Archiwum
- LATANIE W KATARZE
- Kolejny, wypasiony Radeon HD 5870 firmy MSI. Teraz jeszcze bardziej "pamiętliwy"
- Czy to jeszcze netbook czy już notebook? 13-calowy komputer z Atomem firmy Archos
- Nintendo 3DS i Sony PSP-4000 pojawią się jeszcze w tym roku?
- Nowy zwiastun Deus Ex: Human Revolution jeszcze w tym tygodniu
- Powstaje jeszcze jedna produkcja z cyklu Red Faction
- zdjęcia na prośbę Kodzaka i kogos jeszcze z irca ;)
- Opera Mini - teraz jeszcze szybsza
- Jeszcze bardziej kolorowa kontynuacja de Blob
- Polska premiera Torchlight jeszcze w tym tygodniu
- Sklep muzyczny Google'a jeszcze w tym roku?
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- staniec.opx.pl
Cytat
Długie szaty krępują ciało, a bogactwa duszę. Sokrates
I byłem królem. Lecz sen przepadł rankiem. William Szekspir (właść. William Shakespeare, 1564 - 1616)
Dalsza krewna: Czy śmierć to krewna? - życia pytasz się kochanie, tak krewna, ale dalsza, już na ostatnim planie. Sztaudynger Jan
Dla aktywnego człowieka świat jest tym, czym powinien być, to znaczy pełen przeciwności. Luc de Clapiers de Vauvenargues (1715 - 1747)
A ludzie rzekną, że nieba szaleją, a nieba rzekną: że przyszedł dzień Wiary. Cyprian Kamil Norwid (1821-1883)
aaaaLATANIE W KATARZEaaaa
dyskusji z komentarzy do Echa, bo tu wygodniej.As - zwierzatka zwierzątkami, tylko powiedzcie mi, kto te kosze będzie oprózniał i jak często? To jest praktycznie nierealne. Nie sztuka ustawic kosze u podnózy gór. Największy syf jest obecnie na szlakach w górach. Papierki, butelki, co sie tylko da - dopóki nie wzrosnie kultura na szlaku, to tak zostanie. I powinny być za to kary. Acha - niech mi tylko ktoś nie powie że są obecnie, bo nikt tego nie egzekwuje - zbyt mało osób które mogłyby to robić.
hej!
Komentarze do artykułu przypomniały mi pewien obrazek zaobserwowany na szlaku. To tak a propo kultury i sprzątania śmieci na szlaku.
Idąc w ub roku z Czoła na Rabią Skałę mijamy po drodze deszczochron. Zajrzeliśmy tam z ciekawości i o dziwo było tam czysto, ale za to przed było miejsce po świeżym ognisku. Znajdowały się w nim nadpalone butelki tzw pety, puszki po napojach itp.
Później podczas rozmowy z " parkowym " dowiedziałem się, że właśnie "parkowi" byli tam dwa dni wcześniej na koniach i mieli posprzątać i zwieść śmieci na dół.
I wszystko stałosię jasne!
Moim zdaniem kosze w górach nic by nie dały. Zresztą nie ma ich praktycznie nigdzie i raczej powód wszędzie jest podobny - nie ma kto tego znosić. Straż nie jest w stanie zniesć smieci ze sporadycznych miejsc o czym piszesz, a co dopiero gdyby ustawić kosze. Argument o zwierzynie rzekomo roznoszacej smieci z koszy jakoś do mnie nie trafia - dobra wymówka dla parku (chociaż nie wiem co by szkodziło powiedziec wprost). Drewniany kosz mozna dodatkowo wyposazyć w zamykaną klapę i problem z głowy, a wyszłoby parę groszy wiecej. Niech juz lepiej bedzie po staremu, pozostaje liczyć na kulturę i egzekwowanie przepisów. Tym bardziej, że gdyby takie kosze stanęły (hipotetycznie) to ilosć smieci do znoszenia wzrosłaby minimum dwukrotnie. Po pierwsze część z tych, którzy rzucają gdzie popadnie zaczęła by rzucać do koszy, a tego jest sporo, tylko pozornie wygląda iż problem nie istnieje bo jest to "rozciągniete" na całej długości danego szlaku. Po drugie zaczeliby wrzucać tam smieci ci, ktorzy do tej pory tego nie robią, bo albo się ograniczają, albo znoszą swoje smieci ze sobą na dół. Tak, że byłoby tego sporo - szczególnie w sezonie nie do opanowania.
Problem smieci nie dotyczy zresztą tylko Parku, bo na nim Bieszczady się jeszcze nie kończą - podobnie jest w innych miejscach. Straż zajmuje się czym innym, a nie zwracaniem na to uwagę. Szczególnie w sezonie i w długie wekendy straż powinna celowo patrolować najbardziej uczęszczane szlaki (oczywiście nie w mundurach, bo jak tak to lepiej wcale), a tego nie robi.
To natomiast, że koszy nie ma w miejscach, gdzie aż się o to prosi - parkingi, okolice sklepów, niektóre schroniska pozostawiam bez komentarza. Np. niech ktoś spróbuje wyrzucić smieci przy Bacówce pod Małą Rawką. W majowy weekend długo dookoła szukalem kosza, wreszcie zauwazyłem w kącie pod schodami stertę worków ze smieciami, a na niej pełno smieci luzem, typu butelki, puszki, itp. Co chwilę ktos podchodził i rzucał. Ciekawe rozwiązanie. A jaki widok ;-)
Masz wiele racji Piotrze, ja zawsze znosze smieci na dol, ale wchodzac ostatnio na Dwernik Kamien zrobilismy odpoczynek na przygotowanej do tego laweczce.
Po uzupelnieniu plynow juz mialem chowac puste opakowanie do plecaka gdy nagle patrze kosz na smieci ? . Troche sie zdziwilem bo dawno czegos takiego tak wysoko nie widzialem wiec skozystalem, jezeli by go nie bylo zabral bym puszke ze soba. Wiec masz racje ze jak by byly kosze w gorach to napelniali by je ci co zawsze znosili smieci. Natomiast ci co smieca smiecili by dalej bo mieli by kosze w d.
Mysle ze wiekszy efekt odniosla by jakas kampania reklamowo-informacyjna przy wejsciach na szlaki, ale nie napisy typu nie smiec itp. tylko cos takiego co by trafialo do ludzi moze z chumorem np. "nie smiec byc moze w przyszlosci twoj syn bedzie chcial tu przyjechac" lub "Mam dosyc smieci na szlaku - Niedzwiedz" :) A najwiekszy wplyw na to maja nauczyciele i opiekuni prowadzacy grupy oni powinni glowny nacisk klasc na ten temat i od malego uczulac mlodziez.
Zreszta nie wiem czy podobal by mi sie widok koszy na poloninie :)
Tego typu napisy na pewno coś by dały - więcej osób zastanowiłoby sie czy dobrze robią rzucając smieci gdzie popadnie. Obstaję jednak przy tym, że dopóki nie bedzie kar za smiecenie to, to się nie zmieni. W miare skuteczne egzekwowanie, kara nie musi być zbyt dotkliwa - 50zł wystarczy - szybko pójdzie fama, że ktoś nad tym próbuje panowac. Tylko nie ma komu tego robić i koło sie zamyka. Znacznie łatwiej jest sprawdzać bilety i pilnować czy "gawiedź" nie łazi tam gdzie nie trzeba (a i tak łazi i to całymi tabunami), np. w miejscach, gdzie aż prosi się o wyznakowanie dodatkowego szlaku - ale niezbadane są wyroki BdPN... ;-)
Inna sprawa, że dopóki tam nie zobaczą problemu to nic z tego nie będzie. A jak na razie, to brud i syf wytykają turyści.
Witko!
Z egzekwowaniem może być problem - bo oto należałoby zatrudnić w sezonie
kilkuset nowych strażników których zadaniem byłoby siedzenie w krzakach i pilnowanie czy aby ktoś nie wywala pustej butelki pet.
Myślę, że edukacja to podstawa i tutaj jest naprawdę dużo do zrobienia.
A co byście powiedzieli gdyby np. ogłosić zbiórkę kasy od internautów (dowolne kwoty) i za tę kasę ustawić próbnie takie tablice informacyjne pilotażowo przy jednym szlaku - może to by faktycznie coś zmieniło?! Przyczepić je na znacznikach szlaków oraz w miejscach gdzie "turyści" śmiecą najbardziej.
BdPN sam wszystkiego nie zrobi, a myślę, że spotkałoby się to z ich zainteresowaniem.
Popieram tę inicjatywę. Podaj nr konta bankowego na stronie internetowej.
Pozdrawiam
No u nas jest zawsze problem, to fakt. gdzie indziej sobie radzą i ludzie nauczyli się nie rzucać byle gdzie, bo się boją - przynajmniej niektórzy.
Czy kilkuset strazników - nie wiem. Moim zdaniem kilkunastu to juz byłoby coś - wystarczy, że chodziliby szlakiem w czasie największego ruchu, czyli w "kolejkach" na połoniny i Tarnicę przede wszystkim, oraz w pasie Wetlina -UG przez Dział i Rawki. To już byloby dużo.
Co do edukacji zgadzam się. Może nadszedł też czas na wytykanie najbardziej newralgicznych punktów. Od czasu do czasu zamiast "ochów" trzeba pokazać i napisać: tu i tu jest syf i to jakich mało.
Zbiórka może i pomysł dobry, chociaż jak wiele podobnych inicjatyw pewnie okaże się mało skuteczny. No i najpierw nalezy zapytać BdPN, co może oznaczać iż sprawa utknie w stosie biurokratycznych zapór, ale oby nie.
"oczywiście nie w mundurach, bo jak tak to lepiej wcale"
A policja niech się czai w bramie za przejściem dla pieszych i łapie tych co przejechali staruszkę, zamiast stać na widoku przed przjściem i powodować, że kierowca zwolni. :)
Co to za sposób rozumowania Piotrze? Wszechobecne tajne służby się marzą? Jeden aktywny strażnik w pięknym, z daleka widocznym mundurze - najlepiej na koniu - zrobi wiele więcej, niż stado tajnych agentów pijących piwo w barach i grających w karty po krzakach. Zwróć uwagę, że widocznego agenta też łatwiej kontrolować jego zwierzchnikom, a to też jest konieczne.
witam
Uważam to za dobry pomysł i spróbować warto chociażby dlatego, że coś w tym względziesię zaczęło robić. A nie tylko ga ga gadu , gadu!!
Co i tak nie zmieni faktu, że zaraz coś na tym namalują " sprejem", dopiszą mazakiem, itp. Mimo to jestem ZAAAAAAA!!
pozdroowka
ps. dziś w nocy jadę na łono Łez Padołu. Ahoj przygodo!!!!!!
Stary, może my w innym kraju zyjemy. Policja jak najbardziej się czai na kierowców, bo już dawno doszli do wniosku, że stojąc przy drodze w mudurze są mało skuteczni - 10km przed i za wszyscy kierowcy wiedzą że stoi np. "radar" Dlatego co robią T.B? No własnie - jeżdzą nieoznakowanymi, cywilnymi samochodami z video-radarem i walą mandaty, aż miło ;-) Sam niedawno tak zabuliłem, to wiem ;-) Dlatego nie byłby to żaden ewenemet-dziwoląg. Jakie tajne służby - zastanów się ile razy dziennie jestes monitorowany przez kamery na ulicach i przybywa ich ciągle i będzie przybywac - nie protestujesz przeciw takim "tajnym słuzbom"?
Nie rozumiem tez, dlaczego zakładasz, że strażnik, ktory raz na jakiś czas pójdzie na szlak po cywilnemu od razu poleci do knajpy na piwo zamiast robić swoje??? Ciekawe czy straż by się zgodziła z tą teorią... ;-)
Ale zgadzam się, że również umundurowany sporo by zdziałał, przynajmniej w zasięgu wzroku. tyle że na razie nie ma ani jednych,ani drugich.
Dodam jeszcze, że to tylko jeden z pomysłów. Nie upieram się - czym więcej pomysłów, tym może lepszy wybór. Osobiście jednak nie sądzę, aby przy wejściu na szlak, przeszkadzała mi świadomość, że być może gdzieś wśród turystów jest straznik, który za chwile wlepi mi karę, jesli wyrzucę papier w krzaki. Tyle.
Witam!
Generalnie to nie tak, że strażników nie ma - są! I wcale nie jest ich mało.
Inną kwestią jest to, że lepiej czasem przyknąć oko niż "wykłócać" się z paniusią, która i tak wie lepiej.
W sezonie najbardziej ruchliwe szlaki patrolowane są przez BKSOP - ochotników na koniach.
http://www.bksop.bieszczady.info.pl
Według mnie jednak edukacja! Edukacja i jeszcze raz edukacja.
To nic że popiszą i połamią! Z uporem maniaka trzeba poprawiać a przy okazji "złapanych" przykładnie karać.
>Generalnie to nie tak, że strażników nie ma - są! I wcale nie jest ich mało.
No ja wiem, że są. Tyle, że jakis pechowy jestem, bo jeszcze nigdy nie widzialem, stąd zakladam, że jest ich mało. Nigdy - w sensie dosłownym. Przy parkingu w Wołosatem, itp miejscach nie licze, bo to nie o to chodzi.
Niech juz bedzie ta edukacja - byle tylko coś w tym kierunku dało się zrobić, a ja cos sceptyk jestem ;-)
A mnie się zdarzyło - co prawda Pan sprawdzał bilety ale zdarzyło się :)
A czy zdarzylo sie wam zwracac brudaskom uwage? Ja to robie, gdy trafie takiego.
Czasem dziala:) To moze lepsze od lasu tablic edukacyjnych i prochniejacych i nigdy nie czyszczonych koszy?
pzdr dla bieszczadnikow
Derty
Od czasu jak mojemu koledze jeden taki złamał nos za to, że ten pierwszy zwrócił uwagę na niezupełnie odpowiednie zachowanie drugiego nie zwracam uwagi nikomu :(
Lepiej nie ryzykować!
he.. mysle że to niezly pomysł z tą zbiórką kasy ..myslę że park nie odmówi kilku groszy ..tylko trzebaby się w to zaangazować, jeździć, sprawdać - bo sam park rzeczywiście może ugrzęznąć w paierach, a jak sie zaoferuje że samemu się to i owo załatwi to może coś z tego będzie - nie mam byćmoże doświadczenia w organizowaniu takich spraw ale chętnie bym je nabył w praktyce ..swoją drogą marku ..ja wyjeżdzam jutro wieczorem :-)
Zdarzyło mi sie pare razy - ale tylko słabszym (w ocenie "na oko") ;-)
Darku mysle ze z ta zbiorka kasy to nie zly pomysl.
Z racji tej ze jestes najblizej i masz najwieksze znajomosci mozesz porozmawiac z bpn, niech podadza jakis osobny nr. konta na ten cel my go zamiescimy na naszych stronach i zobaczymy jaki bedzie odzew. Zawsze to bedzie jakis wkald i na pewno choc troche to wplynie na czystosc na szlaku. Na pewno nie bedzie to efekt piorunujacy ale dobre i to ze bedzie np 20 "petow" mniej. Mysle ze kazdy kto kocha Bieszczady w zaleznosci od mozliwosci cos tam wplaci a w sumie moze park zebrac niezla sumke - byle by poszla na cele zwiazane z czystoscia. Ja ze swojej strony napewno dokonam wplaty bo trzeba cos robic. Klase srodkowa brudasow moze to zdyscyplinowac bo tych najgorszych to pewnie i wysoki mandat nie nauczy no moze jak by im reke bieszczadzcy drwale za to ucinali:)
A o co chodzi właściwie? O to, żeby skasować mandat, czy o to żeby 10km przed i za wiedzieli o radarze i zwolnili? W niemczech został nawet wydany atlas samochodowy z dokładnie zaznaczonymi miejscami zamontowania stałych video-radarów, oraz miejscami pod szczegolnym nadzorem drogówki. Żeby kierowca nie tylko 10km przed i za, ale już przed wyjazdem z domu wiedział, gdzie ma się szczególnie pilnować. Może jednak żyję w innym kraju, bo w moim spotykam czasem nawet makiety radiowozów i kukły policjantów przed niebezpiecznymi miejscami. Bardzo skuteczne.
Wracając do Bieszczadów, to chyba coś jest na rzeczy z moimi obawami o "tajne służby". Świadczy o tym Twoja wymiana zdań z Adminem: strażnicy niby są, a jakoby ich wcale nie było.
Strażnik konny może przez dzień służby spokojnie przejechać 50 km. 25 tam i 25 z powrotem. Nie robiłem dokładnych obliczeń z mapą, ale strzelę w ciemno: kilku takich dobrze rozstawionych strażników (na jednej zmianie) wystarczy, żeby na najbardziej uczęszczanych szlakach każdy turysta (no - powiedzmy 90%) raz dziennie takiego strażnika zobaczył. I już wiadomo, że ktoś szlaku pilnuje. Jeśli do tego kilku "turystów" dziennie przekonałoby się, że taki strażnik wypatrzył z daleka to, czego - wg "turysty" - nie miał zobaczyć, to już w świat szłaby bardzo dobra dla ochrony środowiska wiadomość.
Wiadomość została zmieniona (10-06-03 18:33)
>A o co chodzi właściwie? O to, żeby skasować mandat, czy o to żeby 10km przed i >za wiedzieli o radarze i zwolnili?
Własnie, dobre pytanie. I już wiadomo gdzie jest róznica zdań. Moim zdaniem (niestety) obecnie chodzi o to żeby skasowac mandat. Czyli zamanifestować, że to jest pod kontrolą. Za jakiś czas w zupelności wystarczy to o czym piszesz - nawet jeden straznik konny na dłuuugi odcinek szlaku. Jeśli ktoś smieci bezczelnie na szlaku, to niech zapłaci - dlaczego mam takiego żałować. A BdPN chyba za duzo kasy nie posiada - parę złotych więcej na utrzymanie pewnie tez by się przydało.
Ci, którzy obecnie montują stałe video-radary, tez tak zaczynali.
Jak czytalam wasze komentarze o tym ze powinno sie ustawic tablice upominajace, to zrobilo mi sie troche smutno. Dlatego, ze zazwyczaj takie tablice sa stawiane po fakcie.
Wychowalam sie na skansenie w Sanoku, w tym uroczym miejscu pelnym starych chatek Lemkow. Jest to mi miejsce najdrozsze. W 1994 roku skansen ten w duzej mierze splonal, m.in. cale otoczenie mojego domu. Nie ma juz polanki na której biegalam jako dziecko, nie ma tych domków. A dlaczego? Bo jakis idiota w upalny dzien rzucil papieros na trawe. Drewniana zabudowa (nie mówiac juz o slomie!) splonela w mig. Teraz po calym muzeum stoja juz napisy "nie pal na skansenie!". Tylko czemu nie zostaly postawione wczesniej? Moze dalo by sie zapobiec nieszczesciu...
ja tez popieram
a kontrolowania nie cierpie- wnerwia mnie norrrmalnie...jeszcze nie widziały moje oczy przypadku zeby kontrola zmieniła czyjąs moralnosc
wolę dobre przykłady
kasandrra
P.S. a bedzie mozna umiescić zdjecie admina gdzies przy tablicy pamiatkowej ;) ?
List Marty tylko utwierdza nas, ze powinny byc wprowadzone takie znaki.
Bardzo dobry pomysl!!! Uwazam tez, ze takie znaki powinny byc zrobione od milosnikow Bieszczad i uczestnikow forum internetowego (a moze z naszym hipciem :-) ? Marekm co Ty na to?) Fajnie jakby byly humorystyczne i ukazujace slabosci ludzkie.
Ktos wczesniej pisal, ze nie stac parku na zartudnienie woluntariuszy. Praca woluntariuszy jest darmowa. Bardzo duzo mlodziezy marzy o wakacjach w gorach. I np jakbysmy zaproponowali dyrekcji parku, zeby wprowadzila akcje WAKACJI DLA MLODZIEZY w zamian za prace przy pilnowaniu porzadku w parku. Napewno znalazloby sie jakies miejsce w parku na rozbicie namiotow a moze jakis sponsor z okolicznych biznesow zapewnilby im tansze posilki.
Napewno mlodziez, straznicy i znaki zapobieglyby dewastacji i zasmiecaniu gor.
Pomysl otwarcia konta jest super i mam nadzieje, ze znajdzie sie duzo osob zainteresowanych stanem naszych gor i pomoga w przeprowadzenie akcji. W zaleznosci od stanu konta , moze zakupilibysmy woluntariuszom koszulki z logo parku?
Pozdrowka dla wszystkich Dorota
Jako pracownik Parku omówię sprawe smieci.
Postawienie koszy na szlakach jest niemożliwe. Po pierwsze ze wzgledu na niedźwiedzie. W Tatrach stoją kosze i niedźwiedzie przeszukując odpadki oswoiły sie z zapachem i obecnością ludzi, zbliżają się do domów i obozowisk oraz żebrzą na szlakach. Jest to niebezpieczne dla ludzi i niedźwiedzi. Drugi problem to znoszenie zawartości koszy na dół. Należałoby zatrudnić armię ludzi.
Ponadto nawet duża ilość koszy nie spowoduje, że wszyscy z nich skorzystają. W miejskich parkach stoja co 20 metrów, są oprózniane a i tak niektórzy rzucaja odpadki byle gdzie. Najlepszym wyjściem jest stawianie metalowych kontenerów na zejściach ze szlaków, koszy na punktach sprzedaży biletów, gdzie opróznia je obsługa punktów, sprzatanie szlaków i stała obecność służb parkowych na szlakach. Kontenery stoją i turysci z nich korzystają. Również sa kosze na punktach. Gorzej jest ze sprzatanie szlaków. Nie stać Parku na zatrudnianie dodatkowych ludzi do sprzatania ponieważ resort ochrony srodowiska obciął środki na działalność Parku. Pieniądze z biletów zamiast na sprzatanie szlaku ida na administrację (również na biurokrację). Można by w okresie letnim pzrenieść pracowników Parku do sprzatania szlaków ale wymaga to reformy wszystkich służb Parku i zmiany paru przepisów. Straż Parku liczy 4 strażników i muszą działac w formie 2-osobowych patroli. Ogranicza to ich obecność na szlakach a mają główni za zadanie ochronę parkowego mienia i zwalczają również znacznie poważniejsze przestepstwa i wykroczenia.
Wolontariusze sa mile widziani. Park ma dla nich pola namiotowe w : Ustrzykach Górnych, w Górnej Wetlince, i Tarnawie.
jak karać za smiecenie. W Singapurze wyplucie gumy do żucia jest karane mandatem 500$. U nas nawet kara w wysokości 20 zł powoduje półgodzinne handryczenie się ze sprawcą, który udaje, że nie ma dokumentów, potrzebnych do nałożenia mandatu.
Strażnik ma obowiazek służby w mundurze a cywil może jedynie zwrócić uwagę jak każdy obywatel (i moze również otrzymać plombę).
Sadzę, że jeśli chodzi o edukację to wystarcza piktogramy przy wejściu na szlakach i informacja o tym do czego służa kontenery.
Należałoby również ograniczyć sprzedaż napojów w jednorazowych opakowaniach w punktach kasowych Parku.
Jeśli chodzi o edukację to mam nadzieję ze nie dojdzie do sytuacji gdy ktoś za duże pieniądze wydrukuje ulotki z napisem "Nie śmiecić" i rozrzuci z helikoptera nad Bieszczadami.
No to mamy jasność :-(
Te napoje w punktach kasowych niech juz zostaną. Szczególnie w lecie żaden turysta nie ruszy sie na szlak bez napojów - kupi je tak czy siak - jak nie w punkcie kasowym BdPN to w budzie obok, a przy braku takowej (rzadko) kupi gdzie indziej. Po co tracić pare złotych z przychodu.
Miśki w Tatrach żebrzą u turystów o żarcie to fakt, ale tylko w kilku (a może mniej) miejscach - cóż nauczyły się od turystów że dostaną żryć to lezą. Misiek też lubi być wygodny ;-)