Archiwum
- LATANIE W KATARZE
- W poszukiwaniu ukrytych rdzeni - GIGABYTE Auto Unlock
- Poszukuje bota do football team
- poszukuje bota do gry ccprg
- NOWEGO HACKA DO 4Story poszukuję!!!
- Poszukuję GM Power Hack
- Poszukuję WoW Fe 0.60
- Poszukuje Buff Bota.
- Poszukuje poradników,kursów
- Poszukuje fishbota... na PL
- Poszukuje graczy na s24
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- bezglutenowo.pev.pl
Cytat
Długie szaty krępują ciało, a bogactwa duszę. Sokrates
I byłem królem. Lecz sen przepadł rankiem. William Szekspir (właść. William Shakespeare, 1564 - 1616)
Dalsza krewna: Czy śmierć to krewna? - życia pytasz się kochanie, tak krewna, ale dalsza, już na ostatnim planie. Sztaudynger Jan
Dla aktywnego człowieka świat jest tym, czym powinien być, to znaczy pełen przeciwności. Luc de Clapiers de Vauvenargues (1715 - 1747)
A ludzie rzekną, że nieba szaleją, a nieba rzekną: że przyszedł dzień Wiary. Cyprian Kamil Norwid (1821-1883)
aaaaLATANIE W KATARZEaaaa
Hey nazywam się Błażej. Poszukuję przyjaciela lub przyjaciółki :) . Proszę pisać nr kom: 792342268 i gg: 7329932//Skróty takie 'nr' albo 'bp' (składające się z 1. i ostatniej litery wyrazu) piszemy bez kropki na końcu.//Klaudia
Gdybym napisał wprost, co o tym sądzę, dostałbym bana permanentnego. Dlatego może obrazkami:
http://www.funnyforumpics.com/forums/WTF/1/wtf-cat.jpg
http://images.contentreserve.com/Ima...6%7DImg100.jpg
Człowieku! Wyłącz komputer, otwórz drzwi i wyjdź do ludzi! Może wtedy znajdziesz przyjaciela.
OMG... >.< Szukam przyjaciela, piszcie na gadu...
Co się dzieje ze światem? :o
Ja chcę zostać Twoim przyjacielem. Nie znamy się ale co tam, przyjaciele nie muszą się znać. Popiszemy trochę na gg i staniemy się najlepszymi na świecie przyjaciółmi. Bo w Twojej szkole nie ma ludzi, na osiedlu też, tak? Ale co tam, bardzo chcę zostać Twoim przyjacielem. Pisz na gg 1234567 na pewno odpiszę
http://mainhg.demotywatory.pl/uploads/1918_500.jpg
aha, jeszcze jedno; jestem Wojtek i mam 12 lat
http://img132.imageshack.us/img132/210/z14213aa8.jpg
A na koniec
http://img695.imageshack.us/i/beztytuubl.png/
Nie obraź się ale mi się skojarzyło
Teraz to się chłopak naprawdę załamie i zamknie przed światem... :D
Niemniej faktycznie szukanie przyjaciół w internecie jest... hmm... brakuje mi słowa. Idiotyczne? Dramatyczne, o. Zatrważające wręcz. Wyjdź do ludzi Błażej ;).
Jesteście niemili. ;)
Może chłopak jest nieśmiały i się wstydzi? Jeśli to nie prowokacja, of course.
Ja np. w życiu do dziewczyny bym pierwszy nie podszedł. Tylko zwiał! :O
Ja np. w życiu do dziewczyny bym pierwszy nie podszedł. Tylko zwiał! :O Skąd ja to znam...
W sumie to go trochę rozumiem z tym "poszukiwaniem przyjaciół", nie każdy ich ma, i niektórzy mogą się czuć samotni :\
Ale oni mają w gruncie rzeczy racje. Przyjaciel. To poważna, bliska osoba.
To przyjaciela się już nie poznaje w szkole? Ani na koloniach/obozach? To już takie staromodne czy co? Bo ja zawsze sądziłam, że nie można se znaleźć przyjaciela, ot tak w internecie. Btw, podawanie nr telefonu to już czysta głupota, jak dla mnie.
PS Patryx, demot z kotem mnie rozwalił :lol:
//'PS' bez kropki.//Klaudia
Chyba jednak nie znajdę przyjaciela. Niewiem dlaczego inni ich mają a ja nie :(
Może to kwestia osobowości. Znam niejakiego Judo (taki chłopak z klasy). Nawet nie że tobi z siebie głupka. Po prostu ma taki dziwny styl bycia, głupie żarty itd. Chce na siłę się wpasować do towarzystwa. Z miernym, jak się domyślacie skutkiem. Nie wiem czy ty taki jesteś, ale postaraj się zmienić styl bycia (nie na siłę). Może to pomoże...:|
Inni mówią, że jestem normalny, ale nie wiem dlaczemu mnie nie lubią. Może w necie poznam kogoś fajnego?
A może ten ktoś nie będzie fajny. Poza_tym nawet jak kogoś znajdziesz to jaki sens ma siedzenie cały dzień przed kompem tylko w celu porozmawiania ze znajomym (bo przyjacielem takiego kogoś nie można nazwać). Przez internet nie szukaj nikogo. I nie podawaj swoich danych. Mieliśmy zamiar z Kaloryferem trochę cie zaspamować ale się ulitowałem :P
//'Poza tym' - pisownia rozdzielna.//Klaudia
W mordę, mam wyrazowy na rozprawce :evil:
Znalazłem w necie przyjaciółkę z którą się spotykam. jest bardo fajna, tylko, że mieszka daleko. I to jest tylko jedna taka osoba z którą można "konie kraść".
Głowa do góry, chłopie!
Masz 14 lat, przyjaciół spotyka się w szkole albo na zajęciach. Wyjdź z domu do ludzi, zacznij się spotykać, rozmawiać. A komputer wyłącz.
Jak teraz nie znajdziesz, to kiedy indziej. :)
Jeśli nie robisz prowokacji - to po części Cię rozumiem, bo sam miewam podobne problemy. Zwłaszcza wobec dziewczyn.
Ale przez internet nie poznasz przyjaciela.
No ja dużo do tego nie dodam. Co do tej przyjaciółki : mało ludzi jest takich. Też trochę Cię rozumiem. Sam jestem nieśmiały. Jednak czasem trzeba się przełamać ;)
Może zapisz się na jakieś dodat. zajęcia? Takie pozaszkolne? I nie zmieniaj się na siłę. Do której klasy chodzisz?
PS Co do numeru tel. Nie chciałam być niemiła, po prostu myślę, że to trochę... nieostrożne tak na dzień dobry podawać.
//'PS' bez kropki!!!:evil://Klaudia
Dawno ją poznałeś? Bo jeśli nie to jeszcze nie wiesz czy jest fajna.
Przytoczę jeszcze cytat mojej polonistki, która raz na jakiś czas coś mądrego powie:
"Teraz to jesteście jeszczze gówniarze. Prawdziwe przyjaźnie zaczynają się w wieku około 16 lat"
Mówiła to z rok temu, więcbyliśmy w Twoim wieku. Nie szukaj przyjaźni na siłę.
Przytoczę jeszcze cytat mojej polonistki, która raz na jakiś czas coś mądrego powie:
"Teraz to jesteście jeszczze gówniarze. Prawdziwe przyjaźnie zaczynają się w wieku około 16 lat" No to się jeszcze nie sprawdziło.
Czasem wkur*iają, czasem są po_prostu głupie, ale mimo wszystko - nie gryzą ziomeg.
//Szeroko pojętych "znajomków" "w" necie mam sporo, niemniej nijak to sie ma do przyjaciela czy chociazby dobrego kumpla/kumpeli.
Myślisz, że nie wiem. ;)
Tego co było, już mi po prostu wystarczy na dłuższy czas.
Ty się nie odzywaj, bo jeśli dla ciebie dziewczyna (jako partnerka) służy głównie do tego żeby się nią przespać (patrz temat o włosach na jajach) to nie rozumiesz neta09 który zapewne ma inne cele. Dziewczyny z którymi on przebywa nie są zapewne - tak jak twoje - łatwe więc zagadanie do nich może stawnowić problem dla kogoś nieśmiałego.
Oj nie czepiaj się już Asru. "Ty się nie odzywaj", na forum każdy ma prawo się odezwać. Poza tym skąd wiesz, do czego Asru służą dziewczyny, czy są łatwe i do czego służą autorowi tematu?
Btw, co Ty taki drażliwy na ten temat - dała Ci któraś kosza, a może ugryzła?
W sumie wszystkie te porady zawarte w temacie sprowadzają się do mojego obrazka z pierwszej odpowiedzi, czyli:
http://images.contentreserve.com/Ima...6%7DImg100.jpg
Innymi słowy - mówiąc brutalnie - zamknij się, nie jęcz i zacznij żyć. Wyjdź z domu, wyłącz komputer i spróbuj zawrzeć znajomości w realu. To nie boli.
Znam ją od czerwca 2009. Mieszka 58 km ode mnie.
Awangardowy Kaloryfer, może ty masz przyjaciół na każdym kroku, ale ja nie. Dla mnie to nie jest wcale takie proste podejść do kogoś i powiedzieć 'siema nazywam się xxxxxx, a ty'?
//Nie pisz dwóch postów pod rząd, używaj opcji "Edytuj post". [Regulamin: pkt 3., podpunkt 7.]//Klaudia
Jeśli to nie jest takie proste, to spróbuj się przemóc zamiast siedzieć tu i płakać jakiś ty biedny.
Nie martw się, Kalo jest bezpośredni. :)
W każdym razie, lepiej wyjdź do ludzi, zapisz się na zajęcia dodatkowe. Zacznij coś robić, wyłącz komputer.
Bo nie wierzę, że nie masz przyjaciół w szkole.
Każdy ma[ja jestem hipokrytą, więc się nie liczę].
Sądząc z mojego dzisiejszego doświadczenia szukania znajomośći wole już więcej nie próbować.
Eh... Innymi słowy, szukasz przyjaciół w Internecie (sic!), wszyscy naokoło stwierdzają że to głupie i żebyś poszukał ich w realu a ty się załamujesz bo oczekiwałeś że takowych znajdziesz. OMG.
Między zawieraniem znajomości w realu a w necie jest różnica. W realu nikt nie powie "patrzcie jaki debil, szuka przyjaciół w prawdziwym świecie"
Wiem, że według was jestem debilem. Ale ja nie mam tak jak wy wielu przyjaciół. Znam dużo osób, ale to tylko znajomi z którymi spotkam się raz lub dwa razy na miesiąc.
A tak a propo to co znaczy to pod profilem "Ostrzeżenia:
0/1 (3)"
Ależ nikt nie mówi, że jesteś debilem.
Co więcej, rozumiem Cię, bo na ogół nie wychodzę z domu za często, a z ludźmi spotykam się tyle, co w szkole.
Przez internet lubię sobie porozmawiać na interesujące mnie tematy, a realu takich ludzi nigdy nie spotkałem.
Jak już powiedziałem, do dziewczyny w realu nie podejdę w życiu. Przez internet też nie, w dodatku w drugim przypadku mam pewną swobodę.
Ale na żywo też lubię porozmawiać i od tego nie można uciekać. Od siedzenia w domu się dziwaczeje.
Czasem trzeba wyjść, choćby do parku w ładny, ciepły dzień. I często można spotkać kogoś bardzo sympatycznego. :)
Głowa do góry.
Zastanów się, czemu nie masz [przyjaciół? Wiesz, jak podchodzisz i mówisz: hej... jak się nazywasz... ty to masz fajnie... szukam przyjaciela ale nikt mnie nie lubi... nie tak jak ciebie... lablabalab <placz>
Tak, bo TY wiesz do czego mi slużą laski, jak je traktuje, czy są łatwe, bo akurat łatwe to są w klubach, i owych nawet zagadywać nie trzeba, ale sorry, mnie takie coś nie jara.
Od września 2010r. zamierzam trochę schudnąć, założyć soczewki zmieniające kolor oka, zmienić kolor włosów, opalić się, zmienić swój charakter, swój styl i jeszcze parę rzeczy. Co o tym sądzicie??
A co mamy sądzić? Jeśli to pomoże, to OK.
Jeszcze jedna rada.
Nie zaczynaj "jutro", nie zaczynaj "od września 2010". Zacznij TERAZ, bo nigdy się na to nie zdobędziesz.
Żeby mieć przyjaciół [o ile oni w ogóle istnieją] nie trzeba być pięknym, Net9. Zmień swój wygląd, jeśli to Ci pomoże poprawić sobie samopoczucie, ale nie oczekuj, że od tego nagle przybędzie znajomych, bo takie myślenie jest po prostu śmieszne. (tylko farbowanie sobie daruj, bo to, jestem pewna, pogorszy sprawę)
A zmienić charakteru samowolnie się nie da, muszę Cię zmartwić. Jeśli już, to dzieje się tak samoistnie, poprzez różne czynniki środowiska zewnętrznego i wydarzenia z naszego życia.
A tak btw jeszcze, internetowy przyjaciel to nie to samo co zwykły, choćby dlatego, że człowiek to człowiek, kontakt fizyczny jest mu potrzebny, choćby i zwykłe przytulenie się do kogoś.
Wiesz co Ci powiem?
Będziesz wyglądać jak Luntek. I wtedy będę przy browarze z kumplami wyśmiewać Cię, opowiadając z kim miałem od czynienia.
Bo zmienianie siebie jest obrzydliwe. Szczególnie obrzydliwe wśród facetów jest farbowanie włosów, opalanie się na solarze i zmienianie koloru oczu.
Zaczynasz mnie gościu irytować.
Zacznij chodzić na basen, siłkę, strzelać, zrób sobie patent żeglarza, pojedź na windsurfing, zacznij trenować sporty albo sztuki walki.
Tak zrobisz i dla kondycji dobrze, i poznasz ludzi.
Ja tak robię i jest wszystko w porządku. A użalanie i biadolenie przed kompem nic Ci nie da. Już mi niedobrze od tych Twoich jęków.
Pierwsze, co w sobie powinieneś zmienić, to wyłączyć komputer.
Edit:
Klaudia - hmm... co do tego przytulania to nie wiem. Ja na przykład nie doświadczyłem tego w ogóle przez 16 lat.
Chcesz wiedzieć co o tym sądzę? To jest najgorsze co możesz teraz zrobić. Schudnąć? Owszem, można. Nie jest to nic złego, wręcz przeciwnie, ale nie traktuj schudnięcia jako klucz do znalezienia przyjaciela.
Założyć soczewki? A na co? To brzmi jakbyś się chciał ukryć przed policją. Myślisz, że ludziom przeszkadza Twój kolor oczu więc się z Tobą nie przyjaźnią? Czy może da Ci to większą pewność siebie? A jak ktoś się dowie to, uwierz mi, nie będziesz miał w szkole życia.
Zmiana koloru włosów również nie jest dobrym pomysłem. Człowiek jest tak skonstruowany, że do swojej karnacji ma dobrany najlepszy kolor włosów (oraz oczu). Jak widzę dziewczyny farbowane na czarno (na blond jeszcze nie wygląda tak strasznie, chociaż to oczywiście zależy) to mi się rzygać chce. Sztuczny kolor rzadko jest ładny. Farbowanie włosów (u dziewczyn, bo u chłopaków w ogóle) uznaję tylko jeśli jest to jakiś "niestandardowy" kolor i podobny do naturalnego. Jeśli na przykład blondynka albo szatynka zafarbuje się na pomarańczowo tak że wygląda ewidentnie sztucznie to jeszcze jakoś to wygląda. Może to być oznaka krejzolstwa czy cuś. Natomiast blond na czarno lub na odwrót jest be.
Zmiana charakteru jest jedynym dobrym pomysłem. Nie całkowicie oczywiście. Mniemam iż jesteś nieśmiały. Jeśli możesz - zmień to. Nie jest to łatwe jeśli w ogóle możliwe ale przyda się. Natomiast nie bądź pozerem, nie staraj się na siłę wpasować do towarzystwa (znacie Judo? ;)), najlepiej znajdź se kumpla który będzie taki jak Ty.
I nie zmieniaj siebie tylko dlatego żeby przez to ludzie Cię polubili. A i jeszcze jedno. Mówiłeś że ludzie z klasy Cię nie nie_lubią tylko po prostu nie darzą szczególną sympatią. A więc przestań się alienować, gadaj z innymi.
Andrzej, wiesz że zaczynasz mi przypominać Asru?
Weźcie się, ludzie, trochę uspokójcie. Chłop szuka przyjaciół w necie. Powiedzieliśmy już, że lepiej wyłączyć kompa i wyjść do ludzi, a Wy wciąż go jeszcze otwarcie krytykujecie i rzucacie setkę porad na temat tego co powinien z własnym życiem zrobić, chociaż w ogóle go nie znacie. Nie da się komuś pomóc, nie wiedząc do końca w czym problem, no nie? Wiec lepiej się zamknąć, nie krytykować i nie strzelać radami na lewo i prawo, bo w takich sytuacjach odnoszą one przeciwny skutek od zamierzonego.
Życie uczy człowieka najlepiej. Nikt za Ciebie nie znajdzie Ci przyjaciół, Błażej. Sam musisz wyjść do ludzi. Może ktoś Cię wyśmieje, może się wykrzywi, może opluje. Taki już jest świat. I nie ma znaczenia jak będziesz ubrany, jaki kolor będą miały Twoje oczy, czy włosy. Jednym się spodobają, innym nie. Najlepiej po prostu być sobą, czuć się swobodnie. Im szybciej do ludzi wyjdziesz, będziesz się z nimi spotykał i przedrzesz się prze tych, co źle Ci życzą, tym szybciej będziesz miał to za sobą i w końcu znajdziesz prawdziwych przyjaciół. Tylko myślenie w kategorii "to jest mój przyjaciel, to jest mój kolega, a to jest mój dalszy znajomy" nie jest poprawne. To takie szufladkowanie ludzi. Czasem nie da się tego tak ściśle określić. Trzeba po prostu poznawać nowych ludzi. Aż w końcu jakaś cząstka z tych nowo poznanych okaże się fajniejsza od reszty :).
Najlepiej zbliżają ludzi wspólne zainteresowania, tak więc jakieś koła, czy nawet zajęcia pozaszkolne są całkiem dobrym pomysłem. Ale nie słuchaj żadnych rad. Nikt z nas nie wie jak wyglądasz, jak dokładnie chciałbyś wyglądać we wrześniu, ani jaki jesteś z charakteru. Wiem, że tak naprawdę to nie jest żaden konkret, który mógłby Ci pomóc, no ale... Jak powiedziałem na początku, nikt za Ciebie nie znajdzie Ci przyjaciół. Musisz sam się o to starać, robić co sam uznasz za słuszne. A przede wszystkim - czuć się z samym sobą dobrze i swobodnie.
EDIT: O właśnie... Varius Manx napisali chyba dla Ciebie piosenkę xD
http://www.youtube.com/watch?v=2BjBYytwcHM
Nie jest to łatwe jeśli w ogóle możliwe ale przyda się. Natomiast nie bądź pozerem, nie staraj się na siłę wpasować do towarzystwa (znacie Judo? ;)), najlepiej znajdź se kumpla który będzie taki jak Ty. Też mam w klasie takiego gościa. Siwiec. Nieco dziwny z wyglądu (ma kręcone blond włosy tworzące jakby perukę- masakra, toleruję wszelkie fryzury ale chłopak z czymś takim wygląda po prostu strasznie), nieco dziwny z zachowania, wymyśla na siłę beznadziejne żarty (przykład: kolega z klasy dostał kosę (1). Siwiec chichocząc się szepcze do niego: Dostałeś kosę bojową, hehe!) i stara się dopasować do każdego towarzystwa.
Robi z siebie idiotę przed dziewczynami (przekonany że to zabawne), próbuję pokazać że jest spoko przed "elitą klasową"...
I nie zmieniaj siebie tylko dlatego żeby przez to ludzie Cię polubili. A i jeszcze jedno. Mówiłeś że ludzie z klasy Cię nie nielubią tylko po prostu nie darzą szczególną sympatią. A więc przestań się alienować, gadaj z innymi. Cóż, najłatwiej kumpli znaleźć w pierwszych miesiącach nowej szkoły ;d. Nie pamiętam jak to przebiegało w moim wypadku, ale skompletowałem z trzema kolegami "ekipę" i przyjaźnimy się do dziś. Po prostu trzeba znaleźć ludzi o podobnym charakterze.
Przez połowę pierwszej klasy miałem status "rozśmieszacza klasowego", miałem szczęście do związku tekstowo-publicznego ;d i miałem szacun u największych ziomów klasowych. Klasa błagała wręcz żebym podśpiewywał pewną durną, skomponowaną przez siebie piosenkę, bo ich rozwalała.
Niestety, żeby być takim błaznem klasowym trzeba często po prostu robić z siebie idiotę. :P (mnie też to częściowo dotyczyło)
Ten okres minął, nie jestem tak publiczny, trzymam się w subkulturze klasowej z trzema kumplami. Staram się nie alienować, ale nie szukam na siłę towarzystwa w "elicie klasowej". I tak jest mi dobrze.
Lepiej na dłuższą metę nie kreować się na debila w celu rozbawiania klasy. :P Lepiej czasem nic nie mówić, niż znów robić durne rzeczy dla rozbawienia publiczności.
Weście się ludzie trochę uspokójcie. Chłop szuka przyjaciół w necie. Powiedzieliśmy już, że lepiej wyłączyć kompa i wyjść do ludzi, a Wy wciąż go jeszcze otwarcie krytykujecie i rzucacie setkę porad na temat tego co powinien z własnym życiem zrobić, chociaż w ogóle go nie znacie. Nie da się komuś pomóc, nie wiedząc do końca w czym problem, no nie? Wiec lepiej się zamknąć, nie krytykować i nie strzelać radami na lewo i prawo, bo w takich sytuacjach odnoszą one przeciwny skutek od zamierzonego. Właśnie, z góry zakładam że dawanie rad nie ma sensu. Streściłem sobie tylko sytuację kulturalną w klasie, dla przykładu ;d
Luk, wiesz, że ja też jestem człowiekiem, i że moja cierpliwość ma granice?
Drażni mnie, jak chłop użala się nad sobą jak wiejska przekupa. Trzeba wstać, powiedzieć sobie, że czas coś z tym zrobić. Nie jęczeć na forach, jaki to ja jestem biedny, że nie mam przyjaciół etc. Chłopak ma 14 lat, za półtora roku idzie do liceum. Czas dojrzeć!
Farbowanie włosów, opalanie na solarze - litości! Takich ludzi się tępi na ogół, a nie zaprzyjaźnia z nimi.
Trzeba się otworzyć na ludzi, wyłączyć czasem kompa, przejść się na spacer, wyjść z kimś na rower, może zaplanować wspólny biwak.
Bo jest trochę bardziej stanowczy i nie boi się powiedzieć czegoś wprost? pfff.
Matko, jeden dzień mnie nie było i tyle postów nabiliście :) Ale dobra, po trochu przeczytałam i starałam się nadążyć za tym wszystkim. Co do zmian: z każdej wady można zrobić zaletę. Ja zazwyczaj gadam od rzeczy i często nie myślę zanim coś powiem. Niektórych to wkurza, a inni mówią że im to poprawia nastrój- to moje pitolenie od rzeczy :). Co do szukania znajomych to po pierwsze: zazw. szuka się kogoś o podobnych zainteresowaniach, światopoglądzie i zagaduje na jakiś błahy temat. Jeśli się 'nadaje na tych samych falach' to rozmowa sama się toczy dalej, jeśli nie to trudno, nie wszystkich trzeba lubić. I po drugie: co do wyglądu. Przede mną z pięć osób pisało więc nie będę się rozpisywać. Mnie na przykład nadmierna opalenizna i mizdrzenie się u chłopaków raczej odstrasza. Zresztą jak to jak postanowienia noworoczne. Wiele obietnic, a tak naprawdę wiele pracy i rzadko kiedy się spełnia.I ostatnia rada: nikt nie lubi jak się ktoś nad sobą użala: trzeba uszy do góry podnieść i się nie rozczulać nad sobą.
PS Andrzej: mnie nie dziwi to że się wkurzyłeś. Miałam w starej szkole przyjaciółkę, która lubiła się użalać nad sobą: jak to ona ma dużo zajęć i obowiązków i jak ją to noga czy łeb boli. I czasem mnie to do szewskiej pasji doprowadzało choć na ogół cierpliwa ze mnie osoba :)
//'PS' bez kropki!!! Roux, ile razy mam Ci to powtarzać!?//Klaudia
Bo jest trochę bardziej stanowczy i nie boi się powiedzieć czegoś wprost? pfff. Bo jest nie "trochę" tylko zbyt stanowczy i jeździ po nowym userze. No tak, ale Ty ze swoim luzackim i olewczym podejściem do wszystkiego zapewne tego nie rozumiesz. Pfff
:P
Ja nie wiem, gdzie Wy widzicie, żeby Błażej się nad sobą użalał? Napisał gdzieś kurde, że ma życia dosyć, że wszystko jest do pupy? Użył gdzieś takiej emotki na przykład -> :cry:? On w ogóle żadnej nie użył, w żadnym poście tutaj! :D A pamiętacie za to Marchewę? Niektórzy chyba powinni. Nie do porównania, prawda? Więc wykażcie odrobinę tolerancji ludzie ;).
Nie użala się i nie używa emot? Pfff
O, no to jest wyjątek. Nie zauważyłem jakoś :). Ale do czego dążę... Ty Marchewy Kal nie pamiętasz? To już dawno było... Marudziła strasznie na shoucie, że nikt jej nie lubi, że nikogo na forum nie ma, że nikt nie chce z nią gadać. Tak przed dłuższy czas. Wtedy to faktycznie było irytujące. W końcu Morowis nie wytrzymał i powiedział trochę niemiłych rzeczy, za co go potem zlinczowałem... W każdym razie dążę do tego, że przesadzacie z tym obwinianiem o użalanie się nad sobą. Jako komuś coś nie pasuje, to nie znaczy, że musi od razu krytykować. Nie chodzi o to, czy się boi czy nie boi, tylko tak przez zwykłą grzeczność. Wiecie jak na przykład mnie irytuje czasem Asru? No ;). Ten temat chyba nie powstał, żeby wrzucać na Błażeja za to, że ma problem w bliższych kontaktach interpersonalnych, że tak to ujmę.
A tak właściwie to po co ten temat skoro wiadomo że Błażej tu przyjaciółki nie znajdzie? Stanęło na tym, że on się użala a my dajemy rady z których zapewne nie skorzysta. To poco nabiliśmy jakieś 5 stron tego tematu?
Luk: ja po nim nie jeżdżę.
Wybacz, z mojej perspektywy - tj. 16-latka - chodzenie na solarę, farbowanie włosów i zmienianie koloru oczu brzmi u chłopaków - mówiąc oględnie - niesmacznie. Jeszcze tylko paznokcie pomalować i nogi wydepilować.
Wiem dobrze, jak na takie coś reagują w szkołach, bo znałem paru takich.
Dopiero wtedy nie będziesz miał kolegów, Błażeju. Wtedy każdy wytknie Cię palcem i powie ''Pedał''. Taka jest niestety prawda.
I wiesz co, luk? Nie oszukujmy się. Ja gdybym gościa z przefarbowanymi włosami i po solarium zobaczył w szkole, co by chciał się ze mną zaprzyjaźnić - wyśmiałbym mu się w twarz. Lepiej, jak ktoś jest naturalny i nie próbuje siebie na siłę zmieniać. Nie cierpię sztucznych ludzi, udających tych, kim nie są.
Bo cóż on robi teraz? Żali się, że nie ma przyjaciół w szkole, że jest nieśmiały, że tylko przez internet kogoś może poznać.
Na miłość boską, nie alienuj się, chłopie.
Za przeproszeniem - jakby to mój ś.p. Dziadek powiedział - miej jaja!
Ale albo dostanie kopa i ruszy dupę albo niech se palnie w łeb, no. A my mu próbujemy jakąś motywacje dać.
No do cholery, jak już nie masz możliwości np. w szkole się z kimś zaznajomić to zapisz się na jakieś zajęcia sportowe, sztuki walki, siłownie czy coś, ogólnie coś z kręgu twoich zainteresować, skoczy ci kondycja, potem trochę przyjdzie mięśni, laski będą za tobą się czasem odwracać, wskoczy pewność siebie o parę punktów, same plusy c'nie?
Pójdziesz na solarkę, ufarbujesz włosy do dostaniesz ostry wpie**ol na dzień dobry po wyjściu z domu za 1 rogiem.
Więc :
Jesteś aż tak niewyuczalny czy aż tak chcesz pokazać jak bardzo gdzieś masz regulamin? >.< //Jasti
Drogi Asru, zważ na to, że nie w każdym mieście (a przynajmniej osiedlu/dzielnicy) jest taka patologia. Może u Ciebie w Bydgoszczy Błażej dostałby owy wpier*ol, ale np. u mnie w szkole zostałby co najwyżej wyśmiany (może nie prosto w twarz ale za plecami na pewno)
My go nie krytykujemy ani nie wrzucamy (przynajmniej ja a Andrzej zresztą również) tylko dajemy rady jak zachować się żeby mieć jakieś życie. Może nie mówimy tego zbyt łagodnie, ale inaczej się nie da.
Wy piszecie żebym poszedł do parku... tu gdzie mieszkam nie ma parku. Na basen chodze 2 razy w tygodniu bo mam blisko jakieś 5 km. :).
Moja kumpela z klasy a zarazem moja świrnięta kuzynka raz bez powodu przy wszystkich w klasie powiedziała: twój stary gryzie ziemię i go już na pewno robaki zżarły. Jakoś zanim to powiedziała miałem jeszcze kolegów.
Drogi Asru, zważ na to, że nie w każdym mieście (a przynajmniej osiedlu/dzielnicy) jest taka patologia. Może u Ciebie w Bydgoszczy Błażej dostałby owy wpier*ol, ale np. u mnie w szkole zostałby co najwyżej wyśmiany (może nie prosto w twarz ale za plecami na pewno) Weź się już Asru nie czepiaj. W każdym mieście tak będzie, zawsze się znajdą ludzie którzy dadzą takiemu wpier**l. To nie patologia, to normalność. Na 99% ta osoba zjednoczyłaby przy wpier*olu nawet dresów i metali - takich nikt nie lubi.
W sumie już wszystko zostało powiedziane. Basen, siłka, bieganie, może zacznij grać na gitarze (panienki na to lecą), ale nic na siłę ;)
Jest na to tylko jedno rozwiązanie:
cięta riposta :twisted:
Zawsze miej coś w zanadrzu.
Dokładnie, zgnoić wyalienować skopać, w/e, z litości i chęci pomocy takiemu poprostu ;)
Pomijając temat wpie*olu pod blokiem:
Moja kumpela z klasy a zarazem moja świrnięta kuzynka raz bez powodu przy wszystkich w klasie powiedziała: twój stary gryzie ziemię i go już na pewno robaki zżarły. Jakoś zanim to powiedziała miałem jeszcze kolegów. O_____O Że what ? O co jej w ogóle chodziło? Opisz sytuację trochę dokładniej...
Mieliśmy informatykę. Siedzieliśmy na jednym kompie, bo mam sporą klasę a kompów jest mniej. I nagle w połowie lekcji wypaliła z tym textem chichocząc na całego. Nie_wiem co ją w tym śmieszy. Podobno po pogrzebie mojego taty przechwalała się, że płakała najbardziej.
Obrzydliwe.
Gdy ktoś naśmiewał się kiedyś z mojego ś.p. Dziadka(dodam, że od tego siwieję)wywaliłem mu tak w zęby, że nikt do tej pory nawet nie próbuje zaczynać ze mną tego tematu.
I powiedz jej, że jest małą chamską szmatą. Tak, bo inaczej tego nie umiem nazwać. Gdybym to był ja, nie opanowałbym się i uderzyłbym.
Wiem, to złe rozwiązanie. Bardzo złe. Ale takie zachowanie...
A na swoją klasę wylej. Jeśli się z tego śmiali, to znaczy, że nic nie są warci.
Oszkurna, za taki tekst to bym wyzwała od najgorszych i zrobiła jej piekło prawdę mówiąc. Imo, jeśli kogoś to śmieszyło to nie jest wart przyjaźni.
Nie mam pojęcia do której klasy chodzisz, bo jeśli to już koniec szkoły czy coś to nie ma sensu, Net, ale skoro aż tak nie odpowiadają Ci ludzie to czemu się nie przeniesiesz do innej? Tylko kwestia jest tego, że nie wiem czy problem leży w Tobie czy w otoczeniu. Bo może być tak, że jesteś takim typem człowieka, że przeniesiesz się gdzie indziej i będzie tak samo, a może wystarczy zmienić środowisko.
Właściwie to wszystko już Ci zostało powiedziane - zmienianie się żeby się wpasować w środowisko jest naprawdę bezsensowne. Pomijając to, co już Ci powiedziane - nikt nie lubi pozerów, w dodatku elegancko spedalonych, to pomyśl jakbyś się czuł we własnej skórze. Ja na przykład, gdybym spojrzała na siebie w lustrze, pofarbowaną, posolarowaną i wytapetowaną to chyba bym się na siebie porzygała, wybacz. Chcesz udawać kogoś, kim wcale nie jesteś, i po co? Będziesz jak kameleon, podpasowany do zdania większości. 'Nie chciejcie nic ode mnie, nie mam własnego zdania, ja po prostu chcę być fajny' - tak to odbieram. Dla mnie bezsens. Chyba, że tak lubisz...
Nie wiem tylko czemu tak go objechaliście za to, że szuka znajomości przez internet. Wiem, że pedofile czy inni zboczeńcy i inni tam tacy, ale da się z kimś spotkać, umawiając się przez neta. Wprawdzie ja nie praktykuję, ale właściwie czemu nie? Gdyby ktoś mieszkał w okolicy i był zainteresowany znajomością z Błażejem to przecież mogliby się zakumplować, c'nie? I znać się in real, a nie wirtualnie. Właściwie nie polecam takiej metody nawiązywania znajomości, ale to nie jest aż tak beznadziejnym pomysłem jak zmiana całego siebie.
Cóż Ci mogę powiedzieć, przyjaciela nie znajdziesz 'ot tak'. Nie w każdej napotkanej na swej drodze osobie musisz od razu szukać przyjaciela. Możesz się z kimś po prostu zakolegować, nie myśląc od razu o tym, czy w przyszłości będzie Twoim przyjacielem. Wiem, że fajnie jest mieć komu się pozwierzać, szczerze pogadać i w ogóle, ale fajnie też jest mieć znajomych. Im więcej znajomych, tym większa możliwość, że spotkasz przyjaciela, nie? Bo przez jednego kumpla możesz poznać innych znajomych, przez drugiego kumpla innych. Da się wkręcić w jakąś większą ekipę, może tam spotkasz kogoś ciekawego. A jeśli nie... poznasz nowych ludzi, przez których możesz poznać kolejnych ;>
PS Ten tekst z Twoim ojcem... Wybacz, ale nie wiem czy przypadkiem nie doszukujesz się w tym za wiele. Okej, ta dziewczyna, która to powiedziała ma chyba siano zamiast mózgu i uczucia na poziomie poniżej zera, ale nie jestem przekonana, czy ludzie mogliby Cię zanielubić, bo Twój tata nie żyje. Myślę, że prędzej okazaliby współczucie, albo po prostu przyjęli do wiadomości i nic z tym nie zrobili. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mógł zerwać z Tobą znajomość z powodu śmierci Twojego ojca.
PS 2 A w ogóle, skąd Ty wytrzasnąłeś informację, że wszyscy mają przyjaciół? Nie powinnam może podawać w procentach, bo ktoś się przyczepi pewnie, ale zakładam, że 90% ludzkości nie ma przyjaciela, bo przyjaciel to ktoś naprawdę rzadko spotykany. Miałam już kilka bliskich koleżanek i trzymałam się z nimi po parę lat, ale jednak żadna z nich nie okazała prawdziwą przyjaciółką - przyjaciel zostaje na całe życie, nie ma możliwości, by przyjaźń ustała. Nawet dwudziestoletnia wspaniała znajomość może okazać się nie być przyjaźnią, jeśli w końcu się rozpadnie.
Szybkie, skuteczne = dobre.
Szybkie, skuteczne = dobre. Szybkie, skuteczne, popisowe, pokazowe, efektywne i efektowne.
Czyli doskonałe.
W ryj, alleluja i do przodu, inaczej się nie da.
//Bardzo na temat gadacie, chłopaki, baaardzo. Z góry dzięki za koniec offtopu, chyba, że mam znowu zacząć wstawiać ostrzeżenia. //Jasti
Jest ktoś może ze śląska?? Mieszkam niedaleko Paniówek.
Ja z Lublina, to niestety nie pomogę. Ale szukać zawsze możesz.
Normalnie szczęka mi opadła jak przeczytałem o tym pogrzebie (przy okazji- współczuję)...
Mimo wszystko, raczej nikt by nie przestał się kolegować z powodu pogrzebu ojca. Prędzej by był zaskoczony/ współczuł/ nie zwracał na to uwagi.
Wielu znanych przeze mnie szkolnych debili wysiada przy tej zdrowo pieprzniętej kuzynce (choć dużo ich nie jest :d Ale i tak, żartownisia osiągnęła dno)
Od września 2010r. zamierzam trochę schudnąć, założyć soczewki zmieniające kolor oka, zmienić kolor włosów, opalić się, zmienić swój charakter, swój styl i jeszcze parę rzeczy. Co o tym sądzicie?? Nie powinieneś się zmieniać, żeby inni cie zaakceptowali. Prawdziwy przyjaciel to będzie osoba, która zaakceptuje cię takiego jakim jesteś, nie będzie za twoimi plecami robić jakiś świństw, wyśmiewać.
Co do tej sytuacji z pogrzebem. Ja miałem parę nieciekawych sytuacji, gdzie głównie chodziło o moją karnacje itd. Po prostu ignoruj, a jak wymyślisz celną pointe to mu odpowiedz, zamknie się i przestanie zaczepiać.
Moja kumpela z klasy a zarazem moja świrnięta kuzynka raz bez powodu przy wszystkich w klasie powiedziała: twój stary gryzie ziemię i go już na pewno robaki zżarły. Jakoś zanim to powiedziała miałem jeszcze kolegów.
Mieliśmy informatykę. Siedzieliśmy na jednym kompie, bo mam sporą klasę a kompów jest mniej. I nagle w połowie lekcji wypaliła z tym textem chichocząc na całego. Nie_wiem co ją w tym śmieszy. Podobno po pogrzebie mojego taty przechwalała się, że płakała najbardziej. To jakiś totalny absurd, że po tym przestali się z Tobą kumplować. Według mnie to normalnie, powinni wyśmiać tą dziewczynę, albo poczuć się zniesmaczeni (tak by chyba postąpiła moja klasa). No przepraszam, powiedziała taki tekst, który śmieszny by nie był gdyby Twojej rodziny nie spotkała tragedia, w ogóle by nie był śmieszny. A powiedziała go właśnie w takiej sytuacji! Przecież, to jest jakieś stworzenie bez uczuć i ci inni z klasy też. W ogóle nie rozumiem, to nie robi sensu. I w ogóle jestem oburzona, przecież to chore... Mówić taki tekst...
Cy zna ktoś jakąś stronę gdzie można poznać nowych ludzi w wieku około 14 lat??
Znam taką. Ba! Wszyscy są na niej zarejestrowani. Ta strona nazywa się...
ŻYCIE
Dobra ch*j, to jest prowo jakieś.
Ja znam jeden, bardzo dobry, sprawdzony i działający sposób. Ma siedem liter i zaczyna się na "a", ale mi nie przystoi :).
Asru, też mi się tak z początku wydawało, ale teraz wątpię. IP zgadza się z podaną lokalizacją a numer GG i telefon też sam z siebie nie został podany. Gdyby ktoś zagadał, pewnie otrzymałby odpowiedź.
Jasti, a Ty przypadkiem ze Śląska nie jesteś? ;>
net9, jakieś postępy, jak wygląda sytuacja? Coś się zmieniło?
I opisałbym tutaj moją sytuację, ale... Po co? Co się będę kompromitował, mogę tylko powiedzieć jedno:
Rusz dupę!
To działa. Sam doskonale wiem, bo od dłuższego czasu ruszyć mi się nie chce i sytuacja się nie poprawia :D.
EDIT:
Ah tak, byłbym zapomniał:
Btw, podawanie nr telefonu to już czysta głupota, jak dla mnie.
Co do numeru tel. Nie chciałam być niemiła, po prostu myślę, że to trochę... nieostrożne tak na dzień dobry podawać. Ona ma rację ;).
Btw. znalazłem jego nk :P To się dopiero nazywa lekkomyślność :D
Zeg: co to za sposób? ;>
No wiesz ten tego...
chlanie
Aaaa... nie skojarzyłem :P
Jestem, ale ktoś powiedział, że szukam znajomych?
No, fajnie teraz jest, cieplutko, milutko, wolne tuż-tuż, nie ma co narzekać, tylko wychodzić się przewietrzyć. Można i tak jak Asru ;>
BTW, co komu po numerze telefonu?
//Hmm, no wiesz... :)//Zeg
Na dobrą sprawę Avangardo to część osób można znaleźć bez problemu na nk. Starczy że ktoś mieszka w małym mieście, ew. ma nietypowe nazwisko.
No, mnie na przykład bez problemu można znaleźć. I nie widzę w tym nic złego. Na dobrą sprawę jakby ktoś miał mnie okraść czy zgwałcić to nie musiałby szukać przez neta, nie? :D
Zegar, haha :D Jak mam to rozumieć? Że niby ktoś może na ten numer zadzwonić po pijaku? ;)
//Hmm, sama rozumiesz... :)//Zeg
Od Zegarmistrz Na moje gadu napisała jakaś Patrycja z Zabrza. Nie_wiem czy jest tu też na forum. Totalna masakra. Pisała, że chce być moją dziewczyną, chce leżeć obok mnie, że chce się ze mną spotkać... To była jakaś... wariatka.
A czego się spodziewałeś?
Że ktoś potraktuje Cię normalnie?
ŻYJ, GOŚCIU!!!
Od Zegarmistrz
Na moje gadu napisała jakaś Patrycja z Zabrza. Nie_wiem czy jest tu też na forum. Totalna masakra. Pisała, że chce być moją dziewczyną, chce leżeć obok mnie, że chce się ze mną spotkać... To była jakaś... wariatka. No właśnie tak kończy się szukanie przyjaciela przez GG. :D Podejrzewam, że pisała też inne rzeczy, których nie wymieniłeś... :p
A czego się spodziewałeś po wpisaniu numeru GG na forum z adnotacją "poszukuję przyjaciela"? Że ot tak skontaktuje się z tobą super kumpel?
Najprawdopodobniej robiła sobie jaja choć...ludzka głupota jest nieograniczona :P
ŻYJ, GOŚCIU!!! Faktycznie, motywująca rada. :P
No cześć
//Nie, to nie byłem ja, jaja sobie robię
A no i nadal uważam że to prowo.
Nawet jeśli Asru to chciałoby mu się? Bo mi np. nie.
Poza tym szukanie znajomości przez neta to w ogóle głupota masakryczna. Ja dziś idę z prawdziwymi koleżankami na rower, i radziłabym ruszyć kuper z domu bo śliczna pogoda jest, a nie w domu się kisić.