie leczące wszelkie ludzkie choroby tysięcy pielgrzymów, prawdopodobne :lol:
Ewentualnie to może być coś związanego z moją Ultra-Teorią-O-Fizyce-Religii-Bogach-I-Innych-Duperelach :D Zapomniałem w natłoku twych ultra teorii, co to było? :P
http://forum.fnin.eu/showthread.php?...ll=1#post61129
To była najbardziej epicka z moich teorii, która zakończyła wieczny spór w temacie "Religie" :D
Nawet potrafię tolerować tą teorię, w zasadzie sensowna a zarazem istotki poziomu VII wciąż są atrakcyjnie paranormalne i potężne. ;) Perfekcyjne pogodzenie religii i nauki, właściwie ani jedni ani drudzy nie mają się czego czepiać ;)
Choć dla umistycznienia teorii dorzuciłbym jeszcze pomysł, że owe istoty "7 lvla" były jedynymi istotami rozumnymi w swoim, pierwszym (najpierwsiejszym) wszechświecie powstałymi na skutek niewiarygodnego zbiegu okoliczności. A potem postanowiły tworzyć nowe życie i rozwijać wieloświat...
Ale coś czuję że to już przekroczenie progu twojej naukowej tolerancji ;]
BTW
A kto pierwszy zrozumiał twą teorię? Tadam, JA, człek ciemny i silnie wierzący. To znak pojednania nauki i religii :P
http://forum.fnin.eu/showthread.php?...ll=1#post61129
To była najbardziej epicka z moich teorii, która zakończyła wieczny spór w temacie "Religie" :D Trochę tam konfabulujesz, ale podoba mi się zdanie o świecie gdzie akcja nie równa się reakcja.
W istocie cała nasza logika, nasze rozumowanie opiera się na zasadach naszego wszechświata, gdzie 2+2=4. Mogą istnieć inne wszechświaty, ale nie o to chodzi. W próżni(choć kto wie, czy to była próżnia...), gdzie 2+2=dupa mogło powstać coś z niczego... Stop, znowu źle.
Jesteśmy oparci na zasadach tego wszechświata i wszelkie inne zasady są dla nas niepojęte. Próba ich zrozumienia jest bezcelowa, musielibyśmy być... No właśnie, bogami.
PS. Awangardo, czytałeś może Perfekcyjną niedoskonałość Jacka Dukaja? Świetnie pokazuje teorię zbliżoną do twojej, a druga część tej trylogii ma być według autora prawdziwym rajdem po innych wszechświatach i fizykach
Widzę, że korzystacie z mojej nieobecności. :) Trzeba nadrobić zaległości...
Jaki miałbyby w tym cel? Przecież kasy za kłamanie nie dostają. Kiedyś były inne realia. Obecnie liczyłaby się z tego kłamania sława, a tak to biedne dzieci ze wsi... Pewnie nawet pisać nie umiały...
Tak to prawda, tyle że ja podam inny przykład. Dawali ludziom chorym na raka tabletki, które nie były w stanie uleczyć tych osób. Lekarze wiedzieli o zerowych możliwościach leków, ale chorzy nie. Pielęgniarki wkręcały im, że się po nich wyleczą, a oni w to wierzyli. Ci co wierzyli, wyzdrowieli (jakoś 8/10 przypadków). Więc... morał... wiara czyni cuda.
Sorry, ale czy wszechświaty w postaci bąbelków w wannie (jeśli dobrze pamiętam, to podałeś taki przykład), czy drzewa rozkorzeniające się na kilka stron - w to chyba trudniej uwierzyć niż w Boga. Tu masz chociaż przykłady, fakty potwierdzone przez historyków (nie tylko chrześcijan). Lepiej ludziom uwierzyć w kręgowca w stanie gazowym niż w cywilizacje typu 76567[...]
Zacząłeś gadać o jakiś dzikach, zupełnie zbaczając z tematu. Pewnie było to ironiczne, ale okazało się zupełnie niepotrzebne :)
Nie wiem... To zdanie nie ma sensu... Ma być śmieszne, czy żałosne?
Post nie odnosi się do dzików, tylko do śwaitełwody (tak to się odmienia?). Mój post odnosi się do wyższego, Twojego, a tam nic o dzikach nie ma. Człowiek rozumny umie przekształcić w głowie takie szczegóły...
_________________________________________________
Oto nasza rozmowa:
Muszę stosować proste zwroty, bo, jak widzisz, innych nie rozumiesz:
Sam widzisz... Przecież nie będę walić zdań w stylu: W wyniku dedukcji dochodzę do konkluzji, że Twoje indokryzmy wobec mojej aparycji są wręcz efeberyczne... Bo się kompletnie pogubisz. Zamiast tego piszę po prostu: wkurzasz mnie - i tyle.
Zdecyduj się - pisać naukowo, czy luźno?
_________________________________________________
To pozwól, że Ci wytłumaczę :) Zdanie po zdaniu. Nie wierzysz w objawienia, więc chciałam Ci DOSTADNIE wytłumaczyć OCB. To było oczywiście retoryczne pytanie o halogennej Maryji (nie chodzi o halocynogeny, tylko halogeny - dla jasności:)). "Potem stwierdziłaś że przypadki zdarzają się głównie w kościele" - nie chodzi, że zdarzają się w kościele, tylko w Kościele. (Inne religie też wliczają się w cuda - to napisał Zeg i nie będę tego powtarzać). Bo czy cuda zdarzają się w trakcie budowy studia fotograficznego? Raczej nie... Ja słyszę tylko o tych, wziązanych z religią. "...powiedziałaś że światło wody to skrót myślowy, chodzi o nowe rozwiązania itd." - tak bo światło to nowe rozwiązanie.
Ja też się gubię, bo tego wszystkiego człowiek pojąć nie może. Zakończmy te wątki z dzikami, światłowodami, itp. Ok? A wtedy będzie czysto.
Poprawię tylko błędy gramatyczne koleżanki i możecie się dzikować oraz halogenić dalej.
Tak to prawda, tyle że ja podam inny przykład. Dawali ludziom chorym na raka tabletki, które nie były w stanie uleczyć tych osób. Lekarze wiedzieli o zerowych możliwościach leków, ale chorzy nie. Pielęgniarki wkręcały im, że się po nich wyleczą, a oni w to wierzyli. Ci co wierzyli, wyzdrowieli (jakoś 8/10 przypadków). Więc... morał... wiara czyni cuda. Eee, to jest właśnie placebo :P
Sorry, ale czy wszechświaty w postaci bąbelków w wannie (jeśli dobrze pamiętam, to podałeś taki przykład), czy drzewa rozkorzeniające się na kilka stron - w to chyba trudniej uwierzyć niż w Boga. Tu masz chociaż przykłady, fakty potwierdzone przez historyków (nie tylko chrześcijan). Lepiej ludziom uwierzyć w kręgowca w stanie gazowym niż w cywilizacje typu 76567[...] To akurat popieram.
Post nie odnosi się do dzików, tylko do śwaitełwody (tak to się odmienia?). Wielopiętrowy błąd :P
1) Ś-w-i-a-t-ł-o-w-o-d-y liczba mnoga Ś-w-i-a-t-ł-o-w-ó-d liczba pojedyńcza
2) Światłowodów Odmiana w dopoełniaczu (kogo?czego?) :P
To pozwól, że Ci wytłumaczę :) Zdanie po zdaniu. Nie wierzysz w objawienia, więc chciałam Ci DOSTADNIE wytłumaczyć OCB.
dosadnie (dostadnie- fajnie to brzmi, serio ;))
To było oczywiście retoryczne pytanie o halogennej Maryji (nie chodzi o halocynogeny, tylko halogeny - dla jasności:)). 1) Jeśli już to halogenowej
2) Halucynogeny
3) Chyba jeszcze jakiś błąd z tymi halogenami, ale pogubiłem się już :P
"...powiedziałaś że światło wody to skrót myślowy, chodzi o nowe rozwiązania itd." - tak bo światło to nowe rozwiązanie. WTF o co chodzi z tym światłem wody?! :D Dobra, zakończcie już to.
Też efekt placebo? :P Bardzo możliwe, że tak, jak już zauważył Kalo.
(...) to tylko niektóre z wymienionych w księdze chorób, które w przedziwny sposób ulegały całkowitemu wyleczeniu, gdy lekarze pozostawali bezradni. Hmm, w jakiej księdze? Bo dla mnie od razu samo słowo "księga" nie kojarzy się z nauką ani medycyną :P. Też mogę sobie coś napisać i twierdzić, że jedzenie mięsa w piątki przedłuża życie o pięć lat...
Naaciągaaane :P
Riposta Kalo: tak samo jak te wszystkie intepretacje religii
Ale co tam, i tak naciągane :P Dla mnie zdecydowanie mniej niż to, że bóg, który kocha wszystkich tak samo, leczy tylko tych, którzy w niego wierzą.
Jaki miałbyby w tym cel? Przecież kasy za kłamanie nie dostają. Kiedyś były inne realia. Obecnie liczyłaby się z tego kłamania sława, a tak to biedne dzieci ze wsi... Pewnie nawet pisać nie umiały... Skoro nie umiały nawet pisać, pochodziły ze wsi i były proste, to zdecydowanie łatwiej im coś wmówić i sprawić, żeby w to uwierzyły. A osoba, która wmawiała już jakieś korzyści mogła z tego mieć. (no, rozumiecie. Więcej wiernych=więcej na tacę)
Tak to prawda, tyle że ja podam inny przykład. Dawali ludziom chorym na raka tabletki, które nie były w stanie uleczyć tych osób. Lekarze wiedzieli o zerowych możliwościach leków, ale chorzy nie. Pielęgniarki wkręcały im, że się po nich wyleczą, a oni w to wierzyli. Ci co wierzyli, wyzdrowieli (jakoś 8/10 przypadków). Więc... morał... wiara czyni cuda. Eee... No morał jest właśnie zupełnie inny. Potwierdziłaś moje rozważania na temat efektu placebo. Tabletki nie leczyły raka, ale ludzie wierzyli, że leczą, więc zdrowieli. Analogicznie, Boga nie ma i nie uzdrawia, ale ludzie w to wierzą, więc zdrowieją.
(no i pomijam to, że szczerze wątpię w to, że 80% chorych na RAKA wyzdrowiało...)
Post nie odnosi się do dzików, tylko do śwaitełwody (tak to się odmienia?) (...) Haha :lol:. Przepraszam, nie wytrzymałem :D.
Zdecyduj się - pisać naukowo, czy luźno? Wystarczy zrozumiale ;).
pytanie o halogennej Maryji (nie chodzi o halocynogeny, tylko halogeny - dla jasności:)). Eee, teraz z kolei ja nie rozumiem. Co to znaczy być halogennym?
(...)(Inne religie też wliczają się w cuda - to napisał Zeg i nie będę tego powtarzać). Bo czy cuda zdarzają się w trakcie budowy studia fotograficznego? Raczej nie... Ja słyszę tylko o tych, wziązanych z religią. Oh, ależ oczywiście, że się zdarzają! Dokłądnie takie same jak w Kościele. Różnica polega jedynie na tym, że ludzie budujący studio fotograficzne ich nie oczekują i interpretują w normalny sposób, nie przypisując do jakichś wydarzeń ingerencji boga. Upraszczając, gdy nam, ateistom, kanapka spadnie masłem do góry nie wybiegamy nadzy z wanny i nie krzyczymy o cudzie i o tym, że bóg jest wszędzie i czyni cuda :).
Ponoć nie jest wymysłem, ale sprawozdaniem tych, którzy pisali Biblię przez lata, którzy widzieli te cuda na własne oczy. Czy jeślibyś opisał nasz świat w księdze: samochody, samoloty, telefony, itd., to czy ludzie z dawnych epok by Ci uwierzyli? To samo działa w drugą stronę: my nie wierzymy im, bo wydaje nam się to nierzeczywiste...
Dokładnie nie wiem jak jest z Pismem, ale ponoć spalono niektóre jego fragmenty. Gdyby jednak one istniały, przejrzelibyśmy może na oczy.
Ja powiedziałam wcześniej, objawienia i te sprawy.
To też komentowałam w poście o polance:), uznaną przez niektórych za dziecinną bajkę:)
A czy interesuje Cię stan umysłu Twoje rodziny? Nie interesuje Cię, że toś bliski nie je przez kilka dni i nie odzywa się do nikogo? Tak samo jest i tutaj: Nie modlisz się -> nie rozmawiasz, nie przyjmujesz Hostii -> nie jesz (wiem, wiem Hostia nie służy do żywienia:) - to tylko przykład), nie chodzisz do Kościoła -> nie odwiedzasz. To świadczy tylko o tym, że Bóg się nami interesuje, można powiedzieć - że się martwi...
Tyran? Dał Ci życie, a Ty wybrzydzasz? Wiesz, co? :D Ciesz się z tego, co masz.
A resztę skomentowałam na przykładzie "grubego dzieciaka" :D.
PS
Dwa posty musiały być, bo zwracam się do dwóch innych osób... i żeby było przejrzyście.
//Nie, w zupełności wystarczy jeden.//Zeg
___________________
Ale kasa po częsci idzie na wiernych :) - na podgrzewanie ławek (np. w moim kościele:P), elewacje...
TY, to były aż tak inteligentne, żeby wikiwać całą wioskę, nie wzbudzając podejrzeń (czerwieniąc się, jąkając)? Łał!!! A tak na poważnie to naukowcy się tym zajęli i jest udowodnione, że to prawda.
To z takiego filmu Ciało. Mała dziewczynka, której babcia jest kilerką, mówi "Moja babcia pana skarci - DOSADNIE" - więc zaczerpnęłam:)
PS
KK -> Dzięki za poprawdki z śwaitłamiwodowymi (?:))
8 na dziesięć badanych.
Nie chodzi o efekty placebo, tylko, że jeśli wierzy się w uzdrowienie i to działa, to może warto zastanowić się nad tym, że jeżeli poprosi się o coś Boga, to też może działać? (miałam taki przypadek).
Jesteś ateistą?
To są przesądy, a nie cuda, kolego:)
Kolejny? Procek, plis, wytłumacz im, żeby nie wracali do tematu poprawnego pisania, bo mnie się nie chcą słuchać! :D.
TY, to były aż tak inteligentne, żeby wikiwać całą wioskę, nie wzbudzając podejrzeń (czerwieniąc się, jąkając)? Łał!!! Nie zrozumiałaś. Były proste, więc IM można była łatwo coś wmówić. Nie oni wmawiali, tylko wmawiano im.
A tak na poważnie to naukowcy się tym zajęli i jest udowodnione, że to prawda. Jakieś źródło, link, książka, cokolwiek co by potwierdzało Twoje słowa?
8 na dziesięć badanych. Czyli 80% :P.
Nie chodzi o efekty placebo, tylko, że jeśli wierzy się w uzdrowienie i to działa, to może warto zastanowić się nad tym, że jeżeli poprosi się o coś Boga, to też może działać? (miałam taki przypadek). No i TO WŁAŚNIE JEST efekt placebo. Twoja wypowiedź brzmi mniej więcej tak: Nie chodzi o banany, tylko o takie żółte owoce, w podłużnym kształcie, lekko zakrzywione, z grubą skórką, zawierające około 74% wody, bardzo niewielką ilość tłuszczu i mniej więcej 22% cukrów.
Jesteś ateistą? Nie. Wierzę w Latającego Potwora Spaghetti. (tak mi wyszło w teście na facebooku, to chyba musi być jakiś znak, co nie?)
To są przesądy, a nie cuda, kolego:) Cuda działają na dokładnie tej samej zasadzie. Ludzie wierzą (i wiedzą), że ZAZWYCZAJ coś się dzieje tak, a nie inaczej. A jak się zdarzy inaczej, to ogłaszają cud.
Jak wy szybko piszecie, nie nadążam :P OK, po kolei odpowiem na wszystkie posty chociaż to trochę zajmie.
Trochę tam konfabulujesz, ale podoba mi się zdanie o świecie gdzie akcja nie równa się reakcja. Marudzisz. Przecież fizyka wieloświatów to jedna wielkia konfabulacja. Tak samo zresztą jak religia :P
Kojarzę... Zacząłem pierwszy tom, ale męczące były te nowe formy czasowników, ogólnie Dukaja ciężko się czyta, więc rzuciłem :P Może przez wakacje spróbuję jeszcze raz.
Jaki miałbyby w tym cel? Przecież kasy za kłamanie nie dostają. Kiedyś były inne realia. Obecnie liczyłaby się z tego kłamania sława, a tak to biedne dzieci ze wsi... Pewnie nawet pisać nie umiały... A dzięki kłamstwom stałyby się sławne, wyrwałyby się z biedy, nauczyły pisać...
Poza tym ktośtam przede mną dobrze zauważył: takim można wszystko wmówić i kazać. Choćby w celach tacowych.
TO JEST EFEKT PLACEBO.
:lol:
I masz rację. Wiara czyni "cuda". Nie Bóg. Wiara.
Eh...
To były metafory, porównania, przykłady, barwne opisy, żeby to trochę urealnić. Gdybym pisał czysto fizycznie jak te wszechświaty mogą istnieć to nikt by nie załapał, a tak to +/- można zrozumieć.
Mi w to łatwiej uwierzyć niż w Boga na przykład :P Poza tym faktem jest tylko to (nie cierpię tego argumentu), że Jezus istniał. A Jezus był zwykłym człowiekiem, no, ze zdolnością podrywania tłumów. Nie Bogiem.
Ehh... Nawiązywałem do FNiNa. W OS1 Nika powiedziała, że młode dziki rodzą się we wrześniu, a Net stwierdzając że jest to bez sensu i nie wiadomo po co Nika o tym mówi odrzekł że mrówki faraona na prostej wyciągają ileśtam - i co z tego? Ja użyłem tego w takim samym znaczeniu.
Ma sens :P Wcześniej pisałaś, że dziki (pomijamy światło wody) nie przepowiadały zamachów.
ROTFL :lol:
Dostrzegam aluzję :* Jak odnosisz się do innego postu (nie poprzedniego) to cytuj, bo można się pogubić. I wytłumacz, co to do cholery znaczy że dziki nie są światłowodami. Nie są, ale, do cholery, czemu miałyby być?
Btw. jak gadasz o jakimś świetle wody, o nowych rozwiązaniach i jeszcze wplatasz w to Boga i dziki to mam prawo poczuć się zagubionym.
Zrozumiale.
Światło istnieje od +/- 13,7 mld lat. Chyba że to znowu magiczny skrót myślowy Wielce-Elokwentnej-Genialnej-I-Wygadanej-Panny-Firanki i chodzi o światłowody. To ok, ale to że w Twojej głowie światłowód jest synonimem nowych rozwiązań i postępu to nie znaczy że w mojej też.
Git. Wytłumaczysz na PW :P
Btw. Człowiek nas pojąć nie może. Zaczynamy stawać się bogami :D
Ja powiedziałam wcześniej, objawienia i te sprawy. Czyli halucynacje. Pięknie, pięknie.
Podlinkuj ten post, nie chce mi się szukać a już nie pamiętam co to było :P
Poza tym to jest prawda. Wszystko co widzimy dookoła, świat, to zbiór odczuć subiektywnych.
Życie dali mi rodzice ^^
I to usprawiedliwia kłamstwo i te wszystkie oszustwa?
To ja poproszę o link do jakiejś wiarygodnej strony (ani myśl linkować adonai) w której będzie opisane jacy naukowcy i na jakiej podstawie. Bo jak dla mnie istota wiary w Boga to niepotwierdzalność Jego istnienia, a z tego co piszesz wynikałoby że jest ono potwierdzone. Zonk! Niezgodność priorytetów.
Opisz ten przypadek ;> A może to tylko przypadek był? :P
Zeg, bracie! Też jesteś pastafarianinem? :D Musimy kiedyś skoczyć na spaghetti :D
A zgodnie z mechaniką kwantową wszystko jest możliwe, więc tzw. cuda zdarzają się.
Kojarzę... Zacząłem pierwszy tom, ale męczące były te nowe formy czasowników, ogólnie Dukaja ciężko się czyta, więc rzuciłem :P Może przez wakacje spróbuję jeszcze raz. Formy tylko na początku lektury męczą, potem przestają przeszkadzać.
A dzięki kłamstwom stałyby się sławne, wyrwałyby się z biedy, nauczyły pisać...
Poza tym ktośtam przede mną dobrze zauważył: takim można wszystko wmówić i kazać. Choćby w celach tacowych.
Istnieje jakaś religia, której wyznawcy wierzą, że im większa wiara w Boga, tym potężniejszy on jest. Jak znajdę nazwę, to dam.
Wnerwia mnie ten argument, że "niezależni" historycy znaleźli "niezależne" źródła mówiące o prawdziwości cudów Chrystusa. Jezus był normalnym człowiekiem. A może, był jakimś... nadludziem. Ostatecznie, czemu nie? Raz w dziejach człowiek o zdolnościach paranormalnych. Jezus był Żydem, więc... teorię o synu bożym mógł sam wymyślić.
Skończcie z tymi światło wodami(umyślny błąd) i dzikami, bo ciągnie się to przez 5 stron.
Może firanka dysponuje jakimiś cudownymi źródłami wiedzy? Jakby potwierdzono to naukowo, to uwierzyłbym, a przynajmniej zaczął wątpić.
JA też! Co niedzielę jem spaghetti!
Istnieje jakaś religia, której wyznawcy wierzą, że im większa wiara w Boga, tym potężniejszy on jest. Jak znajdę nazwę, to dam. To było w tetralogii (4 tomu niestety nie widać) Kłamcy (J. Ćwiek). Polecam, fantastyczna rzecz.
Zakładamy na forum sektę-grupę pastafariańską? :D
http://www.wykop.pl/link/401476/filozofia-z-4chana/
oryginalny wykop
http://pokazywarka.pl/n3pgt1-2/
tłumaczenie
Cytując komentarze:
Nigdy nie podejrzewałbym anonimowych o takie coś. Miło wiedzieć, że poza spamowaniem i oglądaniem pornoli, potrafią wymyślić (właśnie, czy on to wymyślił czy ściągnął skądś?) coś ciekawego.
Piękna rzecz, aczkolwiek... Nie zmienia to mojej niewiary.
A teraz:
http://www.mybfolder.org/albums/user...6789651451.jpg
Post na samym dole - odp na tę historię.
/b/ jednak rulez :D
Procesor-> genialny tekst
Kaloryfer-> owned :lol:
http://www.mybfolder.org/albums/user...6789651451.jpg
Post na samym dole - odp na tę historię.
/b/ jednak rulez :D Zmiażdżyło mnie to :D
Tak, to typowy 4chanowy humor :D Ale odbiegamy od tematu (jaki jest w ogóle temat?).
Tak, to typowy 4chanowy humor :D Ale odbiegamy od tematu (jaki jest w ogóle temat?). To jest bardzo fajny temat, bo ogólnie obejmuje sens ludzkiej egzystencji, a ten temat jest baardzo szerooki.
Ogólnie nie ma co pisać, bo wszyscy katole zamilkli.
Atheist epic win.
:D
Wyjeżdżam jutro, ale bez obaw, Patryx w końcu wróci :P A to najbardziej fanatyczny user :P
Taa...
Ateizm jest zły bo jest be, a Bóg jest przecież bo istnieje i to opisali w Biblii!
To oni zobaczyli objawienie na własne oczy. Nie było przy nich żadnych świadków, dorosłych... I co im wmawiano? Jeśli już, to oni mogli kłamać, a o tym już mówiłam.
No, tak. A co, powiedziałam inaczej? Zaprzeczyłam?
Modlitwa i jej skutek to efekt placebo? Ogłoś to Kościołowi a będą turlać się ze śmiechu na podłodze.
No, ale jak wyjaśnić cud w Sokółce? To oczywiste, że coś zdarzyło się inaczej, bo fragment serca nie pojawia się ot -tak.
Lol, a to nie był bocian? :D
Ok. A więc: był sprawdzian z matmy (no, nie. Znowu będzie można się pośmiać - myślisz?) i zadanie dodatkowe z prędkościami. Kompletnie nie wiedziałam jak się do tego zabrać. Pomnożyłam, podzieliłam KOMPLETNIE przypadkowe cyfry, liczby, nie wiedząc co robię (nom, mniej-więcej :)). No i wykonałam w domu te rytuały chrześcijańskie (chyba bardziej zrozumiałe dla Ciebie niż modlitwa?), a na drugi dzień okazało się, że mam dobrze! Nie wiesz jaki to był szok. Nawet matematyca powiedziała, że było na to inne rozwiązanie i nie wie dokładnie jakim sposobem to obliczyłam (coś tam jej w głowie jaśniało, nie mówię, że nic nie rozumiała), ale się wszystko zgadza. Mało wiarygodne? Ale mi pomogło w ocenach końcowych :).
A w nas, jako Bogów, uwierzysz? :)
Ateizm nie jest be ani cacy. Jest pewną konfiguracją w Twoim mózgu. :)
Jasne, że nie był Bogiem w samym sobie.
Podrywania tłumu? Chyba poderwania? Kto podrywa cały tłum jednocześnie? :)
Pisałam na ten temat kiedyś tam.
A teraz:
[...]jest mnóstwo cudów potwierdzonych naukowo, jak na przykład cuda w Fatimie, albo w Lourdes, albo cudowny wizerunek z Guadalupe[...]
A naukowo udowodniono, że substancja wyjęta z naczynia jest ciałem i krwią.[...] - to inny.
[...] potwierdzone naukowo uzdrowienia w Lourdes[...] - też inny, ale zamieszczam wszytkie.
[...]jest stwierdzenie, że ów cud jest potwierdzony naukowo.
A dokładnie nie da się stwierdzić cudu w Fatimie, bo zdarzył się dosyć dawno.
Dokładnie można natomiast przyjrzeć się cudowi w Sokółce. Nie trzeba tu wmawiać, że białe jest białe:).
A tak na marginesie: po co mam Wam wmawiać, skoro i tak nie uwierzycie? Po co prosicie o linki, itp.? :) Cieszcie się pewną konfiguracją w Waszych mózgach i będzie ok.
To pierwsze:) I FIRANKA wielką literą, okej?
EDIT: Leniuch :D A przypomnę Ci, że tak skomentowałeś mój post:
Ano - tak, usprawiedzliwia. Własna wygoda, mój wrodzony miniegoiz - to jest nie do przebicia :).
Ha!
Ja piorę... Wakacje, a Wy takie dyskusje prowadzicie? Chce Wam się? :) Jakiś czas temu, na którymś z kolei ognisku u mnie na wsi, leżałem sobie na kocyku susząc skarpetki po spacerku po mokrych polach i odganiając komary. Nic niezwykłego, tak jak zawsze. Ale jakoś tak doszedłem wtedy do wniosku, że właściwie to cały ten świat jest do pupy, że liczy się tylko chwila. Że wszystkie te ideały, postanowienia i zasady są gówno warte. Również te, które dzielnie zapierałem kijami i którym zawsze byłem wierny do upadłego. Było już wtedy po północy i wszyscy powoli do domów się rozjeżdżali. Tylko trzy osoby prócz mnie tam jeszcze były. Siedzieliśmy i gadaliśmy, przeważnie o pierdołach. A ja wtedy właśnie takie durne, filozoficzne myśli miałem. No i tamtej nocy upadła większość z moich przekonań. Od tych antyalkoholowych, aż po wiarę w Boga. Ba! Nawet swojej kochanej czarnulce powiedziałem "Wal się! Więcej nie biorę do ręki pada. Sprzedam na allegro". No cóż... Mimo to nie stoję po Ciemnej Stronie, nie ubieram się na czarno, nie wykrzykuję nic o szatanie, ani nie upijam się do nieprzytomności, nic z tych rzeczy. Wciąż pozostaję tym samym lukiem, wiernym Światłości (jaki piękny rym :D). Ale na o wiele prostszych zasadach. A może właśnie o wiele bardziej skomplikowanych... Ciężko to ocenić. Odciąłem się od radia, co było dużym wyzwaniem. Od internetu też, bo na razie go nie mam (właściwie to bez poczty i gg nawet mi lepiej). Od telewizji nie musiałem, bo tej akurat nie posiadam od dziecka (nikt, włącznie ze mną jakoś za nią nie przepadał i nie oglądał. Chyba jakoś tak czasu nigdy nie było). Jedynie telefon komórkowy wciąż noszę w pokrowcu na pasku (ostatnio utopiłem go w jeziorze, ale dziad podły nie chce wysiąść). Wstaję każdego ranka i patrzę na wschód słońca. A wieczorem podziwiam zachód. W centrum miasta z wysokiego budynku, na wsi pod drzewkiem na jakimś polu, nie ma znaczenia. W kinie bywam przynajmniej raz w tygodniu. W każdy piątek i sobotę jakieś ogniska się trafiają, to przyjeżdżam. Jeżdżę rowerkiem (a już niedługo jakimś motorkiem, może Suzuki RG 80 :D), robię zdjęcia starym Zenitem 12xp. I życie stało się prostsze :).
To oni zobaczyli objawienie na własne oczy. Nie było przy nich żadnych świadków, dorosłych... I co im wmawiano? Jeśli już, to oni mogli kłamać, a o tym już mówiłam. Nie objawienie, a halucyny :D
Ja się turlam jak gadają o cudach. Oczywiście że efekt placebo! "Modlę się przecież, no uzdrów mnie, nawet na pielgrzymkę idę, musi się udać, na pewno zostanę uzdrowiony... UDAŁO SIĘ! KURDE! CUD!"
Oj, wyjaśnień można znaleźć pełno. Od reakcji chemicznych przez żart po transmutację or sth.
Nie kurna, kapusta.
Przypadek :D Btw, kto jak nie umie to wykonuje losowe czynności w nadziei że mu wyjdzie? : O
Nie mogę w nich uwierzyć bo mam naoczne dowody ich istnienia.
-,-
Nie wiem, czy nie wyczułaś, ale to nie były moje serio wywody tylko próba udawania bezsensowności gadek Patryxa. Nie znasz - nie zrozumiesz. Ech...
W ogóle nie był :P
Mi się zdarza z tłumami ładnych dziewcząt 8)
:lol:
Skąd mam wiedzieć że sama tego tekstu nie wymyśliłaś? Btw.:
- naukowe potwierdzanie cudu przeczy jego rzekomo cudownej naturze,
- to że to coś jest ciałem i krwią to nie znaczy że jakiś bóg to zmienił,
- potwierdzone naukowo uzdrowienia to zapewne "ok, jesteś zdrowy, ale nie wiemy czemu".
Itd. Ogółem, da się potwierdzić, że skutki są realne, ale samego cudu i ingerencji "boskiej" nie.
Tłumacz się :P
NIKT NAM NIE WMÓWI ŻE BIAŁE JEST BIAŁE A CZARNE JEST CZARNE! A tak serio, ok, kawałek serca czy czegośtam, ale gdzie tu interwencja z niebios?
Żebyś trochę uwiarygodniła swoje fantastyczne stanowisko, bo dyskusja z kimś kto za jedyny argument posiada wiarę...
Haa, haa, happyy.
Wow. Czyli księża mogą kłamać i oszukiwać dla korzyści materialnych, jeżeli za część tego ocieplą kościół. Wow, wow.
WTF?!
Ale się opłaca! Interesy...
Jak się ma trochę oleju w głowie, to można sprawdzić :) Google.
Serio nie wiesz, czy udajesz?
Wiara nie opiera się na argumentach. Nigdy tego nie zrozumiesz... =)
Sorry, przeczytałam: tłumanami. :D
Jeśli odejmiesz to naukowo, a dodasz "przez Kościół" - to się będzie zgadzać.
Serio nie wiesz, czy udajesz? Ja nie dostrzegam interwencji niebiańskiej. Był chlebek, jest kawałek mięśnia. Co się działo pomiędzy? Jest dużo opcji i naprawdę nie trzeba wymyślać bogów żeby to jakoś ubrać w słowa.
Rozumiem doskonale, za to nie rozumiem czemu w takim razie szukasz na nią takich argumentów, racjonalnych i realistycznych (i naukowych), jak potwierdzanie cudów. Czy ty przypadkiem nie powinnaś w nie wierzyć bez słuchania gadek naukowców rzekomo je udowadniających?
Odnosiłem się do "potwierdzone naukowo uzdrowienia w Lourdes", co ujęłaś w swoim poście.
Oczywiście wierzę bez gadek, ale o naukowe potwierdzenia to wy prosiliście (3x), więc dałam.
Nie było chlebka, tylko Hostia :)
A co. Przy śniadaniu też pojawia Ci się na bułce serce?
Nie trzeba wymyślać Bogów? Ależ to zdarzyło się w Kościele. Jak to inaczej wytłumaczysz? Żart - już pisałam, że wykluczone.
Nie było chlebka, tylko Hostia :) Kwestia wyglądu po wypieku i zastosowania.
Mało prawdopodobne, ale możliwe.
No cóż, Kościół oczywiście dorobił na to swoją teorię... biznes is biznes a marketing działa.
Żart wcale nie jest wykluczony.
Podaj przykład. W jaki sposób? Przecież nie zmaterializuje się znikąd. Jedynie skład powietrza mógłby oddziaływać w jakiś sposób na składniki chleba... Orzeczenie: niemożliwe. Ocena możliwości: 1/10 - cud :)
A kto mógł go zrobić? W opustoszałym po Mszy kościele?
To może i będzie miły sen, ale nieciekawy.
Podaj przykład. W jaki sposób? Przecież nie zmaterializuje się znikąd. Jedynie skład powietrza mógłby oddziaływać w jakiś sposób na składniki chleba... Orzeczenie: niemożliwe. Ocena możliwości: 1/10 - cud :) Nie.
Primo, WSZYSTKO jest możliwe.
Secundo, 1/10 to 10% czyli wysokie prawdopodobieństwo raczej.
Tertio, mechanika kwantowa. Właśnie że może się zmaterializować. Tłumaczyć czy wolisz się karmić bajkami o cudzie? :P
Znudzony ksiądz, który stwierdził że temu kościołowi potrzeba kopa? Proboszcz chcący podkręcić obroty z tacy poprzez rzekomy cud? Pijany kościelny, który założył się ze studentami medycyny "a właśnie że wrzucę tam ten syf co go mi dajecie"?
Czemu? Ziemia bez ludzi byłaby pięknym miejscem.
Pięknym, ale piekielnie nudny. W dżunglach szwendały by się spokojnie żyjątka, niezanieczyszczone powietrze, którego nie zanieczyszczają ludzie różnymi fajnymi rzeczami, laguny, plaże - przez nikogo nie widziane, brak forum.
Izolatka.
Dlatego jest 1/10 - bo to dość możliwe. Wolę karmę o cudzie. Ale jak chcesz to tłumacz, byle nie za długo.
Nawet to, że za trzy sekundy nastanie koniec świata? (Teoretycznie tak...). Więc poczekajmy... I widzisz. Nic się nie stało.
Błagam, stawiaj czasem te przecinki! To nie tak. Proboszcz? Poszedł na cmentarz i przechowywał fragment serca w swojej sułtanie (czy jak to się tam nazywa...)?
Ksiądz nie wyglądał na takiego, któremu trzeba kopa...
A to badali i... a nie chce mi się tłumaczyć tego.
Pijany kościelny wyłudzający od zakonnicy kluczyki, dający w łapkę? A następnie szczypczykami podkładający tkanki?
Były zeznania i te sprawy... Nie tłumacz faktów, których nie znasz.
Pięknym, ale piekielnie nudny. W dżunglach szwendały by się spokojnie żyjątka, niezanieczyszczone powietrze, którego nie zanieczyszczają ludzie różnymi fajnymi rzeczami, laguny, plaże - przez nikogo nie widziane, brak forum.
Izolatka. O wiele piękniejsza niż ten burdel co mamy dzisiaj.
W skrócie, jeżeli fale kwantowe atomów ułożą się tak, że sięgną jakiegos miejsca, to mogą się tam przenieść.
Możliwe. To było możliwe. Przez obserwację zredukowałaś stan kwantowy świata do takiego, w którym istnieje. Ale może za minutę nastąpi koniec...
Hahaha, sorry, ale hahaha :lol:
Sułtan i proboszcz :D
Zeznania zeznaniami, ale jak ktoś wierzy to jest stronniczy.
Poza tym to nie były biedne małe dzieci z Fatimy, zawsze czyste i prawdomówne że aż ojej, tylko dorośli ludzie którzy potrafią kłamać.
Mniemam, że mało możliwe... I to byłby raczej przypadek, że na Twoje bułce, a nie na wysypisku.
Poczekajmy, a zobaczymy...
Popatrz tylko na ich minki :0.
A zrobiły to kiedyś? :D
PS
Chyba jako jedyny chłopak nie oglądasz teraz mundialu. Chyba, że masz jakiś podgląd albo CWTS.
Mniemam, że mało możliwe... I to byłby raczej przypadek, że na Twoje bułce, a nie na wysypisku. Cały świat przypadkiem stoi, czego dowodzi właśnie mechanika kwantowa.
Czekaj :D
Bo ja wiem? Nie znam każdego szczegółu życia osobistego atomów.
http://sport.tvp.pl/ :D
Czyli to tylko teorie, a teorie to możesz sobie... wiesz co z nimi zrobić. :)
Co Ty z tymi kwantami? To tylko hipotezy! Jedynie hipotezy. A jakieś przykłady? Chociażby.
Żadnych wybuchów i ataków UFO jak dotąd nie zauważyłam...
Marudzisz. Mechanika kwantowa akurat ma uzasadnienie. To jest potwierdzone wszystko. W przeciwieństwie to bogów :P
Ech... Nudzisz. Proszę o "potwierdzone" przykłady.
Wystarczy to zbadać doświadczalnie. Poczytaj sobie, to zbyt obszerny temat żeby mi się chciało go streszczać późnym wieczorem w wakacje.