Archiwum
- LATANIE W KATARZE
- Nowy GPU NVIDII bÄdzie bezkonkurencyjny
- 29; RC Lens [SirCycorus] 0-6 South Yorkshire [Rossoneri]
- Asystent KsiÄ Ĺźka Korespondencji 2010 1.29.4.1 dla Windows
- 7; Liverpool [kraksa] 1-0 Newcastle UTD [alan.s]
- Problem z exp botem.
- 6. Villarreal (Patrios_91) 1:2 Ajax Amsterdam (Gadziu)
- Kandydaci na Prezydenta RP - pojedynek na cyfrowoĹÄ
- Hacki - epidemia
- Foxit Reader 4.0.0.0619 - bezpĹatny i szybki czytnik PDF
- 13. BAYERN MONACHIUM [Wroni] 3:0 EVERTON [Whan]
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- osw.keep.pl
Cytat
Długie szaty krępują ciało, a bogactwa duszę. Sokrates
I byłem królem. Lecz sen przepadł rankiem. William Szekspir (właść. William Shakespeare, 1564 - 1616)
Dalsza krewna: Czy śmierć to krewna? - życia pytasz się kochanie, tak krewna, ale dalsza, już na ostatnim planie. Sztaudynger Jan
Dla aktywnego człowieka świat jest tym, czym powinien być, to znaczy pełen przeciwności. Luc de Clapiers de Vauvenargues (1715 - 1747)
A ludzie rzekną, że nieba szaleją, a nieba rzekną: że przyszedł dzień Wiary. Cyprian Kamil Norwid (1821-1883)
aaaaLATANIE W KATARZEaaaa
Pozwolę sobie, na utworzenie wątku, chcąc tym samym abyście ocenili MOJE własne fragmenty"powieści", która póki co nie ma tytułu :DMniej oficjalnie: Czytajcie i tyrajcie pod fragmentem xD
Fragment(Części rozdziału I)
-ROZUMIEMY SIĘ?!- łysol zaczął obrzucać każdego nagłym i duszącym spojrzeniem, które mogła tylko zabić. Obeszło się bez ofiar. Wszyscy przytaknęli szybko jak nakręceni. Facet pokazał wszystkim liczbę na palcach i wszyscy zaczęli obiegać wielką trzysta metrową salę dookoła. Łysol rzucił teczkę i długopis na stół, a sam usiadł i przypalił papierosa.
-Ale z niego pułkownik!-mruknęła dziewczyna w białych włosach dobiegając do chłopaka w zielonych długich włosach uczesanych w krótką kitkę.
-No, on taki sam pułkownik, jak i ja! Niech on zacznie, nas uczyć, a nie udawać!-warknął w odpowiedzi chłopak. Niektórzy mijający ich przytakiwali.
-A ta jego żona, to w ciąży z kebabem chyba! Może dlatego taki przewrażliwiony na punkcie sylwetki?!-zakpiła nieelegancko dziewczyna. Chłopak parsknął śmiechem i wyprzedził kilka osób. Tym razem do białowłosej dobiegł inny chłopak. Miał czerwone jak krew włosy ścięta w irokeza na Beckhama. Pokręcił głową.
-A debilstwa jego nie będzie końca.-ze śmiertelnie poważną miną spojrzał na dziewczynę.-Ri, Die już pobiegł?-zapytał unosząc czerwoną brew. Dziewczyna przytaknęła i zwolniła. Mijający ją chłopak nazywał się Bloody, ze względu na czerwone włosy. Ri często chodziła z nimi po miasteczku, więc nawiązali przyjaźń.Łączyło ich tylko tyle że wszyscy mieli "wyszukane" fryzury i cała trójka musiała z kimś przeżyć te cztery lata w akademii...
Skończyli biegać i wielki łysy facet łaskawie uniósł się z krzesła. Poczynił trzy kroki do przodu/
-Bloody! Dobre tempo!-skwitował obarczając go szczęściem. -Reszta... Też dobrze... Jak na tysiąc metrów!-dodał, żeby nie przesłodzić. Wszyscy przytaknęli jakby ten komplement nie zrobił na nich wrażenia.
-A teraz sto skłonów i trzy minuty krzesełek pod ścianą.- pomachał na nich ręką jak na psy żądające natychmiastowego poczęstowania kiełbasą. Uczniowie ruszyli bez słowa, wiedząc, że jeżeli pisną lub jęknął, skończy się do dla wszystkich podwójną racją ćwiczeń. Wszyscy wykonali dwie serie po pięćdziesiąt skłonów w mgnieniu oka i stanęli pod ścianą uginając umięśnione nogi. Stoper ruszył. Mijały długie sekundy.
-Ri! Co to ma być?!-ryknął z końca sali łysol. Dziewczyna siedząca koło Ri miała czarno-granatowe włosy. Spojrzała na koleżankę.
-Powodzenia... Z tym Hulkiem, nie ma żartów...-syknęła do niej. Ri wyprostowała się i wyciągnęła ręce przed siebie. Nim do mniemany"Hulk" doszedł do Ri, ta miała już postawę godną prawdziwego Astrala.
JA chcę więcej!!! :D
Fragmencik super, żądam całości! :P
Później :P Najpierw to ja dokończę drugi rozdział :D Jak wykonam to zadanie, to obiecuję fragmencik :) Ale czekam i tak na opinie xD
Eee... Nie polubisz mnie za to co napiszę ale... Ojeeej :/ Błędy stylistyczne - skończyłem liczenie na siedmiu. No i masz obsesję na temat włosów. Ale Twój nick pozytywnie kojarzy mi się ze "Skun" :D
o łoł!! Bomba!!! DAWAJ WIĘCEJ, WIĘCEJ! TO WCIĄGA!
Dam wieczorkiem, ale Vooyu nadal cię lubię. Piszę to w notatniku i mi błędów nie podkreśla i w ogóle, z tymi włosami to wiem, bo przeczytałam jak opublikowałam już. Ty to nic, boję się Jasti :D
Chodzi mi o błędy stylistyczne... Powtórzenia, przegadane opisy itp. Ortograficznych nie znajdę bo czytam szybką metodą :P
A... poprawie się :P No i załączam nowy( nie poprawiony ) fragment:
(Rozdział 2-nie cały oczywiście :D)
Bloody i Die wygłupiali się siedząc razem w ławce. Rysowali na ławce komiks jak pani Flat tańczy pogo, a potem jak jest prezenterką poplisty. Ubawili się przy tym bardzo, bo Die miał talent do rysowania karykatur.
-Może... Pan Die, podejdzie i pokaże Helpline.-kobieta zmierzyła go oczekiwaniem. Spojrzenia całej klasy przytłoczyła go. Wstał, nie chętnie, bo wcale nie słuchał zmarszczonej przedpotopowej nauczycielki. Podszedł do manekina leżącego na srebrnym stole, na którym zazwyczaj prezentowane były techniki Helpline.
-No dalej...-uśmiechnęła się mrugając. Die uniósł ręce nad manekinem i zamknął oczy.
-I raz, dwa... TRZY!-nauczycielka dumna ze swego ucznia zamachała rękoma. Ale nic się nie wydarzyło. Lekkie pufnięcie dymu i manekin był okopcony e miejscu rany.
-Panie Gold, czy chce pan wdać manekinowi zakażenie do krwio obiegu?-zapytała spuszczając okulary na nos.
-On nie ma krwio obiegu prze pani...-blondynka z pierwszej ławki podniosła rękę.
-Bety! Nie pytałam cię o nic!- Flat rozłożyła ręce.-Panie Gold, należy wykonać sesję medytacji na palce dobrego samopoczucia. To powinieneś już wiedzieć, bo na ostatniej lekcji dopilnowałam byś mnie słuchał! Prawda, że pamiętasz?-z nadzieją w głosie zwróciła się do Golda. Chłopak rozpromieniał się, a jego zielone włosy, jakby się uniosły w radości. Chłopak złączył środkowy palec z kciukiem i przyłożył dłonie do manekina. Zaczął mruczeć coś pod nosem. następnie złożył ręce jakby do modlitwy i przywalił bokami w ranę. Błysnęło białym światłem i rana zniknęła. Nauczycielka zaczęła bić brawo i cała klasa potakiwać z uznaniem. Die wrócił bez słowa do ławki, a pani Flat zaczęła kończyć wywód na temat uzdrawiania.
-...Oczywiście była to tylko mała ranka, dlatego uzdrowiona została w całości,prawda , ale wyobraźmy sobie, że musimy kogoś wskrzesić, prawda...-zadzwonił dzwonek i uczniowie jak na gwizdek wybiegli z sali. Nauczycielka odetchnęła z ulgą, uniosła starą dłonią torebkę i przełożyła przez ramię. Wyszła, zamykając drzwi obłażące z farby.
Zaczęła się godzinna przerwa, przed kolejnym kondycyjnym treningiem, dziewczyny włożyły przepisowo długie spodnie najlepiej w odcieniu czerwieni, obandażowały również przepisowo ręce i włożyły białe bawełniane koszulki z kapturami na wypadek deszczu(przepisowo oczywiście). Chłopcy wciągnęli aż pod kolana bawełniane ochraniacze, spodnie(naturalnie przepisowo czerwone) kończące się mniej więcej dwa centymetry nad łydką i bluzki z krótkim rękawem. Przez tą godzinę wszyscy robili co tylko im się podobało. Jedni grali w piłkarzyki na korytarzu, drudzy siedzieli na internecie...
Piszczcie, co śmieszne, co głupie, czego za dużo i tak dalej...
wszystko jest świetne, nic nie jest głupie :). Mym zdaniem nauczycielka jest świetna ... taka .... realistyczna ... "-Oczywiście była to tylko mała ranka, dlatego uzdrowiona została w całości,prawda , ale wyobraźmy sobie, że musimy kogoś wskrzesić, prawda..." jakby żywcem skopiowana z jakiejś żyjącej belferki z twojej szkoły :D
Tak... No bo jakbyśmy kogoś wskrzeszali, prawda... :D
Na wstępie moja dobra rada ;):
Zanim coś pokarzesz innym, postaraj się, żeby wyglądało to jak najlepiej. Niedopracowane prace i teksty typu "nie sprawdziłam i nie poprawiłam tego co napisałam, ale mimo to zamieszczam" tylko odstraszają. To po prostu stawia sprawę od razu w złym świetle :).
Dużo błędów stylistycznych jak napisał wcześniej Vooyu. Jeszcze więcej literówek i braków spacji, ale to chyba z pośpiechu. Podam parę przykładów:
łysol zaczął obrzucać każdego nagłym i duszącym spojrzeniem, które mogła tylko zabić. Mogło
Nim do mniemany"Hulk" doszedł Domniemany
drudzy siedzieli na internecie... Jak można "siedzieć na internecie"? Już nie czepiam się tego, że internet winien być pisany z wielkiej litery, bo nawet ja tego nie stosuję ;)... To tak jakby "grać w komputer". Nie ma czegoś takiego. To niepoprawne w języku polskim.
Historia nie rozwinęła się jeszcze wcale, więc nie mam możliwości powiedzenia czegokolwiek na temat fabuły :).
Czekam na dalsze części, bo zakładam, że nie skończy się na dwóch ;).
Przepraszam :O
A ja się bałam Jasti. Błędy stylistyczne i w ogóle to wszystko nie moja wina :D
Nie wiem, my w Szczecinie piszemy, że siedzimy na necie :P
Ale Luk, ogólnie, w sensie żartów itp. to ok?
Mnie przepraszać nie musisz :). Ja się nie gniewam :D.
Ogólnie i szczerze twierdzę, że jest ok. Opowiadanie mi się podoba, tylko jest kilka małych niedociągnięć wypisanych wcześniej :).
'-ROZUMIEMY SIĘ?!- łysol zaczął obrzucać każdego nagłym i duszącym spojrzeniem, które mogła tylko zabić.'
mogłO. A przy okazji. To zdanie jest jakieś takie niefajne. Może: 'łysol obrzucił wszystkich zabójczym spojrzeniem.' Tak po prostu? Tamto nie jest jakieś nieprawidłowe, ale takie... jakbys chciała za wiele informacji wrzucić w to spojrzenie. No i nie jestem przkoenana, czy ono mogło być nagłe.
'Wszyscy przytaknęli szybko jak nakręceni.'
Znaczy jak? Krzyczeli "tak, tak, tak!" jak nakręceni? Może zwyczajnie: "Zewsząd rozległy się szybkie przytakiwania"
'Facet pokazał wszystkim liczbę na palcach i wszyscy zaczęli obiegać wielką trzysta metrową salę dookoła. Łysol rzucił teczkę i długopis na stół, a sam usiadł i przypalił papierosa.'
Wszystkim pokazał i wszyscy zaczęli obiegać. Niefajnie. Trzystumetrową, jak mi się wydaje, ale nie mam pewności, to się nie upieram.
'-Ale z niego pułkownik!-mruknęła dziewczyna w białych włosach dobiegając do chłopaka w zielonych długich włosach uczesanych w krótką kitkę.'
Włosy, włosy. Potem masz ich jeszcze więcej. To nie lepiej: "dziewczyna O białych włosach, dobiegając do chłopaka z krótką kitką koloru trawy*."
*tudzież inny odcień wstaw...
'Miał czerwone jak krew włosy ścięta w irokeza na Beckhama.'
'Czerwony jak krew irokez a'la Beckham wyróżniał go z tłumu i zwracał uwagę.' Albo coś w ten deseń. Staraj się zastąpić czymś te "włosy".
"Ri często chodziła z nimi po miasteczku, więc nawiązali przyjaźń."
No wiesz, chodzenie z kim gdziekolwiek nie oznacza, że się z kimś przyjaźnisz. Perhaps: "Zdążyli zaprzyjaźnić się podczas częstych spacerów po miasteczku."
"-Bloody! Dobre tempo!-skwitował obarczając go szczęściem."
Obarczając szczęściem?! Eee... Co to za fraza?
"Wszyscy przytaknęli jakby ten komplement nie zrobił na nich wrażenia."
Oni zaś przytakują. To już było.
"Uczniowie ruszyli bez słowa, wiedząc, że jeżeli pisną lub jęknął, skończy się do dla wszystkich podwójną racją ćwiczeń."
jękną
"-Ri! Co to ma być?!-ryknął z końca sali łysol."
Facet ogolony na łyso. Albo jakoś go nazwij. On jakimś trenerem jest? Jakoś zamień tego łysola...
"Dziewczyna siedząca koło Ri miała czarno-granatowe włosy."
'Fale, opadające na włosy dziewczyny siedzącej obok i były koloru czerni mieszanej z granatem.' Albo 'Siedząca obok dziewczyna miała czarno-granatową czuprynę'. A może miała loki? Kudły, kłaki? No nier wiem, zmieniaj to.
"-Powodzenia... Z tym Hulkiem, nie ma żartów...-syknęła do niej."
Po co ten przecinek?
"Rysowali na ławce komiks jak pani Flat tańczy pogo, a potem jak jest prezenterką poplisty."
Mało ciekawe zdanie. Pani Flat tańczącej pogo, a następnie jako prezenterki poplistu. Czy coś takiego.
"Spojrzenia całej klasy przytłoczyła go."
Przytłoczyły jak już, ale fajniej byłoby np. "Poczuł na sobie przytłaczajće spojrzenia całej klasy"
"Wstał, nie chętnie, bo wcale nie słuchał zmarszczonej przedpotopowej nauczycielki."
Zmarszczone może być czoło albo bibuła, nauczycielka była pomarszczona. "niechętnie razem" i usuń przecinek po "wstał".
"-Panie Gold, czy chce pan wdać manekinowi zakażenie do krwio obiegu?-zapytała spuszczając okulary na nos.
-On nie ma krwio obiegu prze pani...-blondynka z pierwszej ławki podniosła rękę."
Krwiobieg to jeden wyraz.
"Chłopak rozpromieniał się, a jego zielone włosy, jakby się uniosły w radości."
rozpromienił się. Przeinek przed "jakby" zbędny.
"Przez tą godzinę wszyscy robili co tylko im się podobało."
tę godzinę
"Jedni grali w piłkarzyki na korytarzu, drudzy siedzieli na internecie..."
Takie nieciekawe. Potoczne trochę 'siedzieli na internecie'. Inni buszowali po stronach internetowach. Albo surfowali po internecie. Siedzieli jakoś nie pasuje.
A tak nawiasem, mam nadzieję, że nie jestem straszna. Ja zwracam uwagę, o.
Tak ogólnie na razie nic mnie nie wciągnęło. Poza tym sporo powtórzeń. I nie robisz spacji po i przed myślnikami. to chyba tyle.
Oj Jasti... Przesadziłaś. Istnieje coś takiego, jak własna interpretacja, własny sposób pisania, nazywania rzeczy, własny dobór słów, ogólnie wolność słowa. Twoja krytyka jest trochę nieuzasadniona. V-kun pisze na swój sposób, a Ty w swojej krytyce narzucasz nagle jakieś swoje pomysły... :/
No i proszę... Przyszło mi zadanie napisania krytyki na temat krytyki... xD
"-Powodzenia... Z tym Hulkiem, nie ma żartów...-syknęła do niej."
Po co ten przecinek? Bo to dialog :). W dialogach coś takiego jest jak najbardziej dopuszczalne. Czasem w normalnym, narracyjnym pisaniu też ujdzie. Przecinek symbolizuje krótką przerwę. Właśnie o taką przerwę w tym dialogu chodzi.
"Rysowali na ławce komiks jak pani Flat tańczy pogo, a potem jak jest prezenterką poplisty."
Mało ciekawe zdanie. Pani Flat tańczącej pogo, a następnie jako prezenterki poplistu. Czy coś takiego. Ej no... Co Ci w tym zdaniu nie pasuje :)? Jakbym napisał "Piłem sobie Tymbarka, a potem poszedłem na koncert" to powiedziałabyś, że to zdanie jest złe lub mało ciekawe, bo Tymbark i koncert do siebie nie pasują?
"Wstał, nie chętnie, bo wcale nie słuchał zmarszczonej przedpotopowej nauczycielki."
Zmarszczone może być czoło albo bibuła, nauczycielka była pomarszczona. "niechętnie razem" i usuń przecinek po "wstał". Przecinek dopuszczalny :).
"Jedni grali w piłkarzyki na korytarzu, drudzy siedzieli na internecie..."
Takie nieciekawe. Potoczne trochę 'siedzieli na internecie'. Inni buszowali po stronach internetowach. Albo surfowali po internecie. Siedzieli jakoś nie pasuje. I znowu... Co Ci w tym zdaniu nie pasuje? Przecież słowa są dobrze dobrane. Tak chciała napisać V-kun i tak napisała. Miała do tego pełne prawo, bo to w końcu Ona pisze swoje opowiadanie. To nie jest żaden błąd :).
Och, Luk... I co ja mam dodać ? :P
P.S.: Jasti, jesteś strasznie straszna :P
Luk, jak mówiłeś - jej opowiadanie, więc pisze co chcę, moja krytyka, więc też piszę, co uważam :D
Poza tym nie narzucam własnego zdania. Uważam tylko że pewne zdania brzmią lepiej, inne gorzej. I "siedzenie na internecie" jest po prostu niepoprawne w języku pisanym. Kolokwializmy są dopuszczane, powiedzmy w dialogach na przykład, no ale nie pisze się powiedzmy "spoko ziomal podszedł do swojego fonfla w bluzie z kapturem i zaczęli razem zapodawać muzę z kompa." To po prostu psuje twórczość. Co innego w dialogu dać "Zapodaj jakąś fajną muzę", nie?
Więc miało być coś na kształt "Powodzenia z tym Hulkiem. Nie ma żartów.", tak? A ja myślałam, że chodziło o "Powodzenia. Z tym Hulkiem nie ma żartów.". Ten przecinek daje nam przerwę w innym momencie. Jeżeli ja zrozumiałam źle zdanie to przepraszam.
...a potem jak piecze ciasteczka, a potem jak myje naczynia, a potem jak siedzi na kibelku. Bo się powtarza "jak", może dlatego zdanie robi się niefajne? Poza tym pewne rzeczy zwyczajnie... ładnie się komponują w zdaniu, inne mniej. "Zobaczył mnie jak mam rozczochrane włosy i chyba się przestraszył, bo krzyknął przeraźliwie." uważasz za ciekawsze zdanie niż np. "Chyba przestraszył go widok moich rozczochranych włosów, bo z jego gardła wydobył się krzyk przerażenia". Dobra, może głupi przykład. Nie umiem podawać przykładów, bo nigdy nie oddają tego, co chce powiedzieć. Ale po prostu... Ojej. Nieważne, no :D
Dalej uważam, że przecinka być nie powinno. Ale jeżeli tak uważasz, to kłócić się nie będę. Interpunkcja nie jest moją mocną stroną.
PS. Nie jestem... ;)
PS.2. Luk, tak patrzę po postach i się zastanawiam czy Ty przypadkiem sam, kilka postów wcześniej, nie czepiałeś się "siedzenia na Internecie"? ;)
Jasti... Napisałaś dwa bardzo podobne posty. Zapewne zapomniałaś tego wcześniejszego skasować. Tak sądzę, patrząc na Twój sposób edytowania ;).
//Skasowałem...//Zeg
Czepiałem się chyba jeszcze paru innych rzeczy, które Ty też w swojej krytyce wymieniłaś :). A właśnie... co do tego siedzenia odpowiedź V-kun była taka:
Nie wiem, my w Szczecinie piszemy, że siedzimy na necie To jest mowa potoczna :). I faktycznie, tak się najczęściej mówi, ale w opowiadaniu powinna być zachowana jakaś spójność z językiem polskim ;).
Edit: Ach... No i daruję sobie już odpowiadanie na to co napisała Jasti. No może tylko z jednym małym wyjątkiem... ;)
Luk, jak mówiłeś - jej opowiadanie, więc pisze co chcę, moja krytyka, więc też piszę, co uważam Nie chcę Cię obrazić, ale krytyka nie powinna być... aż tak krytyczna :). W opowiadaniu V-kun można się przyczepić do co drugiego zdania. Pytanie tylko: po co? Przecież oponowanie, że przecinek postawiony jest w złym miejscu do niczego nie prowadzi... No ale dobrze. Twoja opinia to Twoja opinia :). Pisz co uważasz.
Z tym ostatnim się nie zgodzę :) Krytyka jest potrzebna, Jasti napisała to co uważała... Że można by było napisać lepiej niektóre zdania. Nikt nie ma obowiązku się do tego podporządkowywać, ale może. I to jest dobre :)
To tak jak nauczyciel Ci mówi, żebyś to zdanie zamienił na takie, bo lepiej brzmi... Możesz faktycznie to zrobić, albo tego nie robić twierdząc, iż to popsuje Twój styl pisania ;) Jasti chce tylko pomóc, zwracając uwagę na niektóre rzeczy, a nie zmusza kogoś do napisania tego zdania o tak :)
V-kun jeszcze popełni samobójstwo przez was! :) ale faktycznie, 'siedzili na internecie' jest nieciekawym zwrotem.
Mi interpunkcja ani kolokwializmy w opowiadaniu nie przeszkadzają:) Zgadzam się i z lukiem i z Zegiem... Krytyka jest potrzebna ale bez przesady;) Nie można przecież krytykować i poprawiać co drugiego zdania, bo to trochę może załamać autora:) No...chyba że jest bardzo odporny na krytykę...;)
Mi ogólnie się bardzo podobało:) Pisz dalej V-kun- czekam:) Tylko mam pytanie; Czy to jest to samo opowiadanie co na Twoim blogu? Bo mi się wydaje że nie...:)
Nie no Jasti ma rację błędów jest pełno... Poza tym nie lubię tego typu powieści. Ale pisz dalej ;)
E... To powiem tak: jeżeli kogoś krytykuję, to w jakiś sposób wierzę w osobę, której wypisuje błędy. Jak uważam, że ktos jest beznadziejny i nic mu już nie pomoże, bo jak groch o ścianę z krytyką, to się zamykam, bo mi się nie chce produkować (Znaczy, żeby nie było, jak nic nie mówię, może to oznaczać ze nie mam ochoty bo nie i już, tudzież to po prostu nie moja działka, zatem się nie obrażać, jak się nie ustosunkuję do czyjegoś pisarzenia). Jeżeli komuś mówię, co w mojej opinii jest nie takie jak trzeba to myślę, że ta osoba coś wyniesie z tego co napiszę. Może się zastosować lub nie i nikogo nie ochrzaniam, jeżeli zostawi zdanie, które mnie nie pasowało, po swojemu. Po prostu sugeruję, że czasem lepiej jest zamiast wyszukanych opisów, których nikt nie rozumie (nie mówię, że mamy używać tylko jednych i tych samych słów, bo inne są zbyt mądre, ale obrazowe porównanie pyłka na biurku i rozwinięcie owego opisu na pięć linijek bywa zbędne) zastosować coś prostszego, a czasem można ubarwnić wypowiedź. Bo można opisać czyjeś odczucia ciekawiej niż "nie spodobało jej się to". No, tyle.
Co do "siedzenia na internecie" - też się u nas tak mówi, choć sądzę, że można to ładniej ująć w dłuższej wypowiedzi pisemnej.
Okej, to tyle o mojej krytyce i o tym, co sądzę a czego nie sądzę, bo chyba Wam się nudzi czytanie tego (wcale sie nie dziwię ;)). Czekam na dalszą część opowiadania. Na razie nei zdążylo mnie wciagnąć. Norma xD Liczę, że dalsze części będzie już tylko lepsze, a V-Kun nam się rozwinie ;) I pokłóci ze mną, jak nie będzie jej coś pasować :D Nie zależy mi na tym, żeby mi tylko przytakiwano, ja też się chcę rozwijać, nie zaś rozwijać innych, a samemu stać w miejscu ;)
PD. Dominisia, załamanie? No coś Ty... Jeżeli ktoś załamie się po czymś takim, to nie wiem jak poradzi sobie w życiu, w pracy, jak szef go ochrzani za coś poważnego...
No to Jasti powoli nas przyzwyczajaj do dorosłego życia...;) Ok, taki masz styl i akceptujemy go( przynajmniej ja xD) choć jak coś mocno mi się nie spodoba to napiszę;)
mi się bardzo podobają te opowiadania :D
są ciekawe i to się liczy.
Eh.... Tamto mi się znudziło :P
Pisze nowe. Jakiś kryminał. Jak napisze, to dam fragment :P PAMIĘTAM O KRYTYCE :)
Ojej xD V-Kun, sama w sobie nie lubię tego, że z moich ust tak często padają słowa, ktore wydają się być innym niemiłe, ale muszę to powiedzieć. Jak nas zasypiesz gradem opowiadań i żadnego nie zakończysz, to Cię osobiście uduszę :D Lubię jak coś ma początek i koniec... Ja chyba po prostu mam złe doświadczenia z dziewczyną, która założyla sobie chyba ze dwadzieścia blogów, każdy prowadziła miesiąc i je usuwała. Liczę, że pociągniesz jakieś opowiadanie trochę dłużej... Wiesz, to nie musi być książka, zwykłe krótkie opowiadanko. Ja Cię błagam :D
Jasti... Szukam ideału. Rozwijam się. Każdy blog jest coraz dojrzalszy i taki... lepszy. Jeżeli pod jakimś moim opowiadaniem TY napiszesz coś pochlebnego(ale szczerze) to przysięgam, że choćbym miała się zesikać doprowadzę je do końca! :)
Jasti... Jeżeli pod jakimś moim opowiadaniem TY napiszesz coś pochlebnego(ale szczerze) to przysięgam, że choćbym miała się zesikać doprowadzę je do końca! :) xD :D Jasti... Stajesz się legendą ;)
A mnie opowiadanie(to pierwsze, drugiego nie czytałem ;)) się spodobało... Całkiem nieźle Ci to wychodzi :D
Och, Zeg :D No to masz u mnie drugie z dedykacją :P Ale daje tylko fragment jeszcze :P
Rozdział 1( Lustrzana Chatka- fragment)
...- Więc...-Blondyn siedzący do tej pory cicho zaczął wypowiedź.
-Nie zaczynamy od "Więc".-Jego żona w ciąży rzuciła mu spojrzenie. Blondyn zmarszczył brwi zastanawiając się nad odpowiedzią.
-Dziękuję Mandy, twoja uwaga była mi niezmiernie potrzebna.-Mruknął, a brunetka żeby rozładować sytuację zaczęła sama:
-Pani Goldy, skoro już tu jesteśmy może zaczniemy już rozmawiać o nieruchomości?
-Ależ oczywiście!- Emily przytaknęła poprawiając fryzurę. Wszyscy teraz wpatrywali się w kilka kartek, które wyciągnęła brunetka.
-Czy ma pani jakieś wymagania?-Ciemnoskóry złożył ogromne dłonie w koszyczek. Gospodyni zamyśliła się.
-Nie, chyba nie.- Pokręciła głową i uśmiechnęła się.
-Więc możemy pani załatwić jakiegoś seryjnego mordercę na warunkowym zwolnieniu?- Blondynka w ciąży i jej również blond mąż uśmiechnęli się pod nosem, słysząc uwagę brunetki.
-O...- Emily zdziwiła się. Podrapała się zawstydzona po głowie. -Nie...
-Czyli ma pani warunki!- Murzyn wycelował w Goldy łyżeczką do herbaty.
-Nie... Niech będzie to kobieta! Nie narkomanka! Najlepiej młoda zarabiająca.-zaczęła wymieniać gospodyni. Brunetka notowała.
-A tak właściwie, Emily, skarbie dlaczego chcesz, żeby ktoś się tu wprowadził?- Mandy uniosła jedną brew. Gospodyni westchnęła ciężko i złożyła ręce na piersi.
-Jako Pani Domu nie wolno mi się załamywać, więc na wiadomość o śmierci mojego męża w delegacji zamiast płakać zaczęłam szukać jakiegoś towarzysza.
-Tom nie żyje?!- blondyn zakrztusił się. Pani Goldy napłynęły do oczu łzy. Przytaknęła ruchem głowy i schowała twarz w dłoniach.
* * *
Już kilka dni po sprowadzeniu zwłok pana Goldy do Liverpoolu, cytrynowy dom należący teraz do Emily przybrał na lokatorach.
Młoda nauczycielka w szkole dla niewidomych dzieci spełniała każdy warunek postawiony przez panią Goldy. Sara Blackyear, bo tak się nazywała urocza, drobna współlokatorka, płaciła rachunki za prąd, robiła zakupy gdy pogrążona w żałobie Emily nie miała na to najmniejszej ochoty, prała swoje ubrania, dbała o porządek. Ale każda sytuacja ma swoje plusy i minusy. Sara coś ukrywała i Emily czuła narastający z dnia na dzień nie pokój.
-Saro, może chcesz o czymś porozmawiać?-zagadnęła któregoś wieczora gospodyni.
-Nie...- granatowowłosa zdziwiła się.-Pani Goldy, co chce pani bym powiedziała?
-Och, przepraszam, po prostu wydaje mi się, że coś ukrywasz, wybacz mi! Nie powinnam była pytać w prost!- Emily uniosła ręce w przepraszającym geście.
Sara miała osobliwy typ urody. Można było powiedzieć, że była tak brzydka, że aż ładna. Twarz jej miała ostre rysy i okalana była czarnymi długimi włosami ze stogiem siana na czubku.Oczy swą szarością i nicością za razem onieśmielały, a usta można było nazwać wyzywającymi ze względu na podobieństwo do ust Angeliny Jolie.
Mimo tak niewinnego wyglądy, Emily domyślała się, że Sara ma jakiś sekret...
* * *
Tej samej nocy, Sara czekała, aż Pani Domu pójdzie spać. Dokładnie o pierwszej w nocy zsunęła się z eleganckiego łoża i na palcach ruszyła w stronę drzwi. Gdy je otworzyła nie zapiszczały, nie wydały żadnego dźwięku, a klamka opadła bezszelestnie.
Dziewczyna wyszła z pokoju i potruchtała do drzwi wejściowych. Wsunęła na nogi zielone pantofle i wybiegła z domu.
Noc była zimna, gwiazdy mieniły się milionem odcieni żółci i bieli i wyglądały jak rozsypany brokat na atramentowej czarnej sukni. Powietrze było mroźne, a na całej ulicy w oknie paliło się tylko jedno światło. Kot przebiegł przez ulicę. Sara na skrzyżowaniu ulic skręciła w niewidoczną uliczkę koło domu Pana Violin.
Prowadziła ją wydeptana ścieżka obsypana liśćmi w ciepłych barwach, a nad nią uginały się łyse już drzewa.
Sara wybiegła na łąkę, ukrytą w głębi osiedla. Na samym środku zmarźniętej łąki stała mała drewniana chatka. Dziewczyna sprawdziła kieszenie w kuszuli nocnej. Chwyciła złoty klucz i ruszyła w stronę chatki.
Włożyła klucz do zamka, coś zachrobotało i pisk któy towarzyszył otwarciu drzwi zagłuszył głośny oddech Sary.
Wnętrze chatki, wyglądało by jak zwykły pokoik z zagrzybionymi ścianami i pleśnią między spróchniałymi deskami, gdyby nie ogromne lustro stojące pod ścianą prostopadłą do ściany z drzwiami. Sara odwróciła wzrok mieniący się pod odsłoną nocy. Podeszła do lustra i dotknęła tafli. Coś zaświeciło w środku i pojawiły się zielone neonowe kontury.
-Mike!
Jak dla mnie fajne, jeśli chodzi o treść. Nie będę się rozpisywał co, gdzie i jak jest źle, bo zrobi to za mnie Jasti (zastanawiam się, czy nie utworzyć dla niej nowej rangi)
Tyracz czy "krytyk" ? :D
Nie, miałaby pisać newsy (lub artykuły) na stronie głównej.
Przeczytam, ale później :D Przysięgam, ale chwilowo nie mogę :D Czekaj i bój się :P (nie no, żartuję ;))
Legendą? Nie no, Zeggy, nie przesadzaj ;)
PS. O kurczę, teraz zobaczyłam dalsze posty. Nowa ranga? Eee... :O
Robiłaby Magiel Kulturalny :D Pisałaby felietony i komentowała wszystko :P LOL!
A czemu nie :P ?
Ale ja nie powiedziałam, że nie... :D
Ale tak to jakby zabrzmiało :P
Ale nie chciało :P Dobra bo się Offtop robi :/
//I sam będę musiał sobie wlepić ostrzeżenie :P//Procesor//
"Noc była zimna, gwiazdy mieniły się milionem odcieni żółci i bieli i wyglądały jak rozsypany brokat na atramentowej czarnej sukni" - jedyne zdanie do którego mam zarzut. Noc była zimna, gwieździsta. I jest okej.
Takie zdania tworzą klimat, Vooyu. Niech zostanie.
Heh xD Ja tam do tego zdania nic nie mam. Dopóki nie zaczniesz robić rzeczy typu Jasti, w stylu jedenastokrotnie (!) złożonych zdań - takie zdania są okej, bo fajnie to wygląda i jakieś obrazowe jest. A ja mam problem z tego typu wypowiedziami, bo się rozwijam. I nie da się ciachnąć zdania w jakimś momencie. A tu jest ok.
Ciekawy jestem tego zdania xD
Przeczytałem pozostałe fragmenty... Fajne. Mają w sobie to "coś"... No, może nie to "coś", ale coś koło tego "czegoś" ^^
Tylko jedno mi się nie spodobało:
"Pani Goldy, co chce pani bym powiedziała?"
yyy... zupełnie mi się nie podoba...
Jeśli jesteś ciekawszy - oto jedno z moich komicznie długachnych zdań. I wcale nie jestem z niego dumna, ale nie umiem tego nawet skrócić za bardzo. A swoją drogą, minęło pół roku, odkąd to zdanie wypłynęło spod mojej ręki i teraz uważam, że jest nieco banalne, a to porównanie zwyczajnie głupie, ale nic. Nie śmiać się z Jastuli :D Ja pisać nie umiem i pewnie nigdy nie będę umiała. Ale piszę i dobrze mi z tym :D
'Raz rzęsisty deszcz siekł powietrze, szare niebo spowijały ciemne chmury, a jasny zarys błyskawicy przeszywał granatowe nieboskłony, innym zaś razem słońce błyszczało wśród jasnych obłoczków, a jego ciepłe promyki nie pozwalały skupiać się na lekcjach, nęcąc i kusząc, jakby wołając by udać się na rozgrzane jasne błonia, na których ciepły wietrzyk muskał ich dłonie i twarze, gdzie tak przyjemnie można było schłodzić stopy w jeziorze, rozpościerającym się wśród soczystej zieleni trawy niby granatowa plama atramentu.'
Co za określenie :D
Rzeczywiście, to zdanie jest takie... krzywe i niestylistyczne.
Jasti, czy te twoje "zdanie" o rzęsistym deszcu, promieniach słonecznych i atramentowej plamie jest twojego autoratwa?? :) nie powiem, "ma to coś koło 'czegoś'" :D
nie powiem, "ma to coś koło 'czegoś'" :D :D
Czepiacie się... xD Wiadomo o co chodzi, nie? :P
:lol: Nikt się nie czepia, wszyscy rozumiemy twoją artystyczną duszę i twe zwroty :lol:
Zeg dobrze powiedziane :D To tak jakbym powiedziała jogurt truskawkowy, ale nie truskawkowy tylko koło truskawkowego :) Jest GOOD!
Taa, Mazda, moje zdanie, mego autorstwa. Zawsze mam problem ze zdaniami złożonymi... Polonistka mi chyba nigdy nie liczy zdań w wypracowaniach. Kiedyś oddałam pracę na osiem zdań i dwie i pół strony w zeszycie, reszta oddała po jednej z hakiem a miało być w granicy 15 zd. Jedno zdanie (specjalnie liczyłam, chociaż nigdy tego nie robię :P) wyszło mi na 6,5 linijki. Ja po prostu nie mam w nature pisania krótkich zdań... :?
Jeszcze co do V-Kun, bo robimy offa - wrzucisz coś jeszcze? :P
U Jasti podobało się ? :O
Nie napisałam jeszcze, ale ok, może nawet dzisiaj :D
Jeszcze sobie nie do końca wyrobiłam opinię, V-Kun, ale chętnie poczytam :D I czekam ;)
Więc proszę :D
Koniec pierwszego rozdziału początek drugiego:
-Sara!- zielonokonturowy człek wyszedł z lustra materializując się i nabierając kolorów.
-Nie będę mogła już tu przychodzić!-ostrzegła Mika i przytuliła go przyjaźnie.
-Nie będę mógł przecież przyśpieszyć akcji!
-Wiem. Jak nie możesz jej przyśpieszyć do przedłuż!
-Ale wiesz, że ministerstwo opłaciło to wszystko tylko do trzynastego listopada!
-Mike, przykro mi...
-Co się w ogóle stało?-Mike dopiero teraz zastanowił się.
Był chudym jak tyczka młodym mężczyzną z zielonymi włosami "ułożonymi" a la zestaw małego chemika. Uśmiechał się zniewalająco co dawało mu miano przystojnego. Czerń jego oczu przywodziła myśl o mroku, strachu i wielu nieprzyjemnych stanów czy uczuć.
-Pamiętasz panią Goldy? Opowiadałam ci o niej.
-Ach, tak!-przytaknął.
-Ostatnio zapytała mnie czy nie chce jej czegoś powiedzieć.
-I chciałaś?!-wystraszył się odsuwając na krok.
-Czasami zaczynam wątpić w twój intelekt! OCZYWIŚCIE ŻE NIE!
- To dobrze.-pokiwał głową i znów zaczął patrzeć Sarze prosto w oczy.
-Nie patrz, tak na mnie bo się boje!
-OK.- spuścił wzrok na podłogę.-Mów dalej.-poprosił.
-No i teraz muszę się zachowywać mniej podejrzliwie. -To wszystko?-zdziwił się.-Myślałem że ją poćwiartowałaś mówiąc: Za dużo wiesz! i spuściłaś w toalecie.
-FUJ!-parsknęła i wzdrygnęła się. -Muszę iść. Nie ma już czasu. Do zobaczenia.
-Kiedy?
-Naprawdę nie wiem, wybacz!- pocałowała go w policzek i wybiegła z szopy. Mike wzruszył ramionami i wszedł do lustra znikając w zielonej neonowej poświacie...
2
Ranek był mroźny. Chmury choć białe niebezpiecznie kłębiły się nad ulicą. Dzieci wychodziły do szkoły opatulone już w szaliki.
Emily obserwowała Sarę.
-Gdzie byłaś w nocy!?-wreszcie zapytała. Sara odwróciła się do kobiety i przestała przeżuwać jabłko.
-Nigdzie.-skłamała.
-Słyszałam jak wychodziłaś!
-Może to włamywacz?-zasugerowała uśmiechając się głupio.
-Taa... Jaki włamywacz nie przyłapany na złym uczynku nie kradnie!?
-Och...-mruknęła Sara. Podeszła do siedzącej przy stole Emily i położyła jej dłoń na ramieniu.
-Wie pani... Wczoraj musiałam odwieść mojego przyjaciela, do pracy do Irlandii jedzie, a nie chciałam pani budzić.
-Aha...- pani Goldy nieufnie mruknęła i wznowiła spożywanie śniadania.
-Niech się pani nie martwi. A teraz muszę iść do pracy. Do widzenia.
-Do widzenia.
1. Główny zarzut? Same dialogi, opisów brak.
2. Przed i po myślnikach stawiamy spacje. Znaczy nie w wyrazach dwuczłonowych, tylko przy dialogach. Ty nie masz żadnych spacji.
3. Nikt mi nie powie, że to zdanie jest poprawne. Ja nie znam się na interpunkcji, ale dla mnie to "-Nie patrz, tak na mnie bo się boje!" powinno wyglądać tak: "Nie patrz tak na mnie, bo się boję!". Tak samo jak to: "Myślałem że ją poćwiartowałaś mówiąc: Za dużo wiesz! i spuściłaś w toalecie." dla mnie powinno przybrać coś na kształt: 'Myślałem, że ją poćwiartowałaś mówiąc: "Za dużo wiesz!" i spuściłaś w toalecie.'.
4. Chwilowo nie mam czasu wypisywać innych błędów interpunkcyjnych, zresztą może to zostawię komuś, kto się na tym zna.
5. Nie mogłaś jakoś rozwinąć tej drugiej części? Czy ona nie powinna się bardziej tłumaczyć albo coś takiego?
Ogółem: brakowało mi jakichś opisów.
Ale i tak czekam na ciąg dalszy :P
Jasti, wypisane przez ciebie błędy interpunkcyjne są moim zdaniem definitywnymi błędami :).
Ja mam jeden zarzut. Twoje teksty są zupełnie z innej bajki. Ja rozumiem, że szukasz jakiegoś swojego klimatu, sposobu, lub czegoś takiego, ale w tej chwili są trzy opowiadania i żadne nie jest zrozumiałe. Chodzi mi o to, że to nie wciąga. Jakby to powiedział Marcin Wąsiewicz (uczył mnie pracy w radiu) "trzeba zapuścić haczyk". Ty go zapuszczasz, łapiesz rybę, po czym odrzucasz wędkę :D. Dążę do tego, że zaczynasz pisać, zaciekawiasz trochę czytelnika, po czym zostawiasz to, nie kończysz i zajmujesz się czymś innym. Jedno zwarte i długie opowiadanie (np. to Procesora, żeby daleko nie szukać) jest zdecydowanie ciekawsze niż kilka zupełnie różnych tekstów.
Edit: Ach... No i wydaje mi się, że piszesz trochę na siłę :).
Nie Mika tylko Mike'a :) Jestem okropny ;)
A skąd wiesz, że tam jest Mike, a nie Mike... Znaczy się, to już chyba jest zależne od autora ;) Bo mogę sobie nazwać mojego bohatera Kopa, którego imię w dopełniaczu będzie brzmiało gówno i nikt mi tego nie zabroni :D :D A w wołaczu kał... I co? Mogę :P
luk ma racje... Niezbyt to spójne chyba... :D Trzeba napisać coś co ma koniec ;)
i jeszcze jedno. W dialogach nie może być
- Jakiś tekst. - powiedziała.
Tylko
- Jakiś tekst - powiedziała.
Tam nie może być kropki!
Np.:
"-OK.- spuścił wzrok na podłogę.-Mów dalej.-poprosił."
powinno wyglądać tak:
"- OK - spuścił wzrok na podłogę - Mów dalej - poprosił."
(chyba :P)
Ale wy wiecie mam nadzieje, że to nie koniec? Tak, wiecie że daje te opowiadania tu tylko dlatego że wy tu przychodzicie i wzbudzam w was emocje? Swoją beznadziejnością! Piszę na siłę. Nie chce, nie lubie, nie takie jest przeznaczenie V-kun. Ale musicie to czytać. Coś was ciągnie do każdego nowego fragmentu. Bo gdyby nie było emocji nie byłoby tych wszystkich postów. Koniec z opowiadaniami. Nie dam tu ani jednego. Wiem teraz, że mogę się z wami normalnie zaprzyjaźnić bo jesteście szczerzy. To wszystko. Teraz tylko i wyłącznie zdjęcia artystyczne, makijaże serie ubrań i metamorfozy! V-kun otworzy wam teraz drzwi do świata modelingu według mnie! I choc wiem, że chodzi o twóczość literacką nie będzie offtopów :p Otóż pod każdym zdjęciem dodwać będę cytaty i będę się wytrząsała. CO wy na to? To może iść do Kosza, ale czy warto?
Możesz tu wrzucać co tylko zechcesz. Jak ci coś nie sprawia przyjemności, nie rób tego.
V-kun, zaskoczyłaś mnie :)
Temat nosi tytuł "Twórczość V-kun", a więc Procek dobrze prawi :). Możesz tu wrzucać wszystko to co tworzysz.
ja jestem za wrzucaniem, a ta "drobna krytyka" dobrze ci zrobi :D nie, żartuję V-kun. Mnie się opowiadanie podoba bardzo :)
Solitary coffee
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/...a75fe6991.html
http://forum.fnin.eu/%5BURL=http://w...G%5D%5B/URL%5DNajkrótsza droga do obłędu wiedzie przez samotność.
Malinowski
Już teraz mając naście lat, panicznie boję się samotności. To jedyne czego nie chce doświadczyć w swym życiu. Boję się, że będę się budzić sama w łóżku i sama będę piła poranną kawę.
Dlaczego się boję, skoro co kilka dni po prostu trzaskam drzwiami i idę na spacer by pobyć sama?!
Bo przecież za dziesięć lat będę mogła wyjść z domu i wrócić do pustego domu!
Jak dla mnie to nie masz się czego bać. Nigdy nie będziesz samotna.
Sorry Joker, ale wydaje mi się że jak na tą okazałą liczbę postów to sobie za dużo pozwalasz.
Po pierwsze: Jak już coś piszesz w postach o kimś to nie tak dosłownie do cholery!
Po drugie: Każde mówienie o mnie że jestem piękna itp. to tylko żarty, a ty piszesz jakbyś nie żartował. No proszę cię! Jak ty się zachowujesz! Wziąłeś się z jakiegoś zadupia i od pierwszego posta zarywasz do mnie. Nie wiem czy wiesz, ale skoro czytałeś tyle to powinieneś wiedzieć, że ze mną nie warto się kłócić! To na razie wszystko bo masz za mało postów bym mogła cię zabić za co innego. Ostrzegam cię: NIE ZADZIERAJ Z V-KUN!!!!!
Hej hej, koleżanko. Spokojnie. On też na pewno żartował. Poza tym ma kozacki "awatar" więc ja go bronię :D
Ekhem... Napisał 4 posty, w wszystkich wspomniał o V-kun.
Napisał 4, w 3 wspomniał. Najlepsze jest "Mam ochotę na V-kun" - to mnie rozwaliło :D Jak można twierdzić, że nie żartował???
Zdaje się, choć nie znam reguły, że to wygląda bardziej tak.
- Lubię cię - powiedział, patrząc jej w oczy. - Jesteś naprawdę wyjątkowa.
a kiedy jest:
- Lubię cię. - Spojrzał jej głęboko w oczy. - Jesteś naprawdę wyjątkowa.
Była na to reguła i - jeśli sie nie mylę - chodzi o to, że kiedy określa się rzeczy typu "wrzasnął", "krzyknęli", "szepnęła" etc. to kropka jest po tym. Jeśli zaczyna się nową myśl (np. Podrapał się po brodzie), a nie określa tego, jak coś zostało wypowiedziane - kropka jak w drugim przykładzie. O.
(uwaga - nie jestem pewna czy to, co mówię, jest zgodne z prawdą - żebyście się nie zastosowali i na mnie nie krzyczeli potem :P)
No, V-Kun... Jeżeli nie lubisz pisania - nie pisz. Ale ja tam zobaczę, przeczytam, skosztuję, przemyślę czy tam nie wiem co jeszcze - co tylko mi przedstawisz :D
EDIT:
Nie dojrzałam ostatniej podstrony. Sytuacji z Jokerem nie znam, to nie skomentuję.
V-Kun: fajne zdjęcie.
Vooyu, jakby jakaś laska nazywała się "Emilka" i by wspominała o tobie w każdym poście nie wiem czy by było tak fajnie... np.: Emila napisała: Mam ochotę na Vooyu, albo... Z tego co przeczytałam to Vooyu jest boski :D
No wiesz co... Ale coś Jokera od wczoraj nie ma :D Przykre. Chyba się wystraszył :p
Nie no sory V-kun... Ale ja się niczego nie boje :P
Vooyu, jakby jakaś laska nazywała się "Emilka" i by wspominała o tobie w każdym poście nie wiem czy by było tak fajnie... np.: Emila napisała: Mam ochotę na Vooyu, albo... Z tego co przeczytałam to Vooyu jest boski :D
No wiesz co... Ale coś Jokera od wczoraj nie ma :D Przykre. Chyba się wystraszył :p Faajnie by było znam jedną Emilkę i nie mam nic przeciwko :) Fajna jest :D
OJEJ! Nie miałam na myśli tej twojej Emilki... Niech będzie Basia :P I życzę powodzenia z Emilką xD
Emilka mieszka w niemczech :/
Tak, to rzeczywiście mały problem... V-kun dodaj kochaniutka jakiegoś fotosa i opisik ;D
- powiedział sprawgniony twojej fotki fan xD
Ok :D
"Moje serce jest na tyle mądre, że pozwala mi czerpać przyjemność z patrzenia."Miłość zaczyna się wtedy, kiedy szczęście drugiej osoby staje się ważniejsze niż twoje. —H. Jackson Brown. Jr.
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/...972d5a04f.html
Mam w klasie przyjaciela. W podstawówce kochał się we mnie, ale ja odmówiłam gdy zaproponował mi chodzenie. Żałowałam. Bo też mi się podoba, do teraz, a ja mu nie... Przykre, że tak się stało. Ale mimo tego, nie chcąc być emo i użalać się nad sobą, pozwalam i sobie i mu żyć dalej. Nie naciskam nie proponuje i nie chcę tego robić, bo wiem, że jego szczęściem jest bycie samotnym, bycie nie dotykanym, nie kochanym.
Patrzenie na niego sprawia mi przyjemność i V-kun pozwala mu być szczęśliwym. V-kun zombie, poszuka sobie kogoś innego. Może bardziej martwego :D
//edit by vooyu - w linku było "ttp" zamiast http
Nie za dużo Cię widać;) Ale...w sumie może być:P
Chodziło o oczy :D To jedyne takie zdjęcie. A no i Vooyu, sorka, najwidoczniej nie zaznaczyłam do końca :D
Niee tam... lepiej rób tylko foty. Bo fotki super, ale te całe wywody i herezje? Nie popieram twoich poglądów. Powiedz mu że go lubisz jak zrozumie to dobrze a jak nie do f*u* głupi z niego... Nie mogę się powstrzymać od przeklinania, ale przynajmniej cenzuruje :D