Archiwum
- LATANIE W KATARZE
- Stacjonarny odtwarzacz filmów i muzyki. Od firmy Tuniq
- Bing ułatwi zakup muzyki, gier i filmów
- ZapowiedĹş: Medal of Honor - beta test
- IdeaPad Y560d - pierwszy notebook 3D od Lenovo
- 1,8-calowe dyski SSD od OCZ
- Recenzja: Split/Second - nasza recenzja
- R3D3 - Rama 3D 9.0.0 dla Windows
- FNiN a HP
- SNS-HDR 1.1.12 Lite dla Windows
- Video Strip Poker Supreme 1.37.0.0
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- bezglutenowo.pev.pl
Cytat
Długie szaty krępują ciało, a bogactwa duszę. Sokrates
I byłem królem. Lecz sen przepadł rankiem. William Szekspir (właść. William Shakespeare, 1564 - 1616)
Dalsza krewna: Czy śmierć to krewna? - życia pytasz się kochanie, tak krewna, ale dalsza, już na ostatnim planie. Sztaudynger Jan
Dla aktywnego człowieka świat jest tym, czym powinien być, to znaczy pełen przeciwności. Luc de Clapiers de Vauvenargues (1715 - 1747)
A ludzie rzekną, że nieba szaleją, a nieba rzekną: że przyszedł dzień Wiary. Cyprian Kamil Norwid (1821-1883)
aaaaLATANIE W KATARZEaaaa
Temat o wszystkim co tylko przenosi dźwięk. A nuż*, może ktoś się tym interesuje :). Ja niedawno odświeżyłem zdobyte "z odzysku" dwie kolumny (właściwie kolumienki - na oko z 60 watów, ale nie rozkręcałem i nie sprawdzałem) i trzy wzmacniacze - Brandt A 2524, Brandt A 4024 i Unitra PW 3015. Kolumny są składane z części. Głośniki były kiedyś wymieniane na większe i dlatego wystają trochę z obudowy :D. Ale ogólnie są spoko. Problem jest tylko ze wzmacniaczami. Pierwszy ma spaprany któryś z oporników przy balansie. Lewy głośnik gra głośniej od prawego, ale to oczywiście można zniwelować pokrętłem. Drugi ma problem ze zmianą głośności. Świruje czasem i trzeszczy. Trzeci, ten na którym najbardziej mi zależy nie działał od momentu kiedy go dostałem. To znaczy... Sam w sobie działa. Nie przekazuje tylko sygnału do głośników. Może po prostu jakiś kabel odmówił posłuszeństwa. Nie wiem... Rozebrałem tą Unitrę i teraz leży u mnie w kawałkach na biurku. Nie znalazłem jeszcze przyczyny problemu...Brandta A 2524 (tego ze spapranym opornikiem od balansu) używam właśnie w tej chwili. Podłączyłem do niego kompa i swoją wieżę. Wieża niestety ma głośniki 40 watów i tyle obsługuje maksymalnie jej wzmacniacz, więc nie wiem jak zachowałaby się przy większych. Wolę nie sprawdzać ;).
Unitra jak już mówiłem leży w kawałkach, a drugi Brandt czeka na w kolejce na rozbiórkę.
A jak u Was ze sprzętem grającym :)?
"Nóż kuchenny", ale "a nuż cośtam". //Jasti
Jasti, jeden błąd poprawiłaś, a co z drugim...? //marchewa128
Ja gram w zespole, gdzie mamy sprzęt akustyczny (wzmacniacze, mikrofony, kable, głośniki, piecyki i takie tam bzdety:P), ale za bardzo się na nich nie znam. Moja rola ogranicza się do rozkładania statywów i zwijania kabli^^
Aż... w zespole? Fajnie masz :D. Mi nigdy nie udało się zebrać ekipy. Egzaminy i matura zawsze wszystko psuły... :/ No, ale przynajmniej mogłem zakosztować gry w orkiestrze xD. Uwielbiam orkiestrę...
Pytanie do Mc Lee: Masz może gitarę... elektryczną :)? Tak po prostu pytam. Mój wujek kiedyś miał to sobie brzdąkałem, ale to było z siedem lat temu i właściwie nic wtedy nie umiałem xD.
Nie, gitary elektrycznej niestety nie mam, ale pracuję nad kupnem takiej, hm, ćwiczebnej od kumpla za 50 zł :D Jest to oczywiście do dup* gitara, ale jak na moje umiejętności wystarczy :P Fajnie jest sobie tak pobrzdąkać ;)
No.. w zespole jest super. Ale bardziej niż sprzęt liczą się ludzie. A orkiestrę też uwielbiam xD Gitary basowej niestety nie mam, tylko klasyczną;)
Nie mam pomysłu jak powinien nazywać się ten wątek xD. Ma to być muzyka od drugiej strony. Tak trochę... hmm... może od strony wykonawców, o, to nie najgorsze słowo. Nie, że taki a taki utwór mi się podoba, że słucham takiej i takiej muzyki, albo że jakiś zespół wydał nowy album.
Ale bardziej niż sprzęt liczą się ludzie. Tak, dokładnie. Fajnie jest, kiedy jesteś na scenie z przyjaciółmi. Gracie i tworzycie w danej chwili to samo :). Tak jakby rozumiecie się za pośrednictwem muzyki :D. No, nie potrafię tego dokładnie nazwać ani opisać, to jest po prostu świetne :D.
A co do gitary, ja posiadam tylko klasyczną :). A właśnie... nie wiem co w końcu mój wujek zrobił z tą swoją. Nigdy nie pytałem, ale przy pierwszej następnej sposobności zapytam. Może ją komuś sprzedał. Chyba tak, bo gdyby jeszcze ją miał to by grał :).
Ja też mam klasyczną. A nawet dwie. Niestety, mają straszny gryf. heh, ostatnio czytałam o człowieku, który rock, metal i punk nazwał mniej więcej tak: Niszczeniem i wyżywaniem się na biednej elektrycznej gitarze.
Instrumentów to ja trochę w domu mam...;):
- moje skrzypce (odzidziczone po moim pradziedku:D)
- skrzypce taty (trochę gorsze od moich...:?)
- flet (mojej siostry;))
- pianino
- gitara klasyczna
Chcyba wszystko;) Ale skrzypce są the best!!!
Ja oprócz skrzypiec (które mam tylko teoretycznie) i gitary mam jeszcze pianino (to chyba oczywiste, z resztą nawet na filmach możecie zobaczyć jak ono wygląda :D) i harmonijkę ustną, która idealnie nadaje się podczas wyjazdów. Najbardziej chyba ciągnie mnie pianino ;). Skrzypce owszem też, ale na razie nie mam swoich. Miałem wypożyczone ze szkoły muzycznej, ale szkoła się skończyła i trzeba było oddać... :/
A właśnie... Chciałem napisać o mojej przygodzie ze szkołą muzyczną, bo to też jest dość ciekawe :). Nie chodzi mi o żadne przechwalanie się, chcę tylko przybliżyć zasady działania szkół muzycznych.
Wiele osób w ogóle nie ma pojęcia jak wygląda nauka w takiej szkole, a część nawet myśli, że jak chodzi się do szkoły muzycznej to do normalnej już nie trzeba :). Owszem, fajnie by było, ale niestety życie jest czasem brutalne. Zwyczajny obowiązek szkolny w postaci podstawówki czy gimnazjum obowiązuje nadal, niezależnie czy chodzi się do szkoły muzycznej czy nie. Są oczywiście szkoły, które są połączeniem muzycznej i zwykłej, ale z reguły to drugie jest wtedy na bardzo niewysokim poziomie.
Szkoła muzyczna jest szkołą dodatkową i... hmm... można powiedzieć że zaoczną. To nie funkcjonuje tak jak gimnazjum czy podstawówka. Nie ma przerw, ani umówionego i z góry narzuconego rozkładu zajęć. Każdy uczeń ustala sobie sam z nauczycielem na którą godzinę i w jakim dniu będzie miał lekcje. A właśnie co do lekcji... W szkołach muzycznych pierwszego stopnia (o wyższych tutaj nie mówię) jest kilka podstawowych przedmiotów.
- lNauka gry na instrumencie głównym - jak sama nazwa wskazuje. Przychodzisz do nauczyciela, który uczy Cię grać. Takie lekcje przeważnie są dwie w tygodniu (chociaż to zależy od szkoły). Nauczyciel uczy indywidualnie.l
lKształcenie słuchu - znowu nazwa wszystko wyjaśnia. Na kształceniu słuchu rozwijany jest słuch i poznaje się teorię muzyki. No wiecie... Nazwy dźwięków, pisanie nut, gamy i tonacje, rozpoznawanie odległości ze słuchu (prymy, sekundy, tercje, kwarty, trytony, kwinty, seksty, septymy, oktawy, wielkie, małe, czyste itp. itd.), śpiewanie i takie tam.l
lAudycje - dzieje muzyki (rodzaje i podział tak jak na przykład w języku polskim z epiką, liryką i dramatem, charakterystyczne cechy dla każdej z epok) i kompozytorów (najważniejsze utwory kompozytorów takich jak Bach, Mozart, Chopin, Beethoven, Haydn, Haendel, Vivaldi, Strauss, Paganini, Czajkowski, Wieniawski, Szymanowski, Moniuszko... Myślicie że ja to jeszcze pamiętam?). Podział na rytm, melodykę, harmonikę, barwę... i nie pamiętam dokładnie xD. Muszę wziąć zeszyt i sobie przypomnieć. Dokładnie - wszystko to co nudne, ale konieczne.l
lFortepian dodatkowy - chociaż nazwa wskazuje na to, że można sobie wybrać czy chce się tego uczyć czy nie, to jednak w rzeczywistości fortepian jest obowiązkowy. Oczywiście jak już ktoś gra na fortepianie, to dodatkowo nie musi, ale dla reszty (nie ważne czy trąbki, perkusji, skrzypiec, fletu...) jest to obowiązkowe i bez zdania tego nie dostanie się świadectwa ukończenia szkoły. Ja lubię grać na pianinie/fortepianie, ale paru moich znajomych ze szkoły wręcz nienawidzi.l
lChór - obowiązkowy, chyba że ktoś gra z orkiestrze lub dostanie zwolnienie (mutacja głosu itp.)l
lOrkiestra - tak jak wyżej, z tymże granie w orkiestrze i jednoczesne śpiewanie w chórze jest dość kłopotliwe, ponieważ czasem chór i orkiestra mają wspólne występy (nie w każdej szkole oczywiście, ale u mnie tak) i ciężko byłoby śpiewać i grać jednocześnie. No i bardzo często lekcje te odbywają się w tym samym czasie.l
Szkoła muzyczna dzieli się na kilka poziomów. Tak samo jak podstawówka, gimnazjum, liceum i studia. W szkole muzycznej nazywa się to pierwszym, drugim i trzecim stopniem w jakiejś akademii muzycznej (tak jakby podstawówka, gimnazjum i od razu studia, bez liceum), ale naukę można przerwać w każdym momencie i większość osób robi tak po pierwszym stopniu. Szkoły takie absolutnie nie mają podziału rejonowego i żeby do jakiejkolwiek się dostać trzeba na prawdę dużo się uczyć i zdać wiele egzaminów (wyjątkiem jest pierwszy poziom, do którego dostanie się jest łatwe). Z każdym poziomem przybywa nieco przedmiotów, doświadczeń, i ogólnie zmian :). Są też ogniska muzyczne, jednak one rządzą się raczej własnymi prawami i dają jedynie umiejętności bez papierka i przyszłości zostania Williamsem, Zimmerem itp. (co wcale nie jest takie złe, jeśli ktoś nie chce iść takim kierunkiem).
Oczywiście zaznaczam że w każdej szkole może być trochę inaczej ;).
Ogólnie się zagadzam, chociaż ja chodziłam i na chór (ale tylko na 1h, po na drugiej miałam skrzypce:D - skoro się nauczycialka zgodziła...^^), i oczywiście na orkiestrę. Przedmiot w I st. the best, później trochę gorzej... pomyślcie sobie, że siedzicie na czterech literach ze skrzypcami w górze przez bite cztery godziny bez przewy i dyrygent ćwiczy takt po takcie... normalnie masakra.
Właśnie obraziłeś mnie i moją szkołę!!! Dzienne muzyczne są właśnie lepsze od popołudniowych:twisted:!!!
OK, wcale mnie nie obraziłeś (ani mojej podstawówki^^), ale po prostu to co napisałaś to jedna wielka bzdura;) Może są takie szkoły o niskim poziomie i muzyki i nauki, ale to nie jest reguła... a nawet dzienne są pod muzycznym względem lepsze od popołudniowych - ludzie, którzy idą do takiego liceum stawiają na muzykę i to na 90% będzie ich zawód, dlatego tam poziom nauki jest może i niższy, za to nacisk na muzykę jest... A co do podstawówek, to np. moja (muzyczna dzienna) miała bardzo dobry poziom i z muzyki, i z nauki. Lepszy od większości rejonówek;)
To może ja dopełnię wypowiedź luka o II st. Dochodzi:
1. Harmonia - nauka o... harmonii^^ Interwały, akordy, modulacje, transponacje itd.
2. Literatura muzyczna - kompozytorzy i ich dzieła;)
PS. Mam wrażenie, że coś jeszcze jest, ale mi wypadło z głowy^^
Może są takie szkoły o niskim poziomie i muzyki i nauki, ale to nie jest reguła Nie, źle mnie zrozumiałaś :D. Chodziło mi tylko o to drugie - o naukę. Zwykłe przedmioty typu polski, matematyka, fizyka, chemia itp. są na niższym poziomie niż w normalnej szkole. A z drugiej strony bardzo często zdarza się, że nacisk na muzykę jest większy niż w szkołach muzycznych popołudniowych, jak to nazwałaś :). Tak więc coś za coś.
To wy chodzicie do szkół muzycznych? Fajnie? Ja chodzę do baletowej ...
Baletowa? Fajnie :D. A zamierzasz w przyszłości tańczyć, czy tak po prostu chodzisz bo lubisz, ale żadnych planów z tym nie wiążesz?
Ja zdałem tylko szkołę muzyczną pierwszego stopnia i na razie na tym się skończyło :). Jak kiedyś mi się zachce to będę kontynuował w PIM'ie (taki drugi stopień). Muzyka nie jest moim przeznaczeniem, no przynajmniej nie od tej strony :D. Mogę być recenzentem muzycznym, albo dźwiękowcem w jakimś radiu czy na jakichś koncertach (no wiecie... obsługa wszystkich pstryczków, suwaków, dźwigienek i pokręteł przy konsoli dźwiękowej/radiowej), ale pierwszy stopień przy takich zwodach wystarcza.
No i ja też skończyłam muzyczną pierwszego stopnia:) Grałam na fortepianie:) I jak już gdzieś pisałam-zapisałam się do Studium muzycznego. Takie studium mieści się w tym samym budynku co szkoła muzyczna, tylko że zamiast 40 zł płaci się 180 zł za miesiąc^^ No ale jak mi to sprawia przyjeność, to rodzice są w stanie tyle płacić:D:D
A w przyszłości chciałabym się raczej zajmować dziennikarstwem;)
//Ach... Jak tak dalej będzie to zawód dziennikarza będzie miał nadmiar pracowników. Ja też chciałbym obrać taki kierunek, ale ostatnio coraz więcej słyszę, że ludzie się na to rzucają jak na ciepłe bułeczki... :/ Chyba zastanowię się nad czymś innym.//luk
A ja kiedy skończyłam I st. zdawałam do II, i się dostałam, co było moim największym życiowym sukcesem:D, ale... jakoś nie chciałam pracować jako muzyk. Może teraz wybrałabym inaczej... no, ale mówi się trudno i płynie się dalej;)
No tak, luk:) Ale ja wierzę, że mi się uda:) (choć póki co za wiele tym kierunku nie robię:P Oprócz chodzenia na dodatkowy angielski...;) ale polski mi przychodzi z łatwością, więc jakieś szanse są...A jak nie, to mam jeszcze wiele innych pomysłów na życie:)
Ja miałam muzykę, ale teraz... lubię biologię, może pójdę na medycynę. No, ale nie róbmy off-topu. Ja nadal gram na skrzypcech (aktualnie "Wiosnę" Vivaldiego:D), więc mogę rozwijać tę pasję. Po za tym lubię tańczyć;)
żartowałam :) niestety, baletnicą nie jestem i nigdy nie będę. Gdy byłam mała tata zaprzepaścił moją karierę życiową słowami: Nie chcę mieć w domu anorektyczki! :lol: moze gdy się poważnie w sobie zbiorę, wezmę do łapy gitarę??
O właśnie....A tata przed chwilą mnie pytał, czemu już nie gram na gitarze:)
a ja tylko czekam, aż się mnie o to mój zapyta. Kurczaki, ja chce grać, ale nie chce mi się ;) a wiem, że gdybym się przyłożyła, byłabym niezła. no, może nie aż tak jak Jimi Hendrix ;)
Gitara jest trudna, wbrew wszelkim pozorom. Nie mówię o akordach, ale o grze profesjonalnej;) Ale gra jako akompaniament jest fajna, też się uczę:D
zgadzam się, jest trudna. ja nawet z biciem mam problem. Ale dla chcącego nic trudnego. Za mało ambijcji po prostu.
Bicie znam tylko jedne...;) I dopasowuję je do wszystkich utworów xD O tak! Święte słowa, Mazda xD Tylko trzeba chcieć:) hm...albo ambicje mieć :lol:
ostatnio tata mi fajny szarpano-znęcający sposób bicia pokazał ;). Ale bez przesadyzmu, nie będę tak maltretować tego instrumentu.
Ja na gitarze umiem "Gdybym miał gitarę" i "Piwa, dajcie piwa" - standard, ale uczyła mnie koleżanka na wakacjach;) Oprócz tego fragment jakiegoś utworu Metalici... ja tego nie słucham, ale dziewczyna, która mnie uczyła - owszem^^
OO! To więcej ode mnie ^^ ja znam 8 chwytów na krzyż ... po zastanowieniu może 10 i próbuję cos z tego sklecić. Ale mam taki jeden problem, z dostosowaniem rytmu do piosenki. Chyba zostanę przy flecie. Dostałam dziś 5 z muzy za "Sto lat" :D
Brawo:D
Ja umiem kilka harceskich piosenek i jedną zespołu Green Day "Jesus of suburbia" którą dostałam z chwytami od Lee:D
A u mnie się okazało, że na apelu, na którym gram Poloneza a-moll M.K. Ogińskiego ("Pożegnanie ojczyzny") będę stanowiła tło... xD Myślałam, jak pan powiedział, że mam go grać na apelu, to że na koniec wyjdę i go całego zagram, że tu chodzi o ten utwór, a tu przychodzę na próbę i dowiaduję się, że mam zagrać do momentu, kiedy chłopak (nawet go nie znam;) choć pan kazał mi się z nim zapoznać xD) skończy recytować wiersz... Czyli jak wolno mu pójdzie, to uda mi się zagrać połowę:D No nic..w sumie to po co mi być gwiazdą wieczoru?;)
Aj, nawet gdybyś nie musiała grać, to byś nią była ;)
Kupiłam se drugą harmonijkę. Tym razem C-dur, mam jeszcze jakąś.
Tak...:D Ciekawe jak miałabym nią być, skoro by mnie tam nawet nie było? xD
Oo...a gdzie można takie kupić?:D
No więc napisałam, ze nawet gdyby cię nie było, to i tak jesteś gwiazdą ;)
hmmm ... w sklepie muzycznym? ;) w księgarni raz jeden widziałam (co mnie baaardzo zdziwiło) i ... w Lidlu :D
Te w Lidlu są "tanie" (no bo "Lidl jest tani"^^), ale pewnie się rolecą niedługo po zakupie. Lepiej iść do sklepu muzycznego;)
A w sklepie muzycznem to po ile mogą być...?:)
Lidl jest tani, lecz Lidl jest do bani xD - piosenka mojej siostry:D
twojej też? Emilka też tak śpiewa ;)
A o tym Lidlu tak napisałam, ulotka przed nosem leżała (nadal leży, bo mi sie nie chciało jej sprzątnąć :P) Jasne, że ze sklepu muzycznego są lepsze :D
Nie wiem, ile mogą kosztować, ale warto zainwestować trochę więcej - będą się długo trzymać, a wyjdzie cię to taniej niż kupować co chwilę w Lidlu^^
PS. A teraz zmienili - "Lidl ceni jakość"^^:lol:
Faktycznie. Lepiej zainwestować :) tylko szkoda, ze w moim big city nie ma sklepu muzycznego. Chyba, że jest i nikt mnie o tym nie powiadomił :P
hej ja tez gram na gitarze 8)
aktualnie umiem zagrac:
-soad "Aerials"
-soad "toxicity"
"jedzie pociag" hardkorowy rockowy kawalek:P
-james blunt "You're beautiful"
-red hotow "californication"
-nirvana "smells like teen spirit"
i jakies skladanki improwizacyjne z akordow zawsze cos wyjdzie ;)
mam akustyka yamaha (struny gibsona)
widze ze sporo osob pobrzedekuje ;P
No a jakże by inaczej ;) Chociaż ja faktycznie "pobrzdękuję". Inaczej tego nazwać nie można ^^ ale poznałam nowy chwyt ... jestem zdooolna :roll:
ja chodze na lekcje do 70-letniego gluchego dziadka xD
nazwisko mu 5 razy powtarzalem a co 2go slowa nie wychwytuje ;)
ale troche mnie nauczyl przez 2 miesiace probuje i jakos idzie:P
oo, to jak to możliwe, że głuchy człowiek uczy cię gra na gitarze?? Przecież ... wiem, ze to dziwne, alr słuch jest potrzebny ^^
Rozmyślam już od jakiegoś czasu nad skrzypcami elektrycznymi. Na przykład Yamaha SV130BR albo coś z tańszych typu Giordano EV-201. Różnica cen kolosalna, prawda? Yamaha jest oczywiście potężniejsza i ma lepsze brzmienie. Giordano nie są złe, ale za parę lat na pewno będę myślał o wymianie (to trochę zabawkowy sprzęt). Yamaha posłużyłaby o wiele, wiele dłużej, chociaż i tak mogłoby to nie być to co chciałbym uzyskać. Tak... Skrzypce elektryczne to już zupełnie co innego niż akustyka. Jest tyle możliwości, tyle różnych brzmień i efektów...
Ja tam wolę tradycyjne, wypełnione:lol: skrzypce;) A nie takie puste, elektryczne. Puste w sensie, że nie mają pudła rezonansowego:P Gitara elektr.- tak, ale skrzypce tradycyjne:P
Chociaż, jeśli miałabym wybierać między Yamahą a Giordano, to wybrałabym Yamahę. W mojej szkole nauczyciele mają o niej lepsze zdanie:P
//Bo Yamaha jest faktycznie lepsza ;)//luk
Ja się zgadzam z Domi. Skrzypce elektryczne nigdy - a raczej nigdy - nie będą tak dobre, nie zastąpią tradycyjnych lutniczych. Oczywiście nie widzę w nich nic złego, jak ktoś lubi to niech gra, ale dla mnie to jest... no, rozumiecie;)
Ech... No niestety to kolejny durny stereotyp :). Wiana, grałaś kiedyś na skrzypach elektrycznych? Jeśli nie, to najpierw zagraj a dopiero później oceniaj ;). Jeśli tak, to chyba nie grałaś dość długo :D. Jest też coś takiego jak skrzypce ciche. Połączenie elektryki i akustyki. Poza tym ze skrzypcami elektrycznymi jest tak jak z gitarą, a może nawet i lepiej. Dźwięk można na wiele sposobów "podrasować" (albo pozostawić naturalny, identycznie taki jak jest w skrzypcach akustycznych, tyle że wzmocniony i puszczony na głośniki). Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że skrzypce elektryczne mają lepsze brzmienie niż akustyczne :). No, co prawda do saloniku i popołudniowej herbatki się nie nadają (chyba że ciche o których wspomniałem wcześniej), ale na koncert rockowy jak najbardziej :D.
No dobra. Brzmią nieźle:) Ale nic nie zastąpi tradycyjnych skrzypiec...
A masz tyle kasy, żeby sobie kupić Yamahę, luk?:)
Nie mam. W najbliższym czasie odwiedzę kilka(dziesiąt) sklepów muzycznych i sprawdzę ceny. Może w którymś będzie taniej, albo sprzedadzą na raty :D. Jeszcze do tego muszę się dowiedzieć jaki wzmacniacz jest potrzebny. Dysponuję trzema wzmacniaczami (Unitra miała głęboko w sobie ukryte dwa spalone bezpieczniki, nie wiem od czego one były, no ale wymieniłem i działa), ale nie wiem czy będą odpowiednie, no i są już trochę stare i "kapryśne" ;). Być może będę musiał kupić jakiś nowy, a to znacznie zwiększa ilość pieniędzy które muszę zdobyć... :roll:
Przymierzam sie do pójścia na kurs gry na gitarze...
Z tym że nie mam o tym zielonego pojęcia, a grać chcę zacząć... Ja nawet ani jednego chwytu nie znam. Jestem całkowicie zielony w tych sprawach.
Może są jakieś kursy dla 5 latków, to się nadam xD
Luk, nie chodzi mi o stereotypy i nie oceniam niczego na ich podstawie. Dla mnie skrzypce tradycyjne są lepsze, ale elektryczne też lubię. Po prostu znam możliwości koncertowe normalnych skrzypiec i wiem, jak niekórzy wykorzystują elektryczne. Nie oceniam na podstawie czyjejś opini, ale swoich doświadczeń. Więc nie zakładaj stereotypowo, że jeśli ja myślę tak a nie inaczej, podlegam stereotypom;)
PS. Przedostatnie "stereotypowo to oczywiście żart, ale chodzi o to, żebyś mnie zrozumiał.
Więc nie zakładaj stereotypowo, że jeśli ja myślę tak a nie inaczej, podlegam stereotypom Świetnie to ujęłaś :D. I faktycznie troszeczkę masz rację ;).
Po prostu znam możliwości koncertowe normalnych skrzypiec i wiem, jak niekórzy wykorzystują elektryczne. Co masz na myśli mówiąc, że wiesz jak niektórzy wykorzystują skrzypce elektryczne? Czyli jak je wykorzystują?
Skrzypce elektryczne mają więcej możliwości, temu chyba nikt nie zaprzeczy. Jednak skrzypce akustyczne mają ten taki... No jak to nazwać? Charakter, o może tak. Niepowtarzalny charakter :). Jednak wolę porzucić charakter na rzecz możliwości i z powodu tych możliwości uważam, że elektryka wypada lepiej :). Kto wie, może kiedyś będę potrzebował dźwięku gitary elektrycznej, a akurat takowej nie będę miał pod ręką. Zamiast tego będę miał odpowiednio zaprogramowane skrzypce brzmiące jak gitara :D. Ach... ile to daje możliwości na koncertach albo podczas nagrań... Przy czym wcale nie wrzucał w błoto akustyki ;).
Wiem i rozumiem cię. Po prostu ja wolę klasyczne skrzypce;) Czasami ludzie nieumiejący dobrze grać kupują skrzypce elektryczne, żeby tymi możliwościami zatuszować swoje niedoskonałości i żeby się nie wysilać. Jest to sprzeczne, ale oni tak robią. Poza tym jest więcej takich "złych" rzypadków wykorzystania skrzypiec nie tylko elektrycznych, ale i akustycznych;)
Chodzi mi też o trochę postarać;) Są ludzie, którzy nie umieją ich docenić i tacy właśnie mnie wkurzają:| I zapominają, że elektryczne się wzięły od klasycznych;)
Z chęcią bym się dołączyła do waszej rozmowy o skrzypcach, ale wiem o nich tyle że ... nie, nic o nich nie wiem ;) A więc Procek... bierz się w garść! ^^ bądź ode mnie lepszy, ja znam 6 chwytów na krzyż, gram dwa utwory :P ... a jeśli chodzi o kursy dla pięciolatków, to nie ma takowych niestety ;). Masz chyba 14 lat, tak? No więc w tym wieku możesz iść do muzycznej na cztery lata. A jak się skończy ten czas, to będziesz wybitnie uzdolnionym gitarzystą :D
Gitara w szkole muzycznej jest trudna, a nie uczą grania klasycznego a nie cchwytowego, więc polecałabym raczej konserwatorium albo ognisko muzyczne;) Oczywiście jeśli chcesz się nauczyć grać także technicznie ("klasycznie") to tylko szkoła muzyczna otwiera wszystkie możliwości. Masz jednak przedmioty typu kształcenie, audycje muzyczne itd.;)
Masz jednak przedmioty typu kształcenie, audycje muzyczne itd. Lecz nie jest to bynajmniej wada ;). Te przedmioty przydają się. O dziwo szkoła muzyczna I stopnia poszerza pewne horyzonty. Oczywiście jeśli ktoś chce pracować w MPO (bo na przykład to tradycja rodzinna, spotkałem się z takim przypadkiem i absolutnie go nie krytykuję) to wykształcenie muzyczne mu nie potrzebne, ale w wielu innych zawodach jest całkiem mile widziane.
A czy ja mówiłam, że to wada;)? Po prostu zależy od punktu widzenia. Jak chcesz się nauczyć tylko akordów i tzw. "obozowych" piosenek - lepsze jest ognisko. A o horyzontach i możliwościach, jakie daje ci szkoła muzyczna już wcześniej napisałam. Ja sobie bardzo cenię i już teraz mi się przydaje tytuł "absolwentki szkoły muzycznej"^^
ja tylko nie wiem, jak niektórzy wytrzymują te wszystkie życiorysy, biogrfie słwanych artystów typu Mozart, Bach, Vivaldii ... toć to nudne jest!
Mazda, ty lubisz historię, prawda? Artyści to też część historii. Poza tym nie uczymy się każdego szczegółu w jego życiu, ale uczymy jeśli nie będziemy znali jego sytuacji życiowej nie będziemy mogli w pełny sposób odbierać jego muzyki. Poza tym na historii muzyki nie uczymy się biografii kompozytorów, ale także form myzycznych, instrumentaliki i styli danych okresów;) A to naprawdę nie jest nudne:>
PS. Wiesz, że Beethoven był głuchy, kiedy pisał Odę do Radości?
Nie znam się na skrzypcach i innych Bachach, ale słyszałem, że niektórzy wolą słuchać muzyki z kaset niż płyt O_o Dla nich dzwięk na tych pierwszych jest głębszy itd. Więc podobnie jest ze skrzypcami ;)
Kaset? Eee... O takim czymś nie słyszałem. Z płyt winylowych to rozumiem, ale z kaset? Przecież to beznadziejna jakość jest...
nie, dlaczego? Produkcja trochę starsza, ale to nie szkodzi. Sama mam w domu mnóstwo kaset moich rodziców. Nie narzekają na dźwięk, jakość i takie tam ..
Tak Wiano, wiem to!! :) nie jestem taka niecywilizowana jak się wam wydaje :D
Tak, z kaset... Takich magnetofonowych :) Ja różnicy nie widzę, jak już to w drugą stronę, ale niektórym ludziom podobno lepiej się słucha :)
//Chyba pomyliłeś tematy//luk
Oo... Zonk. Raczej nie ja tylko forum ;)... No, ale już przenoszę :)
Hmm... może odświeżę temat. Otóż muszę się pochwalić, że na święta dostałem...
... GITARĘ ELEKTRYCZNĄ.
Nie był na szczęście to tzw. kot w worku bo od jakiś 2 miesięcy męczyłem o nią rodziców. Jest super, bajer, hiper zarąbiście z tym, że ja nie umiem nic na niej grać. Oczywiście "uczę się", ale za dużych rezultatów nie widać (tym bardziej nie słychać xD). Po nowym roku zaczynam naukę!
Woooow... Ja ostatnio właśnie ostro wziąłem się za grę na gitarze. Ale na klasyku, o elektrycznej nawet nie myślałem :). Powiedz, co to za gitarka? Firma, model, może jakie zdjęcia :D?
Hmm... po dwóch miesiącach łażenia po sklepach i siedzeniu w necie zakupiłem takie cacko: http://img228.imageshack.us/img228/5...0012ke6.th.jpg
Jest to Epiphone Les Paul 100 HS, najładniejsza...
Na razie jest bardzo trudno, a ja prawie nie mogę pisać - opuszki. No i może dziś uda mi się wyuczyć intro do Sweet Child O'mine.
Hmm... Epiphone jest dość popularnym i dobrym producentem, ale oczywiście wszystko zależy od modelu :). Powiem tylko, że chciałbym takie cacko :D.
No ale opowiadaj dalej :D! Wzmacniacz jakiś fajny do tego masz? Jakimiś efektami bawić się próbowałeś, czy na razie tylko prosty naturalny dźwięk?
Luk! Ja mam ją 2 dni. A co do piecyka to mam Line 6 Spider III. O efektach mogę na razie zapomnieć :P
A grałeś na klasycznej? Coś już umiesz, czy zaczynasz od początku?
chłopaki, dzięx, zmobilizowaliście mnie :P
Eee... na klasycznej grałem może z 15 min. :D. A na moim sssssskarbie umiem już Sweet Child O'Mine, początek No More Sorrow, początek Given Up i Bleed It Out. Wiem strasznie mało, ale jestem ogromnym leniem i ogólnies straram się wyćwiczyć wszystko do perfekcji.
Hmm... powstał kącik fotograficzny, to ja - świeżo upieczony gitarzysta - pomyślałem sobie, że dlaczego my muzycy nie mamy być gorsi? Doszły mnie słuchy, że jest tutaj dużo osób które grają na gitarach,keyboardach i innych instrumentach.
Może ktoś już z was rozpoczął swoją karierę na youtube.com i zechce z nami się czymś podzielić? Ja na przykład jak już się czegoś nauczę mam zamiar pożyczyć od Taty kamerę i nagrać siebie i mój twór. Ale niestety nic nie umiem :D. No nic, zamieszczajcie i chwalcie się. Będzie ciekawie!
Ha! No właśnie! "Kącik Muzyczny"! A ja się męczę, wysilam, głowię... Takie proste dwa słowa.
Ponieważ ten temat dotyczy właściwie tego samego, co ten:
http://forum.fnin.eu/showthread.php?t=869 [EDIT: a no tak... zapomniałem, że teraz po sklejeniu tamtego nie da się zobaczyć :)]
Toteż po prostu je skleję.
Moja skromna osoba (:P) gości już na youtubie od jakiegoś czasu.
O, proszę:
http://pl.youtube.com/user/luk1505
Ja kilka dni temu się wzięłam za gitarę (klasyczną), ze słuchu wstępy do piosenek, potem sięgnęłam po akordy... i parę już umiem:D. Gorzej z ich szybkim zmienianiem - chodzi mi o te trudniejsze, np. barowe (wiem, że się inaczej pisze, ale tak się popularnie mówi, więc...). No i o kombinacje (z C na a jest łatwo, ale z D na C (w szybkim tempie) musiałam chwilę poćwiczyć). GItara mnie wciągnęła
a ja gram na skrzypcach w zespole pieśni i tańca Krakowiak i blablabla i do szkoły muzycznej też chodzę :P
i na perkusji się uczę, i na pianinie , ha !
Co do tego filmiku ze Star Warsów - zmiksowałbym orginalną ścieżkę dzwiękową z tą twoją
Hmm... No tak. Dałoby się, ale nie o to w tym chodziło. Oglądałem akurat trailer Wiedźmina i słuchając podłożonej pod niego muzyki pomyślałem: "Ej, pasuje idealnie!". Zmontowałem (na Windzie 98, więc nie ma tam nawet czegoś tak banalnego jak Windows Movie Maker :P) i aż sam nie mogłem uwierzyć. Wystarczyło skrócić nieco końcówkę i muzyka wpasowała się co do sekundy. Kilka kliknięć, a efekt całkiem niezły :).
No więc... Trzymajcie kciuki jutro o 9.00 ^^. Właściwie nie musicie, ale i tak może się to przydać... Idę do PIMu. Polskiego Instytutu Muzycznego. Potem zrobię II stopień i wtedy będzie można powiedzieć, że umiem grać na skrzypcach xD. Jutro o 9.00 idę pogadać z dyrektorem. Nie wiem jeszcze jak to wszystko będzie wyglądało. Zdecydowałem się na to, bo po prostu brakuje mi skrzypiec. Własnych nie mam. Gdy jeszcze chodziłem do szkoły muzycznej, to wypożyczałem stamtąd, wspominałem o tym. Teraz w PIMie też będę wypożyczał. Ale! Dowiedziałem się, że jeden z moich wujków (chociaż nie do końca... No, nie pamiętam już jak to było z tym nazywaniem krewnych, więc niech zostanie wujek) był w swoich czasach lutnikiem. To było jednak dawno temu, a on sam już nie żyje. Podobno ocalały należące do niego (a niektóre nawet przez niego wykonane) instrumenty. Z tego co wiem - akordeon i skrzypce, ale to chyba nie wszystko. Być może wreszcie w końcu, będę miał własny instrument... No, a wracając jeszcze do pomysłu, żeby wstąpić do PIMu... Ostatnio muzyka chodzi mi po głowie. Jakieś takie dziwne tematy przechadzają się tam i z powrotem, czasem biegają robiąc masę huku, czasem chowają się po kątach... Niektóre z nich spisałem, ale nie mam takiego doświadczenia, by wszystko to jakoś ze sobą zgrać. To tak jakby na rysunku były same kontury :). Coś takiego jest rysunkiem, prawda? Ale bez wypełnienia, cieni i stworzonej w ten sposób przestrzeni nie wygląda interesująco. Tak samo jest z muzyką.
Też tak miałam i mam, luk:) Też mi ciągle muzyka chodzi po głowie, dlatego zamierzam po wakacjach zdawać do II stopnia:) A ty teraz tak w połowie roku możesz zacząć chodzić...?
Tak, mogę. Zajęcia są raz w miesiącu, ale program jest taki jak w każdej innej szkole II stopnia. Rok szkolny liczy się od czerwca. Przez te kilka miesięcy, które zostały będę się "rozgrywał" (to przecież ledwie 4 lekcje) i nie będę miał teorii, a od czerwca wystartuję z normalnym rokiem. Po II stopniu pewnie pomyślę "No dobra, zaszedłem tak daleko to teraz studia" xD. Chociaż jeszcze nie wiem... W każdym razie jak zdam za te kilka lat, to będę miał już jeden fach - prywatny nauczyciel/korepetytor :P
No... też się tego obawiam:) Że po II stopniu zechcę pójść na studia... Ale zobaczymy, co będzie. Narzie wiem, że nie chcę kończyć tej przygody z muzyką, bo to jest jednak fajna rzecz:)
Fajnie, a ja chodzę na takie przygotowawcze zajęcia (takie prywatne) no i muszę sobie przypomnieć zasady teorii trochę;)
dla mnie już za późno na II stopień :(
:wink:wszystkich kochających muzykę zapraszamy do wzięcia udziału w JESC PROJECT, mającym na celu stworzyć ekipę która miałaby się zgłosić do konkursu piosenki eurowizji dla dzieci 2009.
Zależy nam na rzetelnych propozycjach od kandydatów na muzyków i wokalistów. ZACHĘCAMY, TO ŚWIETNA ZABAWA:razz:
PROJEKTEM ZAJMUJE SIĘ agencja i kalin11
Wczoraj mój tata mimochodem wspomniał, że chciałby się nauczyc grac na harmonijce. Dziś już złożył zamówienie. Jak dobrze pójdzie za 3 dni zaczniemy cwiczy wdmuchiwanie i wciąganie powietrza ^^ (bo też poprosiłam o organki dla mnie). Jako że jesteśmy początkujący, zdecydowaliśmy się na zakup sredniej jakości instrumentów. I tak harmonijkę po roku, góra dwóch trzeba podobno wymienic. Się napaliliśmy na te organki xD ciekawa jestem, jak to będzie ... bo oczywiście zamierzam grac! Właściwie nic nie wiem o tym instrumencie, więc zaczynam od podstaw. W każdym razie mam zamiar traktowac ją na równi z innymi instrumentami, nie jak zabawkę. A może gra ktoś z was na organkach? Czekam na porady.
A tak harmonijka. Ja czasami grywam. Znaczy się od jakiegoś czasu już nie, bo mój instrument... No nie ważne :D Ale kiedyś próbowałem cośtam grać. Totalnie amatorsko i dla zabawy, ale próbowałem :) Miałem taką:
http://www.bratpol.com.pl/?prod=1671&cat=120
na której ciężko (czyli po prostu lepiej mi się grało na tej drugiej ;)) mi się grało, na dodatek kiedyś wziąłem ją na jakiś wyjazd i wróciłem już bez niej :/
I taką "większą", to znaczy dłuższą. Ta była naprawdę fajna, niestety nie pamiętam modelu. Gra się fajnie i przyjemnie, grałem głównie ze słuchu. Słuchałem i powtarzałem różne melodie, ale też miałem na kompie trochę nut to kilku różnych utworów.
A, jeśli mogę spytać, jakie konkretnie harmonijki kupiliście? :P
jedna to ta twoja xD dosłownie ten sam model, Blues Band. Ta jest obecnie w cenie 23 złotych ^^ natomiast druga to Big River Harp.
http://www.bratpol.com.pl/?prod=1685&cat=120
obie firmy Hohner. A jak u ciebie było z nauką?
Właśnie z powodu ceny mój wybór padł na tamtą ^^ I już wiem jaka była tamta druga (też bardzo tania ;))
http://www.americanmusical.com/Produ...rge/p44525.jpg
Jak było z nauką? Mówiłem, żadnej nauki nie było :P Grałem sobie "o-tak-o", bez żadnych profesjonalnych terminów. Zwyczajne Wdychałem i wydychałem powietrze ^^ Bez żadnego podciągania, zatykania językiem jakichś kanałów, dziwnych efektów itp. Miałem też nuty do kilku piosenek na kompie, które były po prostu cyferkami w kółeczkach lub nie ;)
EDIT
O, coś takiego:
http://tabulaturynaharmonijkeustna.blog.onet.pl/
http://harp.taby.prv.pl/
ah, no tak, nie zauważyłam tego "totalnie amatorsko i dla zabawy" ;)
Podejrzewam, że u mnie będzie podobnie. Jednak nie mogę dac tacie mnie prześcignąc :D rywalizacja!
Wybraliśmy te tańsze harmonijki, bo jakiś krytyk uznał je za dobre dla początkujących. Jak już się trochę podszkolimy, zamierzamy kupic te droższe modele, podchodzące pod stówę. No ale ok, nieważne. Ale czy to prawda, że rozstrojonej harmonijki nie można z powrotem nastroic?
Mnie się pytasz? Naprawdę, nie mam zielonego pojęcia :)
I mam nadzieję, że u Ciebie będzie inaczej niż u mnie. Sam chciałbym coś na temat grania na harmonijce wiedzieć. Przez Ciebie nawet myślę, czy by nie kupić jakiejś :D Radzę poszperać trochę w internecie, na pewno znajdziecie tam masę przydatnych rzeczy (i jeszcze więcej niepotrzebnych ;))
Zwłaszcza polecam forum http://www.harmoszka.com/
I równie fajną stronę: http://harp.muse.pl/index.html?podst.html
EDIT:
To, że te harmonijki są tanie wcale nie oznacza, że są słabe ;) Wręcz przeciwnie, ta firma (Hohner) produkuje jedne z najlepszych towarów.
Miałem (pewnie jeszcze gdzieś mam) taką harmonijkę, ale nigdy nie potrafiłem nauczyć się na niej grać xD
tak? :D no to fajnie. Ale życzę Ci, byś nie trafił na taki sklep muzyczny, na jaki trafiłam ja. Sprzedawca nie wie nawet jaki ma dostępny towar, w wyniku czego nie kupimy Blues Band i Big River, tylko Silver Star i Pro Harp. Po prostu karygodne xD facet się nie mógł zdecydowac. Mówił na żywo co innego niż przez telefon.
To było do wszystkich, którzy przypadkiem tu zajrzą ;) Ale mam wrażenie, żeś bardzo skromny człowiek i zaniżasz swoją wiedzę i umiejętności xD
Już ją mam! Zaczynam ...
Ja gram na harmonijce i dam Ci kilka porad Tennessee:
-Pierwszy błąd (nie wiem czy dobrze zrozumiałem, tej nocy wogóle nie spałem - zielona noc - i jestem trochę nieprzytomny) to kupienie harmonijki Blues Band, bo chyba tak zrobiłaś, tak czy inaczej pisałas o jakiejś "średniej"; mam nadzieje ze zapałem nadrobisz bo takie harmonijki są tylko dla początkujących; trudniejsze "operacje" wychodzą slabo. Polecam harmonijkę Special 20 firmy Hohner, sam na takiej gram i jestem zadowalony; jeśli masz możliwość, jak najszybciej sobie zmień na taką
-Oto dwie pozycje które musisz sobie kupić (domyślam sie ze w Twoim mieście tak jak moim (Kraków) nie ma domu kultury gdzie mozna sie uczyc harmonijki): Harmonijka i Blues Sławka Wierzcholskiego - harmonijka od podstaw; od poprawnego trzymania instrumentu przez proste melodyjki do trudniejszych solówek; kiedy już załapiesz podstawy, zakup sobie Sekrety Harmonijki tego samego autora
-Graj ze słuchu, improwizuj, dmuchaj sobie w dziurki (oczywiście nie przypadkowe); kiedy juz sie troche nauczysz bedziesz wiedziec jak to robić; nie graj tylko wyuczonych piosenek, harmonijka to głównie improwizacja
-Mam nadzieje ze kupiłas sobie harmonijke w tonacji C,jest ona uniwesalna
-Uważaj żeby nie stracić zapału; ja z powodu tego że nie ucze sie nigdzie, tylko w domu nie gram często, a przynajmniej nie tak często jak na gitarze:-); staraj sie przynajmniej raz dziennie pięć minut sobie pograć
P.S. Przepraszam za niepoprawne układanie zdań jeśli tak robiłem ale jestem naprawde nieprzytomny.
Dzięki dzięki ;)
No to tak. Nie kupiłam Blues Band (zaszła pomyłka w sklepie), lecz Silver Star. Jak tylko nabiorę wprawy zamierzam ją wymienic, bo tak jak napisałes, to są harmonijki dla początkujących. Chociaż mam wrażenie, że jeszcze przez jakiś czas będę nosiła ten tytuł ;] to moje pierwsze spotkanie z tym instrumentem, więc zaczynam praktycznie od zera. Mam ją od dwóch dni. Harmonijka i Blues właśnie dotarła pocztą ;) no wiesz, taka głupia nie jestem i pomyślałam o jakimś poradniku. Na razie umiem zagrac Pojedziemy na łów i Odę do radości xD ale to tak w formie zabawy. Na początek oczywiście zamierzam wycwiczyc się w wydawaniu czystych dźwięków i trafianiu w odpowiednie kanały, gamy, proste zagrywki itp. itd. Przejrzałam już większośc stron o harmonijkach no i rozpoczynam naukę ;) A improwizowac narazie nie będę, bo u początkującego do niczego to nie doprowadzi. Teraz, pragnę zgłębic tajniki wiedzy i nauczyc się "robic" podciąg*
*tylko mi nie pisz, sama się dowiem xD
*oo, więc i ty grasz na gitarze! Cudowny instrument ... za to przy nim uczę się improwizowac.
Co do podciągu to możesz sie rozczarować bo mi dopiero niedawno zaczął wychodzić na Specialu 20 a SS to harmonijka wybitnie nie podciągowa więc kiedy już zaczniesz uczyć sie podciągu (a nie musisz robić tego tak szybko jak radzi Wierzcholski - w sensie że możesz poczekać trochę wiecej czasu a nie robić krótkie podciągi) to zmień sobie harmonijkę bo na SS ci raczej wyjdzie. Btw. nawet na najlepszej harmonijce podciąg to droga przez mękę więc "życzę Ci cierpliwości. Będzie Ci naaaprawdę potrzebna".
Mhmm, dzięki. No cóż, powoli, powoli ... ale już mnie proszę nie zachęcaj, bo się zniechęcę xD
PO TYGODNIU: kocham ten instrument!! ^^ hah, po prostu domownicy wariują już przeze mnie i tatę :D serio, po prostu jestem teraz zagorzałym fanem harmonijek.
P.S. czy od gry na niej, początkujacych boli szczęka? Bo nie wiem czy to od tego, czy od orzecha śliwki, którego próbowałam przegryźc :P
Może ktoś mi doradzi, bo chciałbym kupić sobie gitarę i uczyć się na niej grać, ale nie mam zielonego pojęcia od jakiej zacząć; czy od akustycznej, elektrycznej czy jeszcze innej.
Bo chciałbym(ale nie jestem tego pewien) grać na elektrycznej, ale czy osoboe początkującej nie lepiej zacząć od innej?
Będę wdzięczny za porady ;)
Na początek tylko klasyk. Ja mam trzy gitary (klasyka, akustyka i elektryka) ale o takim "zestawie" :) możesz pomyśleć dopiero później. http://www.allegro.pl/item737422500_...ia_lublin.html tutaj jest najlepsza chyba gitara na początek. Dobrze leży, nie jest droga (wręcz tania) a jednocześnie jest z bardzo dobej firmy. Sam taką mam.
Nie będe pisał o takich oczywistościach jak to żeby sie zapisać na jakies lekcje bo tylko taka gra ma sens, ale dodam jeszcze, że jeśli przez jakiś około rok sie nie zrazisz to możesz przejść na akustyka (od razu ostrzegam przed bólem palców). Po trzech latach systematycznej i w miarę dobrej gry możesz zakupić elektryka. Są ludzie, którzy od razu grają na elektrycznej, ale potem bardzo trudno nauczyć sie na innych. No i poza tym elektryk służy głównie do grania trudnych, rockowych piosenek.
Mam nadzieję, że pomogłem
No tak myślałem że trzeba zacząć od klasycznej...
Ta do której dałeś link jest różowa i chyba trochę za mała...
No ale dzięki za radę, jeszcze muszę nad tym pomyśleć, ale jestem zdecydowany na zakup...
Nie trzeba zaczynać od klasycznej :). Można, ale nie trzeba. Równie dobrze, można zacząć od razu od akustycznej, a potem w razie potrzeby przejść na klasyka (jednak może być nieco trudniej). Jak się uprzesz, to możesz nawet od razu w elektryka celować. Właściwie nie ma to większego znaczenia. Wszystko zależy od tego ile masz w sobie samozaparcia i czy np. po drodze klasyk-akustyk-elektryk gdzieś się nie zatrzymasz i nie dojdziesz do wniosku, że Ci się nie chce. Ważne jest też, jakiego znajdziesz nauczyciela (samemu się uczyć byłoby ciężko). Natomiast co do gitary... Najlepiej pójść do normalnego sklepu z kimś kto się zna (nie musi być to jakiś świetny gitarzysta, wystarczy ktoś obeznany z dźwiękiem i tematem gitarowym, nawet zwykłego lutnika można się tutaj poradzić). Przypuszczam, że chciałbyś na początek znaleźć niedrogą gitarę. A przy niedrogich łatwo jest trafić na bubel. Ważne jest, aby gitara dobrze (no... w miarę dobrze) stroiła, chyba że zamierzasz ją zaraz wymienić.
Nie trzeba zaczynać od klasycznej :). Można, ale nie trzeba. Równie dobrze, można zacząć od razu od akustycznej, a potem w razie potrzeby przejść na klasyka (jednak może być nieco trudniej). Jak się uprzesz, to możesz nawet od razu w elektryka celować. Właściwie nie ma to większego znaczenia. Wszystko zależy od tego ile masz w sobie samozaparcia i czy np. po drodze klasyk-akustyk-elektryk gdzieś się nie zatrzymasz i nie dojdziesz do wniosku, że Ci się nie chce. Właśnie nie wiem, czy mnie to wciągnie...
I nie wiem też jakie "brzmienie" będzie mi pasowało...
Ważne jest też, jakiego znajdziesz nauczyciela (samemu się uczyć byłoby ciężko). Natomiast co do gitary... Najlepiej pójść do normalnego sklepu z kimś kto się zna (nie musi być to jakiś świetny gitarzysta, wystarczy ktoś obeznany z dźwiękiem i tematem gitarowym, nawet zwykłego lutnika można się tutaj poradzić). Na początek chce się do gitary przyzwyczaić, a potem jakieś lekcje.
A gitarę chce kupić w sklepie tylko nie znam nikogo kto by mi doradził, więc muszę liczyć na przedawcę...
Bo ja się na sprzęcie muzycznym nie znam(i jak ci luk mówiłem na Polconie: słoń mi na ucho nadepnął i to parę razy xD)
Przypuszczam, że chciałbyś na początek znaleźć niedrogą gitarę. A przy niedrogich łatwo jest trafić na bubel. Ważne jest, aby gitara dobrze (no... w miarę dobrze) stroiła, chyba że zamierzasz ją zaraz wymienić. A właśnie nie, ja wolę wydać już 3 razy więcej i mieć porządną gitarę...
Na początek chce się do gitary przyzwyczaić, a potem jakieś lekcje.
A gitarę chce kupić w sklepie tylko nie znam nikogo kto by mi doradził, więc muszę liczyć na przedawcę...
Bo ja się na sprzęcie muzycznym nie znam(i jak ci luk mówiłem na Polconie: słoń mi na ucho nadepnął i to parę razy xD) Heh... Ale będziesz kupował w Łodzi? Jak tak, to mogę Ci dać namiar na paru lutników albo gościa, który całkiem nieźle uczy grać na gitarze.
A właśnie nie, ja wolę wydać już 3 razy więcej i mieć porządną gitarę... Nie zawsze droższa znaczy lepsza ;). No i najpierw zastanów się, czy na pewno będziesz grał. Bo jeśli raz na miesiąc dotkniesz gitarę na pół godziny, to inwestowanie w to mija się z celem... Ale pewnie wszystko wyjaśni się w sklepie :D. Aaa... i nie do końca ufałbym sprzedawcom, choć pewnie o tym wiesz. Czasem wciskają straszny kit...
Heh... Ale będziesz kupował w Łodzi? Jak tak, to mogę Ci dać namiar na paru lutników albo gościa, który całkiem nieźle uczy grać na gitarze. Tak, w Łodzi; bo u mnie to nie ma sklepów muzycznych...
Nie zawsze droższa znaczy lepsza ;) Wiem :P
No i najpierw zastanów się, czy na pewno będziesz grał. Bo jeśli raz na miesiąc dotkniesz gitarę na pół godziny, to inwestowanie w to mija się z celem... Ale pewnie wszystko wyjaśni się w sklepie :D. Chciałbym się nauczyć grać i mam nadzieje że mi nie przejdzie...
Aaa... i nie do końca ufałbym sprzedawcom, choć pewnie o tym wiesz. Czasem wciskają straszny kit... O tym też wiem. :P Więc, wole popytać kogoś kto się zna, niech mi powie jaki model kupić i wtedy dopiero do sklepu...
//Przeniosłem temat do muzyki.//Zeg