Archiwum
- LATANIE W KATARZE
- Gdzie są skróty do ostatnio używanych plików? (Windows 7)
- [Poradnik] Gdzie Expić I Na Jaki Lv
- Gdzie internauci najszybciej ściągają pliki?
- Gdzie mogę ustrzelić wilka?
- News: Gdzie jest Anny Keller?
- Gdzie zostawić samochód?
- gdzie jest stare forum???
- Gdzie pisać?
- Gdzie zdobyć?
- Gdzie expić?
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- scorpio2000.keep.pl
Cytat
Długie szaty krępują ciało, a bogactwa duszę. Sokrates
I byłem królem. Lecz sen przepadł rankiem. William Szekspir (właść. William Shakespeare, 1564 - 1616)
Dalsza krewna: Czy śmierć to krewna? - życia pytasz się kochanie, tak krewna, ale dalsza, już na ostatnim planie. Sztaudynger Jan
Dla aktywnego człowieka świat jest tym, czym powinien być, to znaczy pełen przeciwności. Luc de Clapiers de Vauvenargues (1715 - 1747)
A ludzie rzekną, że nieba szaleją, a nieba rzekną: że przyszedł dzień Wiary. Cyprian Kamil Norwid (1821-1883)
aaaaLATANIE W KATARZEaaaa
Piszemy ze sobą, nawet nie wiedząc czy pół forum przypadkiem nie mieszka za rogiem naszego domu. :PNo dobra, to lekka przesada, ale miło by było wiedzieć czy np. Asru mieszka w Warszawie, Pcimiu, czy też w innej raperskiej mieścinie. :P
Piszemy gdzie mieszkamy, opisujemy w kształtnych zdaniach naszą okolicę, tereny którymi władamy etc.
Nie jestem pewien czy warto podawać dokładny adres (PEDOFILE SĄ WSZĘDZIE :o) ale ogólnie napiszcie o waszym miejscu zamieszkania. ;)
Ja pochodzę z pewnej metropolii zwanej Lublinem (Nowy Jork się nie umywa), mieszkam na zbudowanych kilka lat temu przedmieściach niedaleko lasu, w niepozornym acz przyzwoitym bloku mieszkaniowym, w niedużym mieszkaniu. Piszę te słowa w moim skromnym zaciszu biurkowym, a za oknem mam plac zabaw, inne bloki i ulice wyłożone kostką ceglaną o przekroju 11,7812 cm i objętości 230g/ cm3 (dane z du*y ale fajnie brzmią :d). W oddali widzę zielony las.
Oszczędzę wam opisu zdumiewającej historii kolonizacji tych terenów i rozrostu osiedli.
No więc kto się odważy?
PS
Wielebni Admini i Modowie Czystej Krwi, czy można i warto dawać tu zdjęcia swojej okolicy?
PPS
Nie wiem, czy był taki dział. Najprawdopodobniej jeśli istniał to zdechł. W ostateczności przenieście tam mojego artystycznego posta.
Decyzją moją i Zega zostawiamy temat na swoim miejscu, bo uznaliśmy, że ma zupełnie inne zamierzenia niż 'Spotkania'. Tutaj można pisać o swojej okolicy, a w 'Spotkaniach' ważna jest tylko nazwa miejscowości i to, czy ewentualnie można spotkać tam kogoś z forum. Jeśli tu ktoś zacznie się umawiać na spotkanie, to ma warna. Jak ktoś tam zacznie pisać o tym jak wygląda jego domek - ma warna. Temat zostaje, ale musi być wyraźna granica między nim a 'Spotkaniami'. //Jasti
//Jeszcze bym tylko prosił, ażeby nie nazywać tematów tak: "GDZIE WY MIESZKACIE O___________O". Wielkie litery i emotikony są zbędne, a znak zapytania by się przydał.//Zeg
Ja mieszkam w Słupsku - małe miasteczko na Pomorzu, mniej więcej w połowie drogi z Gdańska do Szczecina, leżące ok. 70 km od Koszalina. Liczy 100 tys. ludzi. Kiedyś ludzie mówili ''Paryż Północy'', bo niby takie piękne. Lubię je, bo ciche, spokojne. Niestety, ma to swoje duże wady w postaci braku miejsc dla młodzieży, więc np. o 18 w sobotę jest już wszędzie pusto. Wokół jest trochę lasów, ale najważniejsze jest to, że niedaleko mamy morze, jest też kilka jezior.
No więc kto się odważy? Ja:P Ale najpierw...
No dobra, to lekka przesada, ale miło by było wiedzieć czy np. Asru mieszka w Warszawie, Pcimiu, czy też w innej raperskiej mieścinie. :P Chyba każdy wie, że Asru (pozdrowienia dla niego; jak tam na urlopie :lol:) mieszka nie gdzie indziej jak w Bydgoszczy.;) Luk w Łodzi (czy raczej na jej przedmieściach), Zeg niedaleko Lublina, Bimy w jakiejś dziu...egzotycznej miejscowości, Klaudia w większej dziurze, tyle że na Śląśku (co można poznać po jej wypowiedziach nierzadko odzianych w ozdobniki takie jak
ciulu . Ale do rzeczy.
Ja a także Kaloryfer mieszkamy w Krakowie. Widoku z okna nie będę opisywał bo naprawdę nie ma potrzeby (nieprawdaż, Avangardo ;). Co byto jeszcze napisać...może Kaloryfer coś doda.
P.S.
Nie jestem pewien czy warto podawać dokładny adres (PEDOFILE SĄ WSZĘDZIE ) Mylisz się. To bujda, którą sam propagujesz. Komu mogło by zależeć na zpedofilowaniu akurat Ciebie czy mnie. No komu...a, jest jeszcze Asru(:)), ale on na razie ma odsiadkę
Tak, widok z okna Patryxa jest fantastyczny... Melancholia postindustrialna człowieka ogarnia jak się popatrzy przez parę minut :D Na prawo jakieś stragany, z tyłu Urząd Skarbowy a z przodu i z lewej pole, dzikie pole :D
A ja? Och, nic ciekawego. Taki sobie blok mieszkalny w Krakowie (kojarzycie? takie miasto w południowej Polsce, od XVI w. raczej mało znane większości ludzi). Nowa Huta, dresowiska etc :P
Mylisz się. To bujda, którą sam propagujesz. Komu mogło by zależeć na zpedofilowaniu akurat Ciebie czy mnie. Ciekaw byłem czy ktoś w odpowiedzi napisze właśnie taki racjonalny post :D
No komu...a, jest jeszcze Asru(:)), ale on na razie ma odsiadkę :lol: Przypominam ci że on może w każdej chwili czytać ten temat. A kiedy wróci...:evil: :evil: :evil: :death:
Tak, widok z okna Patryxa jest fantastyczny... Melancholia postindustrialna człowieka ogarnia jak się popatrzy przez parę minut :D Na prawo jakieś stragany, z tyłu Urząd Skarbowy a z przodu i z lewej pole, dzikie pole :D Zawsze marzyłem żeby mieszkać w takiej okolicy! :d
(kojarzycie? takie miasto w południowej Polsce, od XVI w. raczej mało znane większości ludzi). Pfff...Kieedyś tam byłem. Może być, ale Lublin a Kraków to porównania w ogóle nie ma...Przyjedź do nas- Lublinian to cię olśni lubelska chwała...
dresowiska etc :P Pierwsze skojarzenie- fotka Asru :D
:lol: Przypominam ci że on może w każdej chwili czytać ten temat. A kiedy wróci...:evil: :evil: :evil: :death: Nie, nie może. Nie miałeś nigdy bana, panie kryształowy? Jak masz bana to nie możesz przeglądać NICZEGO na forum.
Ażeby offtopu zbędnego nie czynić tudzież moderatorom okazji do warna nie sposobić, dodam, iż pedofile wszędzie się czają, a zatem nie uchodzi podawać dokładnego adresu! :P
//Teoretycznie jeżeli nie dano bana na IP, lub delikwent ma zmienne IP, wtedy może przeglądać forum innym kontem lub jako gość.//Procesor
Mieszkam w Wejherowie około 1 godziny jazdy pociągiem od Gdańska. Miasto ma około 50 tyś. mieszkańców. Mieszkam bezpośrednio nad rzeką za którą jest las. Mimo to nie mieszkam na odludziu gdyż mam z kilku stron sąsiadów. Mam jakieś 10 minut drogi do szkoły i SKM-ki*
PS: Kiedyś wstawię foto z okna :-)
*SKM - Linia pociągów łączących większe miasta w woj. Pomorskim. Trasa wygląda tak: Tczew - Gdańsk - Sopot - Gdynia - Wejherowo - Lębork (i pobliskie mniejsze miejscowości)
Szczecin,400tyś mieszkańców, "stolica" Zachodniopomorskiego.
Szczecin,400tyś mieszkańców, "stolica" Zachodniopomorskiego. No to żeś się rozpisał :D Aż widzę w wyobraźni widok z twojego okna...
A ja mieszkam w takiej małej mieścinie, podobno stolicy województwa. Zwie się Lublin. Kojarzy ktoś? Nic ciekawego się tu nie dzieje. Widok z okna przedstawia się następująco: plac zabaw (a na nim w zależności od pory dnia: albo babcie z wnukami albo dresy), dalej przychodnia w wąwozie (ale wąwóz to akurat całkiem fajne miejsce), niedaleko moja stara podstawówka. Co do Lublina to nic ciekawego się tu nie dzieje. A do gim. mam jakieś 20min. spacerkiem.
PS. I co? Ktoś zainteresowany zwiedzeniem tej metropolii?
Ps 2. Avangardo ja bym w Krakowie mieszkać chciała. Nie licząc śmierdzących ścieków zwanych Wisłą jest całkiem fajnie.Byłam na wycieczce 2 lata temu i może się jeszcze w tym roku wybiorę w lipcu.
Nie licząc śmierdzących ścieków zwanych Wisłą... ...oraz szarych, nudnych blokowisk, dresów wydzierających się pod blokiem całymi nocami (i puszczającymi umcyk na pół osiedla) okazjonalnie biegającymi z siekierami i nożami (przez ostatnie ~5 lat w okolicy było parę ofiar śmiertelnych) oraz dziurawych dróg oraz starej podstawówki wyglądającej jak baraki z Auschwitz oraz tłumem żuli i meneli na poziomie beginner ze starej szkoły, co to mama mnie zmusza żebym się do nich przyznawał : O
Kierujesz się stereotypami, roux. Kraków to nie tylko Wisła. Powiem więcej - mało Krakowian ma taką miejscówkę żeby móc na codzień "podziwiać" Wisłę. Ja na przykłąd widzę ją średnio raz na jakieś 3-4 miechy i mi z tym dobrze.
Mam pytanie do Krakowian (jesli sa tu jacyś oprócz mnie i Kalo): twierdzicie że mieszkacie w NH czy w Krakowie?
Ja mieszkam w Krakowie, bo NH to zuo :o Wiesz, w sumie nie ma nic do zaoferowania, po prostu gigantyczne, postkomunistyczne blokowisko pełne starych ludzi w przydziałowych mieszkaniach sprzed 30 lat. Nic tu nie ma, nic do oglądania/zwiedzania/odwiedzenia. NH to w sumie nie Kraków, to taka brzydka przybudówka.
Nie, nie kieruję się stereotypami. U mnie płynie gorszy ściek: Bystrzyca i Czechówka. Po prostu mówię, że Wisła to jedyny większy minus Krakowa. Poza tym nadal twierdzę, że chętnie bym zamieszkała w Krk. W porównaniu z Lublinem jest znacznie ciekawszy. Zresztą mieszkanie na wschodzie w woj. typu lubelskie czy świętokrzyskie jest niezbyt ciekawe. Czasem mam wrażenie, że mieszkam w jakiejś wiosce. W porównaniu z innymi stolicami województw widać diametralną różnicę co mnie nieco martwi.
PS. Avangardo dziurawe drogi to niemal polski symbol narodowy.
Wschód jest... specyficzny. Zresztą to w końcu są Kresy i tereny byłego zaboru rosyjskiego, a więc ci, co mieli najbiedniej.
Jedyny większy? Ja nad Wisłą rzadko kiedy bywam, chyba że przejazdem przez most, więc to jest mały minus jak dla mnie. Ani się w niej nie kąpię, ani nie piję z niej "wody". Mi to lotto.
Więc teraz stereotypy,że wschód bidny. Choć po trochu to prawda. A co do Wisły- w Kazimierzu Dln najbardziej uroczo, a też śmierdzi.
Jakie stereotypy? Jak nie może być biedna ta okolica, skoro:
- wiek XVII i XVIII - przetoczyło się tam parę ładnych wojenek (w sumie po całej Polsce, ale nvm)
- końcówka XVIII w. do 1918 r. zabór rosyjski - bida, bida, żyć się ni da,
- dwudziestolecie międzywojenne - jest jak jest,
- II wojna światowa - najpierw przechodzą Niemcy, potem uciekają Niemcy a za nimi idą Ruscy (którzy kradną co popadnie - babcia opowiadała jak to się wszystko chowało jak Ruskie szły), znowu lipa,
- do 1989 r. - komuna, spółdzielcze rolnictwo i PGRy,
- od 1989 r. próby odnowienia, ale i tak lipa.
I to ma być stereotyp?
Wisła to syf w każdym miejscu - taki jej urok :D
Ja mieszkam w Rudzie Śląskiej. Całkiem duże miasto (jeśli liczyć wszystkie dzielnice), położone w południowej Polsce. Województwo Śląskie. Może nie nowoczesna i nie wszędzie czysta (a raczej prawie wszędzie brudna i zaśmiecona :D) metropolia, i ustępuje w większości rzeczach Warszawie, ale dobrze mi się tu mieszka :) Obecnie zamieszkuję mieszkanie, chociaż posiadam Domek (w tej samej dzielnicy), niestety (jak może niektórym wiadomo) na śląsku jest raczej dużo kopalni węgla i szkody górnicze dają o sobie znać powoli wyniszczając budynek. Był on remontowany itp. ale szkody wciąż powstają.
W sumie to mam niedaleko do Kaloryfera! A może ktoś z forumowiczów jest z okolic Rudy? :)
Aha. Ok. To miałem opisać widok z okna?
Za oknem, centralnie, jest taki sam 2piętrowy blok w jakim ja mieszkam. Po lewej mam TBS'y a po prawej ulicę i Orlena :D
Nic tu nie ma, nic do oglądania/zwiedzania/odwiedzenia. NH to w sumie nie Kraków, to taka brzydka przybudówka. Nie lubię Huty, ale wypisujesz takie pierdoły, że muszę zaprotestować.
Co do tradycyjnie pojętych rzeczy do zwiedzania/oglądania, w Hucie znajdują się:
-3 średniowieczne kościoły, w tym jeden to ogromna, XIII-wieczna bazylika cystersów z malowidłami Stanisława Samostrzelnika, najlepszego polskiego malarza renesansowego.
-1 klasycystyczny kościół z XVIII wieku
-kilka zabytkowych dworów, w tym w Krzesławicach, należący do Jana Matejki
-trochę zachowanych XIX-wiecznych wiejskich chałup
-formujace sie muzeum PRL
do tego Łąki Nowohuckie, dobry teatr, no i to, co najcenniejsze:
Najciekawszy w Polsce zespół architektury socrealistycznej, zwłaszcza okolice Placu Centralnego - czyli XX-wieczna realizacja renesansowych koncepcji miasta idealnego, rzecz absolutnie unikatowa i fascynująca.
Erm, Onyks, czy ja wiem czy tak blisko Kaloryfera. Ja mieszkam w Zabrzu, zdecydowanie bliższe okolice ;)
Moja okolica. Eee. Mieszkam na mikrouliczce, co to jak wymawiam jej nazwę, to ludzie dziwią się, że takowa istnieje w moim mieście. Dookoła domki jednorodzinne, w końcu położony asfalt (który podobno trzeba będzie rozwalić, ale na razie nie chcę o tym myśleć...), nic ciekawego. W okolicy cmentarz (xD), malownicze okolice Tesco&Bodzio, niedaleko mam do szkoły, przystanka tramwajowego i autobusowego, blisko do dwóch całodobowych sklepów (;)), w sumie nie trzeba mi więcej :D No i w miarę blisko do Trzech Mostów, jednego z miejsc spotkań młodzieży, kiedy pogoda dopisuje. Żyć nie umierać, ja właściwie nie narzekam ;)
Po pierwsze, mój drogi krt, rozumiem i szanuję oraz podziwiam Twoją fanatyczność co do historii i architektury Krakowa, ale jak w Hucie stworzonej w latach 60' XX w. mogą znajdować się średniowieczne i klasycystyczne budowle oraz zabytkowe dworki (pomijam Krzesławice, bo to jest co prawda część Huty ale dołączona potem, tak to to jest osobna wieś)?
Muzeum PRL, owszem, owszem, tylko nie jest to rozrywka szeroko pojęta. Większość ludzi woli siedzieć na Rynku/nad Wisłą niż oglądać relikty minionego systemu w szarym budynku.
Łąki są ładne, ale co tu zwiedzać? Trawę?
Teatr, owszem, jest. Nawet osiedle jest Teatralne. Ale i tak bardziej podobało mi się w teatrze Słowackiego :D (co nie znaczy, że ten jest zły).
Architektura socrealistyczna. Realizacja koncepcji, unikatowa i fascynująca...
Szkoda tylko, że pod postacią szarych, odrapanych budynków, bloków z wielkiej płyty i niespełnionych marzeń naszych Wielkich Braci o mieście ateistycznym dla przodowników pracy.
Jakie stereotypy? Jak nie może być biedna ta okolica, skoro:
- wiek XVII i XVIII - przetoczyło się tam parę ładnych wojenek (w sumie po całej Polsce, ale nvm)
- końcówka XVIII w. do 1918 r. zabór rosyjski - bida, bida, żyć się ni da,
- dwudziestolecie międzywojenne - jest jak jest,
- II wojna światowa - najpierw przechodzą Niemcy, potem uciekają Niemcy a za nimi idą Ruscy (którzy kradną co popadnie - babcia opowiadała jak to się wszystko chowało jak Ruskie szły), znowu lipa,
- do 1989 r. - komuna, spółdzielcze rolnictwo i PGRy,
- od 1989 r. próby odnowienia, ale i tak lipa.
I to ma być stereotyp?
Wisła to syf w każdym miejscu - taki jej urok :D Jak co roku jestem w Kazimierzu i Sandomierzu to nawet tego smrodu nie zauważam (a tak na marginesie to podobno jednak najbardziej w Krk śmierdzi). Zresztą w Polsce prawie, że wszystkie morza/rzeki/zbiorniki wodne to jeden wielki syf. No i w porównaniu z innymi krajami Polska blado na tym tle wypada. A tak w ogóle to się straszny offtop 'wiślany' zrobił.
Co do Lublina to tak mnie tą II wojną światową postraszyłeś i zaborami, iż wychodzi na to, że mieszkam na gorszym zadupiu niż myślałam :roll:
Po pierwsze, mój drogi krt, rozumiem i szanuję oraz podziwiam Twoją fanatyczność co do historii i architektury Krakowa, ale jak w Hucie stworzonej w latach 60' XX w. mogą znajdować się średniowieczne i klasycystyczne budowle oraz zabytkowe dworki (pomijam Krzesławice, bo to jest co prawda część Huty ale dołączona potem, tak to to jest osobna wieś)? Tym samym sposobem, którym znajduje się w niej budowla starożytna/wczesnośredniowieczna (kopiec Wandy) - były tam już wcześniej. Z wspomnianych kościołów dwa są, by tak rzec, w dupie (Ruszcza i Pleszów), ale dwa w Mogile, rzut beretem od Placu Centralnego. To wspomniany klasztor cystersów, założony w 1222, i położony obok, XV-wieczny, drewniany (jest takich bardzo niewiele) kościół św. Bartłomieja. One już tam były, Huta wyrosła naokoło.
Co do ostatniego akapitu - widzisz, centrum Krakowa jest fantastyczne i ciekawe, ale starych pięknych miast jest w Europie bez liku, tej klasy co Kraków przynajmniej kilkadziesiąt. A takich rzeczy jak Huta bardzo, bardzo niewiele. Socrealistyczne miasto to po prostu unikat.
Po drugie, stań sobie na Placu Centralnym, Alei Róż, przed szpitalem Żeromskiego - naprawdę nie dostrzegasz różnicy z blokami z wielkiej płyty? Przecież ta architektura to XX-wieczny neorenesans, rzecz właściwie nie mająca na Zachodzie analogii. a przy tym jedyna sensownie zaplanowana przestrzennie powojenna część Krakowa.
A co do zainteresowania - istnieje kilka agencji turystycznych specjalizujących się w oprowadzaniu po Hucie zagranicznych turystów. I jakoś utrzymują się na rynku od kilku lat.
Aha, czyli po prostu chodzi o rzeczy, które są, bo są ;) Ja do Huty zaliczam tylko to, co faktycznie JEST Hutą, nie rzeczy które do niej dołączono terytorialnie albo były wcześniej. Tró NH to tylko to, co powstało dzięki Wielkiemu Bratowi po wojnie :D
Co do ostatniego akapitu - dla mnie Kraków jest jedyny w swoim rodzaju i najpiękniejszy, ale zapewne każdy mieszkaniec takiego miasta mówi to samo ;) Jeżeli o fantastyczności Huty ma stanowić unikatowość, to owszem, może i jest to pewien plus, ale jeżeli pominiemy ten czynnik i obejrzymy obiektywnie...
Powiem tak. Huta ma pewien... klimat. Tak, to chyba będzie klimat. Idąc przez Centrum A, B, C czy D, przez Plac Centralny, okolice Starej Huty itd chłonie się całym ciałem. Ale mimo to nie dostrzegam w niej piękna. Renesans 'pierwszy' był piękny. Chociażby dziedziniec Wawelu - tym się można delektować. A architekturą Nowej Huty delektować się nie sposób, przynajmniej w moim wypadku.
Ja teoretycznie mieszkam na wsi Chechło pierwsze(woj. łódzkie)- z tego wychodzi że jestem chechłokiem :S
Ale w tej wsi tylko mieszkam, ogólnie moje życie kręci się wokół miasta Pabianice, do którego granic mam jakieś 300m.
Miasto jest niewielkie- tylko 80 tys. mieszkańców, ale mam bardzo blisko do Łodzi- jakieś 20km i jakieś 30km do miejscowości w której mieszka Luk.
Niby niewielkie miasto ale jakoś nawet je lubię...
Przez miasto przepływa rzeka Dobrzynka, choć nie jest ani zbyt szeroka, ani głęboka(tak strzelam że 0,5m głębokości)- ale nadrabia ona tym że w przeszłości często zmieniała kolor co dodawało barw miastu.
Ogólnie nie ma tu żadnych atrakcji- kino to w ogóle żenada :(
Ale jak już wspomniałem do Łodzi mam niedaleko, więc nie ma co narzekać.
A widok z okna?
Podwórko(mieszkam w domu jednorodzinnym), garaż, buda psa no i ulica.
Ulica jest żwirowa- niezbyt fajnie, bo strasznie wyboista i gdy deszcz pada to kałuż jest strasznie dużo :(
Ale przynajmniej mam ciszę i spokój.
Ja praktycznie mieszkam we wsi Bukowiec. W sumie to jestem rodowitym łodzianinem... ale nie chciałbym tam wracać, do miasta, do bloków. Fuj! Dobrze mieszkać na wsi. Czyste powietrze, swojski klimat. Tutaj nikt się nie śpieszy, jest cicho i spokojnie. Nie ma tego narwanego, miejskiego tempa życia. Ludzie nie mijają się obojętnie, tu każdy każdego zna. A w razie czego do miasta nie jest wcale tak daleko :P. Mój widok z okna zamieszczam na poniższym obrazku.
http://img96.imageshack.us/img96/259/widok.th.jpg
Prawda, że uroczo? :) Okna mam na tył domu, na wschód, więc rano budzi mnie słońce. W dodatku to nie tyle okna, co balkon łączący dwa pomieszczenia :P. Do szkoły mam dość daleko, ale jeździ tu coś, co nazywa się szkolnym autobusem. Odjeżdża z przystanku dość wcześnie, bo o 6:50. Przywykłem. Codziennie w szkole jestem tuż po 7:00, a lekcje zaczynam pół godziny później :).
A ja mieszkam w mieście... sami zobaczcie:
http://www.2msystem.pl/kamiennagora/vtour/
Znajdzcie skrzyżowanie z piekarnią i mostkiem po prawej. Prosto jest mój dom. Czekoladowy zając dla tego, kto znajdzie mój blok. (szaro - biały)
Chyba obejdę się bez zająca bo coś znależć nie mogę. A tak w ogóle to jakie to województwo bo nie kojarzę?
Dolnośląskie
PS: Zająca z siostrą zjadłem, więc konkurs ogłaszam za zamknięnty. Wygrałem... JA!
Kamienica w zadupiu zwanym Bydgoszczą, widok z okna na zasrane podwórko na które dojście wymaga 3 kluczy i przejścia przez strych, ale wole to niż mieć okna na drugą stronę - kafejki, imprezy, lodowisko, przez cały rok wieczorem jest masakryczny hałas i spać sąsiedzi nie mogą, a latem to masakra już w_ogóle - w kafejkach picie do 3 co_dzień grane, gorąco jak uj a nie da się otworzyć okna bo jest taki hałas.
Być może się przeprowadzę niedługo na blokowisko, są plusy i minusy, zobaczymy jak to będzie.
Zagórzany. Hmm... Nazwa sama mówi za siebie. Wieś. Na szczęście do miasta nie mam daleko. Do obrzeży jakieś 0.5 km. Miasto wprawdzie nieduże (ok. 30 tys. mieszkańców), ale nie takie złe. Jest fajny basen ;) Z okna mam widok na ogródek z jednej strony a ulicę z drugiej na szczęście niezbyt ruchliwą. W sumie nawet fajne miejsce. Wolę dojeżdżać do miasta niż mieszkać w bloku 8)
A ja akurat wolę mój blok. Ile razy jestem u babci w Sandomierzu na działce to po kilku dniach mam dość tegoż zadupia. Ale w sumie co kto lubi :P
Sulechów.
Otóż widok z okna mam taki:
Na lewo rondo, parę stopni odchylenia w prawo i widzę sklep Market Grosik, po prawej długa ul. Piaskowa i szkoła im. Janusza Kusocińskiego.
Łuków. Małe miasteczko, niedaleko Siedlec w woj. lubelskim. Małe i spokojne. Mieszkam na drugim piętrze w szarym bloku z szarą klatką schodową z szarymi schodami. Widok z okna? Żałosny. Sklep, kosmetyczka, fryzjer, kiosk, komputerowy, dentysta, piekarnia, bank. Centrum, wolałabym jakiś las i jezioro.Może kiedyś.
Ehhhh.... czasem żałuję że mieszkam w bloku z takim sąsiedztwem. Bo oni mieszkają na parterze i te ich umcy zagłuszają mi muzykę. Tyle, że oni na parterze, a ja na 4 piętrze :-/.
Grójec. Teoretycznie niedaleko stolicy (czyli jakieś 45 km), okolica całkiem normalna : ulica, z kilkoma sklepami i blokami.
Toruń/Czernikowo. Pierwsze miasto każdy zna chyba... nie? Pierniki, Kopernik, gotyk. ;) A Czernikowo to wieś 27 km od Torunia.
Pierniki, Kopernik, gotyk. ;) Mohery, Ojciec Tadeusz, Radio Maryja ;)
Toruń ogólnie ładne miasto, tylko z etykietką taką jak powiedziałem :P
Btw. Dzisiaj byłem na Starym Mieście. Im bardziej się przechadzam tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że Krk to najładniejsze miasto świata :D
Weź Kalo nic nie mów. Radio Maryja, walnięci proboszczowie, Ojciec Tadeusz już wspomniany. Mini masakra.
Tiaaa, taki pogląd też istnieje. ^^ Ja się tym nie przejmuje. Stereotypy są z reguły mylne i tak jest tym razem. Toruń to wspaniałe miasto, a Rydzyk sobie może pogadać, ale on i tak nic nie zrobi złego dla Torunia. ;)
Zaczyna się offtop, więc zakończę go moim postem:
Mieszkam w Warszawie, w podobno najładniejszej dzielnicy, na żoliborzu. Ale tu zielono xD!
A mi się akurat Toruń nie kojarzy z Rydzykiem, co najwyżej z piernikami.
A tak btw ostatnio im częściej chodzę z koleżankami na dwór i się wydurniam przy fontannie, ew. jeżdżę na rowerach po parku saskim, dochodzę do wniosku że za nic bym się nie przeprowadziła z Lublina :P